Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu Re: @krzysztofjaw "może i za długo się czyta" - uważam że tekst jest b. dobry SOBIES-SOWA-BOND (2). Historia i kulisy powstania potęgi (1)
Obrazek użytkownika Danz
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu @Mufti Turbanator & andruch2001 & ... /10pkt/ zgadzam się bbbbbbbbb.ważny temat !! "Antysemita i typ spod ciemnej gwiazdy". Początek procesu Kobylański-Sikorski [Uwaga, GazWyb!]
Obrazek użytkownika Błąd w systemie
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu @swietlik swietlik - dzięki za informowanie co się dzieje w Rzepie ... nie czytam, ale dzięki Tobie i takim info, wiem dlaczego. To jest mruganie okiem w stronę aktualnego kartelu władzy, czyżby były aż takie poważne powody i naciski ? - bo nie sądzę, żeby to był samodzielny pomysł naczelnego ...? A RZEPA SIE STARA
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu @dariusz6322 /20% obudzonych polaków po pół roku. Zapominasz o asymetrii przewagi kapitału i fundacji zagranicznych oraz antropologii "ludzia" Niestety mam wielką nadzieję że się mocno mylę w moim przekonaniu, że większych szans nie ma... Nawet przy równych siłą mediach - wojna dezinformacjna do tej pory, była tak intensywna, za długo trwała, żeby w ciągu pół roku ... - ludzie nie wiedzą komu wierzyć, ich zaufanie do polityki i polityków leży na długie lata w gruzach - jak wojenna trauma, i dalej jeszcze jest dzień w dzień znieważane, opluwane i gwałcone - palikotyzowane i pacyfikowne. Odkręcanie tego wg mnie potrwać będzie musiało minimum 2 cykle konjunkturalne. Gdy ludzie w kieszeniach, na kontach, i w księgach wieczystych poczują, co tak na prawdę w spadku zostało przekazane ich udziałowi i jaka z tego płynie odpowiedzialność a jakie benefity - wtedy będą wiedzieli komu oddać swoje zaufanie i legitymizację władzy. Na to z kolei nie pozwoli prawie cały otaczający nas polityczny świat, który w naszej geografii widzi główny w tym regionie strategiczny punkt. Przy takich bogactwach nośników energii jakie mamy - gaz, węgiel, geotermia, - zarówno Fr, Niem, Ru którzy finansują ze swoich modernizację własnego państwa dają pokaz koncertu grając na różnych instrumentach tę samą melodię - część partytury rozpisana jest dla naszego rządu wg własnego widzimisię i na pewno nie pozwolą na PL podmiotową, czującą swoją własną sterowność, decyzyjność. Musielibyśmy mieć na prawdę potężne media !!! - a z nimi b. pewne siebie i odważne elity - aby móc prowadzić politykę na jaką, tak na prawdę nas jest stać i na jaką zasługujemy. Dlatego PL jest i będzie tak drenowana. Nie może być aby tzw ekstrema zgromadziła na tyle kapitału, aby wystarczyło wszystkie inne zmieść z powierzchni ziemi - mimo, że patrząc na bogactwo surowców energetycznych, to jest jak najbardziej możliwe do zrealizowania. Należy więc je za wczasu, rozbić, tanio przejąć, a do tego czasu blokować, sprzedając Polakom propagandę "zielonej wyspy" i model lewicowo-liberalnego społeczeństwa. Model - raczej produkt -, który ma być atrakcyjny. Zamiast epatowania odpowiedzialnością za przyszłość Polski i przypominaniu o obowiązku stanięcia na wysokości b. trudnego zadania pielęgnacji depozytu jaki przodkowie im w ręce przekazali, zachęca do życia "lekko łatwo i przyjemnie". To przecież łatwiejsze niż walka o Polskę, Kulturę i Tradycję. Nawet jeśli kapitał "naszych mediów" był równy, to efekty są mniejsze, z uwagi na "mniej atrakcyjny" i wymagający produkt Efekt ma szczegóną siłę po latach wyrzeczeń transformacji, zaciskania pasa, a wcześniej: "stania na skraju przepaści [..] i robienia znacznych kroków naprzód". Z jednej strony kroplówka medialnego opium dla mas, z drugiej: ewangelia konsumizmu dla wybranych, religia zastępcza, której "dobra nowna" obiecuje zbawienie "od zaraz", tu i teraz. Atrakcyjne, że inne wartości schodzą do rangi niebytu, a już najmniej wartości konswerwatywne - baaa: jakiekolwiek wartości! Liberalizm nie wymaga, pozawala "na wszystko" promuje wszystko - dla wygranych: zabawę, konsumizm, bycie osługiwanym, lenistwo i bierność. Dla tych między: oferuje zastępczą rodzinę mało wymagających bohaterów