Już na wstępie wyjaśniam, że nie chodzi mi o niemal dajtejski wymiar, tej "wdzięczności" jakiej doznają terroryzowani przez tłumy imigrantów bezbronni mieszkańcy wyspy Lesbos pozostawieni sami sobie, przez swe durnawe władze w stołecznych Atenach!
Oni za swą gościnę otrzymują okrutną odpłatę.
Nie idzie mi też o koszmar, jaki stał się udsziałem nie tylko wielu tysięcy Węgrów najechanych przez...