Bronisław Wildstein: Annie Laszuk do sztambucha

Obrazek użytkownika Danz
Artykuł

TOK FM to radio subtelne. Głównym jego zajęciem jest tropienie PiS
i nietolerancji, nawet w najbardziej zakamuflowanej formie.

Nawet najbardziej zamaskowane przejawy nietolerancji i wykluczenia nie ukryją
się przed czujnym okiem dziennikarzy tej radiostacji. Ciągiem nieubłaganych
sylogizmów ujawnią, że krytyka traktatu lizbońskiego jest tożsama z
antysemityzmem.

Gwiazda TOK FM Anna Laszuk odkryła ostatnio, że mój prześmiewczy felieton,
który parodiował język antylustratorów, jest wyrazem mojej głębokiej duchowej
transformacji. Przeczytany przez nią dla mnie samego stał się rewelacją.
Groteskowe zbitki epitetów, które wrogom lustracji zastępują argumentację,
brzmiały jak rzeczowa wypowiedź. Doprowadzone do absurdu obiegowe głupstwa – np.
na temat indywidualnego charakteru moralności, w efekcie czego sami jedynie
władni jesteśmy oceniać swoje postępki – dźwięczały jak rozumne wywody. Stek
bzdur (wiem, co piszę, bo sam je wymyśliłem) o działaniu noblowskiego komitetu
jawił się jako interesująca analiza. I tak odsłonięta została moja prawdziwa
intencja.

Anna Laszuk zastanowiła się przez moment, czy mój tekst nie jest ironią.
Doczytała jednak do końca i nie zauważyła wyjaśnienia tej kwestii. Wniosła więc
z bezlitosną konsekwencją, że felieton musiał być poważny.

Rzepa.

Brak głosów