Zażalenie do Pana Boga...

Obrazek użytkownika NORTYC
Blog

Widziałam łzy. Widziałam rozpacz i strach. Zadumę, a niestety czasami radość.
Jednak najwięcej widziałam obojętności, bo to ich nie dotyczy.
Widziałam pokłon i oddawanie fałszywych hołdów.
Widziałam celebrytów, którzy na te chwile posypywali głowę popiołem.

I widziałam tych zwykłych , zwyczajnych. Tych, którym często nie starcza na chleb. Ich szacunek i boleść.
Na te jedną chwilę wydawało się ze zapomniano o polityce o odmiennych poglądach.

Sama płakałam, Tak cichutko, w rękaw. Nie chciałam słów, nie chciałam pocieszenia. Po prostu łzy płynęły -same. Widziałam kondukty, ten pierwszy, z Prezydentem (nie ukrywam , takim moim…) i jego żony - Damy! Chyba pierwszej prawdziwej Damy. Cichej, niby pokornej , niby myszki..a jednak opoki swojego męża.

A jeszcze później te kilkanaście trumien... w długim, ach jak długim kondukcie. Tych którzy wsiedli do tego samolotu myśląc, że oddadzą tym samym hołd poległym w 1940. A stali się takimi samymi ofiarami, bohaterami jak ich poprzednicy.

A później zobaczyłam rodzinę, smutek i .... tak samo ukrywane łzy.
Tak płaczą Ci zwykli. Tak płaczą Ci, którzy utracili bliskich. Bo dla mnie każdy człowiek jest bliski. Każdy Polak, który odszedł gdzieś tam daleko, na obcej ziemi.
I wiecie, największy był mój strach. Co tak naprawdę sie z nimi stało. Czy zginęli szybko bez lęku, bez bólu. Odeszli do ojca. czy tez mieli swoją "drogę krzyżową", pełna mąk, pozbycia się człowieczeństwa. Nie ma dnia abym o tym nie myślała, abym swojej skromnej osoby nie wstawiała na miejscu ofiar lub ich rodzin.

A dzisiaj jest taka pół-rocznica. Sześć całych miesięcy. Dla jednych bardzo ważnych, smutnych, dla długich czas aby zapomnieć. Ja nie umiem, nie potrafię!

To najważniejsze w moim życiu. Każde pokolenie przeżywa swoją historie. Nie wiedziałam wtedy przed 10.04.2010, że ja będę przeżywać tak tragiczną i heroiczna historię. Chciałam żyć, swoim życiem budować nową, silną niezależną Polskę. Chciałam uczestniczyć w tym budowaniu jako malutka cegiełka. Mój "mur” z cegiełek się rozpadł. Później walczyłam o ten „mur” wspierając Brata w wyborach. Nie udało się. Jestem smutna, ale nie zgięłam karku. Bo wiem, że Prawda i sprawiedliwość musi zwyciężyć!!

Brak głosów

Komentarze

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich
Od zawsze obchodzę właśnie urodziny (tak trochę z ruska, a trochę z anglosaska :)
W tamtą sobotę odwołałam obchody i teraz już nigdy nie będę świętować urodzin - do końca życia poświęcam ten dzień Moim Kochanym Zmarłym-na modlitwę za nich, rozmowę, rachunek sumienia. Cieszę się, że mogę być pewna, że NIGDY NIE ZAPOMNĘ O TEJ DACIE.

Vote up!
0
Vote down!
0

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich

#92895

Dla wielu z nas będzie to pamiętna data. Smutna i pełna refleksji.
Myślę jednak,że "Nasi bliscy" którzy odeszli tamtego strasznego dnia, nie oczekują od nas aż takiego poświęcenia.
Ten dzień, dla Pani,Pani mamy i dzieci zawsze będzie wyjątkowy.Wierzę,że Ci którzy odchodzą chcą dla nas na tym ziemskim padole jak najlepiej. Wierzę,że doznają szczęścia wtedy gdy i my jesteśmy szczęśliwi.I na pewno nie wymagali by od Pani aż tak wielkiego poświęcenia. Szanuję jednak postanowienie.
Z poważaniem i szacunkiem -szuanna

Vote up!
0
Vote down!
0
#92898

Historia podobna do mojej. Też jestem z tego pokolenia, też nie sądziłem, że nagle - jak grom z jasnego nieba - trafi nasz naród taka tragedia. Pierwsza w życiu bolesna porażka, przegraliśmy. Bez samorozczulania trzeba to sobie powiedzieć - czuję się zapewne podobnie jak pocztowy wracający z bitwy pod Żółtymi Wodami, ale gdzieś w tym wszystkim staliśmy się narodem - zaczepiliśmy nasze ogniwo historii o wcześniejsze ogniwa.
3 X P
Pamiętamy - Przetrwamy - Pomścimy

Historia bbebci też jest niezwykła. Myślę, że wielu z nas oddało swoje osobiste sprawy na poczet walki z tym dziadostwem, co nas otacza. Ale historia bbebci jest bardzo wymowna i symboliczna.

Ukłony dla Pań.

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#92943

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich
Nie jest to wielkie poświęcenie, ale choć tyle pragnę ofiarować. Z Kochanymi Przyjaciółmi i Rodziną mogę się przecież spotkać przy innych okazjach (zacznę w końcu po katolicku imieniny we wrześniu obchodzić ;)
Powinniśmy zacząć myśleć o Wszystkich Świętych i podzielić obchody na 2 dni, bo myślę, że nie jestem jedyną Warszawianką "co to po metrykie trzy dni koleją i trzy dni wołami" jedzie i muszę pojechać na rodzinne groby daleko od Warszawy. Może ustalmy co, gdzie i kiedy, bo oczywiście Pałac i Powązki, ale może coś więcej ustalimy? Znicze? las? baloniki?

Vote up!
0
Vote down!
0

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich

#92947




bo BOGA w sercach Mamy!

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#92994

Ale to już było...

Ale to już było...
Jednak powróciło!
Wciąż nam mówią,że my mamy głupie serca!
Ale to już było...
Dom nam przewróciło.
Wyszedł z szafy i w nos śmieje się szyderca!

Tak tu do nas od słynnego Listopada.
Wciąż powraca niespodzianką nam niemiłą.
Stary refren powtarzany przez sąsiada:
-To normalne. Przecież tak już kiedyś było!

Polska dla nich to nie żadna zagranica!
I nie myślą,że nie wróci więcej.
Krótko mogła swą wolnością się zachwycać.
Zawsze w niej pozostawały długie ręce.

To rzecz prosta i banalna niesłychanie.
Starczy zgoda lub frasunek Anglosasów.
W świecie jakieś przepychanki, zamieszanie
i już mamy tu powtórkę dawnych czasów!

Ale to już było...
Jednak powróciło!
Wciąż nam mówią,że my mamy głupie serca!
Ale to już było...
Dom nam przewróciło.
Wyszedł z szafy i w nos śmieje się szyderca!

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#93014