Kilka pytań do nowej (i nie tylko) listy lektur szkolnych
Wyszło już nowe rozporządzenie Ministra Edukacji ws. kanonu lektur szkolnych. I szczerze mówiąc trzeba zastanowić się nad paroma rzeczami. Ale nie takimi, które są czymś nowym. Są obecne od całych dekad. I powodem czemu według mnie lekcje polskiego wymagają większej modyfikacji niż jakikolwiek inny przedmiot. Dzisiaj skupimy się na temacie związanym z pochodzeniem autorów na lekcjach "polskiego".
Spośród rozległego kanonu lektur szkolnych 3/4, pozycji pochodzi od polskich autorów, z czego tylko jedna pozycja pochodzi spoza kręgu elitarnego (wybór legend i podań), mimo że elity stanowiły mniejszość więc nie są reprezentatywne dla całości populacji. Można jednak czytając twory elitarne zauważyć, że podejmują one tematykę mocno regionalną, tak więc poniekąd wyjaśniają kulturę większej grupy.
Spośród lektur zagranicznych, są takie które podejmują tematykę zbliżoną do polskiej, ale też takie które podejmują temat zupełnie z nią niezwiązany. Spośród zagranicznych lektur dominują brytyjskie, a prawie wszystkie są z regionu Zachodniej Europy. Z Europy Środkowej są lektury niemieckie i czeskie. Z Wschodniej Europy tylko jedna lektura, a z Bałkanów jedynie Grecja stanowi źródło lektur.
Spoza Europy jest kilkanaście lektur, z czego wszystkie oprócz dwóch są z krajów anglosaskich.
Nie zostało wyjaśnione, czemu na lekcjach zwanymi "lekcjami j.polskiego" omawiane są tytuły zagraniczne, w całkiem niemałej ilości. Jeśli lekcje polskiego są w rzeczywistości lekcjami ogólnie „literatury” to mają nieprawidłową nazwę, oraz pokazują literaturę w sposób radykalnie niereprezentatywny dla całości świata, pomijając literaturę bliskowschodnią, latynoską, azjatycką czy afrykańską, mimo że wśród tych krajów można znaleźć nawet autorów-noblistów.
Argument, że omawiane są tylko tytuły związane z europejskim regionem (co w czasach globalizacji może wzbudzić kontrowersje), nie ma aż tak dużego zastosowania biorąc pod uwagę, że istnieją tytuły z USA czy Kanady. Choć można argumentować, że imigranci z Europy mogli przenieść tam europejską tematykę, to jednak z nią bywa różnie, gdyż np. Kipling (będący akurat z Anglii) pisał głównie życiu w Indiach.
Trudno też nie zwrócić uwagi na to że prócz Dostojewskiego, nie istnieją żadne tytuły z Europy Wschodniej, choć znalazło się miejsce dla autorów z słabo zaludnionej Europy Północnej. Jeśli zestawimy kraje pochodzenia autorów tych książek z mapą cywilizacji Konecznego i Huddingtona, to zauważymy, że tylko 9 lektur jest spoza regionu „Zachodniego”, z czego 6 z Grecji. Region ten mimo, że zaliczony został przez ww. autorów do cywilizacji „prawosławnej” to lektury obejmują myśli filozofów, które paradoksalnie miały według Konecznego stworzyć podstawy dla „Zachodu”.
Jeśli dodać cywilizację prawosławną do zachodniej (gdyż Huddington zakładał, że jest cywilizacją siostrzaną), to wychodzi na to że spoza tych cywilizacji tylko 2 tytuły są lekturami. Pierwszą z nich jest Biblia, która paradoksalnie też była uznana za coś tworzące „Zachód”. Pozostała więc tylko jedna książka niezwiązana z konceptem Konecznego – chiński „Problem 3 ciał”.
I tutaj pojawia się największy paradoks. Według Konecznego owy „zbiór” cywilizacji stworzyło „prawo rzymskie, myśli Greków i chrześcijaństwo”. Zdecydowana większość książek z omawianego „kręgu” nie ma nic wspólnego z tymi trzema konceptami. Antygona, Bibilia, Persy Jackons i Bogowie Olimpijscy czy Odprawa Posłów Greckich jak najbardziej. Ale trudno doszukać się tego np. w Kubusiu Puchatku (wątek antropomorfizacji zwierząt, inspirowany baśniami), Baśniach Andersena (religie ludowe), Feliksie Necie i Nice (science-fiction), Balladynie (motyw legend), Dziadach (spirytyzm), Kajko i Kokoszu (motyw legend), Dzieciach z Bulerbyn (życie wiejskie), Karolci (motyw magii), Hobbicie (motywy z różnych wierzeń), czy Sposobie na Alcybiadesa (życie XX-wiecznej młodzieży). Zdecydowana większość omawianych lektur, nie ma motywów z „3 rdzeni”, więc pozostaje zagadką czemu od ponad już stu lat kolejni ministrowie stale trzymają się regionu związanego z tezą Konecznego i Huddingtona, mimo że lektury zarówno polskie jak i zagraniczne, z koncepcją Huddingtona zazwyczaj nie mają nic wspólnego, lub elementy z "3 rdzeni" są elementami znacznie mniejszościowymi, w całości wątków.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 200 odsłon