Wybryki pułkownika „Rympałka”…

Obrazek użytkownika Wojciech Podjacki
Idee

Od czasu, gdy władzę w Polsce przejęła „koalicja 13 grudnia”, opinia publiczna jest zaszokowana stylem zawłaszczania przez nią naszego państwa. Zatwardziali zwolennicy centrolewu cieszą się z tarzania w smole i pierzu poprzedniej ekipy rządowej, ale większość Polaków patrzy ze zdumieniem i nierzadko strachem na łamanie prawa, którego z premedytacją dopuszcza się kanclerz Tusk i jego pseudodemokratyczna kamanda. Jeszcze niedawno krzyczeli oni zgodnym chórem „konstytucja”, czyniąc z postulatu jej literalnego, wręcz talmudycznego przestrzegania, główny oręż walki z PiS-em, a nawet swoisty fetysz, zaspokający jakieś niezdrowe skłonności, czego przykładem jest Lech Wałęsa, który z koszulki z napisem „konstytucja” uczynił stały element swojej garderoby. Jednak wielu umiarkowanych wyborców, co z głupoty lub przez pomyłkę zagłosowało na nowe wcielenie kominternu, przeciera teraz oczy ze zdumienia, widząc jak centrolewicowi hunwejbini z ostentacją podcierają sobie tylną część ciała ustawą zasadniczą, którą wcześniej z takim namaszczeniem cytowali. No cóż, miało być wspaniale, a wyszło jak zawsze, bowiem zwyciężyła mentalność Kalego…

Minister (nie)Sprawiedliwości Adam Bodnar szuka z dużym zaangażowaniem podstawy prawnej, mającej rozgrzeszyć bandyckie metody przejmowania mediów publicznych przez „silnych ludzi” z ekipy byłego podpułkownika UOP Bartłomieja Sienkiewicza, ale ma z tym niemałe trudności, bowiem widać gołym okiem, że działania te miały charakter bezprawny i przestępczy. Świadczą o tym liczne orzeczenia sądów, które odmawiają rejestracji zmian we władzach spółek medialnych. Ostatnio Sąd Rejonowy w Warszawie odmówił też wpisania do KRS-u likwidacji Polskiego Radia. Pomimo więc znaczącego wsparcia udzielanego Sienkiewiczowi przez wielu przedstawicieli „nadzwyczajnej kasty”, nie może on liczyć na całkowitą solidarność z nim ludzi uczonych w prawie, którzy najwidoczniej mają świadomość możliwych konsekwencji popierania tego swoistego zamachu stanu. Opiera się on bowiem na wątpliwej jakości uchwale sejmowej, a także na przemocy instytucjonalnej organów rządowych i kolaboracji z nimi części środowiska prawniczego oraz na cichym przyzwoleniu ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Taka postawa zachodnich elit wywołuje u wielu Polaków słuszne oburzenie, ponieważ faryzeusze z Brukseli i Waszyngtonu patrzą przez palce na łamanie praworządności przez rząd Tuska, gdy jeszcze do niedawna każda próba zreformowania systemu prawnego podejmowana przez PiS wywoływała u nich paroksyzmy wściekłości. A wszystko to dzieje się w atmosferze nagonki propagandowej na polski ciemnogród, organizowanej przez media koszerne, które dyplomacja amerykańska uratowała wcześniej przed repolonizacją.

Specyficznego posmaku temu kryminalnemu pitawalowi dodaje też ujawniony ostatnio brak opinii prawnych, które miały stanowić rzekomą podstawę do ataku na media publiczne. Okazało się bowiem, że w momencie siłowego przejmowania TVP, Polskiego Radia i PAP-u, minister (bez)kultury nie dysponował nawet tak lipną podkładką. W komunikacie jego resortu przyznano bez wstydu, że wspomniane opinie „ekspertów”, zresztą dyspozycyjnych wobec nowej władzy, „nie zostały przez MKiDN utrwalone na nośniku”, a więc nie istnieją fizycznie. Pokazane zaś świstki powstały post factum i są jedynie desperacką próbą usprawiedliwienia karygodnych poczynań ministra, w sytuacji, gdy okazało się, że opozycja stawiła opór i akcja przejęcia mediów publicznych nie poszła gładko. Zdumiewający jest także wątek zdolności paranormalnych Bartka Sienkiewicza, który wykazał się nieprawdopodobną umiejętnością bilokacji, czyli możliwości znajdowania się w dwóch miejscach jednocześnie. Świadczą o tym okoliczności ujawnione w toku śledztwa prokuratorskiego, wskazujące na to, że uchwały dotyczące zmian we władzach spółek medialnych nie zostały podjęte „w miejscu i czasie w nich wskazanych”, ponieważ Sienkiewicz w momencie ich rzekomego podpisywania przebywał akurat w Sejmie. Prokuratura zdecydowała się więc postawić notariuszce Joannie K. zarzut „poświadczenia nieprawdy w aktach notarialnych dotyczących zmian w zarządach kluczowych mediów publicznych”. Jednak na razie nie można jej było tego ogłosić, ponieważ dała drapaka z Polski, najpierw do Dubaju, a następnie do Ameryki Południowej. Co zaiste jest dziwnym zbiegiem okoliczności…?

