Skąd owa obsesja się wzięła? Ano z tego, że szybko zrozumieliście, iż nie macie wiedzy, by ze mną polemizować, a po drugie z wściekłości, że co chwila przyłapuję Was na ordynarnych błędach faktograficznych. Rezultat jest taki, jak zawsze - skoro nie da się ze mną wygrać argumentacyjnie, pisze się o mnie, a nie o tym, co napisałem. To jest przedszkole, towarzyszu Rusku.
Podejrzenia o putinowską...