Czemu i jak prokuratorzy z Jastrzębia chcieli wykończyć dedektywa Godlewskiego. Wypisz wymaluj tak samo wykańczali Jachnika.

Obrazek użytkownika Stow. Przeciw Bezprawiu
Kraj

Bezpośrednio po zatrzymaniu wstrzyknięto mi truciznę i zarażono gronkowcem złocistym. W ostatnich latach to był już kolejny zamach na moje życie. Tym razem doprowadził mnie na skraj śmierci. Ludzie odpowiedzialni za śmierć generała Marka Papały i Krzysztofa Olewnika zrobili wszystko, abym nie wyszedł żywy z aresztu twierdzi dedektyw Janusz Godlewski. W trakcie przesłuchania ze zdumieniem zorientowałem się, że wydano postanowienie o moim zatrzymaniu. Prokurator podjął tę decyzję kilka dni przed moim przesłuchaniem. Prokurator Krystian Nogły z Jastrzębia Zdroju wystąpił z wnioskiem o areszt tymczasowy. Sąd podjął decyzję o aresztowaniu mnie na trzy miesiące, mimo że jak się później okazało z akt sprawy, nie było przeciwko mnie żadnych dowodów.Jednym z zarzutów było to, że miałem podobno wyłudzić pieniądze. Dowodem na to, że wyłudziłem pieniądze jest kartka formatu A4, na której człowiek ze Śląska, Rafał P., wynotował szereg dat i kwot, a następnie złożył na niej swój podpis. Równie dobrze ja mógłbym napisać na kartce, że Pan jest mi winien pieniądze i żądać na tej podstawie ścigania Pana. Pikanterii dodaje fakt, że Rafał P. jest ścigany w kilku postępowaniach karnych o oszustwa i wyłudzenia na terenie południowej Polski.. Rafał P. bezpośrednio po złożeniu obciążających mnie zeznań uciekł poprzez Holandię do Chicago. Pomimo toczących się śledztw nikt nie zatrzymał jego paszportu, w którym miał aktualną wizę do USA. Mam dowody, że to nie pierwszy raz, kiedy ten pan zawierał układy z jastrzębską prokuraturą. Przeczytaj całość. Otóż dokładnie te same metody w oskarżaniu Jerzego Jachnika stosował prokurator Zbigniew Twardowski - także obecnie prokurator Prokuratury w Jastrzębiu - Zdroju. W sprawie Jachnika także dłużnik przedstawiał pisemne umowy rzekomej pożyczki, które sam sobie napisał - a bielski i katowicki Sąd Apelacyjny dawał im wiarę. Ba uwierzył w te brednie nawet Sąd Najwyższy. Aż 10 lat musiało minąć aby Jachnik nie został skazany na więzienie za to, że pożyczył pieniądze na podstawie pisemnego dokumentu . Zaś z akt sprawy ginęły dokumenty, podrabiano dowody w prokuraturze (w tym nawet zeznania świadka - co zeznał inny prokurator). Do dnia dzisiejszego dłużnik Jan N. nie oddał długu a sprawa cywilna o jego zwrot czeka w Sądzie Najwyższym już drugi raz ( karną Jachnik wygrał).  Czy tym razem Sąd Najwyższy także nie zauważy, iż w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach podrabiano akta, że ING Bank Śląski fałszował dokumentację klienta banku a także, że także jak w sprawie Godlewskiego,  dłużnik oskarżony jest o wielomilionowe oszustwo poprzez fałszowanie faktur VAT. Pomimo tego jest najbardziej wiarygodną osobą dla sądu RP tak jak Rafał N. w sprawie Godlewskiego, któremu prokuratura umożliwiła nawet ucieczkę do USA. Ot śląska prokuratura i śląskie sądy. Jak widać w polskich organah ścigania fałszerstwa, podrabiania, kradzież, fałszywe oskarżanie to wyłącznie zbiegi okoliczności.

Przeczytaj też:

http://www.aferyibezprawie.org/index.php?option=com_content&view=article&id=1456:kiedy-i-kto-z-prokuratorow-odpowie-za-wielomilionowe-oszustwa-kto-ochrania-oszustwa-z-bielska-cz-i-&catid=10:ogolna&Itemid=2

 

http://www.aferyibezprawie.org/index.php?option=com_content&view=article&id=187:wendeta-czy-kasacja-prokuratury-czy-bielska-prokuratura-to-woska-kamora-przeka-link-tej-aktualnoci&catid=10:ogolna&Itemid=2

Brak głosów