Kasacja - pałka prokuratorskiej wendetty

Obrazek użytkownika Stow. Przeciw Bezprawiu
Kraj

Zaglądając do art. 522 Kodeksu postępowania karnego zobaczycie zapis: „(Jednorazowe zaskarżenie). Kasację w stosunku do tego samego oskarżonego i od tego samego orzeczenia każdy uprawniony może wnieść tylko raz”.

Wydawać by się mogło, że przepis jest jasny. Tymczasem prokuratorzy RP jako osoby uprzywilejowane mogą ją wnieść nawet 10 razy zaś sam oskarżony ani raz. Powiecie, że to brednie. Otóż nie. Dowód: program Ostatnia Instancja - kliknij  W obserwowanej sprawie dwukrotnie już Sąd Okręgowy wydał prawomocny wyrok uniewinniający. Jak się jednak okazuje wg Sądu Najwyższego prokurator może wnosić kasację wielokrotnie - to znaczy tak długo, aż w końcu któryś kolejny np. piąty czy dziesiąty skład sądu odwoławczego zmieni zdanie i dla świętego spokoju skaże oskarżonego - zgodnie z wolą prokuratora. Z kolei druga strona oskarżenia - sam oskarżony, z woli także prokuratora nie może złożyć kasacji nawet raz !!!. Czy mamy wiec równość stron w postępowaniu przed sądem RP ? Nie !!! Mamy w Polsce prawo prokuratorskie, które wcześniej czy później potulnie wykona polski sąd, choćby po to aby po latach fikcyjnego procesu żaden z nich: prokurator i sędzia nie musieli płacić oskarżonemu odszkodowania. Przyczyną tego jest treść art. 523 par. 2 kpk, który pozbawia oskarżonego skazanego w pierwszej instancji na wyrok w zawieszeniu, prawa do złożenia kasacji - na zawsze. Zaś prokurator może ją wnosić wielokrotnie. W prezentowanej sprawie oskarżony podlega właśnie rygorowi art. 523 par. 2 kpk i nie może złożyć kasacji nigdy, a prokurator może i składa ją wielokrotnie. W sposób oczywisty występuje więc niezgodność art. 522 kpk w zw. z art. 523 par. 2 kpk, z art. 32 Konstytucji RP oraz art. 13 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - czyniąc kasację środkiem wieloletnich represji oskarżonego a nie nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia. Zdumiewać musi, że tej sprzeczności ustawy z Konstytucją RP nie zauważa w Polsce nikt, w tym prokurator, sędzia a co szczególnie karygodne także Sąd Najwyższy. Powyżej stosowana interpretacja art. 522 kpk przez Sąd Najwyższy, w konfrontacji z art. 523 par. 2 kpk, prowadzi do kolejnego absurdu polegającego na tym, że w sytuacji kiedy oskarżony czuje się niewinny, a jednak został mu przedstawiony fikcyjny akt oskarżenia, to aby zachować swoje prawo do przyszłej kasacji winien sam wnosić do Sądu I instancji o wymierzenia mu kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Inaczej bowiem zostaje człowiekiem drugiej kategorii. Podnieść także należy, iż w wyniku wielokrotnie dopuszczalnej kasacji, wyłącznie przez jedną stronę postępowania i uwzględniania jej przez Sąd Najwyższy, może nie tylko zabraknąć kolejnych składów orzekających w danym sądzie - ale wytwarza się niebezpieczny precedens, wywierania psychologicznego nacisku na sąd odwoławczy - w zakresie zmiany wyroku. Trudno jest bowiem podejrzewać, iż sąd odwoławczy po wielokrotnie uchylanych kasacjami prawomocnych wyroków, będzie na tyle odporny i niezawisły, że nie zmieni wyroku dla tzw. świętego spokoju, np. po to aby nie musieć dokonywać merytorycznych ustaleń stanu faktycznego, nie pisać dogłębnego wielostronicowego uzasadnienia lub też aby pozbyć się niewygodnego