Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Też mieliśmy taki dom w rodzinie, na Lubelszczyźnie. Miastowe wnuki ciotki oddały go gminie, a gmina osadziła w nim pijaczynę po wyroku. Pijaczyna mieszkał w prawej połówce, a lewą powoli rozbierał i palił nią pod kuchnią (dom był z bali). Umarł zanim zdążył spalić całą lewą kuchnię. Pojechałam tam kilka lat temu, dom był w ruinie, ale jeszcze stał. Sień, dwa ganki, kuchnia z prawej, kuchnia (a właściwie miejsce po kuchni) z lewej, dalej po pokoju, każdy z dużym piecem. Ta lewa część (mojej babci) była już od dawna niezamieszkała i służyła za magazyn. W prawej zachowały się wszystkie meble - kredens w kuchni, dwa łóżka kiedyś przykryte paradną kapą i poduszkami, stolik-ołtarzyk między nimi. Wszystko zgniłe, zniszczone, załamane pod własnym ciężarem. Na ścianie nad szczątkami łóżka wisiały jeszcze stare, przedwojenne święte obrazki. Zasypiałam pod nimi jako dziecko. Pod nimi zapewne urodziła się moja Mama. Zdjęłam je ze ściany i zabrałam do mojego domu. Znalazłam jeszcze mały, oprawiony w drewnianą ramkę obrazek św. Antoniego, do którego modliła się moja Babcia - leżał sobie na ruinie kredensu, pewnie tak, jak go Babcia zostawiła w czasie swojej ostatniej wizyty, pewnie ponad trzydzieści lat temu. Co jeszcze zabrałam? Blaszany, odpustowy lichtarz na trzy świecie i wyszczerbiony fajansowy kubek, z którego kiedyś piłam świeżo udojone mleko. A potem wsiadłam do samochodu i szybko odjechałam, zanim ktoś zawiadomi policję, że kradnę. Iranda 1 Dziadkowe łóżko.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Przepięknie to napisałeś. Mogę tylko wyrazić uznanie, bo do tego tekstu nie da się nic dopisać. Nawet piosenki nie znalazłam żadnej, bo już wszystkie najlepsze wybrałeś. Wysyłam więc pocztówkę. Pozdrawiam serdecznie [video:http://www.youtube.com/watch?v=0FYHeS52VYY&feature=related] Iranda 1 Dziadkowe łóżko.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Mam inny pomysł - bo wszystkie firmy, i małe i duże, zaopatrują się w paliwo u tego samego źródła - czyli z Orlenu i Lotosu. To nie stacje benzynowe, a producenci dyktują ceny (i oczywiście państwo, które nakłada na paliwo podatki). Proponuję inne wyjście - paliwo kupujemy, bo musimy. I tak będziemy go kupować mniej niż kiedyś, ale będzie droższe, więc nie będą płakać. Proponuję inne wyjście - nie kupujemy na stacjach NIC poza paliwem. Żadnych hot-dogów, kanapek, chipsów, ciastek, kawy, czekolady, żelek czy nawet gazet. Nic, tylko paliwo i dalej w drogę. Te wszystkie rzeczy można kupić w osiedlowym sklepiku i zabrać ze sobą, a na przegryzkę można zatrzymać się chociażby w MacDonaldzie. Ale ze sklepu przy stacji benzynowej wynosimy wyłącznie rachunek za paliwo! Te sklepy to bardzo ważne źródło dochodów dla stacji benzynowych, więc taka akcja powinna im dać do myślenia. Pozdrawiam, Iranda Protest przeciwko rosnącym cenom paliwa.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Przetłumaczyłam naprędce Ten tekst Tobie też się zapewne nie spodoba: "Pasażerski samolot odrzutowy Tu 154M należący do Sił Powietrznych RP został zniszczony w wyniku katastrofy, której uległ podczas podchodzenia do Bazy Lotniczej w Smoleńsku w warunkach słabej widzialności. Zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu, w tym Prezydent RP, Lech Kaczyński. Samolot wystartował z warszawskiego lotniska Okęcie (WAW), o godzinie 07:27 czasu miejscowego. Wśród pasażerów znajdował się Prezydent RP z małżonką, kilku posłów do Sejmu, Prezes Narodowego Banku Polski Sławomir Skrzypek, Szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor, Wiceminister Spraw Zagranicznych Andrzej Kremer, liczni inni pasażerowie i członkowie załogi. Podczas lotu załoga utrzymywała kontakt z kontrolerami ruchu lotniczego w Mińsku, Moskwie i Smoleńsku. Załoga utrzymywała także kontakt z załogą czterdziestoosobowego samolotu Jakowlew należącego do Sił Powietrznych RP, który wylądował w Bazie Lotniczej w Smoleńsku 90 minut przed samolotem Prezydenta. Około godz. 10:14 samolot zszedł na wysokość 7500 m. Kontrola lotów w Mińsku przekazała przez radio informację, że