W świetle opisanych tu faktów można by mieć nadzieję, że rozszalały dygnitarz wreszcie pójdzie po rozum do głowy i przestanie kompromitować swój urząd w oczach cywilizowanego świata. Ale nie, to jest nie do przyjęcia dla ministra (bez)kultury, deklarującego buńczucznie, że nie zrobi ani kroku wstecz i dotrze do celu bez względu na reperkusje! Zadziwiająca nadaktywność Sienkiewicza zapewniła mu już przydomek pułkownika „Rympałka”, który nie ugina się przed majestatem prawa, bo przecież „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po jego stronie”. Skąd się wzięła u niego tak niezwykła determinacja? Być może z pewnej tajemniczej substancji, którą niedawno zażywał podczas posiedzenia parlamentu. Kamery bowiem uchwyciły moment, gdy minister „wyjął z marynarki przedmiot przypominający foliowy woreczek i wciągał biały proszek”. Bartek skwitował później swoje zachowanie stwierdzeniem, że „żuł kości swoich wrogów”. No cóż, jaki minister taki dopalacz, ale widać działa na niego niezwykle pobudzająco, bo od dłuższego czasu rozrabia jak pijany zając… I nie są to niewinne „awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”, z sympatycznej opowiastki Kornela Makuszyńskiego, tylko poważne rozróby polityczne, skutkujące brutalnym łamaniem praworządności.

Sienkiewicz do takich akcji nadaje się znakomicie, o czym wie jego partyjny pryncypał, który od dawna hodował całe stado osobników dyszących żądzą zemsty i gotowych bezlitośnie dorzynać pisowskie watahy. Tusk dał więc hasło do ataku i zaczął walić żelaznym prętem w klatkę z platformianymi małpami, które oszalały z nienawiści i ruszyły w Polskę, tratując wszystko na swojej drodze… Na front kulturalny został akurat oddelegowany minister (bez)kultury, któremu Tusk postawił ważne zadanie: zdepolonizować naszą kulturę i uczynić ją bardziej „europejską”, ale przede wszystkim zapewnić komfort działania rządowi centrolewu, poprzez ustanowienie monopolu medialnego. Bartek szczyci się pochodzeniem szlacheckim i pokrewieństwem z Henrykiem Sienkiewiczem, jednak nie poszedł w ślady wielkiego przodka, który w latach zaborów krzepił swoją twórczością serca Polaków, ucząc ich miłości do Ojczyzny. Prawnuk wielkiego pisarza okazuje raczej pogardę dla polskości, nazywając nasz kraj państwem teoretycznym i ostentacyjnie ignorując hymn państwowy. Ostatnio siedział bowiem na swoich czterech literach, gdy wszyscy posłowie, nie wyłączając Tuska i jego kompanów, odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego w Sejmie. Być może oczekiwał odegrania hymnu Unii Europejskiej lub „Deutschland, Deutschland über alles”, na których dźwięk wyprężyłby się jak struna, oddając cześć cudzym bogom… Nie może więc dziwić, że Tusk uznając niegdyś „polskość za nienormalność” postawił na Sienkiewicza, z którym najwyraźniej znalazł w tej kwestii wspólny język…