problemu. Wydany zaś kolejny trzeci lub następny prawomocny wyrok przez sąd odwoławczy, może posiadać najbardziej absurdalne i głupie uzasadnienie, rażąco naruszając rażąco prawo. Będzie jednak nie wzruszalny, bowiem oskarżony zgodnie z art. 523 par. 2 kpk został pozbawiony prawa do kasacji na zawsze. To zaś po raz kolejny narusza art. 32 Konstytucji RP i art. 13 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka - wyposażając oskarżyciela publicznego w pozaprawne uprawnienia represyjne w stosunku do oskarżonego. Czyni także kasację trzecią i kolejną, wielokrotną instancją odwoławczą wyłącznie dla jednej uprzywilejowanej strony – prokuratora, który w końcu wymusi na którymś kolejnym składzie sądu odwoławczego, zmianę poprzednich kilku prawomocnych wyroków sądu odwoławczego, korzystnych dla oskarżonego. Tym samym przy praktycznie nieograniczonej ilości kasacji, dotyczącej wyłącznie jednej strony procesowej, stworzono niebezpieczny precedens do wydawania prawomocnych wyroków, wbrew zasadzie dociekania i ustalania prawdy materialnej, a sprawy toczą się po 10 – 20 lat i albo któryś kolejny sąd odwoławczy wyda wyrok skazujący, albo sprawa się przedawni. Nigdy jednak winny nie będzie prokurator, który ukrywa a często podmienia lub podkrada dowody z akt sprawy lub stosuje areszty wydobywcze. Wielokrotna kasacja jednej strony dowolnie i znacząco wydłuża postępowanie karne , jeśli taka jest tylko wola oskarżyciela publicznego. Intencją przepisów o kasacji, obowiązującej w Polsce - nie było wydłużenie a skrócenie procesu karnego. Tymczasem w praktyce jest odwrotnie. Nie pójdziesz na układ z prokuratorem, nie poddasz się w areszcie wydobywczym, uniewinni cię w końcu prawomocnie sąd, to jednak wcześniej czy później i tak będziesz skazany, po kolejnej piątej czy dziesiątej kasacji - kiedy to prokurator zamęczy już kolejny składu sądu, A ty biedaku nie złożysz kasacji ani raz – bo nie masz takiego prawa. Tak oto polskiej sprawiedliwości bliżej jest do jednostronności i stronniczości. Aby więc przepis ten był zgodny z art. 32 Konstytucji RP i art. 13 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, art. 522 kpk, winien dotyczyć wszystkich a nie wybranych uprawnionych. Jeśli wiec wyrok zapadł w zawieszeniu to niedopuszczalna jest kasacja dla obu stron postępowania zgodnie z art. 523 par. 2 kpk, jeśli zaś jest dopuszczalna to także dla obu stron postępowania. W przeciwnym razie wielokrotna kasacja dyskryminuje słabszą stronę procesową a nadaje niczym nie uprawnione przywileje prokuraturze. Jest to w rzeczywistości prokuratorska inkwizycja rozłożona w czasie, skierowana wyłącznie przeciwko oskarżonemu. W końcu ujawnia się także problem ekonomiczny w postaci kosztów sądowych wielokrotnych postępowań kasacyjnych, a także naruszania zasady domniemania niewinności. Oskarżony podany wielokrotnemu i wieloletniemu przemiennemu orzecznictwu odwoławczemu i kasacyjnemu - Sądu Najwyższego i Sądu odwoławczego, na który to przebieg nie ma najmniejszego wpływu ( nie może złożyć sam kasacji) – będzie musiał w końcu sam za te wielokrotne kasacje zapłacić - jeśli sąd odwoławczy po kilkakrotnym uchylaniu wyroku tego sądu i poddany presji orzeczeń kasacyjnych Sądu Najwyższego, postanowi wbrew dowodom wyrok zmienić - pozbywając się problemu kolejnej kasacji i kontroli Sądu