MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII cz.17
Ewangelia według św. Łukasza rozdział 21
>
> W poprzednim rozdziale zobaczyliśmy jak Duch Boży sprawia, że Chrystus na każde, nawet najtrudniejsze pytanie, odpowiada jak Ten, który ma władzę i moc. Poznaliśmy trzy fundamentalne kwestie: Chrystus jest Synem Bożym, obiecanym Mesjaszem, naszym Panem. Chrystus chce byśmy nasze życie oddali Bogu. Chrystus daje biblijne świadectwo o zmartwychwstaniu swoim i każdego z nas wraz z Nim.
> Rozdział 21 Ewangelii Łukasza moglibyśmy przeczytać razem z poprzednim, jako integralną całość. Tak jak poprzednio pojawiają się kolejne, trzy fundamentalne zagadnienia.
> Hojność naszego serca (w. 1-4) to rzecz tak ważna jak powtórne przyjście Chrystusa (w. 25-38). Uboga wdowa daje z tego, czego jej naprawdę brakuje, daje dwie drobne monety i daje najwięcej, potwierdza jedną podstawową prawdę w naszym dawaniu dla Boga: Bóg patrzy na to, ile mi zostaje. Często mówimy w naszej wspólnocie o dziesięcinie, zdajemy sobie sprawę z trudności, jakie z tym ma każdy z nas, ale jest to wymóg przynależności do Wspólnoty Święty Paweł.
> Dlaczego? By ci utrudnić życie? Nie! Żadną miarą, nie! Ale byś żył, byś znalazł łaskę u Boga, aby On spojrzał na ciebie, podniósł oczy na twoje dające serce, twoją otwartą dłoń. Myślimy, że ważne jest to, co daję, ta dziesiąta część, tam kieruję swój wzrok i serce, co z tym będzie, jak dużo za to mógłbym mieć ubrania, jedzenia, czy wszystkiego innego. Ale Bóg przez postać tej biblijnej ubogiej wdowy mówi ci jedno - co się stanie z tym, co ci zostało, czy tym nauczysz się rozporządzać według zamysłu Bożego.
> Jeżeli jesteś tak przywiązany do tej dziesiątej części, to te dziewięć dziesiątych nigdy nie posłużą Bogu. „Ona przy swoim ubóstwie wrzuciła wszystko, co miała na życie" - wsłuchaj się w to Słowo Boże.
(można zrobić chwilę ciszy).
>
> Jakie to jest niezwykłe, gdy patrzymy dzisiaj, jaką wolność daje charyzmat tej ubogiej wdowy. Za chwilę będziemy czytać słowa zbawienia, Chrystus prawdziwie zostanie wydany na śmierć i prawdziwie zmartwychwstanie, ale teraz jest zasadnicza próba, czy w to uwierzysz, czy staniesz pod krzyżem, czy zawrócisz z tej drogi ucieczki do Emaus, aby zaświadczyć o prawdzie zmartwychwstania? Nie stanie się to, jeżeli nie zrozumiesz tego, co uczyniła uboga wdowa, która prawdziwie zawierzyła Bogu swoje życie.
> Uzdrowienie i nawrócenie dokonuje się w sercu, dokonuje się przez usta (decyzja, wola, rozum), ale dokonuje się też całkowicie przez akt oddania życia w sferze materialnej. I nie ma innej drogi. Czas obecny to trudne dni życia apostolskiego. Wokół nas są kłamliwe teorie, wojny, trzęsienia ziemi, choroby i głód (w. 8-11). W tej rzeczywistości Chrystus daje ci jedno: „Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić” (w.15). Chodzi o tekst, który w Ewangelii Jana będzie brzmiał: (J 14,16)
> A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.
> W Dziejach Apostolskich świadectwo Szczepana będzie potwierdzeniem obu tekstów: (Dz 6, 10)
> Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego [natchnienia] przemawiał.
