"Już był w ogródku, już witał się z gąską..."
Taka pierwsza myśl przyszła mi do głowy. gdy przeczytałam, jak to B.Komorowski planuje zrobić kolonie w ośrodkach prezydenckich dla dzieci powodzian. Kolonie mają to do siebie, że odbywają się w czasie wakacji (czyli już po I turze wyborów prezydenckich). Z tego co wiem, większość tych ośrodków jest wynajmowana do celów komercyjnych, ale (co dla mnie jest najistotniejsze) o dostępności (i pokryciu kosztów) w tym przypadku decyduje urzędujący Prezydent (jeżeli się mylę, to proszę o sprostowanie). Rozumiem, że B.Komorowski jest tak pewien wygranej, że już podejmuje decyzje wakacyjne (bez względu czy decyzja słuszna czy nie - nie o to mi teraz chodzi).
W tym wszystkim nurtuje mnie kilka rzeczy:
1. zawsze uważałam, że "bezpieka", "agenci", to nie jest banda "półgłówków" - to, niestety, nieraz wyszkoleni świetnie ludzie. To, że dranie i zdrajcy, to inna bajka.
2. w zależności od ośrodka robiącego sondaże, szala zwycięstwa może się przechylić (i mam nadzieję, że tak będzie) na stronę, z której B.Komorowski raczej zadowolony nie będzie.
3. B.Komorowski sprawia, przynajmniej na mnie, wrażenie, jakby się niespecjalnie do tej kampanii przykładał. Jakby był PEWIEN, że te wybory wygra. Z nonszalancją - "wiecie co, możecie mi "naskakać"", "nie ma znaczenia, co powiem, co zrobię, bo wygraną mam w kieszeni" itp.
4. sondaże niezależne pokazują bardzo często przewagę J.Kaczyńskiego - muszą to również wiedzieć B.Komorowskiego i jego poplecznicy.
Z tego co wiem, sfałszowanie wyborów nie jest w tym momencie takie proste jak kiedyś: przedstawiciele partii, mężowie zaufania, zliczanie komputerowe wprawdzie, ale w końcu jest też coś takiego jak kalkulator i na "piechotę" można zliczyć czy się wyniki zgadzają czy nie.
W pełni zgadzam się z wpisem krzysztofjaw
http://www.niepoprawni.pl/blog/756/uwaga-na-pelniacego-obowiazki-bronislawa-marszalka-komorowskiego
Skoro nie są to idioci, znają wyniki niezależnych sondaży, i pomimo tego są PEWNI, że wygrają, to zaczynam się zastanawiać:
CO JEST (przepraszam za wyrażenie) DO CHOLERY GRANE?
I co zrobią jeżeli, ten nieopatrznie ocalały Jarosław Kaczyński - wygra?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3365 odsłon
Komentarze
Poprzednio też byli pewni.
26 Maja, 2010 - 01:31
I nie poszło. A może odwrotnie przestało im zależeć na zwycięstwie i chcą się podzielić kłopotami po powodziowymi. Za rok będą rozliczani z dzisiejszych obietnic i nie chcą sami brać odpowiedzialności. Zobaczymy jak to się będzie rozwijało.
pzdr
dariusz6322
26 Maja, 2010 - 10:36
I na pewno z poprzednich wyborów wyciągnęli lekcję. Powódź? radzą sobie jak na razie ze Smoleńskiem - na naszych oczach i na oczach całego świata, więc powodzią by się przejmowali? nie sądzę. Mogą mieć tylko jeden sposób na to, żeby ich nikt, nigdy, z niczego nie rozliczał - wziąć wszystko w rządzeniu, co jest tylko możliwe i to jak najszybciej.
Pozdrawiam.
Baba Jaga
"Już był w ogródku, już witał się z gąską..."
26 Maja, 2010 - 01:42
Oni wcale nie są pewni wygranej, doskonale wiedzą kto robi te sondaże i na ile one są reprezentatywne!
kwiatek 1939
26 Maja, 2010 - 11:11
Właśnie o to chodzi - oni wiedzą, my wiemy,że sondaże zależne mają na celu kształtować decyzje potencjalnych wyborców.
Zadali sobie tyle trudu - dogadali się z Niemcami, dogadali się z Rosją (oczywiście pomijając takie drobiazgi, jak interesy Polski), udało się załatwić Smoleńsk, większości czołowych niezależnych polityków i wojskowych już nie ma, załatwili już IPN, zmiany na stanowiskach idą w wiadomych kierunkach (tworzenia podległości Polski) - i nagle co - odpuszczą?
Zadali sobie wiele wysiłku,żeby wyeliminować wszystkie, dla nich potencjalnie niebezpieczne, zagrożenia.
I nie postawią przysłowiowej "kropki nad i"?
Czegoś mi w tej układance brakuje, i najbardziej mnie wkurza, że nie mogę się połapać - czego?
Baba Jaga
Re: "Już był w ogródku, już witał się z gąską..."
26 Maja, 2010 - 10:48
Pytanie "co jest grane" sam sobie zadaję.
Może spróbujmy starej dobrej metody zbierania do kupy znanych faktów, a potem szukania najbardziej prawdopodobnych wyjaśnień.
1. Tusk - najlepszy kandydat ze strony PO, nie startuje.
2. Startuje Komorowski - persona miernie się prezentująca publicznie.
3. Kampania Komorowskiego prowadzona jest fatalnie. Poparcie dla niego spada.
4. Komorowski robi wrażenie, że jest "pewien, iż te wybory wygra".
Tu bym się zatrzymał na moment. O ile pierwsze 3 punkty raczej nie budzą wątpliwości, to ostatni...
