Kiedyś dzwoniłem z budki. Ktoś do mnie podszedł. Policjant. Prywatnie mój kolega. Jeszcze z czasów szkolnych. Podobno jestem ścigany listem gończym. Musi mnie aresztować. Powiedziałem, że sam do niego przyjdę. Później. Uwierzył mi na słowo. Przyszedłem. Zawiózł mnie do prokuratury. Prokuratorem tam była młoda kobieta. Jeszcze nie całkiem zepsuta przez system. Wysłuchała mnie i obiecała mi pomóc....