Czyj interes? Kaczyński pyta o Aneks

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Kraj
]]>https://bezdekretu.blogspot.com/]]> Czyj interes? Kaczyński pyta o Aneks „Kto może być zainteresowany tym, że aneks nie jest publikowany? Ci, którzy mają jakieś powody do obaw. W wyjaśnieniach prawniczych bardzo ważne jest pytanie: czyj interes? Sądzę, że warto, by tutaj takie pytanie postawić”. Tą ważną kwestię, dotyczącą przyczyn zablokowania publikacji Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI poruszył przed laty prezes PiS Jarosław Kaczyński, gdy 28 czerwca 2008 roku zorganizował konferencję prasową w Szczecinie, poświęconą wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Nierozsądna byłaby ucieczka od tak znamienitego przykładu solidnej dociekliwości, zatem – za panem prezesem, warto dziś zapytać: – Kto jest zainteresowany tym, by Aneks z Weryfikacji WSI nie został opublikowany? – Czyi interes chronią ludzie, którzy zdecydowali o ukrywaniu tajnego dokumentu przed Polakami? – Czy Aneks w ogóle istnieje i nadal znajduje się w tajnej kancelarii Andrzeja Dudy? – A jeśli Aneks nie istnieje i został zniszczony w latach ubiegłych – czy i jaką odpowiedzialność ponoszą osoby winne zniszczeniu oraz ci, którzy ukrywaliby ten fakt przed opinią publiczną i organami państwa? Odpowiedź na dwa pierwsze pytania jest stosunkowo prosta. 27 kwietnia 2018 roku, prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, pytany o sprawę publikacji Aneksu, oznajmił na antenie Radia ZET: „Prezydent spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim i podjęli decyzję, że nie ma potrzeby tej publikacji”. Fakt, że Andrzej Duda – jedyny decydent w sprawie Aneksu, nie zdobył się na odwagę udzielenia osobistej odpowiedzi i scedował rzecz na swojego urzędnika, zaś samą wiadomość o odmowie publikacji dokumentu „wytłumaczono” odbiorcom wspólnym stanowiskiem z prezesem PiS (który nie posiada żadnych uprawnień decyzyjnych w tej kwestii), byłby pewnie fascynujący dla każdej opozycji i wywołał lawinę komentarzy wolnych mediów. Gdyby w III RP takie zjawiska istniały. Podobnie, jak interesujący byłby fakt, iż prezydent tego państwa, w sposób jawny, a wręcz ostentacyjny łamie ustawę sejmową z 9 czerwca 2006 r. „Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego” i odmawia publikacji Aneksu. Znajdujący się w ustawie przepis nie zawiera bowiem trybu warunkowego, lecz nakłada na prezydenta obowiązek publikacji dokumentu w Monitorze Polskim. „Ustawa nie przewiduje możliwości nieopublikowania raportu przez prezydenta” – przypominał Antoni Macierewicz w październiku 2017 roku. Ponieważ w III RP nie istnieją zjawiska autentycznej opozycji ani wolnych mediów, nikt wątpliwości nie wysuwał ani tematu nie drążył. Odpowiadając jednak na pytanie zadane przed laty przez prezesa PiS, możemy dziś z łatwością stwierdzić: osobami zainteresowanymi nieopublikowaniem Aneksu są Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński. Odpowiedź na drugie pytanie również nie nastręcza kłopotu. Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński, którzy zdecydowali o odmowie publikacji Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI, chronią interesy tych osób i środowisk, dla których ujawnienie treści tajnego dokumentu, mogłoby okazać się niekorzystne. Mając na uwadze opublikowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Raport z Weryfikacji WSI oraz zakres spraw, jakimi zajmowała się Komisja Weryfikacyjna WSI, łatwo można zidentyfikować to środowisko. Chodzi o wysokich rangą byłych żołnierzy „Ludowego Wojska Polskiego”, wykonujących zadania wywiadowcze i kontrwywiadowcze na rzecz ZSRR, w ramach formacji wojskowych, założonych i nadzorowanych przez okupanta sowieckiego. Formacje te, działające do roku 1991 pod nazwami „Zarządu II Sztabu Generalnego WP” oraz „Wojskowej Służby Wewnętrznej”, zostały w III RP połączone i od lipca 1991 przyjęły nazwę „Wojskowych Służb Informacyjnych”. Chodzi także o osoby podejmujące tajną współpracę z w/w formacjami oraz polityków, którzy – z racji pełnionych publicznie funkcji byli zobowiązani do nadzorowania tych służb. Traktując rzecz obrazowo, można udzielić następującej odpowiedzi na drugie pytanie: Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński, odmawiając publikacji Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI chronią interesy takich postaci, jak: Czesław Kiszczak, Bolesław Izydorczyk, Marek Dukaczewski, Aleksander Lichocki, Kazimierz Głowacki, Aleksander Makowski, Jerzy M. Nowakowski, Janusz Onyszkiewicz, Bronisław Komorowski. Nie ma też wątpliwości, że decydując o ukryciu Aneksu przed Polakami, Duda i Kaczyński postąpili zgodnie z żądaniami polityków Platformy. Gdy w czerwcu 2015 pojawiła się kwestia publikacji Aneksu, politycy PO apelowali do prezydenta-elekta, by „w poczuciu odpowiedzialności” nie ujawniał tajnego dokumentu. Co ciekawe – w tych apelach, „patriotyczne media” dostrzegały wówczas wezwanie do łamania prawa. Stanisław Żaryn (dziś naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej przy Ministrze Koordynatorze Służb Specjalnych) pisał: „Prezydent oraz rząd powinni dążyć do ujawnienia Uzupełnienia do Raportu dot. WSI, w sposób wymuszony przez orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Dziś wzywanie do zaniechania w tej sprawie działań jest wezwaniem de facto do działań niezgodnych z przepisami. Władza przekonuje właśnie prezydenta Andrzeja Dudę, by… łamał prawo”. Z chwilą, gdy stało się jasne, że Andrzej Duda nie ujawni Aneksu, żaden z partyjnych żurnalistów nie odważył się powtórzyć takiego zarzutu. Pytania trzecie i czwarte, nie są już autorstwa prezesa PiS. W roku 2008, gdy Jarosław Kaczyński wykazywał swoją dociekliwość, kwestia istnienia Aneksu do Raportu nie nasuwała żadnych wątpliwości. Jako datę przełomową w tym zakresie, można wskazać 10 kwietnia 2010 roku, gdy jeden z najważniejszych „bohaterów” Raportu z Weryfikacji WSI, którego nazwisko pojawia się blisko 60 razy na kartach dokumentu, został p.o. prezydenta i przejął władze nad Kancelarią Lecha Kaczyńskiego. W czerwcu 2015 roku, Antoni Macierewicz podzielił się wątpliwościami: “Czy raport WSI istnieje tego nie wiem. Wiem, że istniał do 10 kwietnia 2010 roku, istniał też do momentu objęcia Pałacu Prezydenckiego przez Bronisława Komorowskiego. Co się z nim stało później – trudno powiedzieć. Istnieje wiele spekulacji, podobno mieli go oglądać dawni koledzy z WSI. Liczę na to, ze rzeczywiście istnieje, bo istniał tylko w jednym egzemplarzu, wszystkie kopie, poza prezydenckim egzemplarzem, zgodnie z przepisami, zostały zniszczone”. Proszę