A. Klarenbach - bez amnezji.

Pozwalam sobie "wrzucić" dla przypomnienia dwa z moich licznych tekstów nt. funkcjonowania mediów publicznych, w tym ich dziennikarzy - po tragedii smoleńskiej, za czasów PO/PSL. Zirytował mnie bowiem bezrefleksyjny zachwyt wielu nad dzisiejszą postawą dziennikarską Adriana Klarenbacha. Pomijąjąc treść moich dawnych wpisów (odnoszą się one bowiem do konkretnych programów, rozmów i wypowiedzi) - mnie samą zadziwił poziom własnych, negatywnych emocji. Musiał mi facet nieźle podpaść.

PS. Gawrionowi dziękuję za odzyskanie tych wpisów.
 

Wrzucam do jednego worka celowo: Klarenbach, Arabski i Nowak (Autor: Ossala, tekst z 14.08.2010)

   Wrzucam do jednego wora celowo: Adrian Klarenbach (TVP INFO), T. Arabski (ten od samolotów dla VIP-ów), S. Nowak (straż przyboczna Komorowskiego). To tylko przykłady.

W mojej ocenie, redaktor wiadomości A. Klarenbach zachowuje się karygodnie i bezczelnie! Powinien być wywalony z telewizji na zbity pysk – jeśli chce dalej pracować w telewizji publicznej. Zaczynając któryś z kolei serwis informacyjny (!) relacją na temat planu pracy komisji A. Macierewicza pozwalał sobie na subiektywny, ironiczny i drwiący ton, a głupawy uśmieszek zszedł mu z gęby dopiero w chwili, gdy mówił o powodzi na Dolnym Śląsku.

Kanalię Arabskiego rzadko widziałam w mediach po katastrofie, ale co tę gębę oglądam, to jest zadowolona i uśmiechnięta! Odpowiada za samoloty dla VIP-ów w naszym kraju, doszło do najtragiczniejszej katastrofy lotniczej, w której jego udział jest przedmiotem śledztwa – a temu szczylowi uśmiech z gęby nie schodzi!

O Nowaku pisać nie będę, bo już nie mam zapasie ani jednej klawiatury!

Dość powiedzieć, że to był jeden jedyny poseł z ponad 400 w Polsce, który kilka godzin po katastrofie wiernie służył u boku Komorowskiego. Nawet Wikiński z SLD nie mógł się nadziwić czemu właśnie on? Ale już niebawem się okazało, że ma miejscówkę w sztabie wyborczym gajowego.

Czemu mnie tak ciska? Co mnie tak wścieka? Od czego dostaję takiej cholery?

Proszę sobie zestawić śp. Janusza Kurtykę, dorobek życiowy i naukowy tego człowieka, jego wiedzę, kulturę osobistą, wykształcenie, wiek, zasługi dla Polski, dla pielęgnowania naszej pamięci historycznej obok tej bezczelnej, młodej gęby Arabskiego i uzmysłowić sobie, że takie nic jak Arabski, obsadzony przez Tuska zgodnie z taką samą logiką, z którą Wałęsę ogłosił mędrcem Europy (!), że takie kompetencyjne zero decydowało o tym, jakim samolotem będą lecieli: np. L. Kaczyński, J. Kurtyka, A. Walentynowicz!!!

Proszę to sobie przez chwilę wyobrazić!

Lub że takie dziennikarskie nic jak A. Klarenbach śmie się jawnie naigrywać z planu pracy człowieka starszego od siebie, bardziej zasłużonego, z większą wiedzą i doświadczeniem jakim jest A. Macierewicz!

Wszystko się sypie na moich oczach, wszystkie wartości i zasady, zgodnie z którymi byłam wychowywana, biorą w łeb, sięgają bruku. Ojciec powtarzał: nie wolno ci się śmiać ze starszych; póki nie wiesz jak żyli, ile łez wylali, czego dokonali – masz ich szanować.

I jak się potem dziwić, że policja nie reaguje, jak jakiś szczyl wykręca rękę starszej kobiecie, która się modli przed krzyżem.

Boję się, że jeszcze nie doceniamy ogromu spustoszenia jakiego na naszych oczach dokonuje tuskowa ekipa: spustoszenia w wartościach, pryncypiach, zasadach, kulturze społecznej, obyczajowości, normach postępowania.

Wyszło szydło z worka, tj. z Klarenbacha (Autor: Ossala, tekst z 21.06.2011)

Nasz medialny cyngiel rządowy błysnął we wczorajszym programie „Minęła dwudziesta” znajomością wzorców postępowania władzy czasów PRL, którymi przesiąkł pewnie w rodzinnym domu.

Gościem Adriana był wczoraj Łukasz Kamiński, nowy szef IPN. Cyngiel pytał o lustrację i skierował pod adresem dr Ł. Kamińskiego pytanie, czy on sam chciałby być zlustrowany. Kamiński odpowiedział spokojnie, że nie, ale też nie ma się czym martwić, gdyż ze względu na jego wiek w stosunku do zakresu czasowego ustawy - jest zbyt młody, aby jej podlegać.

I co na to walnął Aduś? Mało kto by na to wpadł. Klarenbach się popisał i wiedzą, i znajomością ubeckich metod działania! Powiedział mniej więcej tak: no wie pan, wtedy wystarczyło zachować się nieodpowiednio na szkolnej akademii.

Ł. Kamiński przypomniał cynglowi, jakie to działania wchodzą w zakres oświadczeń lustracyjnych dając jednoznacznie do zrozumienia, że „nieodpowiednie” zachowanie na akademii powodowało co najwyżej represje, obniżenie stopnia ze sprawowania, relegowania ze szkoły, brak dostępu do studiów, etc.

Inna rzecz, że palnięcie Klarenbacha ma wymiar kuriozalny, bo jak połączyć świadomą współpracę ze służbami z niewłaściwym zachowaniem na akademii, za które groziły szykany ze strony tychże służb?

Powiem tak: rządowy cynglu, Klarenbach: do niektórych rozmów, zwłaszcza z ludźmi wykształconymi, o wysokiej kulturze osobistej i dużym zasobie wiedzy trzeba się, niestety, przygotować. Nie wystarczy wykrzywiać gęby w ironicznym uśmiechu, trzepać kaprawymi ślepkami i powtarzać nieustannie „to pogdybajmy”.