Rozgrywają nas jak dzieci...
od lat. Padł Nowy Ekran i nawet nie w tym rzecz, że padł. Przykre jest to, że od początku było wiadome, kto maczał palce w zakładaniu. I co? Duża część porządnych blogerów, redaktorów poszła jak w przysłowiowy dym, a teraz się dziwi i denerwuje.
Zachowujemy się tak, jakby po drugiej stronie barykady stała banda idiotów. Niestety, nigdy nie stała i nadal nie stoi. Ci naprawdę "rozgrywający", to nie Ci, których widzimy na pierwszych stronach gazet - to tylko wykonawcy mniej lub bardziej (często mniej) inteligentni. I jeżeli nie dotrze wreszcie do nas, że za przeciwników mamy naprawdę inteligentnych i bez cienia skrupułów ludzi, zawsze damy się robić w „balona”.
Nawet mając fakty przed oczami. Nic się nie uczymy. Stara zasada „dziel i rządź” – tak nas dzielą od stuleci i rządzą nami od stuleci. Skupiamy się na przysłowiowych (przepraszam za wyrażenie) „pierdołach”, bo tak nami grają, a ważne rzeczy dzieją się gdzieś poza nami.
Siadamy do skomplikowanej gry, której reguł nie znamy, a wydaje nam się, że gramy w karcianą „wojnę”.
Jeżeli chcemy wygrać, to:
1. poznajmy reguły gry – albo do niej nawet nie siadajmy
2. zaakceptujmy fakt, że mamy bystrego i bezwzględnego przeciwnika
3. planujmy - nasz przeciwnik nie myśli tydzień do przodu, myśli dziesiątkami lat – na następne pokolenia – musimy zrobić to samo
4. nie dajmy się zwieść, że pieniądze nie są nam potrzebne - nasz przeciwnik je ma, my też musimy (i to prywatnie!)
5. myślmy wielopłaszczyznowo – wiarą, rodziną, finansami, działajmy wielotorowo
6. bądźmy „lisem i wilkiem”, zachowując wartości
inaczej zbijając pionka, nawet nie zauważymy, że właśnie dostajemy „mata”.
Łażący Łazarzu, nie wiem czy to przeczytasz, ale może akurat... Wiedziałeś z kim siadasz do stołu. I sam powiedziałeś, że „darowanemu koniowi...”. Przeczytałam kiedyś rewelacyjny komentarz (niestety nie zapisałam, kto to powiedział) – jak się nie odróżnia króla od waleta, to się nie siada do brydża, wtedy można zagrać co najwyżej w „durnia”.
Pozdrawiam.
dla tych co chcą załapać trochę więcej:
http://niepoprawni.pl/blog/1283/palcem-po-kalendarzu-historii
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2520 odsłon
Komentarze
"...od początku było wiadome, kto maczał palce w zakładaniu"
30 Stycznia, 2013 - 12:44
A ja - proszę sobie wyobrazić - nie wiem. W ogóle nie mam pojęcia, o co chodzi z tym "Nowym Ekranem".
Już drugi czy trzeci felietonik na ten temat widzę - a w żadnym faktów, szczegółów, nazwisk, tylko jakieś niedomówienia, niedopowiedzenia, i "porozumiewawcze mruganie okiem". Jeśli nie chce Pani na ten temat pisać otwarcie - lub nie może - to po co w ogóle poruszać ten temat? Żeby publicznie napisać do "Łażącego Łazarza"?
Czy Autorom się naprawdę wydaje, że - razem z nimi - wszyscy żyją jakimiś "Nowymi Ekranami"? Mylicie się.
Re: "...od początku było wiadome, kto maczał palce w zakładaniu"
30 Stycznia, 2013 - 13:21
Młody Wujek jesteś więc nie dawaj Dobrych Rad BabciJadze ;) Myślałem że każdy wie co to był NE i kto go sponsorował. Ja od bardzo dawna tylko sporadycznie wchodziłem na NE nawet się tam nie logując ale wiem jak prawie wszyscy o co chodzi. NE nie był "jakimś" bo wejść i reklam miał chyba więcej od NP. Więc wartość domeny jest/była dość duża. Swoją drogą trochę rozbawił mnie wczoraj list R. Szeremietiewa do ŁŁ opublikowany na FB.
