Zacznę od tyłu. Dr Josef Gebbels, w piekle ma się rozumieć, miał niezły ubaw

Obrazek użytkownika nasza szkapa
Świat

W trzecim rzędzie dla VIP'ów znalazłem się z przypadku, dla wypełnienia pustostanu. To dotyczy imprezy, jaką ufundował był właśnie nam p. ambasador RP w Berlinie, namaszczony przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jakby któś nie skumał zaproszenia, toby nie wiedział na co i po co tam wlazł. Nażreć się i napić to po pierwsze i ostatnie. Aby wrócić do początku, co znaczy od tyłu, zostałem na wyjściu z imprezy spytany, a jakże przez redaktora naczelnego z RBB sekcji polskiej,czy mi się podobała akademia na cześć 11 listopada... i te rzeczy. No więc na żywo Państwu replayuje. - na wejściu bałem się, czy nie zostanę potraktowany jak faszysta i na wszelki wypadek założyłem inny krawat, HeHeHeHeHe!!! - śmiejemy się razem. No to ja wykształciuch wrzucam: -lata dwudzieste, lata trzydzieste i 1,5 mln. na stadionie olimpijskim (1936) hajluje na żywo i 50 mln w eterze z tego właśnie budunku i biura dr.Józefa, twórcy siły rażenia umysłów! Bla, bla, bla.... Na koniec rozmowy, dowiedziałem się że nasz twórca słowa w języku jeszcze tolerowanym, urzęduje w tym samym pomieszczeniu co nasz nieodżałowany dr. mistrz nad mistrze globalnego pijaru. Uwaga, teraz będą momenty. - Nie skumałem na jaką imprezkę wszedłem. Dobrze że rozpoznałem spuchnięte twarzyczki i brzuchy dyplomatołków i tzw. działaczy. Hihihaha! - Polska flaga w kącie była wyższa od europejskiej o ca 20 cm. HiHi HaHa! -Pan ambasador miał kotylion biało-czerwony.- Bukiet kwiatów na scenie był.... HiHiHaHaHaHaHa.... - Żadnego godła, hymnu, itp.... - Koncert Jankiela na koniec, muzycznie super, ale zapowiadanego przez kompozytora p. Kaczmarskiego "polskiego pociągu", nie załapałem. Towarzyszka redaktora polskiej sekcji przyłożyła mi z flanki: - O to właśnie chodzi! - Przed oczyma "zamontowała" mi odznakę warszawskiej antymanify z 11.2011 r. dodając, Bóg wie po co, że jest żydówka(!). No więc ja się pytam, poza tym że wypas z Janków był wspaniały, na jakiej ja imprezie w końcu byłem!!!??? Trelle morelle jakimi nas uraczył ambasador, niech mu lekką ziemia będzie, wymieniając tytularnie i z hrabiowskiego nazwiska prezydenta(!!!)Polaków w Niemczech p. Zająca wywołując, do niczego mnie nie przekonały. Wręcz odwrotnie i wymiotnie. Całą imprezę uratował, obyty na amerykańskim rynku, kompozytor p. Kaczmarek(!). On zauważył, że ma przed sobą nie tylko paru- nastu dyżurnych półkowników z ambasady, oraz podciętych urzędasów i przydupasów, ale i kumatych w trzech językach Rodaków! Dzieki za te tryliony włoskie i badziewie pod rządami miłościwie nas pałowanym rządzie. Na koniec brawa, brawa, brawa(!) dla młodzieży z orkiestry!!! Niech was Bóg ma w swojej opiece...

Brak głosów