zapamiętać arcyważne, ostatnie zdanie z tej wypowiedzi: „istniał tylko w jednym egzemplarzu, wszystkie kopie, poza prezydenckim egzemplarzem, zgodnie z przepisami, zostały zniszczone”. Na forach internetowych i w „przekazie plotkarskim”, dość powszechne jest przeświadczenie, jakoby istniały jakieś kopie Aneksu lub (nawet) był on w posiadaniu ministra Macierewicza lub członków Komisji Weryfikacyjnej WSI. To głęboko fałszywe przekonanie, jest pokłosiem kombinacji operacyjnej z lat 2007-2008, nazwanej przeze mnie „aferą marszałkową”. To wówczas, współpracujący ze służbami funkcjonariusze medialni (zwani nie wiedzieć czemu -“dziennikarzami”), rozpowszechniali łgarstwa, jakoby “na mieście” pojawiały się oferty sprzedaży Aneksu, a dwa egzemplarze tajnego dokumentu “zostały wyniesione” z Kancelarii Premiera na dzień przed zaprzysiężeniem nowego rządu PO- PSL. Mając na uwadze stan faktyczny, potwierdzony m.in. uwagą ministra Macierewicza z roku 2015, należy przyjąć, że istniał tylko jeden, prezydencki egzemplarz Aneksu do Raportu. Jeśli ktoś twierdzi, jakoby ocalały jakieś “kopie”, jest w tym kłamstwie echo tamtej kampanii dezinformacyjnej, rozgrywanej w interesie „długiego ramienia Moskwy”. Wątpliwości, co do istnienia Aneksu są całkowicie uzasadnione. Podczas prac prowadzonych przez MON w roku 2012 nad nowelizacją ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego, pojawiło się wielostronicowe tzw. Stanowisko Stowarzyszenia „SOWA” z dnia 28 listopada 2012 roku. W nim zaś, ludzie b. WSI zawarli interesującą sugestię: „Sprawa istniejącego problemu związanego z Aneksem powinna znaleźć się w treści dokumentu: „Założenia do projektu ustawy o zmianie ustawy…”. Istnieją dwa sensowne rozwiązania tego problemu. Pierwsze: Niejawny dokument Aneks o klauzuli „ściśle tajne” otrzymuje kategorię archiwalną „A” i zostaje przekazany do archiwum centralnego, np. Archiwum Akt Nowych z zastrzeżeniem, że może być udostępniony po 50 latach, tj. po 2056 roku. Drugie: Niejawny dokument Aneks o klauzuli „ściśle tajne” otrzymuje kategorię archiwalną „Bc”, co oznacza, że dokumentacja ma krótkotrwałe znaczenie praktyczne i po pełnym jej wykorzystaniu (co już nastąpiło), jest przekazywana na makulaturę – Aneks zostaje zniszczony”. Wprawdzie postulat „SOWY” nie został oficjalnie uwzględniony i do noweli ustawy nie wprowadzono zapisów dotyczących postępowania z aneksem, nie sposób wykluczyć, że z „dobrej rady” ludzi WSI nie skorzystał Bronisław Komorowski. Premier Jan Olszewski, który 9 listopada 2007 roku objął stanowisko szefa Komisji Weryfikacyjnej, zastępując na tym stanowisku Antoniego Macierewicza (była to ostatnia publiczna funkcja byłego premiera), dziesięć lat później podzielił się wątpliwościami odnośnie istnienia Aneksu: W październiku 2017 r. Jan Olszewski stwierdził: „Nie wiem, czy raport jest w dyspozycji prezydenta. Nie mam wiedzy, czy został mu przekazany i czy odnalazł się po kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Prezydent Lech Kaczyński pracował nad dostosowaniem dokumentu do wymogów orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który miał do niego zastrzeżenia. W związku z tym pan prezydent żądał różnych materiałów z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. 10 kwietnia 2010 r., kiedy nastąpiła smoleńska katastrofa, raport był w podręcznym sejfie prezydenta”. Jeśli postać pokroju Jana Olszewskiego, publicznie wyraża wątpliwości dotyczące posiadania Aneksu przez obecnego prezydenta, rzecz wydaje się poważna i zasługująca na uwagę. Warto też przypomnieć, że śp. Jan Olszewski należał do zwolenników publikacji tajnego dokumentu przez władze „dobrej zmiany”. W czerwcu 2015 roku oświadczył: „Uważam, że aneks powinien zostać opublikowany. Przecięłoby to krążące w przestrzeni publicznej nieprawdopodobne i nieprawdziwe o nim informacje. Choć ze względu na upływ czasu aneks jest w części zdezaktualizowany, to opinia publiczna ma prawo do zorientowania się, czym jest ten dokument”. Spekulacje związane z istnieniem tajnego dokumentu, mogłyby zostać przecięte przez lokatora Pałacu Prezydenckiego. Niestety – nie ma żadnej wypowiedzi Andrzeja Dudy ani żadnego, oficjalnego dokumentu, w których potwierdzono by, że Aneks znajduje się tam, gdzie jego miejsce -w tajnej kancelarii prezydenta. Są natomiast takie wystąpienia i zachowania A. Dudy i jego urzędników, które powinny wywoływać wątpliwości. Istnieje też szereg okoliczności sugerujących (niezrozumiałą) niechęć dla potwierdzenia faktu istnienia Aneksu. Odpowiedź prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego z 2015 roku, na zapytanie o Aneks – „to temat, którego nie ma” – wydaje się symptomatyczna. W styczniu 2016 roku, Andrzej Duda – wzorem swojego poprzednika, który za taką samą decyzję był srodze atakowany przez PiS i ówczesne „media opozycyjne”, odmówił udostępnienia kopii Aneksu na potrzeby prokuratury. Gdy w czerwcu 2017, prawowity właściciel dokumentu – szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, zwrócił się do prezydenta o zwrot niewykorzystanego Aneksu, nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Usunięcie Antoniego Macierewicza z funkcji szefa MON oraz czystki dokonane w służbach wojskowych, skutecznie oddaliły od ośrodka prezydenckiego żądania dotyczące Aneksu. Stowarzyszenie Blogmedia24, od chwili objęcia urzędu prezydenckiego przez Andrzeja Dudę, domagało się ujawnienia informacji publicznej i pytało – czy Aneks jest w posiadaniu nowego prezydenta. Po wielomiesięcznych bojach z prezydenckim urzędnikiem, dyrektorem Biura Prawa i Ustroju, A. Dorszem (w kancelarii od czasów Jaruzelskiego) i wysyłaniu szeregu próśb o dostęp do informacji publicznej,w listopadzie 2015 stowarzyszenie uzyskało odpowiedź, z której wynikało tylko tyle, iż w roku 2007 minister Macierewicz przekazał Aneks prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Ani Dorsz, ani żaden inny urzędnik KP nigdy nie przyznali, że tajny dokument znajduje się w prezydenckim sejfie. W roku 2015, prof. Andrzej Zybertowicz zapytany wprost – czy Aneks znajduje się w Kancelarii Prezydenta, odpowiedział – „odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie” i odesłał pytających do ministra Solocha. Tenże zaś, na to samo pytanie, odparł: „w kancelarii tajnej nie ma aneksu, o który panowie pytają. Nie ma go na terenie Biura Bezpieczeństwa Narodowego”. Niewiele osób wówczas zrozumiało, że Soloch z nich zakpił i nie udzielił żadnej odpowiedzi ale zbył ją tzw. „oczywistą oczywistością”. W BBN nie mogło być Aneksu, bo jedynym miejscem, w którym może znajdować się ten dokument jest tajny sejf