Zwłaszcza, że BabaJaga trochę w życiu już "przerobiła" ;)
30 Stycznia, 2013 - 14:15
mnóstwo pracy, czasem mnóstwo wartościowych rzeczy na NE, takich nieraz pomocnych dla ludzi, tylko co z tego, jak wszystko poooszło... Czego nie przewidzimy - trudno. Ale przez tyle lat (mówię ogólnie o nas, jako o nacji) popełniać wciąż te same błędy? Chyba możemy trochę lepiej nasze głowy spożytkować, niż tłuc nimi bezmyślnie w ten sam mur i dawać się nabierać na cukierki? Pozdrawiam.
Baba Jaga
"Prawie wszyscy"?
30 Stycznia, 2013 - 14:27
Zapewne: "prawie wszyscy, co tam zaglądali". Ja może ze 2 razy w życiu zajrzałem na ten Nowy Ekran - nawet nie pamiętam już, co czytałem, i kiedy to było - i wcale nie uważam, że bywanie na "Nowym Ekranie" to jakiś awans na "wyższy stopień wtajemniczenia", upoważniający do tak protekcjonalnego tonu.
Zwróciłem tylko uwagę Autorce, że niech albo pisze zrozumiale - albo chyba nie ma sensu, żeby publikować takie "ogryzki", z których nijak nie można się dowiedzieć, o co właściwie chodzi. Można było toto wysłać bezpośrednio mailem "Łażącemu Łazarzowi", bo poza nim, i tak mało kto z tego "kodu Nowego Ekranu" cokolwiek zrozumie.
Nie w Nowym Ekranie rzecz,
30 Stycznia, 2013 - 13:55
ale w ogólnej regule. Od początku były pokazane powiązania p.Opary z WSI. Rzecz w tym, że wiele osób (akurat nie ja) odwaliło kawał dobrej roboty na NE (choćby akcja-windykacja), ich zapał, praca, a być może zgromadzone dokumenty - mogą iść na marne. I to nie jest pierwszy raz, kiedy ktoś wypuszcza Polaków, żeby gdzieś skumulować ich energię i chęć zrobienia czegoś dobrego, żeby potem przesunąć to na boczny tor. Kolejny raz, kiedy zamiast pracy doprowadzonej od początku do końca, żeby coś zmienić w kraju, zrobił się dmuchany balon (ze szpilką na końcu). NE jest tylko przykładem, bo dajemy się tak wypuszczać na każdym kroku. Zasadą powinno być, tak mi się wydaje, dla rozsądnego człowieka (za którego też uważam ŁŁ, z którym nie mam kontaktu), że nie robię interesów z człowiekiem o którym już z góry wiem, że był współpracownikiem służb. Wystarczy tych, o którym nie wiemy, że byli TW, WSI, SB. Wszystkiego nie przewidzimy, ale przynajmniej to co jesteśmy w stanie kierujmy w dobrą stronę, z dobrymi ludźmi, ponieważ za chwilę tym, którym się jeszcze chce, za moment już się nie będzie nic chciało. I o to w tym wszystkim (znów być może moja całkowicie subiektywna ocena) chodzi - żeby ludzie zrobili się tak nieufni i zniechęceni, żeby się im już nic nie chciało w tym kraju robić, za wyjątkiem ciężkiej pracy na miłościwie nam panujących. Zwyczajnie szkoda. Pozdrawiam.
Baba Jaga
A kto to jest p. Opara?
30 Stycznia, 2013 - 14:21
Bo ja nie wiem, nie mam pojęcia. Nie potrafię zdekodować tak ujętych informacji.
Piszecie o tym Oparze, jakby był przynajmniej jakimś Michnikiem - którego można nie znosić - ale którego nazwisko każdy kojarzy. A ten Opara to kto, że z góry przyjmuje się, iż każdy jego nazwisko znać powinien: minister czegoś ważnego, generał, sławny aktor...?
Wie Pan co,
30 Stycznia, 2013 - 14:43
tak naprawdę nie ma znaczenia, kto to jest p.Opara, tylko kto za nim stoi i jakie było zadanie NE.
