Piękny sen dziś miałem
Piękny sen dziś miałem
Śniło mi się że piękna kobieta przyniosła mi kawę do łóżka, włączyła TV i położyła się obok żeby razem przy kawie obejrzeć poranne wiadomości a potem już uśmiechały mi się jakieś figle. Pijemy kawkę i patrzymy na przegląd prasy i komentarze które prowadził znany redaktor Klarnetspadł. Dowiedzieliśmy się że znów PiSowskie hieny cmentarne urządzają hucpę przeszkadzając niezależnej prokuraturze przeprowadzać ekshumację ofiar katastrofy smoleńskiej. Następnie o tym że sprawa skorumpowanych i niekompetentnych prokuratorów nawet powierzchownie nie znających akt w których umarzali śledztwa ani nie mając nawet zielonego pojęcia z dziedziny prawa bankowego w których musieli podejmować decyzje jest tylko jednostkowym przypadkiem. Wyjątkiem jest również szef sądu okręgowego który bez instrukcji od Arabskiego nie podejmuje żadnych decyzji. POzostała ogromna większość sędziów i prokuratorów są wzorcem uczciwości, kompetencji i niezależności. Bo tak w ogóle to żyjemy w państwie prawa i ogólnej szczęśliwości gdzie ludziom żyje się lepiej.
Tak mnie to szczęście ogarnęło że zachłysnąłem się kawą i kaszel mnie obudził. Nici więc z pięknego snu i figlów porannych. Zdałem sobie sprawę że wcale nie jest tak różowo jak we śnie bo sam spałem, nadal nie mam pracy i zaraz będę musiał jechać do żony do szpitala zastanawiając się za co zatankować auto i za co kupić podstawowe produkty żywnościowe.
Czasem lepiej by się było nie budzić.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1464 odsłony
Komentarze
@JaN - Nie poddawaj się!
20 Września, 2012 - 12:03
Trzymaj się mocno "na pęcinach". Masz jeszcze tyle dobrego do zrobienia w życiu.
Bardzo dobrze pamiętam początek roku 1991. Moja mała firma (17-osobowa) bankrutuje dzięki planowi Sachsa-Sorosa-Balcerowicza. Zadłużenie kredytowe w związku z tym wzrosło do 600% !!! Bankowi "wiszę" 1,5 miliarda starych złotych. Komornik puka do drzwi. Żona ma tego dość i składa pozew rozwodowy. Esbek nęka mnie przesłuchaniami w związku z "działalnością antypaństwową", (przeciwstawiałem się ostro Magdalence i zdradzieckiemu Okrągłemu stołowi). Rozpoczęty doktorat przerwany w pół drogi z wyżej wymienionych przyczyn. Nic, tylko... zabić się własną pięścią.
Wobec tych trudności, które mnie wówczas przerosły, wytrwałem. Nie poddałem się. Odbiłem się od tego dna dopiero w 1996 roku. Stanąłem mocniej na nogach po następnych czterech latach dzięki uporowi w osiąganiu celu. I gdybym się wówczas poddał, dziś albo bym już nie żył, albo byłbym... kloszardem.
Tak więc... 3-maj się JaN.
Serdecznie Cię pozdrawiam, Satyr
________________________
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta". (ks.J.Popiełuszko)
Re: @JaN - Nie poddawaj się!
20 Września, 2012 - 20:45
Dzięki Satyr. Staram się jak mogę ale już czasami mam dość. Moja firma wytrzymała w dobrej kondycji aż do 1998 roku gdy jakieś ciemne lewackie typy postanowiły ją przejąć albo zniszczyć. Zainwestowanego majątku do dziś nie zdołałem odzyskać. Teraz praktycznie w każdej firmie do której pukałem o pracę siedzą pełowcy. Z ostatniej pracy też mnie wielbiciel partii miłości zwolnił. Za to z poprzedniej - dyrektor były solidarnościowiec ale niestety wplątany w lewackie układy PO same uszy.