prezydenta, a jedyną osobą, która może to potwierdzić, jest sam Andrzej Duda. Mając na uwadze stan faktyczny, można dziś z całą pewnością powiedzieć: nie wiemy – czy Aneks w ogóle istnieje i czy znajduje się w tajnej kancelarii Andrzeja Dudy. Zachowania lokatora Pałacu i jego urzędników – w miejsce czytelnej odpowiedzi, przynoszą raczej szereg wątpliwości i powinny budzić obawy odnośnie intencji. Czynnikiem obciążającym jest również rozpowszechnianie przez środowisko pałacowe insynuacji, jakoby prezydent Lech Kaczyński był przeciwny publikacji Aneksu lub orzeczenie TK z 2008 roku uniemożliwiało taką publikację. W październiku 2017, szef BBN sięgnął po te dwa kłamstwa, by uzasadnić obstrukcję swojego pryncypała. Soloch oświadczył wówczas: „Aneks jest tajny, jeżeli będą decyzje prezydenta jakiekolwiek w tym względzie, to będą one zakomunikowane, natomiast ja przypomnę opinię na temat aneksu śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego. Na przeszkodzie opublikowania treści aneksu stoi też wyrok Trybunału Konstytucyjnego i potrzebne byłyby niezbędne kroki legislacyjne, jeżeli taka decyzja miałaby zapaść”. Tymczasem prezydent Lech Kaczyński nigdy nie deklarował, że nie opublikuje Aneksu. Przeciwnie – usilnie do tego dążył i był zainteresowany dostosowaniem dokumentu do reguł narzuconych przez wyrok TK. Pytany o tą kwestię Antoni Macierewicz, oznajmił w czerwcu 2015 roku: „Prezydent nie podjął decyzji o niepublikowaniu aneksu, czyli Uzupełnienia nr 1 Raportu z likwidacji WSI. Jego decyzja dotyczyła wypełnienia zaleceń Trybunału. Te zalecenia zostały zrealizowane, zmiany poprzez eliminację nazwisk, na których publikację nie zgodził się TK, zostały wprowadzone. Niestety jednak zdarzyła się tragedia smoleńska i pan prezydent nie mógł wykonać zapisów ustawy, związanych z przekazaniem do publikacji tego dokumentu”. Nie jest też prawdą, jakoby orzeczenie TK blokowało publikację lub przygotowanie Aneksu wymagało „kroków legislacyjnych”. W roku 2015 wyraźnie o tym mówił Antoni Macierewicz oraz Piotr Woyciechowski, zaś Sławomir Cenckiewicz przypomniał, że „aneks jest dostosowany do reguł, które prezydentowi narzucił Trybunał Konstytucyjny”. Chodzi o wymóg anonimizacji danych. Nie ma zatem żadnych, formalnych przeszkód, by dokument mógł zostać opublikowany. Wprawdzie temat Aneksu nie może zaprzątać uwagi zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, a tym bardziej, nie wywoła reakcji dziennikarzy partyjnych, to wątpliwości związane z istnieniem tajnego dokumentu należą do najważniejszych kwestii bezpieczeństwa. Można – w zgodzie z partyjnymi dyrektywami i zapisami cenzury, o nich nie mówić, co nie zmienia faktu, że niezdolność do udzielenia odpowiedzi na pytanie: czy Aneks w ogóle istnieje i nadal znajduje się w tajnej kancelarii Andrzeja Dudy – kompromituje cały „system bezpieczeństwa” III RP, a obywateli tej sukcesji komunistycznej, naraża na ogromne niebezpieczeństwa. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się prosta. Dość wyobrazić sobie sytuację, w której sprawa bezprawnego zniszczenia dokumentu o tak doniosłym znaczeniu, staje się przedmiotem szantażu, służy do wywierania rozmaitych nacisków lub prowadzenia gier operacyjnych. Z takiej okazji zawsze skorzystają służby obcych państw. Dość pomyśleć o przypadku, w którym ten, kto zniszczył dokument, podzielił się tą informacją ze swoim następcą, a tenże następca ukrył taki fakt przed instytucjami państwa i opinią publiczną. Dość wyobrazić sobie, że ów następca nie wiedział o zniszczeniu tajnego dokumentu, ale gdy dostrzegł jego brak, nie poinformował o tym odpowiednich organów i zataił to przed opinią publiczną. Tylko z jednego powodu – rzecz dotyczy osoby/osób piastujących najwyższy urząd w państwie, każda z powyższych sytuacji stwarza wielorakie i poważne zagrożenia. Można również zakładać, że tego rodzaju „wspólnota wiedzy” tworzy okoliczności nadzwyczaj sprzyjające pozyskiwaniu materiałów kompromitujących, ale też buduje patologiczne więzy i zależności. Z uwagi na specyfikę środowiska, którego dotyczy sprawa Aneksu – w dużej mierze związanego ze służbami ZSRR/Federacji Rosyjskiej oraz relacjami agenturalnymi, jakikolwiek element potencjalnego szantażu, byłby szczególnie niebezpieczny. W czerwcu 2015 roku, Antonii Macierewicz, mówiąc o podobnym scenariuszu, mocno podkreślał – „Gdyby się okazało, że dokument już nie istnieje, to sankcje prawne na osoby, które tego nie dopilnowały są bardzo surowe”. Sprawa nie dotyczy jednak sankcji karnych, bo tego rodzaju groźba, w realiach III RP jest kompletnie nierealna. Gdyby dokument zniszczono za czasów Komorowskiego, nie ma wątpliwości, że „system prawny” tego państwa nigdy nie ukarałby winnych. Rzecz miałaby natomiast znaczenie dla opinii publicznej i mogła poważnie zaszkodzić wizerunkowym łgarstwom obecnej i poprzedniej władzy. Informacja o zniszczeniu Aneksu mogłaby generować żądania związane z rozliczeniem okresu prezydentury Komorowskiego – w tym przeprowadzenia rzetelnego audytu w KP i BBN. Takie działania były wielokrotnie zapowiadane przez Solocha i nigdy nie zostały zrealizowane. Nie dałoby się też udawać, że B.Komorowski był „strażnikiem żyrandola”, a jedyne nieprawidłowości z tego okresu dotyczyły „zakupu sokowirówek”. Upadłby mit o „cywilizowanym przejęciu władzy prezydenckiej” i rzekomych „mechanizmach demokracji”. Zniszczenie Aneksu obciążałoby samego Komorowskiego, jak i całe środowisko b.WSI, a świadomość tego bezprawia mogłaby prowadzić do postulatu dokończenia procesu weryfikacji i sporządzenia kolejnych uzupełnień-aneksów do Raportu z Weryfikacji WSI. Jako niepoprawny realista, nie mam wątpliwości, że dopóki Andrzej Duda jest prezydentem, nikt nie odważy się domagać od niego odpowiedzi na pytanie – czy Aneks do Raportu z Weryfikacji WSI znajduje się w tajnej kancelarii? Nie zrobią tego partyjne „wolne media”, nie odważy się żaden polityk, publicysta, „prawicowy autorytet”. Taka postawa wobec lokatora Pałacu nazbyt przypomina czasy prezydentury Komorowskiego, by można było dopatrywać się symptomów „dobrej zmiany”. Ale i to wiedzą partyjni luminarze, przyjmując wobec Dudy postawę klakierską. Pozostawienie tej kwestii bez rozstrzygnięcia – jak życzą sobie Duda i Kaczyński, zawsze będzie rodziło podejrzenia i prowadziło do spekulacji. Jeśli nie da się wykluczyć, że Aneks został zniszczony, nie da się również oddalić podejrzeń o zmowę, szantaż, patologiczne relacje. Odium tak ważnej – a niewyjaśnionej sprawy, zawsze będzie ciążyło nad tą prezydenturą. Aleksander Ścios
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (14 głosów)

