Bielski jasio, zbynio, jarcio - jak bezkarnie oszukiwać na miliony. Janusz Górzyński siedzi pod zarzutem 4 000 zł. - Jan N. Agat
Jak układ prokuratorsko – sądowy broni wielomilionowe oszustwa. Pytamy dlaczego od 2000 r. do chwili obecnej bielski miro, zbynio, jarcio i bronuś ochrania wielomilionowego biznesmena – oszusta, a ten chodzi nadal z dumą na wolności – a nabrał 200 wierzycieli na kwotę 30mln. zł. Sprawa dotyczy bielskiego wspólnika Jana N. - najpierw firmy SC Janberk, a później spółki z o.o. Jan & Berg. Niewiarygodna ale rzeczywista historia zdarzeń:
1. Już w dniu 12.09.2000 r. Prokuratura Rejonowa w Bielsku – Białej zawiadomiona została, że w latach 1995 – 1998 J. N. Popełniał przestępstwa podatkowo – celne – sygn. akt s Ds 256/01. Prokuratura pod nadzorem prok. Z. Twardowskiego umorzyła sprawę.
2. Dnia 29.10.2001 r. po raz kolejny wpływa zawiadomienie do Prokuratury rejonowej w Bielsku – Białej, iż w latach 2000 – 2001 Jan N. zawyżył znacząco nie istniejącą wartość środków trwałych firmy na nierealną kwotę 20.000.000 zł., którą to wartość niezgodną z prawdą wpisano do KRS. W ten sposób już w 2001 r. J. N. z rzeczywistego bankruta stał się zamożnym na papierze biznesmenem.
I tym razem Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo a prok. Małgorzata Borkowska w uzasadnieniu napisała, iż każdy biznesmen ma prawo dążyć do maksymalnego zysku – czyli może bezkarnie fałszować faktury VAT. I tym razem nadzór prowadził prokurator Z. Twardowski.
Zaniechanie ścigania przez prokuraturę było początkiem wielomilionowych oszustw Jana N., które zakończyły się w 2003 r. upadłością spółki z o.o. i jej zadłużeniem na kwotę 30 000 000 zł.
3. Dnia 17.02.2003 r. Jachnik wnosi do Prok. Apel, Prok. Ok. i Prok. Rej. o podjęcie na nowo sprawy Jana N. o sygnaturach 2 Ds 355/01/MB Prok. Rej. i Ds 24/02 Prokuratury Okręgowej w Bielsku – Białej - zarzucając Janowi N. właścicielowi i Prezesowi spółki z o.o. Jan & Berg popełnienie przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu w tym podrabianie faktur VAT i wyprowadzanie na ich podstawie pieniędzy.
4. Dnia 13.05.2003 r. składa skargę ustną do Prokuratora Apelacyjnego o zaniechanie czynności w sprawie Jana N. z wnioskiem o zmianę prokuratury. Dnia 3.07.2003 r. prokurator Apelacyjny pismem Ap I Dsn 3/02/BB nie zajmuje stanowiska w sprawie.
5. Dnia 8.11.2003 r. składa do Ministra Sprawiedliwości G. Kurczuka zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prok. Z. Twardowskiego i Prok. Rej. Janusza Jarosa zarzucając im ochranianie Jana N. od 2000 r. Tym samym przyczynili się do wyłudzenia kwoty 30 000 000 zł. od 182 wierzycieli, a spółka z takim zadłużeniem ogłosiła upadłość 17.11.2003 r. W piśmie podniesiono, że Policja, Prokuratura Rejonowa, Okręgowa i Apelacyjna nie reagowała od 17.07.2000 r. na co najmniej 10 zawiadomień o oszustwach Jana N. i jego spółki - a tym samym umożliwiła Janowi N. 30 milionowe oszustwa z pokrzywdzeniem 182 podmiotów gospodarczych. Sąd Rejonowy w Bielsku nie wydaje jednak zakazu prowadzenia działalności Janowi N. pomimo, że zobowiązuje go do tego ustawa.
