Smutny kabaret

Obrazek użytkownika 40plus
Kultura

Pomyślałam sobie-dosyć już tego smutku,nastrojów nostalgiczno-patriotycznych,rozważania o "dwóch miejscach" katastrofy,itd.
Wybrałam się z koleżanką na "Spotkanie z Balladą",które pamiętałam jeszcze z zamierzchłych czasów komuny jako sympatyczne i śmieszne widowisko.
Nie dajcie się zwieść. Trwało toto około dwóch godzin.
Można określić to przedstawienie jako ( co najmniej )
trzy P- płaskie, płytkie ,prymitywne.
Mowa była o księdzu idiocie erotomanie w przykrótkiej sutannie (wypranej w proszku z reklamy) o piciu wódki i
p...
Towarzystwo dookoła rechotało radośnie a mnie było smutno.
Od pewnego czasu -wiecie pewnie od kiedy- nie bawią mnie już tego typu dowcipy.
Ale nie powiem, żeby ten czas był całkiem stracony.
Przed tym żałosnym widowiskiem odbyło się szkolenie o tym -jak zachować się spotykając po drodze wypadek-na przykład jak wynosić poszkodowanego z uszkodzonego pojazdu,żeby mu nie uszkodzić kręgosłupa i kilka innych praktycznych rad.
A my z koleżanką to jesteśmy zatwardziałe mohery i jesteśmy z tego dumne.

Brak głosów