Bartek jest od dawna zaufanym człowiekiem Tuska, wykonującym jego zlecenia specjalne. Już w 2013 roku kierował akcją pacyfikacji środowiska kibiców piłkarskich, którzy podczas protestów antyrządowych ośmielali się skandować: „Donald matole, twój rząd obalą kibole”. Dyspozycyjni prokuratorzy postawili im wtedy zarzut „okazania lekceważenia konstytucyjnym organom RP poprzez wykrzykiwanie obraźliwego hasła dotyczącego premiera”, a nasz antybohater, będąc ówcześnie szefem MSW, próbował brutalnie okiełznać niepokornych kibiców. Sienkiewicz organizował też najazd na redakcję tygodnika „Wprost”, gdzie chciano zarekwirować owoc pracy kelnerów z restauracji „Sowa&Przyjaciele”, którzy nagrali między innymi jego szczere wynurzenia o tym, że dokonania rządu PO-PSL to w istocie „ch…j, d…a i kamieni kupa”. Na wspomnianych taśmach można było także usłyszeć rozmowę ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, w trakcie której padła wyraźna sugestia, jakoby minister Sienkiewicz zlecił policjantom spalenie budki przed ambasadą rosyjską podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku, aby w ten sposób skompromitować środowiska patriotyczne. Jak więc widać prowokacje i przemoc stanowią stały element aktywności Bartka policmajstra…

W niedługim czasie życie zapewne dopisze kolejne rozdziały do ponurej i zarazem groteskowej historii dokonań ministra Sienkiewicza. Jednak już dziś można zapytać: Po co on to wszystko robi? I skąd się bierze jego pewność siebie przy ostentacyjnym łamaniu polskiego prawa? Odpowiedzi należy szukać w intrydze uknutej przez „sztukmistrza z Sopotu”, który w destrukcji mediów publicznych dostrzegł szansę na przywrócenie swojemu obozowi politycznemu monopolu medialnego. W ten sposób ekipa rządowa chce zamiatać pod dywan niewygodne dla niej fakty i skandale, a Tusk będzie mógł wreszcie odetchnąć z ulgą, bo w mediach głównego nurtu przestaną go nazywać „agentem niemieckim” i „wspólnikiem Putina”. Pozostanie jedynie zachwyt nad osobowością i fizjognomią emerytowanego „króla Europy”, wyrażany bezustannie przez usłużnych mu dziennikarzy i celebrytów. Niebagatelną kwestią jest także przepływ środków finansowych od reklamodawców, z rozwalanych mediów publicznych do komercyjnych, co jest nagrodą za poparcie jakiego te ostatnie udzieliły centrolewowi w drodze do władzy. Nadzwyczajna „odwaga” Sienkiewicza przy demolowaniu polskiego prawa bierze się też stąd, że może on liczyć na całkowitą bezkarność i spokojny azyl w Brukseli. Świadczy o tym przypadek Włodzimierza Karpińskiego, byłego ministra w rządzie PO-PSL i sekretarza w ratuszu warszawskim, który prosto z aresztu, gdzie przebywał w związku z udziałem w tzw. aferze śmieciowej, trafił do Parlamentu Europejskiego i cieszy się teraz immunitetem. Za realnością takiego scenariusza przemawiają informacje o tym, że Borys Budka i Bartłomiej Sienkiewicz mają się znaleźć na listach kandydatów w tegorocznych eurowyborach, o czym wspomniał ostatnio prof. Kazimierz Kik, który stwierdził, że: „Ci ministrowie mieli poważne zadanie, czyli przejęcie władzy. To są politycy pierwszego uderzenia. Kiedy uda im się wyeliminować »pola minowe«, partie wystawią ich w wyborach do PE”.

W tych okolicznościach, niejeden tubylec z kraju nad Wisłą rzekłby, że nie interesują go wybryki sitwy politycznej i po prostu uznałby, że: „nie mój cyrk, nie moje małpy”. Ale mi osobiście żal Polski, którą niszczą szkodnicy z centrolewu, fundujący nam recydywę swoich (nie)rządów, marnujący nasze szanse rozwojowe, demontujący instytucje państwowe i demoralizujący społeczeństwo polskie… Dlatego uważam, że musimy z odwagą i determinacją stanąć do walki o naszą Ojczyznę, musimy wyrwać ją ze szponów obcej agentury i partyjnych warchołów, aby Polska stała się wreszcie własnością Polaków!