Najwyższego. Taki sposób procedowania doprowadza do sztucznego i bezzasadnego zwiększania kosztów sądowych i zagrożenia bytu ekonomicznego oskarżonego – poddanego wieloletniemu i wielokrotnemu postępowaniu kasacyjnemu, z powodu lenistwa, zaniechań lub ukrywania dowodów przez prokuratora z poparciem sadu pierwszej instancji. Wszyscy, którzy stali przed sądem a pozbawieni byli protekcji wiedzą, jak na czym kończą się ich istotne wnioski dowodowe. Każdy jest oddalany, gdyż rzekomo wpływać ma na przewlekłość postępowania, po czym procesy w najprostszych sprawach ciągną się latami, a akta puchną w dziesiątki nikomu niepotrzebnych tomów. To znany wszystkim spoób prowadzenia sprawy, kiedy prokurator preparuje nieprawdziwe oskarżenie. Podkreślić należy, że inspiracją do analizy uprawnień kasacyjnych jest sprawa, która trwa już 10 lat, a może trwać kolejne 10 lat. Oskarżonym jest osoba, która doprowadziła do skazania nietrzeźwego prokuratora, który nadzorował śledztwa i nakazywał oskarżać obecnego oskarżonego. Przez 10 lat oskarżony pozbawiony był i jest elementarnych praw procesowych na swoją obronę, w zakresie dopuszczenia dowodów z dokumentów. Jest więc przez 10 lat pozbawiony nie tylko prawa do sprawiedliwego procesu zgodnie z art. 6 i 7 EPKCz, ale wręcz naruszana i poniżania jest jego godność osobista. Pozbawiony jest także prawa do normalnego i godnego życia w tym wypoczynku oraz pracy i życia rodzinnego. Nie jest bowiem winą oskarżonego, iż sąd odwoławczy a wcześniej prokuratura i sąd pierwszej instancji, nie chcieli i nie chcą dokonać rzeczywistych ustaleń faktycznych, przerabiając, podrabiając i kradnąc z akt sprawy istotne dowody z dokumentów, byle tylko uchronić swojego rzekomo pokrzywdzonego podopiecznego, a w rzeczywistości wielomilionowego oszusta. Zaś Sąd Najwyższy ten przestępczy stan fałszerstw dokumentów przez prokuraturę i Bank Ślaski w pierwszej kasacji tolerował. Nie jest też winą oskarżonego, że sędziowie sądu odwoławczego nie posiadają umiejętności pisania zgodnych z ustawą uzasadnień wydawanych wyroków, pobierając za nienależycie wykonaną pracę wynagrodzenia. Właśnie dlatego aby przeciwdziałać obowiązującym patologiom oraz dyskryminacji oskarżonego, ustawodawca zastrzegł w art. 522 kpk możliwość wyłącznie jednorazowego zaskarżenia tego samego wyroku przez uprawniony podmiot. Sprawa bowiem ciągle toczy się w tej samej a nie innej sprawie i dotyczy tego samego orzeczenia uniewinniającego. Z kolei w wypadkach szczególnie uzasadnionych ustawodawca przewidział dodatkowe podmioty uprawnione do złożenia kasacji. Tymi dodatkowo uprawnionymi podmiotami są Prokurator Generalny i Rzecznik Praw Obywatelskich. Instytucje te jeśli wcześniej nie skorzystały ze swoich uprawnień, mogą to zrobić zgodnie z prawem. Dodatkowo w procedurze karnej przewidziane są w nadzwyczajnych wypadkach także uzupełniające metody prawne wzruszenia postępowania, gdyby doszło do rozstrzygnięcia nie odpowiadającego prawu. Przewiduje to rozdział 56 kpk – wznowienie postępowania. Sprawą więc jak najszybciej winien zająć się Trybunał Konstytucyjny do którego wystąpić winien Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Stosowana bowiem dotychczasowa interpretacja dopuszczalności kasacji przez sędziów Sądu Najwyższego jest błędna i narusza art. 32 i 179 Konstytucji RP.

Brak głosów