medialnych seriali zamieszkujących nie raz całodziennie ich mieszkania. Rodzinę - łatwą lekką i przyjemną, mało wymagającą, bez zobowiązań i konfliktów, której członków wedle życzenia można sobie dowolnie wybrać. Co prawda, bez tych seriali, nagle te mieszkania okazałby się bardzo puste, samotne, smutne, bez życia i fantazji, ale przecież do takiego stanu nikt z tej grupy nie będzie dopuszczał. Dodatkowo, postępująca ekonomizacja wszystkich sfer życia zwiększa presję na mniej zamożne warstwy zawłaszczając obszary ich życia i istniejące tam jeszcze zasoby wcześniej przynależne kulturze i tradycji. Czasu "brakuje" często nawet na wychowanie własnych dzieci. Polska A - konsumuje aż przyjdzie lekarz, Polska B - spychana na brzeg ekonomicznej egzystencji, dzierży główne koszta przemian, słaba ekonomicznie, wystawiona na przerastający fiskalnym ciężar, zalatana, bezrobotna, zagubiona, zdradzona przez elity, bez reglamentowanej ilościowo klasy średniej - obie wystawione na obdzierające z resztek orientacji wojny dezinformacyjne. I tutaj miałby pomóc już jakiś krótki okres odwilży? Bynajmniej. Jedna kadencja to o wiele za mało aby wprowadzić porządek w gospodarce, finansach, inst. państwowych, edukacji, sądownictwie, ... Nie wyobrażam sobie tego, NIE ! - przy takim położeniu geopolitycznym jak na skrzyżowaniu kilku b. ruchliwych ulic. ... ale jestem czasami wyjątkowo ostrym pesymistom, choć jeszcze z innej strony, ponoć "pesymista to ponoć dobrze poinformowany optymista". JeszczePolska
Obrazek użytkownika Mufti Turbanator
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu Re: Re: "Czary-mary" ze skrzynkami wiele może być przyczny Jedna z nich to chyba efekt mikado - kto pierwszy się ruszy ten przegrywa. Postawienie się przeciwko strategicznemu "Partnerschaftowi" Berlin-Moskawy oznaczało by zajęcie konkretnej postawy politycznej, było by tożsamym z odsłonięciem się i zajęciem stanowiska "przeciwko". Dla etapu kariery po tym politycznym - nic co mogołoby zostać docenione nawet zwykłą np nagrodą Karola Wielkiego zu Stadt Achen, tym bardziej np jakimś członkowstwem i radzie nadzorczej jakiegoś Koncernu, synekurą w Unii, fundacji, czy nawet intratną umową jakiegoś "tam doradztwa" Sygnalizowało by podmiotowość i posiadanie kręgosłupa. "Czary-mary" ze skrzynkami
Obrazek użytkownika Michał Bąkowski
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu Re: Re: @Brander, Ha ha, ha - Zaczynanie wypowiedzi od "Zaraz tu się gromy na mnie zwala , ze nie jestem .." to pewnie nieświadoma tzw strategia prewencyjna, która ma to do siebie, że wybiega przewidywanej negatywnej reakcji na przeciw tematyzując ją już na wstępie. Mało kto chce uchodzić za przewidywalnego w jego reakcjach. Czułby się on wtedy ograniczony w swojej autonomii, sterowanym, dlatego przy takim rozpoczęciu wpisu nie pozostaje czytelnikowi nic innego jak zaprzeczyć oczekiwanej reakcji - i zachować się pozytywnie, czyli w sposób inny niż oczekiwany. W ten sposób takie negatywne rozpoczęcie zmusza, neutralizuje taki oczekiwane działanie. Jak tam było tak tam było - nie chcę zarzucać od razu jakiś złych intencji, możliwe że zabieg był niewinny, ale dzięki temu mogę spełnić oczekiwane życzenie. No więc jak najbardziej - jak się dobrze spodziewałeś, połajanki i gromy będą: Krytykować będę - no bo i jest za co i to tak, aby te oczekiwane "gromy" strumieniami "zwalały się za brak patriotyzmu", by sypały się jak grad z jasnego nieba rzęsistymi strumieniami prosto w zakutą makówę ... niestety także i w moją, bo początkowo moje połajanki przybrały formię essayu, w którym chciałem światopoglądowo-niezależnie, wytłumaczyć o co chodzi z tymi tym powtarzaniem i przypominaniem: "powracającym od znudzenia, ciągłym" i dlatego już nie tylko "nudnym, męczącym", ale i "prymitywnym" rozpamiętywaniem na nowo i na okrągło "rozdrapywaniem zaschłych już [rzekomo] ran". Essay ten maiłem tu zamieścić, i pewnie bym to zrobił, choć jego formuła lekko łamie zasady komentarza, który jak wszyscy dobrze wiedzą, żeby ma być krótki i dobitny zwięźle ale lekko, ba dobrze, aby nawet humorystycznie trzymał się tematu. Mimo to, a może nawet