To nie był spór o to, jak ratować świat, ale o to, kto ma przejąć nad nim kontrolę. W Londynie zamierzano zdecydować, kto będzie rozstrzygającą siłą w postglobalnym świecie. Biznes czy politycy?
Szczyt G20 sporu nie rozstrzygnął. Było kilka populistycznych fajerwerków, jak ograniczenia płac dla bankowców. Kilka groźnych momentów, jak straszenie sankcjami państw, które będą tolerowały raje podatkowe. Na szczęście jednak szala światowego porządku finansowego nie przechyliła się w stronę socjalistycznych antyrynkowych rozwiązań.