Jakże Janusz Korczak pięknie pisał...
Kiedy jego podopieczni, żydowskie dzieci na wiejskich koloniach, przysiedli zjeść śniadanie przy drodze, "okoliczny chłop mówi:
- Idźta dzieci na pole, bo tu kurz. [...]
- Jakże iść na pole, kiedy koniczyna zasiana - toć podepczą.
- Co tam mają po bosemu podeptać? Idźta, dzieci, to moje pole, ja pozwalam...
Chłopie polski! A spójrz na tych chłopców uważnie,...