> Bóg czyni nas swoimi świadkami, On jest prawdą i chce, aby nasze świadectwo było prawdziwe. On jest miłością i chce, abyśmy miłość mieli między sobą. Świat potrzebuje przemiany, a my zjednoczeni z Chrystusem, jako Jego Kościół, mamy w tym zasadniczy udział. Chrystus powtórnie przyjdzie z wielką mocą i chwałą (w. 27). Bóg, sędzia świata, którego Słowo nigdy nie przemija (w. 33), niespodziewanie pojawi się wśród nas. Mamy czuwać i modlić się (w.36). Chociażby w takim kręgu biblijnym. Tu jesteś bezpieczny, tu uczymy się modlitwy, poznajemy nieprzemijające Słowo Boga, ale pamiętajmy o sercu ubogiej wdowy, bo to serce prawdziwie czuwa oraz prawdziwie oddaje chwałę i cześć Jezusowi. Ono zawierza jednoznacznie Mu swoje życie.
> AMEN
>
>
>
>
>
> Ewangelia według św. Łukasza rozdział 22
>
> Rozdział 22 Ewangelii Łukasza rozpoczyna się od ważnej kwestii, mianowicie umieszcza wydarzenia śmierci i zmartwychwstania Jezusa w tradycji Izraela - Narodu Wybranego, w jego największym święcie, jakim jest święto Przaśników - Pascha. Nadchodziła uroczystość Przaśników, tak zwana Pascha (w. 7):
> Tak nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę. Wtedy rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał.
> Dobrym wprowadzeniem w rzeczywistość święta Paschy byłoby przeczytanie Księgi Wyjścia, szczególnie 12 rozdziału.
(pozostawimy to, jako pracę domową!)
> Biodra wasze niech będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana. (Wj 12,11)
> Cudowne wydarzenie wyjścia z kraju niewoli - Egiptu, wyzwolenia całego narodu, gdzie znakiem jest zabicie baranka, potwierdzone oznaczeniem Jego krwią drzwi domu.
> Teraz Chrystus dokonuje takiej przemiany wobec całej ludzkości, wobec każdego człowieka. Z sytuacji grzechu, zniewolenia, przenosi nas do życia wiecznego, do wolności dzieci Bożych. Zanim to uczyni, zaprasza nas do swego stołu, przybliża tę czekającą na nas w domu w niebie Ojca wieczną ucztę i objawia cud Eucharystii. Ciało i Krew, które spożywamy, stają się Ciałem i Krwią dla zbawienia świata (w.19-20), dla zbawienia mnie i ciebie, każdego z nas.
> Jakże bardzo Chrystus chce, byśmy tym żyli na co dzień. Starotestamentalne oznaczenie drzwi domu oraz wieczernik Nowego Testamentu – izba na górze, umiejscawiają wydarzenia paschale w domu, w rodzinie. Kolejny akcent, który przekonuje nas o prowadzeniu kręgu biblijnego w naszym domu, tam gdzie Słowo Boże uobecnia żywego Chrystusa, gdzie nasza modlitwa uobecnia żywego Boga. Gdzie możemy wypowiedzieć nasze „tak” Chrystusowi, oddając Mu swoje życie, najpełniej przybliżając się do tajemnicy ustanowienia sakramentów Eucharystii i Kapłaństwa.
> To misterium kolejny raz ukazuje nam jednoznaczny nakaz ewangelizacji, misyjności ustanowionego w Wieczerniku Kościoła. Aby nie było wątpliwości, Jezus jeszcze raz stwierdza:
> Dlatego i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec.
> Ewangelizacja, dawanie świadectwa prawdzie, to nie tylko pierwsze, ale to jedyne zadanie każdego z nas. Ma to być służba, a nie zdobywanie zaszczytów. Wzorem Chrystusa nasze powołanie jest zawsze służbą (także prowadzenie kręgu biblijnego).
