Jak już wcześniej ustaliliśmy, w Smoleńsku 10.04.2010 obowiązywał czas zimowy, co oznacza, że różnica pomiędzy Warszawą a Smoleńskiem wynosiła tylko 1 godzinę.
Dzięki temu zamachowy mieli pewność, że nikt na prezydenta na lotnisku czekać nie będzie, bo wszyscy spóźnią się na jego przylot, myśląc, że obowiązującym czasem jest czas moskiewski. Przykładowo, gdy w Polsce była 8.00,...