właśnie dlatego, jak niepoprawnym przystoi, a nawet - jak są do tego zobowiązani, chciałem te zasady świadomie naciągnąć na moją korzyść lub ominąć i "już byłem blisko, już witałem się z gąską" gdyby nie .... mała katastrofa o rozmiarach kalifonijskiego hurricane'u podczas konicówki tworzenia wpisu - pewnie jakaś kara opatrzności, ktoś pomyśli i pewnie nie bez racji. Tak więc popiół na głowę Twoją i moją, ale od początku: Pamięć własnych dziejów i komunikacja bez tematów tabu - to podstawy istnienia kultury. Kto nie zna teraźniejszości, -a społeczeństwie: nie komunikuje tego do innych - ten nie wie kim jest i czego może oczekiwać od przyszłości. Przeszłości jest jej kluczem, znajomość jej - warunkiem koniecznym zgłębiania interpretacji i zrozumienia tereźniejszości! Bez przeszłości - przyszłość nie istnieje. Państwo to nie tylko geografia, wspólny język, gospodarka, ekonomia, edukacja i kilka instytucji. Państwo to także naród, kultura, przestrzeń historyczna i tradycja. Te dwie ostatnie często są traktowane po macoszemu. Niezasłużenie! - bo zawierają cały bagaż doświadczeń, mądrość, wiedzę, strategie przetrwania i identyfikowania normalnie nie zauważalnych niebezpieczeństw i skradających się po cichu zagrożeń. Są nośnikiem jedynej i niepowtarzalnej tożsamości, bez której "rozpuścilibyśmy się jak łyżeczka cukru w europejskiej herbacie". Pierwsza jest nośnikiem bardziej formalnym - druga w postaci symboli i rytuałów. Zabierz komuś jedną z tych części pamięci, a zabierzesz mu część tego kim jest, część jego tożsamości, która przecież jak u każdego wyrosła na bazie zebranych doświadczeń - osłabisz go, przestanie on wiedzieć kim był do tej pory, a przez to kim jest teraz, jaki sens maja jego życie, jaką funkcję - jego praca, jakie znaczenie mają symbole ukryte w jego tradycji, a jakie w jej rytuałach. Niezrozumienie znaczenia zagęszczonego i wykrystalizownego w postaci tych rytuałów i symboli własnej tradycji można dziś, po 70 latach - licząc lata wojny, PRLu i okresu transformacji, przez krytyków określanego PRLem-bis - powszechnie obserwować. Ostatnio owo niezrozumienie znalazło swój smutny punkt kulminacyjny w medialnym hajpie, w sporze o "godne" miejsce dla Krzyża. Obaj jesteśmy mimowolnie wielomilionowymi ofiarami właśnie tej katastrofy narodowej, amnezji dużej części zbiorowej pamięci, utraty niepowetowanej i trudnej do rekonstrukcji, zwłaszcza, że "żniwo wielkie a robotników mało". Utrata zbiorowej tożsamości odkłada się długim cieniem po i w politykach jakich wybieramy oraz w ich działaniu. Establishment bez mechanizmów demokratycznej kontroli wychodzących bezpośrednio ze strony obserwującego argusowymi oczyma poczynania swoich swych wysokich dygnitarzy "społeczeństwa obywatelskiego", czyli społeczeństwa świadome i na bieżąco monitorującego politykę i polityków, rozumiejącego ich działanie, bez takiego właśnie - rządzący czują się bezkarnie, popada w tzw arogancję władzy. Kto łyknął choć trochę teorii gier - wie nawet, że w warunkach ogólnie rządzącej nieświadomości politycznej w niedojrzałej demokracji, zachowania pełne buty i arogancji są kapitałem politycznym, z którego nie skorzystanie najkrótszą drogą do zostania wessanym w czarną dziurę medialnego niebytu. Niemcy rozróżniaję: Darstellungspolityk versus Entscheidungspoliyk / medialny polityczny teatr kontra polityka/sztuka podejmowania trudnych decyzji. A to nic innego jak właśnie znajomość kultury, tradycji i szczególnie historii ("Historia magistra vita est"), nic lepiej nie uczy jak zrozumieć klejną inscenizację polityczną przewalającą się wysokim hajpem w mediach. Jedna za drugą, bo nie ma granic - oddolnych mechanizmów demokratycznej kontroli. Bez pełni pamięci tradycja i historia, oba słowa stają się parodią siebie samych, nierozumianym mechanicznie tylko powtarzanym balastem, uciążliwym i zbędnym obciążeniem. Jak wydmuszka lub jak pusta łuska po wystrzelonym pocisku, pozbawiona zawartości, która stanowi jej istotę. Tu - łuska słów: tradycja i kultura, odartych z pamięci ich pierwotnego znaczenia. Straszna jest ta cicha, podskórna, niewidoczna, latenie ukryta przed oczyma, spuścizna tych 