widzialność w Bazie Lotniczej w Smoleńsku wynosiła 400 m ze względu na mgłę. Ta sama informacja o warunkach pogodowych została przekazana załodze po nawiązaniu przez nią łączności z kontrolerem lotów w Smoleńsku. Około 10:25 pilot samolotu Jak-40 znajdującego się na płycie lotniska w Smoleńsku przekazał przez radio informację, że widzialność pozioma wynosiła 400 m, a pionowa około 50 m. Wkrótce potem ten sam pilot poinformował, że samolot transportowy Ił-76 odleciał na alternatywne lotnisko po dwóch próbach lądowania. Załoga kontynuowała przygotowania do podejścia do lądowania na pasie 26 w Bazie Lotniczej w Smoleńsku. Podczas podchodzenia drzwi kabiny pilotów były otwarte, a w kabinie obecnych było dwoje pasażerów. W międzyczasie widzialność spadła do 200 m. Informacja ta została przekazana załodze o 10:37. Załoga poprosiła o zgodę na przeprowadzenie "podejścia próbnego" do wysokości decyzji (100 m) i poinformowała kontrolera, że prawdopodobnie odejdzie na drugi krąg. Około 18 sekund przed uderzeniem w ziemię system ostrzegawczy TAWS nadał komunikat: "Pull up", po którym nastąpiło ostrzeżenie: "TERRAIN AHEAD". Około 5 sekund przed uderzeniem wyłączono autopilota i automatyczną przepustnicę w celu odejścia na drugi krąg. Samolot przyziemił we wznoszącym się terenie w odległości około 110 metrów od pasa i 40 m w lewo od przedłużonej osi pasa. W punkcie tym samolot znajdował się na wysokości 15 m poniżej poziomu progu pasa. Lewe skrzydło uderzyło w duże drzewo, powodując obrót samolotu wokół osi wzdłużnej. Tu-154 rozbił się na części. Bezpośrednią przyczyną wypadku było niepodjęcie przez załogę odpowiednio szybko decyzji o odejściu na zapasowe lotnisko, aczkolwiek załoga nie została w odpowiednim czasie poinformowana o faktycznych warunkach pogodowych na lądowisku "Sewiernyj" w Smoleńsku, które były znacząco poniżej minimum przyjętego dla tego obiektu; zejście bez kontaktu wzrokowego z punktami odniesienia na ziemi na wysokość znacznie poniżej minimalnej wysokości schodzenia dla odejścia na drugi krąg (100 m) w celu nawiązania kontaktu wzrokowego oraz brak reakcji na liczne ostrzeżenia TAWS, które doprowadziły do kontrolowanego lotu ku ziemi, zniszczenia samolotu oraz śmierci wszystkich pasażerów i członków załogi. Zgodnie z wnioskami przedstawionymi przez ekspertów i psychologów lotniczych , obecność w kabinie pilotów dowódcy Sił Powietrznych RP do samej katastrofy skutkowała wywieraniem presji psychologicznej na dowódcę załogi samolotu, który podjął decyzję kontynuowania schodzenia w warunkach nieuzasadnionego ryzyka w celu wylądowania za wszelką cenę. Stwierdzono, że następujące czynniki przyczyniły się do wypadku: - długa dyskusja pomiędzy załogą Tu-154M a Dyrektorem Protokołu i załogą polskiego Jaka-40 na temat informacji o faktycznych warunkach pogodowych, które były poniżej minimalnych przyjętych dla lądowiska oraz niemożności (w opinii załogi Tu 154) lądowania na lądowisku docelowym zwiększyły stress psychologiczny, któremu poddana była załoga oraz spowodowały, że dowódca załogi stanął wobec konfliktu priorytetów: z jednej strony zdawał sobie sprawę z tego, że lądowanie w takich warunkach nie jest bezpieczne, ale z drugiej strony miał silną motywację do wylądowania właśnie na lotnisku docelowym. W wypadku odejścia na lotnisko zapasowe dowódca załogi oczekiwał negatywnej reakcji ze strony Głównego Pasażera; - niezgodność ze Standardowymi Procedurami Operacyjnymi SOP oraz niedostateczna znajomość CRM (zarządzanie kryzysowe?) załogi; - dowódca miał długą przerwę w lotach w trudnych warunkach pogodowych (odpowiadających jego minimum pogodowemu 60×800) i miał niewielkie doświadczenie w podejściu na instrumentach; - przedwczesne przejście nawigatora na wskazania wysokościomierza radiowego, bez uwzględnienia nierówności terenu; - prowadzenie lotu na włączonym autopilocie przy wyłączonej przepustnicy na wysokości o wiele niższej od wysokości schodzenia, co jest niezgodne z przepisami FCOM; - opóźnione rozpoczęcie ostatecznego schodzenia, co spowodowało wzrost prędkości pionowej schodzenia, którą załoga musiała