Poniżej link i myślę, że tyle wystarczy, bo reszta to już jest przysłowiowe "bicie piany", a na to mi szkoda czasu. Proszę też zerknąć na linka, którego podałam pod pierwszym wpisem, jeżeli woli Pan konkrety.
http://niezalezna.pl/24072-generalowie-znow-w-akcji
http://wirtualnapolonia.com/2011/12/08/parol-ryszarda-opary-czesc-2-kbw-goldberg/
http://wzzw.wordpress.com/2011/12/08/jaki-wyrok-dostanie-ryszard-opara-kiedy-sprawa/
Pozdrawiam.
Baba Jaga
No, to kto za nim stoi, i jakie było zadanie NE? Ja nie wiem.
30 Stycznia, 2013 - 14:55
...a Pani nie napisze, jak widać.
>> myślę, że tyle wystarczy, bo reszta to już jest przysłowiowe "bicie piany", a na to mi szkoda czasu <<
No przecież Pani jest tu jedyną osobą, która cały czas "bije pianę" (i to jeszcze z typowo kobiecą logiką zapewniając, że "szkoda Pani na to czasu") - bo ja stawiam całkiem konkretne pytania. Co otrzymuję, zamiast równie konkretnych odpowiedzi? Mrugnięcia, tajemnicze miny, "Ja coś wiem, ale nie powiem!", niewyraźne sugestie, "znajdź se w Google" itd.
Jeśli tak prezentowała się "publicystyka" na NE - to i nic dziwnego, że w końcu padł.
Ma Pan wszystko w pierwszym linku,
30 Stycznia, 2013 - 15:22
ostatniej odpowiedzi
http://niezalezna.pl/24072-generalowie-znow-w-akcji
Ale skoro to problem, żeby kliknąć linka, gdzie syntetycznie już ktoś to opracował, to wklejam:
___________________________________________________________
Generałowie znów w akcji
Tagi: WSI, Opinie, Media, Polska
Dodano: 24.02.2012 [13:58]
„Służba Bezpieczeństwa może i powinna kreować różne stowarzyszenia, kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie głęboko infiltrować istniejące gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych, muszą być one przez nas operacyjnie opanowane. Musimy zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i kierowania ich polityką” – Czesław Kiszczak na posiedzeniu kierownictwa MSW, luty 1989 r.
Pod koniec ub.r. portal NowyEkran.pl zapowiedział uruchomienie w połowie lutego tygodnika „Nowy Ekran". A w czasie ostatnich wyborów próbował wystawić własną listę kandydatów i zinfiltrować kluby „Gazety Polskiej", by opierając się na nich, powołać nową partię, która osłabiłaby PiS. Akcja ta jednak się nie powiodła. Ryszard Opara, właściciel portalu, i Tomasz Parol, znany jako bloger „Łażący Łazarz", co chwila wzywają do budowy „drugiej prawdziwej opozycji", bronią oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych i atakują Antoniego Macierewicza.
Kombinacja operacyjna NE
Opara zawodził w czerwcu 2011 r.: „Uważam likwidację służb specjalnych w Polsce (...) za błąd historyczny nie do naprawienia". Według Opary likwidacja WSI wynikała z dążenia do przejęcia polskiej gospodarki przez „obce siły". Miało to pomóc jego zdaniem w „stworzeniu przyjaznej, współpracującej siły politycznej (…) przy pomocy rzecz jasna własnych współpracujących agentów. Polskie »spec-służby« były i nadal są niepewne, należało je zlikwidować – poprzez zdalnie sterowanych »pożytecznych idiotów«, stosujących rozmaite populistyczne hasła, np. o dekomunizacji, lustracji. Takie są/były realia polityczne".
Czerwona bezpieka jako zapora przeciwko obcej, najpewniej niemieckiej, penetracji gospodarczej i Antoni Macierewicz jako narzędzie niemieckiej ekspansji – oto nowe wcielenie walki dobra ze złem.
