Klęska

Obrazek użytkownika wilre
Grafika komputerowa

26 sierpnia  ]]>SEE]]>
Niewłaściwie zrozumieliśmy słowa o końcu świata. Czekaliśmy na coś w rodzaju światowego potopu. A potop okazał się innego rodzaju. Ci ludzie, oni są szarańczą.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Vote up!
1
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1494663

-  wymieniłem plik na powiększony.

Dzięki  Autorce za oryginał tekstu.

Dzięki  Czytelnikom za docenienie takich prac.

PS.

Serce z plasteliny

Opublikowano ]]>20 września 2015]]>, autor: ]]>emka]]>

]]>546738_Wojciech_Wencel_34]]> 
Wojciech Wencel

Fabuła o muzułmańskich biedaczkach, którzy rzekomo na gwałt potrzebują naszej pomocy, jest kolejnym odcinkiem serialu dla naiwnych. Absurdem jest wierzyć, że muzułmanie, którzy wyruszyli w pielgrzymkę do Bramy Brandenburskiej, nagle obiorą kurs na Jasną Górę.

Kiedyś środowiska lewicowe rozprowadzały T-shirty z nadrukami typu: „Jestem Żydem”, „Jestem gejem”, „Nie chodzę do kościoła”, „Usunęłam ciążę”. Później, po zamachu na redakcję francuskiej gazety przypominającej „Nie” Jerzego Urbana, w modzie było hasło: „Je suis Charlie”. Teraz szyte są koszulki z napisem: „Jestem muzułmańskim imigrantem”. Dla każdego Polaka na miarę.
Na zaproszenie Angeli Merkel wyznawcy Allacha i proroka Mahometa przedzierają się do Niemiec, gardząc zasadami porządku i bezpieczeństwa, które obowiązują w krajach tranzytowych. Szarpią się z policyjną eskortą, dumnie wyrzucają przygotowane dla nich posiłki i napoje. Pamiętają, skąd przychodzą i kim są, a tego, dokąd zmierzają, dowiedzieli się od swoich braci, którzy wcześniej osiedlili się w ojczyźnie Goethego. Otóż zmierzają do raju na ziemi, gdzie każdemu muzułmaninowi, jak psu buda, należy się opieka socjalna na odpowiednim poziomie.
Oczywiście uogólniam. Jest jednak faktem, że w tłumie śmiałków maszerujących przez południową i środkową Europę trudno dostrzec ludzi starszych, kobiety i dzieci. Widać za to tysiące mężczyzn – młodych, wysportowanych, buńczucznie uśmiechniętych, niekiedy wytatuowanych. Skoro czują się zagrożeni przez terrorystów z ISIS, dlaczego nie próbują z nimi walczyć? Czemu porzucają swoich bliskich w ogniu wojny? A jeśli naprawdę nie stać ich na zbrojny opór, to dlaczego nie szukają azylu w zamożnych i bezpiecznych państwach własnego kręgu kulturowego? 
Ale mniejsza o ich motywacje. Bardziej interesująca jest medialna kampania, mająca skłonić Polaków do zaopiekowania się tymi muzułmanami, którzy z braku miejsc nie zostaną wpuszczeni do Niemiec. Absurdem jest przecież wierzyć, że ludzie, którzy wyruszyli w pielgrzymkę do Bramy Brandenburskiej, nagle obiorą kurs na Jasną Górę. Może znajdzie się wśród nich dziesięciu sprawiedliwych, którzy rzeczywiście uciekają z rodzinami przed okrucieństwami wojny i marzą o skromnym, ale spokojnym życiu gdziekolwiek, choćby nad Wisłą. W porządku, rozważmy przyjęcie tych dziesięciu. Bez sensu jest jednak udawać, że muzułmański żywioł składa się głównie z „ubogich w duchu”.
