A.Melak: Rosjanie źle przygotowali identyfikację ciał

Obrazek użytkownika kura domowa
Notka

Nie miał Pan problemów z dopuszczeniem do ciała brata?
 

- Najpierw okazano mi rzeczy osobiste, które rozpoznałem. Następnie pokazano mi zdjęcia ciała brata, zrobione bezpośrednio po katastrofie, na którym go rozpoznałem. Dopiero po pewnym czasie pokazano mi jego ciało, które już było po sekcji zwłok. Bez problemu rozpoznałem brata. Jego ubranie nie nosiło śladów ognia. Jednak gdy zażądałem wydania jego rzeczy osobistych oraz aktu zgonu, śledczy, który rozmawiał ze mną następnego dnia, oznajmił, że ktoś, kogo dane personalne mi przekazano, jakoby rozpoznał w moim bracie swojego ojca. Dlatego rosyjski śledczy odmówił wydania rzeczy osobistych i wypisania aktu zgonu mojego brata. Uznał też, że w tej sytuacji identyfikacja odbędzie się na podstawie badania DNA. Wtedy zażądałem konfrontacji z tą osobą. Odpowiedziano mi, że mężczyzna ten wyjechał już z Moskwy 2 dni wcześniej. Zrozpaczony wróciłem do hotelu. Na szczęście na wywieszonej w hotelu liście osób, które przede mną pojechały do instytutu w celu dokonania identyfikacji, udało mi się odnaleźć tego mężczyznę. Gdy spotkałem się z nim, zapewnił, że choć rzeczywiście pokazano mu ciało mojego brata, jasno oświadczył, że nie jest to członek jego rodziny. Ta sytuacja bardzo mnie poruszyła. Po sprostowaniu błędnej informacji w protokołach sporządzonych przez Rosjan otrzymałem akt zgonu i rzeczy osobiste brata.
 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100430&typ=my&id=my12.txt

 

Czy to zła organizacja czy zła wola?

Brak głosów