Zawiadomienie to wręczają MS. G. Kurczukowi dziennikarze TVN w trakcie otwarcia SR w Żywcu. Minister obiecuje dziennikarzom, że tym przypadkiem zajmie się osobiście. O sprawie jednak zapomniał a w odpowiedzi Prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach – prok. Janusz Jodłowski w piśmie z dnia 15.01.2004 r. odpowiada, że zawiadomienie do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka pozostawia bez dalszego biegu.
6. Dnia 25.09.2004 r. kolejna skarga w sprawie bezkarności wielomilionowego oszusta wysłana zostaje do Prezydenta RP – A. Kwaśniewskiego, Premiera M. Belki, Z-cy Prok. Generalnego K. Olejnika, CBŚ, ABW przedstawiając całą historię oszust J.N. oraz korupcję dyrektorów banków BGŻ SA; BIG Bank; PKO SA.
Tym razem reaguje ABW i 16.12.2004 r. Jan N. i jego synowa zostają zatrzymani, po czym za symboliczną kaucję 50 000 zł. wypuszczeni 31.08.2005 r. na wolność na podstawie, fikcyjnego zaświadczenia lekarskiego i pomocy kolegi - SSR J. G. - który pomimo formalnego wolnego specjalnie zjawia się w sądzie, aby dopilnować zwolnienie Jana N. z aresztu.
7. W ten sposób prokuratura bielska i katowicka wiedziała od 2000 r., iż Jan N. najpierw za pomocą biegłego dokonał fikcyjnie wysokiej – 20 000 000 wyceny swojej firmy a potem w drodze korupcji banków wyłudził od nich kwotę ok. 16 000 000 zł. a pozostałą od 200 wierzycieli, podrabiając faktury VAT i nie płacąc zobowiązań, w tym także do Skarbu Państwa. Później ogłosił upadłość a wyprowadzone pieniądze przeprał inwestując w nową spółkę z o.o. Chirurgia w Żorach.
Ścigany przez wierzycieli Niemczyk oświadczył jednemu z nich, żeby nie próbował go ścigać bo ma doskonałe układy w bielskich sądach i prokuraturze i może mu się stać krzywda, taka jak Jachnikowi ( zeznanie L. G. w SR w Żywcu dnia 12.05.2005 r. sygn. akt II K 476/02 k. 1033 ), którego okradł z pomocą prok. Z. Twardowskiego i katowickich sędziów
Kiedy drugi z wierzycieli chce zająć mu udziały w nowej jego spółce w Żorach to bielski sąd wbrew prawu informuje go, iż wydał nakaz sądowy zabezpieczenia i Jan N. w tym samym, dniu 5.08.2002 r. sprzedaje swoje udziały w klinice fikcyjnie za kwotę 720 000 zł. Od sprzedaży nie płaci podatku dochodowego w wysokości 300 000 zł. I w tej sprawie na wysokości staje bielski Urząd Skarbowy, który przedawnia mu nie zapłacony 300 000 podatek pomimo, że był odpowiednio wcześniej zawiadomiony.
Mamy więc do czynienia z 4 letnim kabaretem prokuratury w sprawie ochrony 30 milionowych oszustw Niemczyka, które chwilowo kończą się kiedy do sprawy wkracza ABW a prok. Twardowski za sprawą Jachnika zostaje zawieszony w czynnościach. Wtedy prokuratura dostaje przyspieszenia i 15.04.2005 r. przekazuje do Sądu rejonowego akt oskarżenia Jana N., jego synowej, żony i M.W. i dwóch niewinnych fakturzystek. Zarzut z aktu oskarżenia zawiera jednak nie 30 milionowe a 14 milionowe oszustwa, tym samym prokuratura daruje Janowi N. 16 000 000 zł. kosztem 200 wierzycieli.
8.Teraz zaczyna się kabaret sądowy w wydziale III Karnym Sądu Rejonowego w Bielsku – Białej - sędziego przewodniczącego J. G, z sędzią M. Świtalskim, który z udziałem Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej i Sądu Apelacyjnego trwa do dzisiaj.
