(...) Pamiętam jak wiele krzyków i protestów towarzyszyło zatwierdzeniu kandydatury Janusza Kurtki na prezesa IPN-u i odwrotną sytuację w czerwcu 2011 roku, przy wyborze Łukasza Kamińskiego, choć niektórzy zwali go uczniem śp. J. Kurtyki.Faktem jest, że przez 5,5 roku kierowania IPN-em, nie ma spektakularnych osiągnięć, cechuje go opieszałość, a nawet zaniedbania, bo przecież Czesław Kiszczak sugerował, że dysponuje wiedzą, która mogła mieć decydujący wpływ na sprawy w Polsce.