Komentarze

"Wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych" i tak na przemian "rządzą" Polską prowadząc Ją do państwa Polin czego ostatnie miesiące są najlepszym dowodem (http://alexjones.pl/aj/aj-swiat/item/144694-palestyna-w-europie-zydzi-tworza-w-polsce-nowy-izrael). TYLKO RUCH NARODOWY MOŻE PRZECIĄĆ TEN ZBRODNICZY UKŁAD!

Vote up!
8
Vote down!
-2

antyleming

#1583157

Nic dodać - celne ale i przypominające czym jest III RP i jej elyty...

Vote up!
5
Vote down!
0

Yagon 12

#1583162

Kaczyński oszukał wszystkich wyborców jeśli chodzi o Aneks.

Tyle w tym temacie.

P.S. Podobnie z historią smoleńską. 3 lata minęły i ... NIC!

Vote up!
7
Vote down!
-5

panMarek

#1583170

jest od początku zinfiltrowany przez żydostwo. Giertych, Król i Bosak, są przedstawicielami mniejszości żydowskiej w Polsce. Coś w tym jest?. Prawda?....

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1583173

W stanie wojennym zostałem skazany przez Warszawski Sąd Wojskowy na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności (w zawieszeniu na dwa lata) za napisanie w miejscu publicznym znanego wtedy wiersza:

Trzynastego grudnia roku ubiegłego,
Wykluła się WRON-a z jaja czerwonego.
Rozpostarła skrzydła od morza po Kraków,
Zamknęła w więzieniach niewinnych Polaków.

Jednym z sędziów, który podpisał się pod tym wyrokiem był podporucznik Andrzej Dorsz. Ciekawe czy jest to ta sama osoba (wymieniona tutaj jako dyrektor Biura Prawa i Ustroju w Kancelarii Prezydenta) czy tylko zbieżność nazwisk?

Prokuratorzy przeglądający w 1994 r. akta mojej sprawy, wyrok wydany w dniu 9.03.1982 r. nazwali „obrazą prawa materialnego”.

Dla ścisłości podaję cały skład sędziowski, który wydał ten haniebny wyrok.  Byli to sędziowie Warszawskiego Okręgowego Sądu Wojskowego w Warszawie, w następującym składzie:
• por. Lech Lindecki – przewodniczący,
• ppor. Andrzej Dorsz – sędzia,
• ppor. Maciej Majorowicz – sędzia.
Sędziowie ci pracują zapewne w sądach do dzisiaj, ciesząc się nienaganną opinią zawodową.

Vote up!
8
Vote down!
0

Grzest

#1583186

"Andrzej Włodzimierz Dorsz to dyrektor Biura Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta RP. Rozpoczął pracę jeszcze w Kancelarii Rady Państwa PRL, za czasów Henryka Jabłońskiego. Człowiek odpowiedzialny za projekty legislacyjne wychodzące z Kancelarii Prezydenta, do której przeszedł wraz z gen. Jaruzelskim. Awansował za prezydentury Wałęsy i Kwaśniewskiego, przetrwał w zaciszu Lecha Kaczyńskiego, by doczekać kadencji Komorowskiego. W 2006 r. odznaczony został przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski."

Taka kariera, takie zaszczyty i opieka wszystkich Rezydentow pod żyrandolem, A.Dudy nie wykluczając.

W takiej sytuacji należy pytać, skoro wszyscy "strażnicy żyrandola" po 1989 roku tak zgodnie opiekują się weteranem PRL-u, to kto był i jest ich protektorem?

Moim zdaniem jest to zwycięzca zimnej wojny czyli USA/Izrael/Zachód.

Vote up!
7
Vote down!
0
#1583211

W książce wydanej pod patronatem IPN w 2005 roku pt. "SĘDZIOWIE WARSZAWSCY W CZASIE PRÓBY 1981–1988",

autorstwa MARII STANOWSKIEJ i  ADAMA STRZEMBOSZA, na stronie 346 jest podana następujaca  informacja o sędzim sądów wojskowych Andrzeju Dorszu:

(...) Zdecydowana większość rezerwistów, orzekając w sprawach politycznych, wykazała, że nie brakuje im odwagi i determinacji. Dotyczy to też osób, które powołano prawdopodobnie dlatego, że byli synami sędziów Sądu Najwyższego lub pracowali w Ministerstwie Sprawiedliwości. Sześciu z nich wyróż- niliśmy w analizie orzecznictwa sądów wojskowych w sprawach politycznych jako osoby zawsze wydające orzeczenia korzystne dla oskarżonych (Ireneusz Darmochwał, Piotr Dewiński, Andrzej Dorsz, Bogusław Gruszczyński, Maciej Majorowicz, Tadeusz Żyznowski).(...)

https://13grudnia81.pl/download/6/10768/StrzemboszSedziowieWarszawscy.pdf

Vote up!
7
Vote down!
0
#1583216

No tak. Sędzia Dorsz mógł mnie skazać wtedy na wieloletnią odsiadkę bez zawieszania wykonania wyroku. Nie zrobił tego. Dobre panisko! Należy mu się pochwała i państwowe ordery!

To dobre wrażenie psuje jednak opinia wydana przez Sąd Najwyższy - Izbę Wojskową w czasie rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego w dniu 25.10.1994 r. na moją korzyść. Brzmi ona następująco:

Sąd Najwyższy, po wysłuchaniu prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej, popierającego rewizję nadzwyczajną rozważył, co następuje: Rewizja nadzwyczajna jest zasadna. Abstrahując od tego czy ów tekst lżył, wyszydzał, bo na pewno nie pochwalał Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego - organ ten jako taki nie stanowił przedmiotu karnoprawnej ochrony przewidzianej w art. 270 §  1 kk, ponieważ nie był ustanowiony w konstytucyjnym porządku de facto nie był też jednym z naczelnych organów państwa. Zatem oskarżony nie wyczerpał znamion przestępstwa określonego w art. 270 §  1 kk  i skazanie go za ten występek nastąpiło z obrazą przepisów prawa materialnego. 

Tłumacząc to na ludzki język. Samozwańcza organizacja czyli Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, powszechnie nazywana wówczas WRONĄ nie była przedmiotem karnoprawnej ochrony przewidzianej w art. 270 § 1 kk., gdyż nie była naczelnym organem państwa ustanowionym konstytucyjnie.

