Dziś ma ruszyć proces "Starucha". Czy znienawidzony przez władze lider kibiców Legii ma szanse na uczciwy proces?

Obrazek użytkownika Szary kot
Artykuł

http://wpolityce.pl/wydarzenia/57590-dzis-ma-ruszyc-proces-starucha-czy-znienawidzony-przez-wladze-lider-kibicow-legii-ma-szanse-na-uczciwy-proces

W sądzie rejonowym na warszawskiej Pradze ma się rozpocząć proces Piotra Staruchowicza, kibica Legii i krytyka rządów Donalda Tuska. Prokuratura oskarża „Starucha” o handel narkotykami oraz przetrzymywanie dowodów osobistych innych osób. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Proces lidera kibiców Warszawskiej Legii miał się początkowo rozpocząć w maju, ale sąd odroczył rozprawę ze względu na wnioski obrony. One zostały łożone z racji decyzji o połączeniu procesu "Starucha" ze sprawą oskarżanego o pośredniczenie w obrocie narkotykami S. oraz wniosek obrony dotyczący włączenia do sprawy tajemniczego pisma Prokuratury Generalnej.

Zawiera ono sugestie dotyczące prowadzenia tej sprawy karnej, traktowania dowodów oraz opinie o toczącym się postępowaniu. Opinie negatywne, według których postępowanie miało być prowadzone w sposób nieprawidłowy

- argumentował w maju mec. Olgierd Pogorzelski.

Staruchowicz, przetrzymywany przez osiem miesięcy w areszcie, obecnie odpowiada z wolnej stopy. Z aresztu wyszedł w lutym. Dotąd nie usłyszał żadnych zarzutów.

Przypomnijmy. Do zatrzymania Staruchowicza dochodziło w ostatnim czasie kilkukrotnie. Policja zorganizowała na niego obławę m.in. w czasie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego w 2011 roku. Problemy „Starucha” zbiegły się w czasie z jego zaangażowaniem w działalność antyrządową. Była ona reakcją na serię wypowiedzi rządzących, którzy wskazywali, że środowiska kibiców są pełne przestępców.

Ostatni raz Staruchowicz został zatrzymany w 2012 roku w czasie dużej akcji policji. Prokuratura podejrzewa, że brał on udział w handlu narkotykami oraz przygotowywał do wprowadzenia na rynek dużą partię narkotyków. „Starucha” obciążają jednak jedynie zeznania świadka koronnego.

Jeden z obrońców Staruchowicza, mec. Krzysztof Wąsowski, w styczniu 2013 roku w rozmowie z portalem wPolityce.pl tłumaczył:

w zeznaniach mających już kilka tysięcy stron świadek koronny poświęcił "Staruchowi" zaledwie kilka zdań. Opisywał w nich zdarzenia, których nie był świadkiem. Naocznego świadka prokuratura nie znalazła. Co więcej, nie zweryfikowano pozytywnie zeznań świadka żadnymi dowodami, jak np. bilingi, wyciągi z BTSów czy zapisami monitoringu. Proceder opisany przez świadka koronnego miał mieć miejsce na stacji benzynowej, która jest objęta monitoringiem. Tam jest 11 kamer, z czego dwie są skierowane dokładnie na miejsce, w którym miało dojść do opisywanej transakcji. I okazało się, że nie ma nawet żadnych nagrań. Nie ma żadnego dowodu poza słowami byłego handlarza, które dają podstawy do postawienia zarzutów Staruchowiczowi.

Adwokat zaznaczał, że „nie wyobraża sobie, by na tej podstawie można było kogoś skazać na jakąkolwiek karę”.

Brak głosów