9.Sędzia M. Świtalski wyznacza pierwszą rozprawę na 22.06.2005 r., Sprawa ma 110 tomów i 140 świadków z całej Polski. Wyznacza jest na 2 – 4 godzin dziennie a terminy są co najwyżej 1 miesięczne, co przy tak obszernej sprawie zakrawa na żart. Sprawa z różnymi przerwami toczy się od 18.01.2006 r. do 27.06.2007 r. i w tym czasie odbywa się 40 rozpraw, co nie oznacza iż faktycznie one się odbywały. Sędzia przychodził – otwierał rozprawę po czym ją odraczał i sprawa się kończyła. Tak to płodziło się statystyki sądowej pracy w postaci ilości sądowych rozpraw.
10.Na tym jednak nie koniec sądowego kabaretu. Ze sprawy Jana N. - sygn. III K 407/05 wyłączono sprawę oskarżonej synowej A. P -M, która chciała rzekomo poddać się karze. Sprawę więc wyłączono pod sygnaturę III K 783/05 a SSR M. Świtalski wbrew ustawie popełniając rażące naruszenie prawa, wskazujące na celowe działanie, dopuścił do poddania się karze przez adwokata A. P-M, a nie przez nią osobiście jak stanowi art. 387 kpk.
Pełnomocnik zgodził się na karę 2 lat 6 miesięcy pozbawienia wolności, obowiązek naprawienia szkody Huty Ujście w kwocie ok. 600 000 zł oraz pokrycie kwot wskazanych w zarzutach na rzecz pokrzywdzonych banków – co z samego założenia było niemożliwe, bowiem kasę posiadał Jan N. a nie Agta P.-N. Oskarżona wyszła więc na wolność i oczywiście zaskarżyła poddanie się karze. Z oczywistych powodów SO musiał wyrok uchylić bowiem sędzia Świtalski nie wiedział, że adwokat nie może poddawać się karze w imieniu klienta - w co trudno normalnemu człowiekowi uwierzyć. Efekt działań sędziego Świtalskiego jest taki, że minęło 5 lat a oskarżona Agata P – M nie naprawiła żadnej szkody ani nie poniosła kary a obecnie chce karze poddać się na nowo – nie ujawniając mechanizmów przestępstwa Jana N. - co jest podstawą poddania się karze w trybie art. 387 kpk.
Na zapytanie czy sędzia Świtalski dostał jakąkolwiek karę za nieznajomość prawa i znaczące konsekwencje dla pokrzywdzonych Pan Prezes SO Piotr Wójciga w piśmie z dnia 16.12.2009 r. nr A-0510-45/2009 odpowiada : nie, nie poniósł żadnej kary, bowiem sąd odwoławczy uznał to jako uchybienie proceduralne.
Czy Prezes Sądu Okręgowego robi sobie z obywatela żarty? Przecież całe procedowanie w sprawie Agaty P -M – zarazem synowej Jana N. wskazuje co najmniej na zaplanowane kolesiowskie zachowanie sędziego Świtalskiego, wizytatora M. Wieczorek a także sędziów sądu odwoławczego i samego Prezesa Wójcigi – jednocześnie Przewodniczącego Sądu odwoławczego.
11.Od 26.07.2007 r. zaczęły się znaczące perturbacje procesowe bowiem świadkowie na zmianę przynosili zwolnienia lekarskie a w tym samy dniu byli w pracy – np. os. H. N. niezdolna do uczestnictwa w procesie sądowym w tym samy dniu pracowała w swoim gabinecie dentystycznym w Wiśle i sama prowadziła samochód, a biegły neurolog J. Sowiński orzekał, że H.N. - żona Jana N. nie może brać udziału w rozprawie, bo jest ciężko neurologicznie chora.
12. Kiedy choroby oskarżonych ustały to złożyli oni dnia 5.10.2007 r. wniosek o wyłączenie Sędziego Świtalskiego a ten z dniem 19.10.2007 r. z chęcią się wyłączył – co oznaczało proces od początku.