Gdyby wymienieni przez autorów opracowania sędziowie zawsze działali na korzyść oskarżonych (w tym przypadku wystarczyła by zwykła uczciwość), jedynym sprawiedliwym wyrokiem powinno być uniewinnienie.

Pytam się więc czy sędziowie wydający ten wyrok nie wiedzieli, że WRON-a nie jest konstytucyjnie chronionym organem państwa? Świadczyło by to źle o ich prawniczym wykształceniu. Jest więc bardziej prawdopodobne, że o swoim bezprawnym postępowaniu wiedzieli ale musieli wykonywać czyjeś polecenia. Ale czy za takie postępowanie należą się pochwały i odznaczenia państwowe?

Vote up!
4
Vote down!
0

Grzest

#1583239

Dzięki za informację a ten ADAM STRZEMBOSZ to nie pierwszy raz się skompromitował. 

To naprawdę jakiś wyjątkowy przygłup, skoro tak fałszuje świadomie historię na oczach świadków.

Pokłony

Vote up!
4
Vote down!
-2

panMarek

#1583265

Miałeś pan szczęście i dostałeś korzystne orzeczenie! Ludzki pan Dorsz mógł przywalić z grubszej rury i bez żadnych tam zawiasów.

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1583217

niejaki pan Dorsz, a wlasciwie juz calkiem okreslony jest " odpowiednio urodzony "... To tak na marginesie Dorsza...i jego koszernych przodkow... i wynikajacej  z tego karierze zawodowej.

Vote up!
5
Vote down!
-1

chris

#1583261

Mnie osobiście fascynują personalia pierwszego z listy rezerwistów Strzembosza: Ireneusz Darmochwał - mniejsza o to, że wcale nie darmo bo dochwalił się pozycji sędziego NSA - tyko dlatego że, jak zauważa pewien angielskojęzyczny portal, Darmochwal wspak to Lawhcomrad. No co za międzynarodowi szaradziści z tych sowieckich prawników!

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1583268

Nic tak nie otwiera oczu jak prawda!
Poznaj fragment pozycji ks. dr Stanisława Trzeciaka z 1939 r. – „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce” którą autor dedykuje Młodzieży Polskiej jako drogowskaz, zadanie do wytężonej pracy, dla »podniesienia Polski w z wyż«: 

Rozdz. XIV - SĄDOWNICTWO WOBEC GOJÓW

Obejmując całą sferę życia człowieka i stosując wszędzie podwójne prawo,
a zatem i podwójną etykę, osobną dla swoich i osobną dla obcych, czyli inną
dla żydów a inną dla gojów, nie pominięto również i zagadnień złączonych
z postępowaniem sądowym. Zastosowywano tutaj również podwójną "sprawiedliwość".
Dla zachowania jednak pozoru pozwolono naginać zeznania
świadków do z góry powziętego wymiaru sprawiedliwości. Użycie zaś wszelkiego
rodzaju świadków, by tylko żyd, mając sprawę z gojem, otrzymał korzystny
wyrok, uważano za możliwe i godziwe.
W instrukcji podanej dla sędziów powiedziano:
"Uczy się: jeśli izraelita z gojem przyjdzie do sądu przed ciebie, toś powinien,
jeśli możesz według żydowskiego prawa przyznać mu słuszność, jemu
słuszność przyznać, a do owego powiedzieć: tak powinno być według naszego
prawa, a jeśli według prawa gojów możesz mu przyznać słuszność, to do owego
powiedz: tak powinno być według waszego prawa. Jeśli zaś nie, to mu przyjdź
z pomocą podstępem. R. Akiba mówi: nie można mu przychodzić z pomocą
podstępem z powodu święcenia imienia Bożego. A zatem także r. Akiba mówi
to tylko w wypadku, jeśli zachodzi święcenie imienia Bożego, jeśli zaś nie
zachodzi święcenie imienia Bożego, powinno się to czynić"171, czyli podstępem
przychodzić z pomocą na szkodę goja.
Czyli, o ile zachodzi obawa, że goj pokrzywdzony w sądzie będzie bluźnił
czy uwłaczał Bogu izraelskiemu, a wtedy przepis święcenia imienia Bożego
byłby przekroczony, wtedy zatem nie powinno się używać podstępu przy
wymiarze wyroku, krzywdzącego goja na rzecz żyda, o ile zaś tej obawy nie
ma, powinno się użyć podstępu i wszelkich środków, by tylko żydowi słuszność
przyznać. Tak uczy rabi Akiba. Według zaś rabi Izmaela, którego słowa Talmud
55
podaje w formie instrukcji: "uczy się", nie robiąc żadnych zastrzeżeń, przeciwnie,
poleca nawet użycie podstępu, by tylko żydowi przyznać słuszność. Toteż
jeśliby żyd w sądzie nieżydowskim świadczył przeciw żydowi w sprawie jego
z gojem, to by popadł pod klątwę i żaden z żydów nie mógłby z nim żadnych
utrzymywać stosunków, nie mógłby mu niczego sprzedawać, ani niczego u niego
kupić. "Jeśli izraelita dla goja może złożyć świadectwo i przed nieżydowskim
sądem składa świadectwo przeciw izraelicie swojemu towarzyszowi, to się go
okłada klątwą. Dlaczego? Bo na podstawie zeznania jednego świadka napędza
opłatę. To ma znaczenie tylko przy jednym świadku, nie zaś przy dwóch. Dalej
ma to znaczenie w sądzie wiejskim, a nie w państwowym, bo w nim na podstawie
zeznań jednego jedynego świadka bywa również przysięga podsunięta"172. O
sądach zaś państwowych poucza "Szulchan aruch":
"Nie wolno żydom sądzić się u sędziów-akumów (chrześcijan) i w ich
sądach, nawet gdy oni wyrokują tak samo jak żydzi. Gdy nawet obie strony
zgadzają się na taki sąd u akumów, jest to zabronione... Każdy żyd, który sądzi
się u nich jest złoczyńcą" ("łotrem"173).
Co do świadków w powyższym kodeksie religijnoprawnym, przytoczonym
jak wyżej, powiedziano w paragrafie 19-tym:
"Gdy żyd ma zeznawać w sprawie akuma, mającego proces z żydem w sądach
akumów, to o ile tym zeznaniem spowoduje, że oskarżony żyd będzie
wyżej ukarany, niż w sądzie żydowskim, żydowi nie wolno zeznawać"174.
"Jest zakazanym oddać żyda albo jego majątek w moc nieżyda, zakazanym
jest jego zdradzać, nawet wtedy, jeśli pierwszy byłby grzesznikiem, który by
jeszcze do tego donosicielowi bardzo wiele złego wyrządził. Jeśli jednak donosiciel
został przez niego zdradzonym, wtedy jest dozwolonym jego znów zdradzić,
a nawet go zabić, jeśli on się przez to, a nie w żaden inny sposób może ratować...
Można świadków przesłuchać przeciwko zdrajcy w jego nieobecności i zabić
go na podstawie ich zeznań (także nie potrzebują być świadkowie tak dokładnymi
i jednozgodnymi)"175.
O składaniu przysięgi, którą równocześnie można w sercu wytłumaczyć jako
nieważną, o sposobach zwolnienia się od złożonej już przysięgi, czy też o unieważnieniu
wszelkiej przysięgi awansem rok naprzód w dzień sądny przez
56
odmówienie modlitwy "Koi nidre", mówię w mej pracy "Program światowej
polityki żydowskiej II wyd. str. 102-108.
Kierowano się również różnymi przesądami, że są pewne miesiące szczęśliwe,
a inne nieszczęśliwe w sprawach procesowych i odpowiednio uczeni
w Piśmie wiernych pouczali. "R. Papa powiedział: jeśli izraelita ma proces
z gojem, to niech mu ustąpi w miesiącu ab (niech się nie stawi na termin), bo
mu wtedy szczęście nie sprzyja i niech się stawi w miesiącu adar, bo mu wtedy
szczęście sprzyja"176.
57
_____________________________________________________________