> A w modlitwie na Górze Oliwnej, tuż przed męką, kolejny raz nasz Pan, Jezus pokazuje, jakie ma być nasze życie - pełne modlitwy. On sam potrzebuje umocnienia, aby pokazać nam ludziom, jak bardzo potrzebujemy modlitwy, w której zstępuje anioł z nieba, moc z wysoka, aby nas umocnić. Taki mamy mieć styl życia: być człowiekiem modlitwy posłusznym woli Boga.
> Chrystus dwukrotnie powtarza: „módlcie się abyście nie ulegli pokusie”. Modlitwa osobista to metoda wierności Bogu, to sposób, aby żyć życiem ewangelicznym, świętym.
> W scenie zaparcia się Piotra poznajemy go, jako zwykłego człowieka, który zwątpił w trudnym momencie. Ale przecież w nim właśnie rozpoznano ucznia Jezusa.
> To jest niezwykłe, gdy ludzie patrząc na ciebie mówią – tak, ty należysz do Jezusa. Taki właśnie jest uczniem Jezusa, gdy w twojej twarzy, w sercu, w smutku i radości rozpoznaje się twojego Mistrza, Pana i Zbawiciela.
> Aż w końcu zawołali wszyscy: „więc Ty jesteś Synem Bożym?”. Odpowiedział im: „Tak. jestem Nim”. Jezus to Syn Boży, to oczekiwany Mesjasz, Jedyny Zbawiciel świata, twój i mój.
> AMEN
>
>
> Ewangelia według św. Łukasza rozdział 23
> Postawię wam na początku jedno pytanie: co jest podstawowym problemem tego świata?
> Grzech.
> W Liście do Rzymian w rozdziale 3, w wersecie 23 czytamy:
> ,,wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej…”
> Ale jest ktoś, kto za ten grzech zapłacił. Ten, kto płaci, nazywa się w języku hebrajskim „goel”. Zbawiciel – co znaczy Goel, to ten, co płaci za Ciebie. Czym możesz zapłacić, gdy jesteś „monetą fałszywą”? Nikt nie może zapłacić za swoje zbawienie, bo wszyscy jesteśmy grzeszni. Od korzeni, od początku niezdolni do zaprowadzenia sprawiedliwości. Jesteśmy jak owce bez pasterza. Po ludzku, nie ma rozwiązania. W ewangelii według św. Łukasza czytamy:
> Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. 23,43 Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. (Łk 23, 39-43)
> Wyobraźmy sobie, co się działo w tak ważnym momencie. Wszyscy się śmiali, nawet jeden ze złoczyńców, urągał Mu.
> Każda śmierć jest po prostu śmiercią. Ale ta, jest czymś wyjątkowym, jedynie ona przynosi życie. Tekst mówi, że były w tym czasie ciemności, i to długo, a nawet w momencie ukrzyżowania się nasiliły. Gdy Jezus umarł, przyszło światło.
> Jak na początku stworzenia było światło, tak teraz, przy odrodzeniu ludzkości, jest światło! Światło, byś mógł przyjść do Boga, abyś odnalazł drogę przez zasłonę, która się rozdarła dla Ciebie.
> Dawniej Żydzi musieli zrobić wiele, aby dojść do Boga. Mieli 630 przykazań z Tory. Z tego 365 zaczynało się od: ,,nie będziesz…”. Tego i tamtego nie wolno ci zrobić. Następnie dalsze 265, tyle ile jest części ciała, mówiły o tym, co musisz zrobić , aby otrzymać Boże błogosławieństwo.
> Teraz, bez przechodzenia przez tę „biurokracje”, w pełnej wolności, masz otwartą drogę do Boga!
> Oto przykład. Był pewien ksiądz, bardzo sympatyczny, mój kolega. Chciał przygotować kazanie i napisał sobie na drzwiach pokoju: nie wchodzić. A tu nagle puka do niego mały chłopczyk, który naturalnie nie umiał czytać i mówi: cześć, ja przyszedłem się pożegnać. Ksiądz, wiadomo, na samo pukanie zajęczał ze złości. W końcu widząc uśmiechniętego chłopca pohamował się i z radością przyjął słowa pożegnania.