13. Międzyczasie toczyło się także drugie postępowanie o kolejne 2 milionowe oszustwa Jana N. i innych dokonane w Lublinie. Tam akt oskarżenia wpłynął do sądu w Lublinie 28.07.2005 r. Sprawę przekazano do Bielska na podstawie art. 36 kpk choć sprawa nie spełniała wymogów tego artykułu bowiem świadkowie do tej sprawy zamieszkują na terenie całej Polski. Sprawa w rzeczywistości znalazła się pod sygn. III K 902/05 w Bielsku - ze względu na sądowe koneksje Jana N. i opiekę sędziów w Bielsku. W sprawie tej jak się okazuje dopuszczono dowód w postaci badań psychicznych 3 spośród 5 oskarżonych.
14. Po wyłączeniu 19.10.2007 r. SSR M. Świtalskiego i połączeniu sprawy Jana N. sygn. III K 407/05, sprawy Agaty P-M. sygn. 783/05 i sprawy z Lublina sygn. III K 902/05, - przydzielono je dopiero 23.08.2008 r. asesorowi W. Salomonowi, co oznaczało, że sprawa także i tym razem nie zakończy się i rozpocznie od nowa, bowiem w maju 2009 r. kończył się byt orzecznictwa asesorów w związku z wyrokiem TK. Na skargę do Ministerstwa Sprawiedliwości dnia 24.06.2008 r. udzielono odpowiedzi, która zapewnia że nie istnieje żadne zagrożenie dla ponownego rozpoczynania sprawy – co dla laika jest informacją nieprawdziwą – a co zresztą znalazło potwierdzenie w praktyce. Już samo przydzielanie sprawy tak obszernej z wieloma oskarżonymi początkującemu asesorowi musiało budzić określone podejrzenia w szczególności, iż asesor ten miał 1 rok na rozpoznanie sprawy co było fizyczną niemożliwością.
Kto, po co i na kogo korzyść kłamał w MS ?
15. Po kolejnej skardze, odpowiedzi dnia 20.07. 2009 r. udziela osobiście Prezes SO - E. Libera – Niesporek, która mami, iż asesor W. Salomon od maja do września 2008 r. przeprowadził 8 rozpraw gdy tymczasem owszem wyznaczano je ale asesor przychodził, otwierał rozprawę, po czym ją odraczał - a następnie ciężko się rozchorował. Tak minął kolejny 1 rok a łącznie 3 lata - a sprawa stała w miejscu.
16. Dnia 8. 11.2008 r. sprawę przydzielono sędziemu M. Grążawskiemu po czym sędziemu temu ją odebrano i przeszedł do wydziału cywilnego. Jak można domniemywać sprawę odebrano sędziemu M. Grążawskiemu, bowiem nie można było na niego wywierać wpływu.
17. Po kolejnej 5 miesięcznej przerwie sprawę przydzielono 13.03.2009 r. SSR R. Molendzie a 27.04.2009 r. Jan N. złożył wniosek o jego wyłączenie po czym 9.06.2009 wyłączony został kolejny drugi sędzia w sprawie Jana N.
18. Dnia 25.06.2009 r. sprawę drugi raz przydzielono początkującemu sędziemu W. Salomonowi i na 18.09.2009 r. wyznaczono pierwszy termin rozprawy. Do tej pory wyznaczono 6 terminów rozpraw, które regularnie wyznaczane są na 2 godziny a w rzeczywistości trwają 1 godzinę a obecnie po raz kolejny oskarżeni zaczynają ciężko chorować.
Reasumując:
Mija prawie 5 lat od wpływu aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego Wydział III Karny w Bielsku – Białej. Dotyczy on aż 14 milionowego oszustwa. Przenosi się do tego samego wydziału sprawę z Lublina wyłącznie po to aby była w przyjaznym sądzie Jana N.
Sędzia Świtalski najpierw nie zna prawa w sprawie Agarty P-M, po czym kiedy kończy postępowanie dowodowe po przesłuchaniu 100 świadków zostaje nagle wyłączony ze sprawy Jana. N.