171) Baba kania 113 a.
172) Baba karna 113 b. 114 a.
173) "Kicur Szulchan aruch" (Skrót stołu nakrytego) § 2, rozdz. 181 w wydaniu bez cenzury,
podaje Jakub Polak w Gazecie Polskiej 3 lipca 1938 "Dwa ataki żydowskie".
174) Jakub Polak l . c .
175) Schulchan Aruch, Choschen hamischpat 388. Cfr. Lowe, II Aufl. II B. S. 522.
l76)Taanit29b.

Przeczytaj książkę "„Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce” a poznasz prawdę.
Pamiętaj: i Ty możesz być jak ks. dr Stanisław Trzeciak!
 

P.S. Towarzystwa Wzajemnej Adoracji Od Minusów działa w pełni pod kierunkiem tego JazMO ;-)

Vote up!
4
Vote down!
-3

panMarek

#1583291

Jak tylko znaleziono ten aneks, światło żyrandola zaczęło razić po oczach i pojawiła się konieczność wymiany żyrandola na menorę. Przeto i strażnik żyrandola został wymieniony na męża dziewczynki z zapałkami.

Vote up!
6
Vote down!
-4
#1583191

Mam tylko zastrzeżenie; używając bajkowej frazeologii, 99.9(9) czytelników nie będzie w stanie odczytać morału(sensu rzeczywistości) wynikającego z tego przekazu.

Dzieje się tak za sprawą utrzymywania przez siły sprawujące władzę w po 1989 roku po dzień dzisiejszy,społeczeństwa polskiego w olbrzymim zakłamaniu na temat rzeczywistości OS, transformacji ustrojowej i prawdziwego stanu i istoty IIIRP w relacjach ze Wschodem i Zachodem.

Vote up!
8
Vote down!
0
#1583199

To państwo to patologia stworzona przez wywiad sowiecki w latach 1984-90. Wszyscy rządzący w PiS mają dusze nasiąknięte socjalizmem i komunizmem a ich kręgosłupy są przetrącone przez komunizm i jego operacyjne metody. To są chodzące szkielety i kompromisy z wszelakim złem. Dlatego nie nadają się do niczego poza wymianą. Trzeba nam Polaków – najlepiej tych od Brauna, z Ruchu Narodowego, ONR i Wolność JKM.

To wszystko to żydokomuna która w ’89 przeszła do konspiracji i się utajniła przejmując praktycznie 100% Polski. Stara taktyka dobrego i złego policjanta. Podzielili się na PO i PiS i dymają naród w cyklach 8 letnich. Dowodem na prawdziwość tej tezy jest, że nikt (poza tymi co czymś się narazili) nie wylądował w pierdlu przez ostatnie 30 lat. Zmowa na 100% a naruszający ją naiwniacy jak Lepper czy gen. Petelicki lądują w piachu.

Ludzie, wymagajcie i żądajcie niech każdy cwaniaczek – chcący Wami rządzić – pokaże świadectwo chrztu ojców i dziadków (po czym sprawdzać je w parafiach) i zaświadczenie od proboszcza, że chodzi do Kościoła. To jedyny pewny sposób! Nie chroni on w pełni, ale jest wstępnym filtrem. Do tego czasu traktujcie go jako ciało obce z wszystkimi tego konsekwencjami. Trzeba się bronić. Wszystko co nie jest jest zgodne z optyką katolicką można od razu wrzucić do kosza bez specjalnego przyglądania się temu. Jest wiele dróg które prowadzą na manowce i nie należy nimi podążać.

 

Barierą w zapewnieniu Polsce dobrobytu i bezpieczeństwa jest ulokowana na szczytach państwa 6 000 000 spuścizna po żydokomunie. To są beneficjenci i zstępni IW, UB, KBW, SB, MO, ORMO, PZPR, KBW, LWP, wywiadu PRL i WSI a nawet ZNP. PO to szajka dzieci i wnucząt UBowców, milicjantów, LWP, sędziów, prokuratorów, czerwonych nauczycieli z ZNP, PZPRowców i tym podobnego szajsu.

Dopóki nie wymrze ten sowiecki twór to zawsze będzie maił 15 – 20% tzw. poparcia społecznego.

Vote up!
4
Vote down!
-4

panMarek

#1583266

"To wszystko to żydokomuna która w ’89 przeszła do konspiracji i się utajniła przejmując praktycznie 100% Polski."

.......oraz szabes goje wysługujący się żydokomunie.

Gdy się przyjrzeć dokładniej kto rej wodzi wśród tzw. artystów, urabiających w dużej mierze świadomość Polaków(rozrywka), to nadreprezentacja żydokomuny jest widoczna jak na dłoni.

Nie lepiej jest w innych środowiskach zawodowych a szczególnie prawniczych i politycznych.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1583279

Nie odpowiadam indywidualnie

Trwało by  prawdopodobnie do rana

A blokada mnie izoluje celnie

Więc  jest zbiorowa rzadko spotykana

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1583202

Smoleńsk,za raport,za zażydzenie kasty politycznej ,za nadstawianie d..y żydom itp.Mego głosu już nie dostaną nigdy.Oszukany jestem tak jak Wałęsa mnie oszukał.Nie mniejsza skala i szkoda dla Narodu.

Vote up!
6
Vote down!
0

Mateo

#1583205

Dokładnie tak!

Pokłony

Vote up!
5
Vote down!
-3

panMarek

#1583219

Witam Cie Jacku i Twoich Gosci. Ja chcialbym podkreslic jedno zdanie z Twojego artykulu, a mianowicie:

"Prezydent spotkal sie z Jaroslawem Kaczynskim i podjeli decyzje, ze nie ma potrzeby tej publikacji"

..., ze nie ma potrzeby...potrzeby ???

Tu juz nawet nie rozchodzi sie o to, ze reglamentuja informacje...co Narod ma wiedziec , a co nie... Ale jaka podlosc ? Juz nawet nie , ze zaklamanie, bo to oczywista oczywistosc, ale jaki tupet ...Kim sa ci dwaj ludzie, ze wynosza sie ponad Narod ? Za kogo sie uwazaja ?

To Narod jako suweren decyduje o swoich potrzebach, a nie Kaczynski i Duda, ktorzy ten Narod maja reprezentowac...i mu sluzyc !!!