> Dzisiaj ty również możesz przyjść do Boga przez Jezusa Chrystusa, nie musisz pokonywać tysięcy przepisów - bez proszenia o pozwolenie, raz na zawsze masz otwartą drogę do Boga.
> Teraz nie zakłócisz spokoju Bogu – nigdy. Jesteś mile widziany – zawsze. Nie przeszkadzasz Mu nigdy.
> Słyszymy tu w ewangelii nieprzyjemny głos jednego z łotrów: „Mówisz, że jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas”. Dobry Łotr karci go i mówi: ,,Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz. My przecież sprawiedliwie”.
> On – Dobry Łotr mówi przez to: „Ja jestem tu na właściwym miejscu, cierpię słusznie za mój grzech”. Wyznaje własny grzech – co za pokora! Ogłasza również niewinność Syna Bożego w słowach: „On nic złego nie uczynił!”.
> Czy sobie to uświadamiasz? Baranek bez skazy!
> I mówi dalej: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego Królestwa!”
> Uznaje Go za Króla!! Uznaje, że śmierć to nie koniec, ale początek i kontynuacja życia! To brama do Królestwa. I mówi to w takim momencie, w którym Jezus nie miał tronu, berła, szat, czy innych atrybutów władzy. U Izajasza w 53. rozdziale czytamy, że „nie miał piękna ani wdzięku”.
> Niektórzy narzekali, że za dużo krwi było w filmie „Pasja”! Jak to możliwe, aby taki był Królem! Pełen ran, brudu, krwi… bez godności…
> Jezus przed śmiercią mówi: „Nikt mi życia nie odbiera, Ja sam oddaję je tobie”.
> On chciał ofiarować Swoje życie za Ciebie i już w chwili śmierci daje je Łotrowi. Łotr nie był mężem modlitwy, do kościoła nie chodził. Ale w tym momencie rozegrała się walka o jego wieczność.
> Jak on się zbliża do Jezusa? Nazywa Go po prostu Jezusem i woła: Jezu. Nie bawi się w tytuły: „Jego Ekscelencja pozwoli!”
> I co słyszy: Dzisiaj! – coś wspaniałego! – będziesz – nie: być może, zobaczymy, zastanowię się. Łotr słyszy: „dzisiaj będziesz ze mną w raju” – zdecydowane dziś będziesz – nic więcej i nic mniej!
> Nie jutro! Nie pojutrze! Nie w roku Jubileuszowym! Nie na końcu świata!
> A kto jest w Raju? Święci, tak to prawda! Ale dzisiaj, i to w ten wieczór, na kręgu biblijnym, z Krzyża rozlega się na cały świat Dobra Nowina. To jest Dobra Nowina dla ciebie: że możesz być w raju nie będąc za życia świętym! Wystarczy ufność w Jezusa, mocna wiara i wołanie: „Jezu, zbaw mnie grzesznego!”.
> Zapraszam cię teraz, abyś pochylił głowę i powtarzał te same słowa:
> Jezu, Jezu, wspomnij na mnie, wspomnij na moją rodzinę, męża, żonę, wspomnij na moją córkę, syna. Wspomnij na to wszystko, na co na patrzę, czym się codziennie zajmuję, na to, co się Tobie we mnie nie podoba. Idę do Ciebie i wyznaję, że jesteś moim Panem. Ty Jezu zawsze jesteś ten sam, teraz i na wieki. Teraz, gdy świat jest daleko od Ciebie i jest zajęty sobą, ja zajmuję się Tobą, abyś Ty się zajął światem, który Ci przynoszę. AMEN
> Ewangelia według św. Łukasza rozdział 24.
>
> Dzisiejsza Ewangelia, ukazuje nam drogę życia apostołów, którzy byli z Jezusem, żyli z Jezusem, widzieli jak czynił cuda, uzdrawiał, ale ich „przygoda” zakończyła się tragedią, a ich entuzjazm zamienił się w smutek i udrękę.