70 lat tym bardziej, właśnie dotyka imponderabiliów. Łuska bez wnętrza, kultura i tradycja bez pamięci pierwotnego znaczenia zawartości jej symboliki, jest nieosiągalne. Bez pamięci, także tej historycznej, zrozumienie sensu własnej kultury i tradycji, ich symboliki, ich znaczenia, jest nieosiągalne. Kultura i tradycja bez pamięci pierwotnych treści, podobnie jak łuska pozbawionego wnętrza pocisku - staje się tak samo bezużyteczna. Jest pustą wydmuszką, na zewnątrz wprawdzie może jeszcze i ładnie kolorowo pomalowaną,ale w środku? - bezwartościową próżnią, jałowym folklorem. Dla jej właściciela - oznaka bezbronności i słabości. Kultura taka - podobnie jak dla właściciela łuski, który jest w naszym przypadku jeszcze dodatkowo pozbawiany także i innych wcześniej wypełnionych treścią do niedawne jeszcze w miarę "pełnych" pocisków - [utrata kontroli społecznej nad strategicznymi sektorami, gospodarki, finansów, instytucji państwowych]- kultura taka, staje się narastająco bezbronna. .... Ps - znowu nie pisałem wcześniej w Wordzie i cały essay mi na ten temat wzięło bezpowrotnie w łep. Jestm zły jak osa, bo napisałem go jako wstępne tłumaczenie z niemieckiego Rykalnego Konstruktywizmu i terminu "autopoiesis" Maturany i Vareli, wraz z jego rozszerzeniem dokonanym przez Luhmana do społecznej teorii systemów, w której m.in właśnie wykazuje on, dlaczego pamięć i komunikacja stanowią właśnie te jedne jedyne dwa czynniki, które wystarczają i gwarantują autopoietyczne [same z siebie kreujące] istnienie kultur, a wyjaśnienie to, robione na wzór i poprzez analogię do zasad samoorganizujacych się organizmów żywych, jest tak pięknie, że stanowi wartość nie tylko poznawczą ale gwarantuje głębokie przeżycia estetyczne i choćby tylko dlatego warto było by je poznać. Może się jeszcze skuszą za kilka tygodni, teraz to frustracja totalna, ale trzeba by było uzupełnić o te hasła te ogromne białe plamy w naszej pl wikpedii - jeśli z tego narodu ma coś mądrego wyrosnąć - a wstępne tam miałem własnie te wstępne tumaczenia z niemieckiego. Schade... Były tam dokładne perzeniesienia sensu z jednego języka na drugi, które dużo czasukostowały, no i te przetłumaczone piękne cytaty.. jestem zdruzgotany. Pierwsza wersja zawsze jest niepowtarzalna i najlepsza. Powtórka to już nie to samo - no i 14 godz pracy, szukania po źródłach ... poszło w łep. A niech to ... strzeli. Przepraszam Może jeszcze kiedyś streszczę jak wg Luhmanna niezakłócana komunikacja i pamięć są konstytuującymi siłami istnienia Kultur. Dlaczego o sile kultury decyduje każdy okruch jej bezcennej pamięci oraz jak sprawić że pamięć historyczna i tradycja nie stoją w konfrontacji z modernizacją, a dokłaniej: autopoietyką systemu w nowych warunkach. Cóż: "sacrebleu - zaklął szpetnie książę Pan po francusku", a ja dodam": ...(^!@#$%%^&&**((+&^*&$^$%@!%$!))) .... Pozostał mi tylko wykaz źródeł - dla cybernetyków i teortetyków sytemu polecam: [1] http://de.wikipedia.org/wiki/Autopoiese [2] http://de.wikipedia.org/wiki/Soziologische_Systemtheorie [3] http://de.wikipedia.org/wiki/Radikaler_Konstruktivismus [4] http://de.wikipedia.org/wiki/Francisco_Varela [5] http://de.wikipedia.org/wiki/Humberto_Maturana [6] http://pl.wikipedia.org/wiki/Niklas_Luhmann [7] http://de.wikipedia.org/wiki/Medienwissenschaft [8] http://de.wikipedia.org/wiki/Komplexitätsreduktion [9] http://de.wikipedia.org/wiki/Kalkül [a] http://de.wikipedia.org/wiki/George_Spencer-Brown [b] http://de.wikipedia.org/wiki/Laws_of_Form [c] http://de.wikipedia.org/wiki/Viren [d] http://pl.wikipedia.org/wiki/Procesy_poznawcze [e] http://de.wikipedia.org/wiki/Neurowissenschaft [f] http://de.wikipedia.org/wiki/Neurobiologie [g] http://pl.wikipedia.org/wiki/Epistemologia [h] 21 maja 2010 - wywiad z prof. dr Enrique Alarconem List otwarty do Bronisława Komorowskiego
Obrazek użytkownika czesio