Tak jak Tygodnik Powszechny mial i ma swoich Frankowiczow, tak jak na Salonie pisza ci co maja pisac..., tak i "wyzej" mamy te nasze j-ELITY... ten intelektualny odpad PRLu i jego benkart tzw.transformacji utytuowany przewaznie nalezytymi stopniami naukowymi...To jest ten niestety ciazacy spadek , ta maniera duzej czesci Polakow, ktorzy sa co prawda wyksztalceni, ale o paskudnej duszy i charakterze... Niestety ten rodzaj wyksztalcenia, ktory istnial w PRL-u nie gwarantowal rownolegle do rozwoju intelektualnego, bodaj wazniejszego elementu, a mianowicie rozwoj duchowy szczegolnie w aspekcie moralno-etycznym.

pozdrawiam

Szczesc Boze

ps.Pamietam , gdy gdzies w poznych latach 90-tych Zybertowicz bardzo trafnie opisal na lamach  ARCANA struktury post-socjalistycznej korporacji rzadzacej III RP. Wiem, ze jest gnostykiem...co on robi obecnie na tym stanowisku ??? Zakladamy uprzejmie, ze mu sie "wydaje"..., kolejny , ktoremu sie wydaje...

A taka mial niezla biografie...

Dlaczego  niektorzy ludzie na starosc musza tyle spaprac ...?

 

 

 

 

 

 

Vote up!
6
Vote down!
-1

chris

#1583262

Bo idą tokiem równoległym: razem z członkiem flaczeje im mózg.

Vote up!
4
Vote down!
-4

panMarek

#1583267

Eee, chyba nie u kazdego...

A, te mozgi, to raczej zawsze byly zflaczale, jeno na starosc nie sa juz takie jedrne ;-)))

To sflaczenie i jedrnosc , to paradoks sam w sobie. Na ten przyklad " som" tacy z dyni, co to od malego sflaczeni, ale jedrnosci ich nauczyli... taka intelektualna proteza tj. szkola i ewentualnia uczelnia techniczna...pozniej droga zapalu i pewnego rodzaju umyslowego trudu to to nieco nabralo intelektualnego animuszu i cos tam cos tam..., no ale na starosc jedrnosc popuszcza i mamy ...np. rebe z dyni...

I to to wlasnie jest przykladem na ten zyjacy paradoks pt. jedrne sflaczenie...i  jedrno-podobne sflaczenie.

Innymi slowy taki pacjent w poznym wieku jak ...z dyni targa juz ze soba "butle z tlenem", jako wlasnie ta proteze umyslowa...

Vote up!
4
Vote down!
-1

chris

#1583272

Kaczyński i Duda nie pozwolą ujawnić aneksu, bo sporo z PiS-u było by udupionych, tak jak z wierchuszki kleru.

A jeszcze przed wyborami, to by było samobójstwo.

Eskimosi też nie pozwolą by aneks ujrzał światło dzienne, ich też w aneksie jest sporo. 

PO też tego nie zrobi, bo u nich jest jeszcze więcej tego tatałajstwa TW.

Dlatego żadnej sile politycznej, nie jest w interesie by ujawniać aneks.

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-1

Jestem jakim jestem

-------------------------

"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------

Jestem przeciw ustawie JUST 447

#1583281

Nic tak nie otwiera oczu jak prawda!
Poznaj fragment pozycji ks. dr Stanisława Trzeciaka z 1939 r. – „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce” którą autor dedykuje Młodzieży Polskiej jako drogowskaz, zadanie do wytężonej pracy, dla »podniesienia Polski w z wyż«: 
Rozdz. XXXIX - STOWARZYSZENIE ŻYDÓW-CHRZEŚCIJAN I INNE OBCE AGENTURY
„Wśród różnych zakłamywań i omamiań łatwowiernego Narodu Polskiego
jest Stowarzyszenie Żydów-Chrześcijan powstałe w Warszawie i zatwierdzone
w Komisariacie Rządu w r. 1930 dnia 13 stycznia za nr 969 nr BP. 5062/29. —
Podpisany pod owym zatwierdzeniem P. Mieczysław Lissowski.
O zatwierdzenie ubiegała się ambasada angielska. Wśród siedmiu założycieli
jest Józef Emanuel Landsman, obywatel angielski, należący do kościoła anglikańskiego.
W jego mieszkaniu w Warszawie, przy ul. Sewerynów 3, znajduje
się wymienione Stowarzyszenie. Ma ono oprócz Warszawy swoje organizacje
w Radości koło Warszawy, w Łodzi, w Krakowie, we Lwowie, w Brześciu
n. B., w Stołpcach i w Pińsku.
Całą tę akcję misyjną prowadzi w Polsce kościół anglikański.
Niektórzy z jej członków podpisują się bezprawnie tytułem "Ksiądz".
Wśród założycieli figurują: Ks. pastor Herman Charls Carpenter, kapelan
kościoła anglikańskiego, Ks. Józef Emanuel Landsman z kościoła anglikańskiego,
obywatel angielski, Ks. misjonarz Piotr Gorodiszcz z misji Barbikańskiej,
misjonarz Józef Fajans z misji Barbikańskiej.
Członkowie zachowują imiona żydowskie. Na zebraniu 11 listopada 1936 r.,
kiedy radzono według jakiej etyki mają postępować owi "żydzi-chrześcijanie",
odpowiedział wiceprezes Stowarzyszenia, że "Stowarzyszenie ma ideologię
chrześcijańską, a przy tym każdy członek może mieć swoje zapatrywanie".
"Walne zebranie wypowiedziało swą zgodę na oświadczenie p. Wolfina". —
Prawdziwie po żydowsku!
Ta uchwała walnego zebrania wyjaśnia całe to zakłamanie żydów, którzy
pozostając w duszy żydami, używają tylko jako, firmy nazwy chrześcijańskiej.
Wszystko tu wskazuje, jakim celom i komu ma służyć ta obca agentura.
Ostatni czas, by znikła z granic Polski. Zbyt widocznym jest niebezpieczeństwo
dla Państwa Polskiego, szkodliwym jest również i dla Kościoła, bo wprowadza
175
zamieszanie pojęć religijnych i będzie rozsadnikiem sekciarstwa, zgubnym jest
także społecznie, bo żydzi, podszywając się pod nazwę chrześcijańską, a w duszy
pozostając żydami, łatwiej będą mogli wyzyskiwać społeczeństwo polskie
i większe jeszcze będą mu przynosili szkody.
Do tego rodzą u obcych agentur, zatruwających ducha, polskiego, szkodliwych
dla Państwa i Kościoła należą sekty żydowskiego pochodzenia i w żydowskich
celach prowadzone jak badaczy Pisma św., których założycielem jest
żyd amerykański Russel, baptystów, sabbatystów, adwentystów, wolnych
chrześcijan; oczekują oni wszyscy razem z żydami przyjścia mesjasza.
Jest to najlepszy środek przenikania ducha żydowskiego do naszego społeczeństwa,
by je od wewnątrz osłabiać i rozsadzać, by je dzielić i niszczyć.
Ważną również rolę w dziedzinie dążeń żydowskich odgrywa "synarchizm",
jak o tym świadczy mason wysokiego stopnia, wymieniony już Papus (dr Encosse)
w broszurze, wydanej przez Towarzystwo Teozoficzne w Paryżu
wr.1888438
Omawiając twórczość Saint Yves'a Papus pisze:
"Każda z jego książek jest satelitą wokoło słońca, którym jest prawo socjalne,
nazwane przez niego «Synarchią», a wszystkie jego książki obracają się
wokoło jednej z nich, która ma tytuł «Misja żydów». Ona to wyznacza punkt
wyjścia i punkt oparcia wszystkich jego prac.
Co mamy rozumieć pod słowem Synarchia?
Synarchia oznacza rząd naukowo całkowicie określony... Co gwałci prawo
synarchiczne?
Prawo synarchiczne, mówi autor, w stosunku rządzonych do rządzących,
kleru i wiernych jest gwałcone przez Biskupa Rzymskiego, będącego uosobieniem
pogańskiego imperializmu, który się wyniósł na władcę kleru. Odkąd ten
cezaryzm znalazł oddźwięk poprzez kapłaństwo, Synarchia żydowsko-chrześcijańska
przestała istnieć i jedynie prawo pogańskie kieruje czynami władców
Europy z Papieżem na czele. Historia naszego kontynentu daje nam całkowity
przykład stosowania tego fatalnego prawa"439.
Całokształt synarchizmu podaje ów okultysta i mason Saint Yves w czterech
swoich pracach440, z których głównie w pracy "Misja żydów" wychwala naród
żydowski, a poniża i poniewiera Papiestwo, bo to jest zadaniem i celem maso-
nerii, by przy pomocy gojów zwalczać Kler Katolicki i Kościół, a bronić i popierać
żydów. Obecnie jednak, gdy czarne chmury zbierają się nad żydostwem
tak żydzi jak i masoni, chroniąc się pod opiekę Rzymu, wychwalają Ojca św.
i pouczają Kapłanów Katolickich, jakich mają się trzymać zasad.
Cisną się tu uporczywie słowa Chrystusa Pana, wypowiedziane do żydów
i faryzeuszów: "Rodzaju jaszczurczy, jako możecie dobre rzeczy mówić, kiedy
jesteście źli? Ponieważ z obfitości serca usta mówią"441:
Podobnie również Jan Chrzciciel chłostał zewnętrzną tylko układność faryzeuszów
i saduceuszów, przemawiając do nich: "Rodzaju jaszczurczy, któż wam
pokazał, abyście uciekali od przyszłego gniewu"?442.”
_____________________________________________________________
438) Les disciples de la science occulte Fabre D'Olivet et Saint—Yves D'Alveydre.
439) Papus, Les disciples p. 16, 1 r. 2).
440) La Mission des Souverains, La Mission des Ouvriers, La Mission des Juifs, La Mission
des Francais.
441) Mat. 12.34.
442) Mat. 3. 7.