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

Wprawdzie ojciec ministra Julian Sienkiewicz (długoletni dyrektor muzeum w Koszalinie) na starość rozpaczał nad upadkiem syna, który spaskudził zobowiązujące nazwisko, jednak zawdzieczamy ministrowi cenną wiadomość:
"Państwo polskie istnieje jedynie teoretycznie, faktycznie nie istnieje", ("ch... d... kamieni kupa"). 
Minister spraw wewnętrznych potwierdził ustalenia ze spotkania Reagana z Gorbaczowem w Reykjawiku (1986), że między ZSRR, a zjednoczonymi Niemcami musi pozostać strefa buforowa (bez przemysłu, armii i polityki zagranicznej).
Inną ważną wiadomością od Sienkiewicza było, że jak obejmował urząd ministra w MSW, został poinformowany, że nie wolno mu "ruszać BOR-u". To potwierdza tezę, że borowcy nie tylko ochraniają rząd, lecz także przekazują dyspozycje - pełnią rolę oficerów prowadzących. To typowa pragmatyka sowiecka.

 

Vote up!
7
Vote down!
-1

Leopold

#1658831

Czy on naprawdę jest wnukiem Henryka Sienkiewicza? Czy taką legendę stworzyła sb?
zdradek tez się podawał za krewnego gen. Sikorskiego zanim to wierutne kłamstwo zostało zdemaskowane.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1658892

Dzieki autorowi za ten super tekst. Mam nadzieje ze juz za kilka m-cy nadejdzie czas rozliczen tej turanskiej dziczy. Tym razem czarnych workow i szubienic nie braknie

Vote up!
6
Vote down!
0

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1658838

Ministra ds. Kulturkampfu UE i dziedzictwa żydo-pruskiego OberSturmbanfuhrera ABW-ery Batholomausa Sienkiewitsch poza stosowanym przyjętym zapewne przez przodków po wojnie nazwiskiem -trudno w jakikolwiek umysłowy sposób kojarzyć z postacią polskiego pisarza-noblisty! Ponieważ po wojnie wszelkie przybłędy z Rosji i volksdojcze z UB i MO -dzięki dekretowi Bieruta o zmianie nazwisk- przybierali sobie jakie chcieli ,często własnych ofiar ,którymi danymi akurat w pamięci  dysponowali ! I dalej zwykle dorabiali legendę do zawłaszczonego cudzego nazwiska !
Vote up!
2
Vote down!
0

E.Kościesza

#1658941

Mafiozi i przestępcy z PO-PSL oraz ruskiej agentury z Polska 2050 w niczym nie różnią się od okupantów sowieckich ze stalinowskiego, zbrodniczego NKWD. Namiestnikami zbrodniczego Kremla sowietyzującymi tzw. PRL byli m.in. sowieccy zbrodniarze z NKWD Jaruzelski i Kiszczak.

W niczym od nienawiści bolszewickiej nie różni się także nienawiść mafiozów z PO-PSl i ruskiej agentury z Polska 2050 do prawdy, Polaków polskości i polskiego patriotyzmu.

  • Potwierdzili to w Sejmie m.in. załgany przestępca z PO ppłk Sikorski z sowieckich tajnych służb oraz jego zwierzchnik führer i mafiozo Tusk - obaj łżący i kłamiący z wprawą bolszewicko-sowieckich zbrodniarzy mordujących Polaków i polskich patriotów.

Tym bardziej, że mafia z PO-PSL i Polska 2050 chroni kilku swoich posłów oskarżanych o poważne przestępstwa - zapewniając im immunitet poselski w Sejmie i Senacie.

  • Mafiozi i przestępcy z PO-PSL i Polska 2050 łamiąc prawa i konstytucję wprowadzają swój bolszewicki "terror praworządności" - jak to określił przysłany do Polski z pełnej ruskiej agentury i łapowników zbolszewizowanej UE - führer i przywódca tej mafii Tusk.

Już od pierwszych dni mafijnego rządu Tuska jego nominaci, niczym przestępcy, łamali prawo i poważnie naruszali konstytucję. Ponadto, pod fałszywymi zarzutami, bezprawnie wsadzili do więzienia niewinnych posłów PiS z CBA, którzy walczyli z przestępczością mafijnego PO-PSL.

  • Czyli mafiozi i przestępcy z PO-PSL i ruska agentura z Polska 2050 otwierają sobie szeroko drzwi do bezkarnego niczszenia oraz rabowania Polski i Polaków w interesie ruskiej agentury w zbolszewizowanej UE i rabujących Polskę UE oraz Niemczech.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1658944