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu wytłumaczenie proste ... tam nie ma dociera jeszcze tak efektywnie propaganda TVNów, polskich Timesów, der Dzienników itd W USA żyje ponoć ponad kilka milionów Polaków w samym Chicago ponad 1 milinon - czyli frekwencja jest fatalna !!! Na świecie - zleży jak liczyć> od 25 mln do 40mln!!! Dla Polonusów zza oceanu Polska jest najważniejsza.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu @nieliniowy "Ludź jednak posiada na własność zdolność wyboru (obstaję przy tym). Może oglądać TVN lecz nie musi. Skoro ogląda - to wybiera." Człowiek przekonany że nie posiada wyboru - de facto go nie posiada, mimo że obiektywnie może być wręcz przeciwnie. To podobnie jak w przykładzie: Ktoś odziedziczył majątek po bogatym wujku, ale nikt go o tym nie powiadomił. Czy ten ktoś w takim razie ma ten majątek czy go nie ma? Odp. brzmi oczywiście, że ma. De facto go nie ma, bo nic o nic o nim nie wie - nie jest swojego szczęścia świadomy. Nie ma "na własność wyborów" bez świadomości o ich istnieniu, bez bycia przekonanym że istnieje równoważna inna alternatywa. Wystarczy przekonać kogoś ża nie ma wyboru, lub że istnieje tylko jedyna opcja korzystna dla niego, a zostanie de facto tego wyboru pozbawiony. Z utratą świadomości możliwości innego równie dobrego wyboru - zostaje mu ten zabrany. Wybór - żaden wybór skoro tylko JEDNA partia jest świetlną przyszłością narodu. Wojna toczy się nie tylko o sam wybór, co o świadomość jego istnienia. Tylko jedna patria ma rację - tylko jedna jest przewodnią siłą narodu i ma monopol na modernizację PL. Jesteśmy systemowo przekonywani że nie mamy wyboru, że istnieje tylko jedna jedyna prawdziwa, patriotyczne partia, a reszta to chłam. Jena ma monopol na modernizację Polski inni działają tylko jako hamulcowy rozwoju. Nasz naród ciąle jest obiektem systemowego niszczenia. Dziś dotyczy ono pozbawiania nas świadomości. W demokracji jest kilka często równie dobrych dróg modernizacji, ale tylko niewiele odpowiada naszej tożsamości. Problem nie w samym wyborze, co w tym jakiej PL chcemy? Tu toczy się właściwa wojna. Reszta to jej odpryski. Wojna o wizję przyszłości - jaka ma być i kto ją ma kształtowac, my sami, Brksela, tajne służby, oś Sarkozy-Merkel-Putin,geopolityka, gosodarka, transnacjonalne koncerny ... - wszyscy po części, no ale po jakiej. ? Wkład naszego społeczństwo zależy od świadomości szans jakie sie pojawiają i zdolności ich uchwycenia. Na tę świadomość konkurenci naturalnie chcą w różny sposób wypłynąć i robią to często koncertowej akcji równolegle prowadzonych działań. Każdy gra na instrumentach które najlepiej opanował. Nie można więc tak sobie lekkomyślnie obwiniać jednej z części tych 9 Mln które nie głosowało na większą podmiotowość. Polacy chcą spokoju na zajmowanie się tym co inni robili w ciągu ostatnich 60lat. Dorabianiu się, wyjazdów, karier, ... poświęcanie się dla PL nie ma koniunktury, bo i świadomość zagrożenia została poddawana w ostatnich 20 latach systemowemu znieczuleniu propagandy już osiągniętych sukcesów. Kluczem jest świadomość, z której jesteśmy ograbiani, jest prowadzenie dyskursu społecznego: jakiej Polski chcemy? Na ogromna część z tych 9mln, która oddała głos na BK, została pozbawiona tego wyboru. Ludź, praca przy budowaniu zgody czyni wolnym, AGD
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu @krzysztofjaw - Co czyni ? Jakieś przyk lady? " Polacy nawet nie wierzą w demokratyczne wybory i ich uczciwość!! (zresztą poniekąd słusznie, bowiem III RP czyni w okresach wyborów wiele, by takie przeświadczenie w Polakach ugruntować!)." tzn. konkretnie co? Rozwiń proszę obszerniej o przykłady. Kto naprawi Rzeczpospolitą?!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika np1
13 lat temu @Kliparów / mają w d... wybory Głowa do góry - socjologowie obserwują, że młodzi głosują na partie lewicowe, gdy dorosną - na prawicowe. To logiczne, choć wynika z b. wielu czynników. Młodzi są młodzi, zdrowi, wiele wyborów życiowych przed nimi, nie chcą się niczym ograniczać, kochają wolność, i potencjalność stojących przed nimi wyborów życiowych. Wtedy jeszcze wszystko się im wydaje możliwe, wszystkie drzwi otwarte, "trzeba tylko sprytnie się ustawić", mieć trochę szczęścia i talent. To, każdy jest przecież przekonany, że posiada, więc świat stoi otworem. Co tam wybory, co tam prezydent ten czy tamten. Co tam długofalowe konsekwencje. Nieprzejrzystość