Przeczytaj książkę "„Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce” a poznasz prawdę.
Pamiętaj: i Ty możesz być jak ks. dr Stanisław Trzeciak!
 

Vote up!
5
Vote down!
-3

panMarek

#1583292

No niech pomysle... chwilke...

https://www.youtube.com/watch?v=kgUm9d-V7G0

https://www.youtube.com/watch?v=jdYPsCUDVrU

Gdy przypominamy sobie gre odbitej pileczki tenisa stolowego pomiedzy Kaczynskim a Duda w kwestii VETA o sadownictwie

i powyzsze zdanie odnosnie ANEKSU, tj. ta dziwna zgodnosc obu panow i "wladcow" naszego Buntostanu, to niejako sie nieco rozswietla...

Przeciez sp.Andrzej Lepper nie byl jedynym , ktory tragicznie zostal zamordowany..., ale stal sie on symbolem III RP.

I jemu nie czyniona MIESIECZNIC, choc przeciez i on zginal na "polu walki"...Pytanie z kim walczyl i o co ?

Jak wyglada dzisiaj Kaczynski i Duda w swietle tego pytania ? Duda wczesniej zawetowal Kaczynskiego..., trzeba przyznac, ze zgrabna szopka dla Narodu..., a teraz te " kwiatki" z ANEKSEM... tj. wrecz dziwna zgodnosc obu...

A smierc  sp.Marka Papaly ? jak to ma sie do ANEKSU ?

A sytuacja ekonomiczna naszego kraju, czy tez jego calkowita upadlosc gospodarcza i WSI ?

Jak to ma sie do ANEKSU ?

NIE MA TAKIEJ POTRZEBY ?

No chyba nie ma takiej potrzeby, bysmy obu panow nadal tolerowali na ich stanowiskach ?

Tylko jak ich usunac ? skoro obwarowani sa prawem, z ktorym podobno walcza ?

No coz? mamy demoSracje , wszystko jest wiec mozliwe...struktury naszego panstwa rowniez...co prawda jako farsa, ale jednak...

Vote up!
3
Vote down!
-1

chris

#1583299

w jaki sposob moglo dojsc do przejecia panstwa i stworzenie Polin...

Od "transformacji" uplynelo troche czasu, ale byla to droga po trupach do celu...po trupie Narodu..., bo "klijenci" od politycznej roboty za kilka groszy byli w pogotowiu i to nie wazne jakiej opcji politycznej...no, niektorzy jak Lepper byli nie calkiem roztropni... czy tez Papala... za bardzo...albo za malo realni...w ocenie sytuacji...

I jeszcze jedno, gdyby to mi zamordowali brata, to bym w srodku nocy ujawnil ten ANEKS... bez wzgledu na prawne konsekwencje kolejnego ranka... pytanie - jak w swietle tej kwesti wyglada Jaroslaw Kaczynski ? Naczelnik III RP ?

Boi sie ? o co? czego ? wiecej niz umrzec nie mozna...ze juz nie wspomne o Narodzie...

I to sa politycy ???

Kretyn rebe z dyni swego czasu napisal, ze "Smolenska " nie mozna ruszyc, bo wybuchla by wojna...wiec o Zamachu tez cisza... no oczywiscie boimy sie Ruskich i boimy sie wojny... rozumowanie rebe z dyni...oczywista oczywistosc...

 

Vote up!
4
Vote down!
-1

chris

#1583301

"Chrześcijanin w Talmudzie"

Autor:

KS. Justyn B. Pranajtis

wydanie II z 1937 roku

W księdze kabalistycznej Mizbea ha-zahab, rozdz. V,  jest takie zdanie:

„Nie ma nic wyższego nad Talmud najświętszy”

Str. 78/182

http://www.holywar.org/Pranajtis_PL.htm

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1583569

Także jak w gwiazdę wpatrzonych

Nie można mieć bezgranicznego zaufania

Bo Polska nie jest materiałem do rozdania

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1583313

Nie iratuj sie "lokalna polityka"... pisz, pisz i jeszcze raz pisz...

Jestes bowiem prawda i sumieniem tego portalu... Twoim odzwierciedleniem w poezji jest nasz Kazimierz...

A we fraszkach masz przeciez ECHO ;-) wtoruje Ci poeta i czasami Jan Patmo...

Fraszki Wasze wzajemnie sie roznia, ale maja wspolny mianownik i jest nim dobro naszego kraju... i za to bardzo Ci dziekuje...

A zes ponadto bardzo uduchowiony, to prawda Twoja ma swietnego Mecenasa ;-)

pozdrawiam i Szczesc Boze

Vote up!
3
Vote down!
0

chris

#1583346

Zaufanie bezgraniczne Bogu

Daje nadzieję i Moc skończoną

Chroni nas od piekielnego progu

Daje siły pod krzyżem niesionym

Pozdrawiam

Szczęść Boże

Vote up!
2
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1583410