Dlaczego zatem część z nas ulega medialnej propagandzie? Może dlatego, że od lat nasza wrażliwość jest urabiana przez siewców chaosu. Postmodernistyczna cywilizacja odbiera człowiekowi serce z kamienia, ale w zamian oferuje nie serce z ciała, lecz serce z plasteliny. Przede wszystkim mówi nam: „Wybierzmy przyszłość!”, a zatem niszczy pamięć historyczną, uważając ją za przeszkodę w relacjach międzyludzkich. Nasze kontakty z bliźnimi mają opierać się nie na prawdzie, lecz na powierzchownej życzliwości, której warunkiem jest niemal religijny kult przygodności i tolerancji. Najgłębsze uczucia: miłość, przyjaźń, czułość, także miłosierdzie, zostają oderwane od konkretu, rodzinnego czy – szerzej – wspólnotowego. W efekcie nie szukamy już w przeszłości wzorców zachowań: wiary, poświęcenia, siły charakteru. Przestajemy rozumieć idee i procesy historyczne. Nasze współczucie staje się abstrakcyjne, infantylne, sterowane przez media, które podtykają nam pod nos „wzruszające obrazki”. 
To dlatego wielu Polaków odnajduje w sobie „tkliwość” dla muzułmańskiego chłopczyka ze zdjęcia, ale już los naszych rodaków z dawnych Kresów, którzy marzą o powrocie do ojczyzny, jest im obojętny. Stąd też niektórzy z nas protestują przeciwko dekomunizacji i lustracji, bo „nie godzi się czepiać starych ludzi”, a nie przejmują się krzywdą ich ofiar, która odciska swoje piętno na całych pokoleniach. Dla świętego spokoju są nawet gotowi przepraszać za rzekome winy własnych przodków z AK i NSZ.
Serce oderwane od realnych doświadczeń zostaje następnie sformatowane przez media. Sztuczne światy, prezentowane w telenowelach i paradokumentach typu „Jerry Springer”, „Trudne sprawy”, „Dlaczego ja?” czy „Rolnik szuka żony” (w większości tzw. formaty międzynarodowe), na masową skalę wywołują sztuczne emocje. Tak wielkie, że gdyby producenci zaapelowali o wsparcie finansowe któregoś z poszkodowanych bohaterów, na ich konto z pewnością wpłynęłaby pokaźna suma pieniędzy.
Po tym praniu serc i mózgów odbiorcy mediów są już w pełni przygotowani na wzruszanie się losem homoseksualistów i transwestytów, nie wspominając o przestępcach aresztowanych przez CBA o szóstej rano. Gdy oglądają na ekranie posłankę, która zgodziła się na korupcję, widzą jedynie czyste, rzęsiste łzy „oszukanej” kobiety. Logika i wartości nie mają już dla nich żadnego znaczenia. Błąkając się w labiryncie medialnej iluzji, chcą po prostu poczuć się dobrymi ludźmi. Ich plastelinowe serca mogą być dowolnie kształtowane przez siewców chaosu.
Fabuła o muzułmańskich biedaczkach, którzy rzekomo na gwałt potrzebują naszej pomocy, jest kolejnym odcinkiem tego serialu dla naiwnych. Przykro mi, że w debacie na ten temat pojawiły się odniesienia do miłosierdzia. Wiem, że są katolickie instytucje, które wyciągają z Syrii i Iraku chrześcijan śmiertelnie zagrożonych przez ISIS. 
Niech z Bożą pomocą robią to nadal, na jeszcze większą skalę.
Nie nazywajmy jednak miłosierdziem powierzchownego, sterowanego medialnie afektu do muzułmanów, którzy wyruszyli z pielgrzymką do Niemiec i mają w… głębokim poważaniu staropolską gościnność.
]]>Felieton z Tygodnika Gość Niedzielny ]]>

Vote up!
1
Vote down!
0


,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.

#1494682

"Błąkając się w labiryncie medialnej iluzji.....ich plastelinowe serca mogą być dowolnie kształtowane przez siewców chaosu."
To bardzo słuszna uwaga. A w tym chaosie często nie dostrzegamy tych najbliższych, tych co są pośród nas i naprawdę potrzebują stałej pomocy. Mija kolejny miesiąc. Pamiętajmy o p. Marianie.
Marian Stefaniak mBank Zielona Góra
PL 48 11 40 2004 0000 3802 6854 6129.
BREXPLPWMBK

Vote up!
2
Vote down!
0

Verita

#1494698