stojących do dyspozycji możliwości, szans i konsekwencji z nimi związanych, dżungla możliwości i informacji jest tak przygniatająca, świat tak dynamicznie zmienia się z dnia na dzień, że dobre rady ojca giną w tym natłoku, ba wydają się być śmieszne i przestarzałe, z czasów gdy po ziemi chodziły jeszcze dinozaury. Dzieci kochają rodziców, ale jeszcze bardziej ryzyko, swoją wolność, są ciekawi świata, chcą skosztować niezależności, dokonać wielu eksperymentów, kilka razy się sparzyć na gorącym, poznać świat na własne oczy, uszy i zwiedzić własnymi nogami, zanim nie osiądą gdzieś tam, się wyluzują i zaczną robić swoje, jako mniej lub bardziej świadomie - przynajmniej w ich odczuciu - dokonany wybór. Wybór, nie ten narzucony przez kogoś, przez życie z przymusu, ale ich własny, powstający jako wypadkowa zebranej wiedzy i doświadczenia czynników losowych, wiekowych, zdrowotnych, finansowych, tego co przypadek w swojej hojności lub pogardzie na ich drodze zdążył im postawić. Wypadkowa także zmęczenia poznawaniem nieustannym zmieniającego się świata - powoli ciekawość poznawcza w tym momencie doświadcza swoich pierwszych granic przesycenia. Zaspokojona ciekawość, ustępuje miejsca innym wartościom. Dojrzewanie, nasycenie "nowym", nawet przesycenie szuka odmiany - pewnej pierwszej stałości w życiu, większego bezpieczeństwa, mniejszej dynamiki zmian. Przesuwają się zatem powoli w kierunku konserwatywnym, w kierunku pozycji obrony wywalczonych pozycji. Intensyfikuje się refleksja przeżytego, obserwacja polityki, społeczeństwa, kultury rozumianej już nie jako tylko rozrywka, bardziej jako instytucja która przekazuje pewne wartości np te scalające społeczeństwo, społeczeństwo rozrywane ciągłą dynamiką zmian, konsumizmem, doktrynami itp. Obserwują bardziej świadomie siebie w konfrontacji do ogółu, do tego tworu jakim jest ich otoczenie, i zastanawiają się jak tosię dzieje, że jest właśnie takie a nie inne, jak je zmienić, jak poprawić. Wkracza latentna, powolna i im niezauważalna zmiana ról - przekazanie po cichu pałeczki. Zaczyna się faza myślenia w kontekście świata jaki sobie już stworzyli, i dlej tworzą określonym zachowaniem, wyborami i w jakim żyją. W międzyczasie na scenę wchodzi kolejna generacja, która jak kolejny walec drogowy po "ich świecie" się przetacza i miażdży na nowo, ale tym razem to, co jest efektem ICH własnych wysiłków i dumy, niszczy ich własny zbudowany porządek. To zmusza wreszcie do myślenie w jeszcze szerszych kategoriach niż do tej pory - kategoria nie tylko własnej generacji, ale i generacji następnych, jako zwyczajna kolej rzeczy. To jest kolejna cezura życiowa - konieczna staje się refleksja nad całością, tym czym jest życie, społeczeństwo, Państwo, jaka jest funkcja kultury, tradycji itd. Rewizja dawnych poglądów: każda nowa generacja niszczy część starej, "przeszłości ołtarze by sama doskonalsze wznieść", cóż jest wiec warte do obrony a co należy rzucić "na pożarcie" nowym młodym. Co jest ponadczasowe .. - jakie wartości są ważne? Tu często odkrywana jest tradycja, historia, kultura,religia jako skarbnica poszukiwanych odpowiedzi. Dla bardziej dociekliwych i wymagających szukających głębszych argumentów: filozofia kultury, idei, religii, historii, teologia, socjologia, antropologia, psychologia społeczna itp. Dla typów bardziej ścisłych, strukturalistów, analityków i logików: teoria systemów, cybernetyka, teoria gier w połączeniu z filozofią, teorią prawa, antropologią, a jak mają czas to nagle odkrywają cały humanizm i to już nie jako świat rozmytych i nielogicznych narracji ale jako nieporadną ale bogatą w skondensowane doświadczeniem autora próbę opisu kompleksowej rzeczywistości uchwyconą słowem, lub innymi środkami wyrazu. Jednak chyba tylko wybranym dany jest taki luksus. Reszta albo bezreflesyjnie kopiuje innych lub jak możliwości pozwalają szuka najpierw punktów oparcia i orientacji aby z ich pozycji pójść dalej. Tu otwiera się szansa dla odnowienia dawnych więzów rodziny i na nawiązanie dialogu między generacjami. Jest duża szansa, że wtedy dzieći zacznąpytać jak ty to przeżyłeś, zrobiłaś, probem który się w każdej