Nonszalancja i arogancja Komorowskiego jest faktem. Ale wynikać to może z kilku przyczyn: rzeczywiście święcie wierzy we własną przewagę (wytłumaczeniem będzie głupota kandydata), nie zależy mu na wygranej i zdaje sobie sprawę z sytuacji (wtedy to po prostu nonszalancja), względnie opcja trzecia, czyli nie wie co jest grane i nie zależy mu...
Stąd ostatni punkt przeformułowałbym na:
4. Komorowski jest arogancji i pewny siebie.
I teraz tak. Biorąc pod uwagę pierwsze trzy punkty tej mini-analizy oraz zmodyfikowany punkt 4 mamy następujące możliwości:
(będę odtąd pisał PO, zamiast Komorowski, tak prościej a i wydaje mi się to uzasadnione)
A. Platforma wystawiła kandydata, ale nie zależy jej na jego wygranej
Teoretycznie pasuje do wszystkiego -tylko tu rodzi się pytanie dlaczego. I znowu odpowiedzi są dwie: wybory zostaną "wygrane inaczej".
A1. Manipulacja wynikami wyborów.
A2. Wariant może science fiction, ale jednak odważę się napisać: następuje bądź zamach stanu (stan wyjątkowy, stan wojenny, formuła może być różna, wiadomo o co chodzi) bądź też interwencja z zewnątrz (nacisk dyplomatyczny lub militarna). W tym samym punkcie, bo jedno drugiego nie wyklucza...
A3. Platforma nie ma nic przeciwko Kaczyńskiemu jako prezydentowi. Powodem mogą być tarcia wewnątrz samej partii bądź po prostu kalkulacja. Wygrajmy wybory parlamentarne, zmienimy potem konstytucję i będzie "system kanclerski" z Donkiem na czele. Czy Jarosław wygra czy nie, nie ma większego znaczenia wobec tego. A weta prezydenckie można wykorzystać do wytłumaczenia, czemu nie jest tak zielono i irlandzko. Tak robiono do tej pory i dość skutecznie.
Ta wersja tłumaczy ciekawie nieudolność w kampanii. NIE można odżegnać się całkowicie od starych metod straszenia IV RP, więc nie róbmy tego, bo zniechęcimy beton platformiany. A do roboty zagonimy komitet horrorowy i innych oszołomów. A jeśli MIMO TEGO wygramy wybory prezydenckie, to znaczy, że mamy już takie poparcie, tak skutecznie ogłupiliśmy ludzi, że.. czym się tu martwic na przyszłość
B. Platformie zależy na zwycięstwie i jest przekonana, że wygra. To teza Autorki i, przyznaję, że kusząca. Byłoby najlepiej gdyby oni uwierzyli ze własną propagandę, a to się jak wiemy, zdarza.
Natomiast opieranie strategii o głupotę przeciwnika może się skończyć bardzo źle w przypadku pomyłki.
B1. Platforma była pewna wygranej (stąd słaby kandydat, miał być wystarczający), natomiast stało się coś , co wywróciło do góry nogami cały plan i znaleźli się w sytuacji jak opisana wyżej. Kiepski kandydat, beznadziejna kampania...
Tym czymś musiało być coś zupełnie niespodziewanego... i tu wracamy do katastrofy smoleńskiej. Bardzo dużo ludzi jest głęboko przekonanych, że nie był to wypadek.
A teraz co, jeśli... oni wiedzieli o tym co ma się stać?
A co jeśli Jarosław poleciałby tym samolotem, tak jak było zaplanowane?
Czy wtedy Komorowski by nie "wystarczył" w zupełności jako kandydat?
...
Wszystkie powyższe możliwości to wyłącznie rozważania teoretyczne. Na pewno nie mamy wielu danych, ciężko jest ułożyć puzzle, jeśli schowano przed nami co czwarty klocek.
Napisałem o wszystkich opcjach, które mi w tym momencie przychodzą do głowy. Część z nich jest dość prawdopodobna, część wydaje się skrajnie nierealistyczna, ale wciąż możliwa.
Jednego jestem w miarę pewien. Jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego i następne 3 tygodnie będą się przedstawiały podobnie pod względem promowania osoby Komorowskiego, Jarosław te wybory wygra. A pamiętajmy, że on też może dużo zrobić, aby zdobyć jeszcze więcej głosów.
Tylko co potem? Zobaczymy...
Max
26 Maja, 2010 - 11:36
Wszystko się zgadza, chodzi mi właśnie o te "wygrane inaczej" wybory - pkt. A.
Pkt. B - PO jest przekonana wg mnie, że wygra, choć, co pisałam, nie są idiotami i wiedzą, jakie są sondaże.
Pkt. A1 - dość trudne do zrealizowania, chyba że o czymś nie wiemy (jakiejś innej możliwej formie manipulacji wyników wyborów).
Pkt. A2 - być może jest coś, o czym nie wiemy. Zamach stanu, stan wojenny itp. - te możliwości znamy. Bardziej interesują mnie te, których NIE ZNAMY, ponieważ znów możemy dopiero po latach się dowiedzieć, co tak naprawdę było grane.
Pkt. A3 - niewątpliwie na ten wariant przygotowani nie byli, gdyby wszystko szło wg planu, B.Komorowski wystarczyłby w zupełności.
Nawet jeżeli ograniczy się dodatkowo uprawnienia prezydenckie, to i tak ma znacznie więcej do powiedzenia (zwłaszcza na arenie międzynarodowej - czy chcą, czy nie chcą, przynajmniej wysłuchać muszą) niż Prezes partii.
Zastanawiam się nad tym przysłowiowym "asem w rękawie", które może mieć PO. I o którym wolałabym się dowiedzieć PRZED wyborami, a nie po latach...
Pozdrawiam.
Baba Jaga