utrzymać. Systematyczne przyczyny wypadku Tu-154M 101 należącego do Rzeczypospolitej Polskiej obejmowały istotne niedociągnięcia Specpułku w zakresie organizacji kierowania lotem, przygotowania załogi oraz ustaleń dotyczących lotu VIP. W wyniku odrębnego śledztwa polska Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych stwierdziła, co następuje: Przyczyna wypadku: Bezpośrednią przyczyną wypadku było zejście z nadmierną prędkością poniżej minimalnej wysokości schodzenia w warunkach pogodowych, które uniemożliwiały kontakt wzrokowy z ziemią oraz opóźnione uruchomienie procedury odejścia na drugi krąg. Powyższe okoliczności spowodowały zderzenie z przeszkodą terenową, skutkując oddzieleniem części lewego skrzydła z lotką i w konsekwencji utratą kontroli nad samolotem i jego uderzenie w ziemię. Stwierdzono, że następujące czynniki przyczyniły się do wypadku: 1) Niemożność monitorowania wysokości przy użyciu wysokościomierza ciśnieniowego podczas lądowania na instrumentach; 2) brak reakcji załogi na ostrzeżenie PULL UP wygenerowane przez system TAWS; 3) próba wykonania manewru odejścia na drugi krąg przy użyciu ABSU (automatyczne odejście na drugi krąg); 4) potwierdzenie załodze przez Kontrolę Podejścia, że samolot znajduje się w prawidłowej pozycji w stosunku do progu pasa, ścieżki schodzenia i kursu, co mogło ugruntować przekonanie załogi, że podejście przebiegało prawidłowo, mimo że samolot faktycznie znajdował się poza możliwym przedziałem tolerancji; 5) nieprzekazanie przez LZC załodze informacji, że samolot schodzi poniżej ścieżki schodzenia oraz opóźnione wydanie komendy "horyzont"; 6) nieprawidłowe szkolenie załóg Specpułku, latających na Tu-154M. Okoliczności sprzyjające: 1) nieprawidłowa koordynacja pracy załogi, skutkująca nadmiernym obciążeniem dowódcy samolotu w ostatniej fazie lotu; 2) niedostateczne przygotowanie załogi do lotu; 3) niedostateczna wiedza załogi na temat systemów samolotu i ich ograniczeń; 4) niedostateczny monitoring krzyżowy członków załogi oraz brak reakcji na popełniane błędy; 5) załoga nieodpowiednio dobrana do zadania; 6) nieskuteczny nadzór bezpośredni nad procesem szkolenia lotniczego w 36 Pułku Specjalnym przez dowództwo Sił Powietrznych; 7) niewprowadzenie przez 36 Pułk Specjalny procedur kierujących działaniami załogi w wypadku: a) niespełnienia przyjętych kryteriów podejścia; b) stosowania wysokościomierza radiowego w celu określenia wartości wysokości alarmowych dla różnego rodzaju podejścia; c) podział obowiązków w czasie lotu wielozałogowego. 8) sporadyczna realizacja obowiązków w ramach wsparcia lotów przez LZC w ciągu ostatnich 12 miesięcy, w szczególności w trudnych warunkach pogodowych oraz brak praktycznego doświadczenia jako LZC na lądowisku "Sewiernyj" w Smoleńsku." Iranda -1 Photo of Tupolev 154M 101
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Czy ten podatek można uiścić kluskami z makiem? Skoro świadczenie jest w naturze, to i podatek powinien być w tej samej walucie. Iranda Idzie nowe , takie "chrześcijańskie".
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Wpis interesujący, aczkolwiek nie byłabym taka pewna, czy on faktycznie był najlepszym uczniem tych panów. Takich jak Bierut było wielu, a co najmniej kilku z nich rozstało się z życiem w niejasnych okolicznościach w czasie pobytu w Moskwie... Iranda Najlepszy uczeń Lenina i Stalina (2)
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Pół roku aresztu bez udowodnienia winy to się w głowie nie mieści.... Iranda Petycja ws Piotra Starucha-Staruchowicza
Obrazek użytkownika contessa
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Podpisałam oczywiście. Ale z tym aresztem tymczasowym koniecznie trzeba coś zrobić. Iranda Petycja ws Piotra Starucha-Staruchowicza
Obrazek użytkownika Stanislawos
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Włos się jeży... Iranda Czego nie przeczytał Tomasz Lis
Obrazek użytkownika PP
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Szczęka opada..... Nawet w naszej remizie coś takiego by nie przeszło. Iranda Dymiarze
Obrazek użytkownika contessa

Strony