gen. bryg. Jan Baraniecki zacieranie śladów w Smoleńsku

Obrazek użytkownika teli
Artykuł

http://niezalezna.pl/artykul/katastrofa_smolenska_i_zacieranie_sladow_/40434/1
Od pierwszych minut
po katastrofie unika się mówienia o jej najbardziej prawdopodobnych przyczynach.

„Nasz Dziennik” publikuje dziś na swoich łamach rozmowę
z gen. bryg. rez. Janem Baranieckim, który był zastępcą Dowódcy Wojsk Lotniczych Obrony Powietrznej.

- Według mojej wiedzy i doświadczenia w badaniu katastrof, tego, co uczyniono w tym przypadku, nie można uznać za zgodne z prawem, ponieważ naruszono wszystkie podstawy prawne wynikające z oczywistych faktów. Przede wszystkim samolot był wojskowy, z jednostki wojskowej. Załoga była wojskowa. Pasażerowie byli ze składu VIP, razem z dowódcami armii przynależnej NATO. W samolocie były urządzenia niejawne w klauzuli NATO. Samolot miał gwarancję remontową zakładu z Rosji, ale był własnością państwa polskiego. - zauważa gen. Baraniecki, odnosząc się do decyzji, które zapadły ws. badania katastrofy smoleńskiej.

Komentując działania, które miały miejsce po katastrofie, gen Baraniecki ostro krytykuje wszelkie odstępstwa od procedur, których dopuszczono się w tym przypadku. Padają mocne słowa, że działania te, były „zamierzone” i miały „znamiona zacierania śladów”.

- (...) dziś widzimy, że rozpoczęte w Smoleńsku czynności - już po katastrofie samolotu - miały znamiona zacierania śladów, i to w sposób zamierzony. Widać to na publikowanych w mediach filmach i zdjęciach. O tym, że czynności były zamierzone, świadczy także brak reakcji ze strony Polski na chaotyczne i przyspieszone niszczenie dowodów na obszarze, na którym znajdowały się szczątki ludzi i części samolotu. Polscy specjaliści nie mieli nawet możliwości obfotografowania całego terenu tuż po katastrofie w calach badawczych i dowodowych. - tłumaczy gen. Baraniecki.

W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” gen. Jan Baraniecki zwraca także uwagę, że gdyby czynności po katastrofie smoleńskiej były wykonywane zgodnie z procedurami, obszar katastrofy powinien zostać zabezpieczony przez oddziały Rosyjskie oraz Polskie.

Odpowiedzialni za pierwsze zabezpieczenie miejsca tragedii powinni być przedstawiciele polskich służb specjalnych przebywający w Smoleńsku w oczekiwaniu na polską delegację. Następnie na miejsce powinna zostać kolejna grupa złożona z polskich oddziałów wojsk specjalnych oraz członków Komisji Badań wypadków Lotniczych.

Ponadto gen. Baraniecki zwraca uwagę, że na samym początku, naruszenie terenu katastrofy miałoby miejsce z powodu rozpoczęcia poszukiwań ciała prezydenta oraz dowódców, a także wszelkiego rodzaju urządzeń, dokumentów niejawnych oraz czarnych skrzynek
samolotu. Dopiero wówczas mogłyby rozpocząć się dalsze badania oraz zabezpieczanie szczątków ofiar katastrofy.

Źródło: Nasz Dziennik

Brak głosów

Komentarze

na rosyjskich forach przeczytałem, że w Polsce jest bieda, skoro Klich przyjechał po darmowy papier toaletowy

Vote up!
0
Vote down!
0
#408303