> Dlaczego?
> Taką samą drogę, jaką przeszli uczniowie z Emaus, muszą przejść apostołowie. Przypomnijmy sobie, jaka to jest droga. Jest to droga do żywej ewangelicznej wiary. Tak jak było w życiu uczniów z Emaus, tak i w życiu apostołów pojawiają się pesymistyczne nastroje. Na takie nastroje apostołów, zupełnie nieoczekiwanie natrafiają wracający z Emaus dwaj uczniowie. Może byli przedtem jeszcze bardziej sfrustrowani, bo przecież poszli sobie z Jerozolimy z niewiadomego powodu. Wchodzą więc do apostołów i entuzjastycznie oznajmiają, że Jezus żyje i że Go poznali przy łamaniu chleba. I co się dzieje? Nic. Mimo tak silnego świadectwa, nastroje w wieczerniku nie zmieniają się. Wtedy dołącza do nich następna, trzecia osoba, jak w ruchliwym domu, gdzie jest pełno gości: Jezus. Nie poznają Go, ponieważ udręka tak głęboko opanowała ich serca i uczyniła ślepymi ich oczy.
> Tym pełnym lęku apostołom nie pomaga świadectwo uczniów z Emaus, nie pomaga Słowo Jezusa: ,,Pokój Wam”. Pozdrowienie nie zdało egzaminu, było jeszcze gorzej. Mają go za „ducha” - nie pomogło uspokajanie. A Jezus reaguje nieco po ziemsku, jakby sobie żartował: prosi ich, aby się dobrze przypatrzyli Jego rękom i nogom i popatrzyli na Jego bok. Myśli, że to pomoże. Ale nic z tego. Więc idzie dalej. Ucieka się do następnej propozycji, może ona przyniesie upragniony owoc.
> Proponuje, aby Go dotknęli. Ale dotykanie ,,ciała z kośćmi”, które posiadał Jezus, nie pomaga. Prosi ich, dotykajcie. Ale i to nie przynosi rezultatu. Jezus naciska dalej, mówiąc: „Macie tu coś do zjedzenia”, udaje jakby nie wiedział, co mieli do zjedzenia. Podali mu kawałek pieczonej ryby, a On wziął i jadł wobec nich.
> Jezus z pewnością się najadł, a emocje apostołów się uspokoiły. Czy po takiej niesamowitej scenie Jezus przemówił: „Słuchajcie, jak jeszcze ktoś z was spotka niewierzącego, albo, gdy będziecie nauczać innych, to pamiętajcie, że Ja przyjdę znowu i pokażę się i będę jadł, aby ludzie uwierzyli. Zawsze na mnie możecie liczyć, ja będę do końca czasów powtarzał te prywatne objawienia i będziemy budować takie miejsca święte, i tam, co pewien czas, będę się ukazywał.”
> Czy tak powiedział Jezus? Nie! Nie!
> Co robi zatem Jezus? On delikatnie przechodzi do czegoś zupełnie innego.
> Jezus otwiera Pismo Święte i głosi Słowo Boże. W Piśmie Świętym, w nim będę z wami. Tam znajdziecie w sposób najbardziej rzeczywisty to wszystko, na co patrzycie. I gdy to będziecie głosić – dokładnie to, co jest tam napisane – to Ja wam dam Ducha Świętego, który sprawi, że na to wszystko nie otworzą się, jak pewnie przypuszczaliście, wasze oczy czy ręce skłonne analizować, badać i dotykać, ale wasze serca i wasz umysł, dzięki którym będziecie Mnie dotykać i widzieć, i
delektować się Mną.
> I będziecie pewni. A tak mocno będziecie pewni, że od razu o tym będziecie mówili innym z takim przekonaniem, jakbyście to widzieli i na to naprawdę patrzyli.
