Koniu wszedł do naszej "kańciapy". Pod pachą miał zwiniętą reklamówkę. Jego zachowańie jak zwykle było takie jakoś rozdygotane. Niby coś robił, ale co? Dlabli tylko wiedzieli.
Wiesiek uważnie obserwował każdy jego ruch. W końcu do niego powiedział:
- Wczoraj oglądałem film o Tobie.
Zdziwienie:
- Jaki?
- "O człowieku zwanym Koniem".
Koniu nie dość, że się nie obraził, to jakby był...