W związku z tym zdarzeniem - inne, nieco podobne. Przed ponad 50-ciu laty był na AM we Wrocławiu pewien filozof marksistowski. Zdarzyło się, podczas jednego z wykładów na temat materializmu (NB w sali, która niegdyś należała do zakonu i nadal na suficie posiadała piękne stiuki) - że po wygłoszeniu różnych "prawd", które prawdami nie były - ów pan zakończył - "A gdyby Bóg rzeczywiście istniał, to ten sufit powinien mi runąć na głowę". W tym momencie oderwał się fragment sufitu i upadł przed owym "filozofem". Wkrótce po wydarzeniu wykładowca doznał zawału serca, w przebiegu którego zmarł.
Pamiętajmy, że nasze słowo ma moc. Stąd - odpowiedzialnie ważmy słowa.
Nasze błogosławieństwa, podobnie jak przekleństwa, posiadają moc. A również - działają jak bumerang - wracają do nas.
Dlatego apostoł Paweł pisze do Rzymian - Błogosławcie, a nie złorzeczcie. (Rz 12:14).
Nie mniej - istnieje wiele osób, które chciałoby się błogosławić żydowskim - Panie Boże - błogosław go i zachowaj - jak najdalej od nas.
Zaś co do banderowca - nie dosięgła go sprawiedliwość na Ziemi - trafił na Sąd Boży. I został tam wezwany - na oczach ludzkich. Może choć niektórzy zreflektują się.
Gdy zwyciężysz - ciesz się bo oddaliłeś zagrożenie. Gdy winny zbrodni zostanie sprawiedliwie osadzony i ukarany - ciesz się. Jeśli umrze wróg - to nie ma się z czego cieszyć bo już jest niedostępny, nie pokaja się, nie opowie abyśmy mogli uzupełnić wiedzę, nie uzna swojej winy ani nie obroni się jeśli był bez winy zbrodni. Ot nez jest świadkiem.
W końcu i my umrzemy czy ktoś wtedy na jakimś wrogim portalu powie "dobrze ci tak!". Uzna, że nasza śmierć jest dowodem na to , ze błądziliśmy. A umrą wszyscy!
Jeśli chodzi o tamtego człowieka to nic o nim nie wiemy. Może walczył tylko przeciw sowietom i z "wołyniami" nie miał nic wspólnego. A może miał. Może jego rodzina była ofiarami jakiejś akcji odwetowej. Nic nie wiesz. Wiec teraz zostaw już go osadowi Boga i historii.
W chrześcijaństwie śmierć nie jest karą ale powołaniem do innego życia.
Komentarze
Ne będziesz wzywał Imienia
11 Lipca, 2017 - 22:59
Pana Boga twego nadaremno.
W związku z tym zdarzeniem - inne, nieco podobne. Przed ponad 50-ciu laty był na AM we Wrocławiu pewien filozof marksistowski. Zdarzyło się, podczas jednego z wykładów na temat materializmu (NB w sali, która niegdyś należała do zakonu i nadal na suficie posiadała piękne stiuki) - że po wygłoszeniu różnych "prawd", które prawdami nie były - ów pan zakończył - "A gdyby Bóg rzeczywiście istniał, to ten sufit powinien mi runąć na głowę". W tym momencie oderwał się fragment sufitu i upadł przed owym "filozofem". Wkrótce po wydarzeniu wykładowca doznał zawału serca, w przebiegu którego zmarł.
Pamiętajmy, że nasze słowo ma moc. Stąd - odpowiedzialnie ważmy słowa.
Nasze błogosławieństwa, podobnie jak przekleństwa, posiadają moc. A również - działają jak bumerang - wracają do nas.
Dlatego apostoł Paweł pisze do Rzymian - Błogosławcie, a nie złorzeczcie. (Rz 12:14).
Nie mniej - istnieje wiele osób, które chciałoby się błogosławić żydowskim - Panie Boże - błogosław go i zachowaj - jak najdalej od nas.
Zaś co do banderowca - nie dosięgła go sprawiedliwość na Ziemi - trafił na Sąd Boży. I został tam wezwany - na oczach ludzkich. Może choć niektórzy zreflektują się.
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Tego Bóg nie nauczał...
11 Lipca, 2017 - 23:17
... by kogoś szlag trafił.
A osąd zostaw Panu Bogu, bo to Jego jurysdykcja i Jego prawo.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
@Jjj - ojej
13 Lipca, 2017 - 09:32
"A osąd zostaw Panu Bogu, bo to Jego jurysdykcja i Jego prawo"
jak najbardziej zostawiam, ciesząc się z okoliczności :-)
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Zwyciężaj ale śmierć to smierć.
13 Lipca, 2017 - 09:44
Gdy zwyciężysz - ciesz się bo oddaliłeś zagrożenie. Gdy winny zbrodni zostanie sprawiedliwie osadzony i ukarany - ciesz się. Jeśli umrze wróg - to nie ma się z czego cieszyć bo już jest niedostępny, nie pokaja się, nie opowie abyśmy mogli uzupełnić wiedzę, nie uzna swojej winy ani nie obroni się jeśli był bez winy zbrodni. Ot nez jest świadkiem.
W końcu i my umrzemy czy ktoś wtedy na jakimś wrogim portalu powie "dobrze ci tak!". Uzna, że nasza śmierć jest dowodem na to , ze błądziliśmy. A umrą wszyscy!
Jeśli chodzi o tamtego człowieka to nic o nim nie wiemy. Może walczył tylko przeciw sowietom i z "wołyniami" nie miał nic wspólnego. A może miał. Może jego rodzina była ofiarami jakiejś akcji odwetowej. Nic nie wiesz. Wiec teraz zostaw już go osadowi Boga i historii.
W chrześcijaństwie śmierć nie jest karą ale powołaniem do innego życia.
Hawgh!
Ostatni legion
stary banderowiec wynosi pod niebiosa Szuchewycza
13 Lipca, 2017 - 10:02
a ja nie piszę, że dobrze, że umarł, ale podoba mi sie symboliczny moment.
jeszcze raz: chodzi o symbolikę, drodzy
Bóg - Honor - Ojczyzna!