generacji powarza - rozwiązałeś, ... nawiązjue dialogu z rodzicami. Ich doświadczenie może stać się nagle obiektem zainteresowania, warto je do tego czasu więc rozwijać, pielęgnować i aktualizować. Jestem tu optymistom, czas leczy rany i zbliża, potrzebna jest czasem jednak wyjątkowa cierpliwość, zrozumienie życia i wyrozumiałość - miłość. Z czasem dawni młodzi gniewni zaczynają rozmawiać podobnymi kategoriami, co ich rodzice, i podobnie narzekać na młodzież, bo nie baz przyczyny: nie daleko w końcu pada jabłko ... Dlatego jeszcze raz: cierpliwości i siły w przetrwaniu tego postodcinania pępowiny. Wg tej narracji standardowy dawny zwolennik wolności za każdą cenę - optujący za systemami liberalnymi, lewicowymi staje się konserwą. Na ogół - bp są wyjątki. Osoby, którym się szczególnie powiodło często mocno wybiegają poza ten schemat tak w jedną jak i w drugą stronę. Robiąc ukłon w stronę polityki: Władza, majętność, własność w jednych rękach nie napotykająca granicy sobie równej, korumpuje, niszczy, deprawuje; w innych rękach, gdy napotyka na opór - buduje. Wyraża to sie w trójpodziale władzy znanym od czasów Monteskiusza i Johna S. Milla. Fundament wolności w każdym ustroju uznaje się zabezpieczenie prawa mniejszości przed totalną dominacją większości. Służyć ma temu trójpodział władz i system ich wzajemnej kontroli, dodatkowo wzmocnionej przez pluralizm silnych mediów. PO zdobyła po 10 kwietnia nie tylko pełnię władzy wykonawczej i ustawodawczej (prezydent nie może już hamować złych decyzji Sejmu swoim wetem). Zawiązuje się kartel elit władzy. Wybory otwarły szeroko furtkę dla zagrożenia niczym nie ograniczoną oligarchizacją Państwa, na wzór przedputinowskiej Rosji. Cóż jesteśmy młodą, bardzo niedojrzałą demokracją - zaledwie 31% w ciągu ostatnich 5 tygodni przeczytało w gazecie jakiś artykuł dot. polityki. Społeczeństwo na dorobku, czasy zbierania kapitału, "nie ma czasu" na politykę, na wychowanie patriotyczne i medialne w szkole. Po rodzinie - środowiskiem jakie wychowuje nasze dzieci jest szkoła i grupa. Na to pierwsze duży wpływ mamy my sami, na szkołę największy wpływ ma polityka i środowiska intelektualne, a na otoczenie bezpośrednie naszego dziecka - media. Te prywatne z tych ostatnich - wyrażają interes komercyjny, dużego kapitału i sprzyjającej im polityki. Państwowe - mają stanowić przeciwwagę. "Mają", bo w młodych demokracjach znajdujących się w fazie kumulowania kapitału ta funkcja jest niewyształcona jeszcze, lub blokowana jako stająca przeszkodą dla wielu grup w drodze do kariery, władzy, zysku, statusu, majątku, ... Stąd upolitycznianie mediów publicznych i walka z niezależnymi nadawcami społecznymi. W takich warunkach, jest b. trudno o wychowanie świadome czy patriotyczne. Cokolwiek by nie rozumieć pod tym pojęciem, wg mnie, i jakby je nie rozumieć i definiować, wymaga ono od rodziców i dzieci dużo więcej niż to niepatriotyczne, i to aż tak dużo, że w atkualnym medialno-politycznie stworzonej atmosferze zostaje zaszczute i staje się nie tylko w oczach dzieci ale i nawet wielu rodziców mocno nie atrakcyjne, niepopularne - nieekonomiczne. (Z tym nieekonomizmem to skomplikowana sprawa, temat na osobny tekst, tu wspomnę że wynika właśnie z ogromnego przyśpieszenia w gospodarce, kulturze społeczeństwie jakiego jesteśmy świadkiem - często niestety bezrefleksyjnym świadkiem) Patriotyzm kosztuje. Kosztuje dużo wysiłku i wyrzeczeń i - zaryzykuję kontrowersyjną tezę "się nie opłaca". - jak tu młodej osobie w umyśle której "świat stoi otworem" mówić o ograniczeniach i wartościach patriotycznych, gdy w okół niej świat kipi od możliwości miliona opcji do wyboru, a wszyscy dookoła zachęcają do bezgranicznej konsumpcji wszystkich i wszystkiego? Lepiej nawet - jeśli nie chcesz być konsumentem, świadomie, tylko to co na prawdę potrzebujesz, a więc mniej, mało kupujesz, to przyczyniasz się do spadku: konsumpcji > popytu > produkcji, a przez to i do utraty miejsc pracy. Swoją postawą zwiększasz bezrobocie - ty pasożycie społeczny!. Swoim patriotyzmem, który szerokie masy odciąga od wykraczającej z brzegów zdrowego rozsądku konsumpcji zagrażasz gospodarce i ekonomii Państwa!!! Oczywiście jest to rachunek niepełny, nie jest pokazane np czyjego Państwa ekonomii zagrażasz najwięcej itd. - ale dziś gospodarka to układ naczyń połączonych i niewielu już potrafi oraz ma czas na zajmowanie się szczegółami. Niech zajmują się tym problemem eksperci.