Ubolewanie nad losem czerwonych generałów jest stałym elementem manifestów politycznych Opary: „Wojsko i kadra oficerska zostały bardzo skutecznie w ostatnich 20 latach zniszczone i rozbite lub emerytowane. Służby specjalne i wywiad, kiedyś zaliczane do najlepszych na świecie, zamiast funkcjonować we właściwie rozumianym interesie państwa – zostały podporządkowane interesom partyjnym albo wręcz powiązaniom polityczno-biznesowym". (15 lutego 2012 r.).
Jeśli Opara miał na myśli służby i państwo sowieckie, to wszystko się zgadza.
Tomasz Parol zasłynął jako autor tekstów „Gruppenführer KAT" i „Głowa zdrajcy", które demaskowały rolę Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera Tuska, i jego ludzi w operacji smoleńskiej. Tak uwiarygodniony mógł już zostać redaktorem naczelnym „Nowego Ekranu" i potępiać lustrację oraz rozwiązanie WSI: „Całkowita likwidacja ich pod pretekstem lustracji i dekomunizacji może być radością dla wrogów, poza tym powoduje zagrożenie, że nowi będą nie tylko laikami, ale i laikami podstawionymi (bo niby kto miałby to sprawdzić?)". (czerwiec 2011 r.)
Inicjatywa Opary miała w założeniu – jak sądzę – wyssać z prawicowych portali najlepszych blogerów i stworzyć z nich nową siłę medialną, skupiającą opozycję, która byłaby zdalnie sterowana przez środowisko byłych oficerów czerwonych służb wojskowych. Gdyby akcja się powiodła, bezpieka wojskowa, która przeszła endekoidalny recykling, miałaby własną siłę polityczną zdolną do obrony jej interesów przy podziale tortu z innymi klanami służb, a jednocześnie skanalizowano by opozycję przeciwko oligarchicznemu ustrojowi III RP, uniemożliwiając wejście PiS w próżnię powstającą w wyniku zużycia się, walk wewnętrznych i wymiany kierownictwa w PO.
Korzenie
„Nowy Ekran" wystartował 31 stycznia 2011 r. wywiadem z komendantem stowarzyszenia Pro Milito gen. Tadeuszem Wileckim, którego córka Beata jest radcą prawnym Ryszarda Opary. Absolwent Akademii Sztabu Generalnego ZSRS (1980–1982) i były szef Sztabu Generalnego WP (1992–1997) lansowany był nieprzypadkowo.
We wrześniu 1994 r. Wilecki i gen. Konstanty Malejczyk, ówczesny szef WSI (1994–1996) i były naczelnik oddziału „Y" Zarządu II Sztabu Generalnego, zaangażowanego w tzw. operację FOZZ, zorganizowali tzw. obiad drawski, który miał przekonać Lecha Wałęsę do podporządkowania WSI Sztabowi Generalnemu. Skoro Malejczyk chciał pracować pod kierownictwem Wileckiego, obaj generałowie musieli utrzymywać bliskie kontakty.
W roku 2000 Wilecki startował w wyborach prezydenckich jako kandydat Stronnictwa Narodowego, którego ówczesny prezes Bogusław Kowalski (według akt zgromadzonych w IPN zarejestrowany jako TW „Mieczysław" w 1987 r.), był szefem jego sztabu wyborczego. Zastępcą Kowalskiego został wiceadmirał Marek Toczek, dowódca Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych w Warszawie (1992–1995).
W 2004 r. w eurowyborach Toczek był pełnomocnikiem Ogólnopolskiego Komitetu Obywatelskiego OKO, który w następnym roku podjął współpracę ze Stanem Tymińskim.
We wrześniu 2007 r. Wilecki założył m.in. razem z Toczkiem, gen. Markiem Dukaczewskim, absolwentem kursów GRU i byłym szefem WSI (2001–2005), oraz płk. Janem Oczkowskim, wywodzącym się z oddziału „Y" byłym szefem Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego WSI, organizację byłych czerwonych wojskowych Pro Milito.
W styczniu 2010 r. rozpoczęło działalność stowarzyszenie byłych oficerów WSI SOWA, założone także przez gen. Dukaczewskiego (przewodniczący) i płk. Oczkowskiego (wice).
