W opublikowanej w środę debacie DZIENNIKA blogerzy polityczni zapowiadali triumf blogosfery nad tradycyjnym dziennikarstwem. Foxx, Rybitzky i Jarecki przekonywali, że dziennikarze mediów głównego nurtu "posiadają nieuzasadnioną wiarę w swoją predestynację", "nie spełniają misji", "pomijają istotne fakty", "stroją się w obiektywne pióra", "są konformistyczni" i promują środowiska bezwartościowe intelektualnie.
Groźby Rosji pod adresem Polski są żałosne i do niczego nie prowadzą – oświadczył sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer. Te ostre słowa przypomniały nam, co w polityce jest normalne, a co nie.
"Po tym, jak Rosja skosztowała w Gruzji krwi i łatwego, szybkiego zwycięstwa, ani w Warszawie, ani w Budapeszcie, ani nawet w Berlinie nikt nie powinien spać spokojnie" - ostrzega w rozmowie z serwisem Newsweek.pl sowietolog Paweł Wieczorkiewicz.
Według niego Rosja dąży do odbudowania imperium, a "następnymi celami Rosji są Baku, Kijów, a potem być może Warszawa". Źródło Dziennik.
Jerzy Haszczyński 16-08-2008, ostatnia aktualizacja 16-08-2008 22:34 (Rzeczpospolita).
Rosjanie nie tylko nie wycofali się z Gruzji, ale przesunęli się jeszcze bliżej w kierunku stolicy Tbilisi. Nie respektują porozumienia pokojowego i nie reagują na ostre słowa dyplomatów zachodnich.
Szefowie dyplomacji USA i Polski Condoleezza Rice i Radosław Sikorski mogą już w przyszłym tygodniu podpisać porozumienie w sprawie tarczy. Amerykanie idą na ustępstwa
"Nikt nie może obalić demokratycznie wyłonionych władz Gruzji. Wykonaliśmy swój obowiązek" - mówił po powrocie z Gruzji Lech Kaczyński. Dziękował mu prezydent Estonii: "Polska objęła przewodnictwo misji w kraju, który stoi w obliczu zagrożenia, w jakim my staliśmy w przeszłości".
Nie trzeba się wahać przed użyciem zdecydowanych słów. Dziś przyszłość cywilizowanego świata kształtuje się w Gruzji. Rosja, jak w czasach, o których nikt już nie chce pamiętać, zdobywa kolejne miasta sąsiedniego, niepodległego państwa. Może we wtorek rano rosyjscy żołnierze będą już w Tbilisi, stolicy europejskiego kraju, marzącego o członkostwie w NATO i Unii, o normalnym życiu, stabilizacji i dobrobycie.
Koniec ze spotami, w których to tylko kobiety zmywają, ścierają kurze lub piorą. Każda kobieta, pokazywana w reklamie proszku do prania, musi mieć dla równowagi męskiego partnera wkładającego do pralki brudne ubrania...
"Mówiąc o tym, jak to niby na międzynarodowych szczytach prezydent RP „spędza całe godziny w toalecie”, poseł Palikot wreszcie zdradził się, po co ten cały cyrk, który z błogosławieństwem swych szefów robi od miesięcy."
Tusk spróbuje przez dwa lata grać Kaczyńskim, utrzymać ten konflikt w mocy, bo wie, że mocniejszego argumentu w wyborach prezydenckich mieć nie będzie. Czeka nas nudny monodram z pozorami nieco groteskowej i udawanej rywalizacji. Monodram z coraz częstszym niecierpliwym zerkaniem na zegarek - ocenia na łamach DZIENNIKA politolog i publicysta, Rafał Matyja.
PiS bez przerwy siedzi rządowi na karku. Czasem fauluje i przekracza granice, ale dzięki swojej aktywności stał się jedyną realną alternatywą dla Platformy – pisze politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
"Nie proszę o litość"
wtorek 5 sierpnia 2008 13:14
Źródło: dziennik.pl
Dziennikarz do ministra: Piszę z dna rozpaczy.
Wojciech Sumliński, podejrzany w związku z aferą wokół weryfikacji WSI dziennikarz, który w ubiegłym tygodniu próbował popełnić samobójstwo, odwołuje się do ministra sprawiedliwości. "Nie proszę o litość, proszę o sprawiedliwość" - napisał do Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Przekonuje, że ma siedzieć w areszcie na podstawie zeznań jednego człowieka i absurdalnych zarzutów.
Po Marku Migalskim teraz Michał Szułdrzyński pisze w Rzeczpospolitej o Geremku. Nie jest to tekst przeciwko Geremkowi, ale przeciw hienom cmentarnym, ze szczególnym uwzględnieniem jednej. Polecam całość, chociaż pewnie większość z obecnych tutaj nic odkrywczego tam nie znajdzie. Na zachętę fragment: I nie o samego profesora Geremka tu chodzi, lecz o pamięć. Odpowiednio podana może stanowić oręż w wielkiej batalii o interpretację wydarzeń, których 20. rocznicę będziemy niedługo obchodzić. Moralny szantaż i wylanie kubłów pomyj na politycznych oponentów Geremka (niektórzy obecni na pogrzebie cierpliwie je znosili) są elementem tej kampanii. Bo ważne są nie tyle prawdziwe biografie, ile symbole. /.../ Zamknięcie ust politycznym oponentom ma sprawić, że zwycięży tylko jedna wersja historii ostatnich 30 lat.