(Eksperci - Znowu temat na osobny tekst). Patriotyzm jest, wiec w uproszczonym obrazie "nieekonomiczny" i "antypaństwowy", dla dzieci nieatrakcyjny niepopularny i dużo wymagający w imię czegoś tam. NO właśnie w imię czego? Jakichś tam przestarzałych niezrozumiałych i ograniczających wartości? Wartości z czasów dinozaurów? "Dziś mamy inne czasy" - modernizację. Długo będzie trwało zanim w szerokiej masie wartości ponadczasowe znajdą znowu trochę więcej niż tylko cień jakiejś koniunktury. "Kraj musi najpierw wzbogacić się" jak widać i to nie ważne jakim kosztem, i czyim, - choćby na gwałt. No i wywłany zostaje wilk z lasu - strukturalna niesprawiedliowść oparta na arogancji rządzących rośnie tak w PL jak i na całym świecie. W PL różnica w podziale zysków w społecz. jest największa z krajów OECD, a na świecie 500 największych koncernów światowych kontroluje ponad 53% światowego Produktu Brutto w taki sposób, że co 6 sekund umiera z głodu jedno dziecko, produkcja żywności przekroczyła potrzeby - już teraz - 12 mld ludzi czyli podwójnie tyle ile jest na ziemi, a mimo to 1 mld na świecie cierpi na niedożywienie, przy czym 1,7 cierpi na nadwagę. Jean Ziegler, fr-niem. socjolog doradca ONZ, określił to strukturalnym gwałtem, tyranią/strukturelle Gewalt - wywiad na Phoenix - niem. tv-dokumentalna/. Oczywiście płytko rozumiany patriotyzm można postawić w brudnym świetle i piętnować - to jest robione, ale ten rodzaj nie oddaje głębi tego słowa. Transportowanie tej głębi w atmosferze polityczno-medialnego wiatru wiejącego pluchą powierzchowności i lobbyzmem różnego rodzaju klientelizmu siarczyści prost w twarz nie jest i trudno aby było wystarczająco skuteczne. Proszę więc nie brać całej winy na siebie. Człowiek nie jest samotną wyspą i jak mówi przysłowie afrykańskie: aby wychować dziecko potrzebna jest cała wieś. Należało by się zabrać najpierw za Edukację Medialną, i rozpocząć ją obszrowo wprowadzać zaczynajc raczej od ... rodziców. Dzieci żyją w świecie jaki im stworzyli dorośli i tego się uczą, co im jest pokazywane. Media kształtują myślenie i zachowani przekazując nieformalną wiedzę za pomocą nawet często wątpliwej jkaości progamów, ktore za pomocą np tzw "marketingu wiralnego", lub "partyzanckiego" wpływają na zachowania całych grup. Kluczem jest budowanie świadomości tych mechanizmów odopowiednio wcześnie i ochrony przed nimi przez organizowanie zdobywanie wiedzy na ten temat i kolportowanie jej oddolnie np przez internet w swoich grupach. Można na konkretnych przykładach pokazywać zjawiska negatywne i pozytywne w komunikacji społecznej. To wymaga dostępu do tej wiedzy, czasu i zdolności, na które nie wszystkich stać, a tych co stać, nie sa zainteresowani. Posiadają może zawężone horzonty i nie potrafią połączyć przyczynę ze skutkiem, ba nie interesują się możliwymi stkutkami do momentu aż ktastrofa puka do drzwi. Dlatego trzeba się organizować i w grupie budować odpowiednie kompetencje rozdzielając zadania wedle talentu i możliwości. Nie widzę na razie innego rozwiązania. Trzeba zacząć od siebie, od małych grup, dbać o własną rodzinę, informować się, formować, organizować się najpierw w małym gronie potem większym i wspólnie działać, w między czasie robić swoje, edukować siebie i tych którzy tego sobie życzą, chcą - no i odczekać na właściwy moment. Dla pańskiej córki - może jest już nieco za późno, ale ile jest dzieci gdzie jeszcze można im i ich rodzicom pomóc . Ostatecznie dobre dzieła same się rekalamują, to czasem trawa i wymaga dłuższego oddechu, ale działa i ci z nas którzy się poświęcają innym, społecznie działają, nauczyciele..., potrzebują każdego wsparcia i choćby zuważenia ich poświęcenia. Dobre słowo może czynić tu cuda. Pewnie stąd taka odgórna walka z dobrym słowem, z wszelkimi formami organizowania się . Prośba o pomoc.
Obrazek użytkownika kkatarzyna

Strony