Sprawą zajmowało się 6 kolejnych sędziów. Jest pod nadzorem Prezesa Sądu Okręgowego i Ministra Sprawiedliwości. Wszyscy zapewniają, że sprawa prowadzona jest zgodnie z przepisami prawa a połączony proces o 16 milionowe oszustwo stoi w bielskim sądzie III Wydział karny w miejscu od 5 lat a do przesłuchania jest 140 świadków. Do przestępstwa doszło w 2001 r. Zachodzi więc zasadnicze pytanie komu zależy, żeby proces o tak znaczne przestępstwo najpierw blokować przez 5 lat w prokuraturze a obecnie przez kolejne 5 lat udawać że sprawa jest sądzona w sądzie. Łącznie 10 lat prokuratorsko – sądowego pozoranctwa.
19. Dnia 4.02.2010 r. Prezes SO Piotr Wójciga uderzył się w piersi i napisał do stowarzyszenia: " Nie stwierdzam naruszenie prawa w toku postępowania ( u SSR M. Świtalskiego też nie stwierdził). Podkreślenia wymaga fakt, że sprawa jest jedną z kilkudziesięciu w referacie SSR. W. Salomona - tymczasem jak nam napisano wcześniej sędziemu Salomonowi nie będzie przydzielało się nowych spraw i nie ma zagrożenia przewlekłości.
Pytamy: zaś te kilkadziesiąt spraw Panie Prezesie to ile czasu trwają? i czy to nie jest nieudolność Prezesa? .W końcu Prezes P. Wójciga pisze: Dostrzegając jednak zagrożenie przewlekłością postępowania poleciłem SSR W. Salomonowi wyznaczanie terminów kolejnych rozpraw 3 razy w miesiącu przy jednoczesnym zwiększeniu planowanych czynności". No Panie Prezesie pięknie. Pan poleca a tymczasem w rozprawach jest przerwa prawie 2 miesięcy. Pierwszy kolejny termin to koniec marca. Czy pan może żartuje? Kilkadziesiąt spraw, nie dostrzega Pan nieprawidłowości, po czym Pan dostrzega, nakazuje wyznaczyć częściej sprawy, a sprawy wyznacza się 8 razy rzadziej. To jest ten nadzór?
Ale to nie koniec.
Jeśli bowiem SSR W. Salomoan nadal będzie sprawę wyznaczał na 2 godziny a sądził 1,5 to łącznie daje to w miesiącu 6 godzin a proces będzie trwał minimum w I instancji kolejne 5 lat a sędzia sam zapomni o co się on toczy.
Co dziwne - międzyczasie ten sam Jan N. i jego synowa Agata P -M. są najbardziej wiarygodnymi pokrzywdzonymi w sprawie ich kolejnego oszustwa względem J. Jachnika a ich zeznania stanowią podstawowy dowód przeciwko dowodowi z dokumentu umowy pożyczki. Ci sami sędziowie Sądu odwoławczego w Bielsku wmawiają brak pamięci w 2000 r. Jerzemu Jachnikowi, kiedy w tym okresie nawet go nie znali. Kto im tą nieprawdę podpowiedział? Zapewne ich przyjaciel i sponsor Jan N. Sprawa Jana N. aż cuchnie korupcją sądowo – prokuratorską i musi być przedmiotem zawiadomienia o nadal kwitnącej korupcji prokuratorsko – sądowej. Nie sposób bowiem zgodnie z art. 7 kpk uwierzyć w tak stronniczą dbałość prokuratorów i sędziów o grubą kasę Jana N. - pochodzącą z najbardziej chamskiego oszustwa.
Aby tego nie rozumieć trzeba być sędzią bielskiego sądu. Aby tego nie ścigać trzeba być prokuratorem polskim.
Zobacz także: http://aferyibezprawie.tm2.pl/dyskusje/viewforum.php?f=14&sid=9cdebba96de95e27cf7bea28670ac40b
oraz
http://aferyibezprawie.tm2.pl/dyskusje/viewforum.php?f=20&sid=874f83215579a6a2aa3c28f8a68dfa38
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2319 odsłon