> I z taką mocą będziecie to głosić, że stanie się to jedyną drogą do uzyskania wiary, a głoszenie z mocą będziemy nazywać świadczeniem. Będą to robili też wasi następcy. Będą się działy przy tym cuda i znaki, ale Ja i Mój Duch, dokonam największego cudu: cudu oświecenia umysłu i uwierzenia w to, co będą czytać i słuchać aż do skończenia świata. Tym największym cudem będzie życie według Słowa, które nieustannie przez cud głoszenia i Moc Ducha Świętego będzie mieszkało w sercach wierzących. I stanie się jeszcze jeden cud, o którym zaświadczyli uczniowie z Emaus: Eucharystia
>
> A on okazywał, jakoby miał iść dalej.
> Jezus w tym pięknym wersecie zwieńcza całą tajemnicę dochodzenia do pełnej wiary. Pokazuje jej szczyt. Robi to w dość przebiegły sposób, udając, że chce iść dalej. I w naszym życiu Jezus udaje, że chce iść dalej, że oddala się od nas. Czujemy, że nie interweniuje w nasze trudne sytuacje. Wtedy zadajemy sobie pytanie: dlaczego, Panie?
> On to czyni często, abyśmy Mu powiedzieli, jak uczniowie z Emaus: ,,Zostań, daj mi jeszcze to, co masz najcenniejszego”. Daj mi siebie i wspólnotę, która gromadzi się na Eucharystii.
> Jezus, gdy połamał chleb, zniknął im z oczu. Dlaczego? Bo takim Pełnym, Wielkim i Niepojętym, o którym mówi całe Pismo Święte jest w chlebie, dlatego musi znikać nam z oczu. To, na co patrzycie, to jest pełnia i nie mogą być dwie te same rzeczywistości w jednym miejscu, wystarczy ci jedna – Eucharystia. To jest to, co zaspakaja, jak manna, wszystkie najrozmaitsze Twoje potrzeby.
> Dzisiaj, czytając te teksty, mamy do czynienia z wielką celebracją eucharystyczną, którą sam Jezus odprawił dla uczniów w Emaus. Na początku była celebracja Słowa. Wtedy i dzisiaj uczniowie, tacy jak my, słuchali, cieszyli się, a ich serca się zapaliły, choć oczy były wciąż zamknięte, bo brakowało jeszcze jednego kroku, który należało uczynić - doprowadzić zewanagelizowanego ucznia do pełni życia w Kościele, czyli do Eucharystii. A po niej do składania świadectwa i to najlepiej przed apostołami. Lont został zapalony, ale ogień musiał dotrzeć do dynamitu, a gdy ten wybuchł, wtedy uczniowie biegną z Emaus i mają odwagę spojrzeć pozostałym w oczy. Biegną i ewangelizują, dlatego, że Słowo jest wewnątrz nich – spożyli je!
> Eucharystia może gromadzić dwie klasyczne grupy: pierwszą, w której są pokutnicy ze spuszczoną głową, i drugą, tą liczniejszą, gdzie są wyprostowani, biegnący z radością uczniowie. Ale dokąd biegną? Tam, gdzie była ich Jerozolima. Tam gdzie są trzy krzyże. Do tego miejsca, o którym dotychczas milczeli. Tego miejsca, od którego chcieli się oddalić, gdzie nie czuli się dobrze.
>
> Dzisiaj wszyscy cierpimy z powodu jakiegoś rozczarowania czy zawodu. Załamujemy się, ponieważ nasze oczekiwania nie spotkały się z pozytywnym oddźwiękiem. Straciliśmy zaufanie do innych, do nas samych i może również do Boga, który nie odpowiedział na nasze wołanie. Rozmawiamy, ale nasze rozmowy kręcą się wokół tych samych problemów. Może zamykamy się jak wylękli apostołowie w wieczerniku.
> Pamiętaj, że katolik ma świadectwo, które jest bombą, dzięki której wybuchnie obecność Jezusa, dzięki niej Jezus staje się obecny pośród twoich bliskich. Nie jest to Jezus wzięty z powietrza czy z chmur, ale Jezus w swojej własnej osobie.
> AMEN
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 976 odsłon