Również Juliusz Mieroszewski, który stałą współpracę z miesięcznikiem podjął w kwietniu 1950 roku, zostając londyńskim korespondentem „Kultury” (stąd „Londyńczyk”) a wkrótce czołowym publicystą politycznym pisma, z entuzjazmem powitał artykuł Łobodowskiego.
Alternatywą dla porozumienia był powrót do tragicznej przeszłości, a więc spotkanie z Ukraińcami „na moście w Przemyślu z karabinami...