Pro Milito prowadziło własny portal, na którym głównymi autorami byli: Michał Podobin, główny „ideolog" grupy, Marek Toczek, Ryszard Opara, Paweł Pietkun i Grażyna Niegowska. Wszyscy są dziś blogerami Nowego Ekranu, którego redakcja mieści się w tym samym budynku co Pro Milito, ale piętro niżej.
Nowa rzeczywistość?
Ryszard Opara po ukończeniu studiów na Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi (1974 r.) pracował jako lekarz wojskowy, następnie wyjechał przez Wiedeń do Australii (1979–1993), gdzie dorobił się majątku. Od 1993 r. działał w biznesie w Polsce. W 2001 r. nabył akcje stanowiące 46,86 proc. kapitału zakładowego Energomontażu Północ i został przewodniczącym jego rady nadzorczej. Członkiem tej rady został gen. Gromosław Czempiński. Później Opara twierdził, że zna Czempińskiego jedynie z gry w tenisa.
W tym samym czasie kupił akcje Elektrimu, a po konflikcie z innymi udziałowcami w 2002 r. i zatrzymaniu z powodu niespłaconych zobowiązań finansowych (do dziś w tej sprawie trwa proces) znowu wyjechał do Australii. W 2010 r. Opara powrócił, gdyż – jak stwierdził po Smoleńsku – „postanowił zmienić rzeczywistość". Od tamtej pory oskarża „wszystkie ekipy rządowe bez wyróżnienia" o wyprzedaż Polski. Jego działania są kolejną, po podejmowanych przez Tymińskiego i Leppera, próbą stworzenia populistycznej siły kanalizującej społeczne niezadowolenie.
Autor:
Jerzy Targalski
Źródło:
Gazeta Polska Codziennie
___________________________________________________________
A wcześniej też napisałam, że za p. Oparą stało WSI.
I nie uskuteczniałam publicystyki na NE, aczkolwiek trochę dobrych wpisów tam znalazłam.
Nie za bardzo rozumiem, po co Pan pisze te komentarze. Dostaje Pan konkretne odpowiedzi lub linki wyjaśniające wszystko, ale chyba ich Pan nie czyta, jak sądzę.
Baba Jaga
To trzeba było tak od razu
30 Stycznia, 2013 - 21:04
A nie zakładać, że wszyscy z rozdziawionymi gębami śledzą, kto tam komu domenę - czy portal - podprowadził. I że znają protagonistów całej aferki, no bo "któż mógłby p. Opary nie znać"? Otóż mógłby - np. ja dzisiaj pierwszy raz widziałem to nazwisko.
Dziękuję, razem z tym "grzybowym" tekstem coś mi to wyjaśnia - ot, awanturka, "burza w szklance wody", w blogerskim grajdołku.
P.S. Same linki przeczytałem - ale nie klikałem na nie. Leń jestem... :D ...a poza tym miałem nadzieję, że jak zadaję konkretne pytanie, to i otrzymam konkretną odpowiedź - zwłaszcza od osoby, która "produkuje się" na dobrowolnie przecież wybrany temat.
Niełatwo będzie odróżnić desant od rozbitków
30 Stycznia, 2013 - 13:34
(mniej lub bardziej naiwnych), no ale, zanim NE został padnięty (nie piszę 'padł', bo samo nic się nie dzieje), jego apostołowie też tu byli. Trzeba więc tylko wzmóc ostrożność, szczególnie wobec tych, którzy nadal twierdzą, że NE był OK. Rozumiem dysonans poznawczy itp., ale... itd.
Niemniej wszystko ma plusy i minusy - każdy nowy niepoprawny na Niepoprawnych to skarb.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Niestety,
30 Stycznia, 2013 - 14:04
trudno rozróżnić. Ale jeżeli z góry wiemy, że to desant, to nie wołajmy "ratujmy rozbitków". Nie zawsze oczywiście, ale jednak dość często historia danego człowiek + to co mówi + to co robi + kim jest, daje obraz tego czy ktoś działa w interesie Polski (nawet jeżeli różnimy się, nazwijmy to "technicznymi" poglądami na niektóre sprawy). Oby następnym razem energię ludzi udało się skierować i wykorzystać ze znacznie większym pożytkiem. Pozdrawiam.
Baba Jaga