USTAWA O REAKTYWACJI WSI
USTAWA O REAKTYWACJI WSI
W cieniu symulowanych konfliktów, medialnych inscenizacji i nagłaśniania tematów zastępczych, postępuje proces budowy reżimu prezydenckiego. Środowisko skupione wokół Belwederu, nie napotykając najmniejszych przeszkód ze strony opozycji sprawnie pokonuje kolejne etapy i narzuca „implementację” wyników Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN). Rozwiązania te pełnią rolę narzędzia w wykreowaniu legislacyjnych podstaw nowego reżimu, służą uzasadnieniu prorosyjskiej „koncepcji bezpieczeństwa” i zmierzają wprost do konsolidacji struktur siłowych, na których oprze się fundament władzy prezydenckiej.
Belwederski plan składa się w istocie z dwóch założeń: reformy dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP, mającej na celu wzmocnienie lobby wojskowego i poszerzenie zakresu zwierzchnictwa prezydenta nad armią oraz z dogłębnej przebudowy służb specjalnych, dokonywanej pod hasłem „integracji i koordynacji”, której efektem będzie m.in. wyłonienie nowej formacji (powstałej z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Wywiadu Wojskowego) – jako „zbrojnego ramienia” reżimu prezydenckiego. Prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad SZ RP, za pośrednictwem ministra obrony narodowej, będzie nie tylko faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa, ale uzyska realny wpływ na działania potężnej służby.
Rządowi Donalda Tuska powierzono rolę wykonawcy planów, przy czym dyspozycyjność w tym zakresie wydaje się dziś decydująca w kwestii przyszłość rządu. Opinia wyrażona niedawno przez gen. Kozieja, iż „obrany kierunek zmian jest zbieżny z wnioskami ze Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego”, a „w obecnej chwili nie ma różnic w tym zakresie pomiędzy ośrodkiem prezydenckim a strukturami rządowymi” – pozwala przypuszczać, że jest to układ nadal stabilny.
Belwederskie plany zakładają powrót do modelu służb sprzed 2006 roku oraz powierzenie stanowisk dowódczych w nowej formacji wyłącznie żołnierzom zawodowym. Wymusza to przygotowanie rozwiązań prawnych, które reaktywują układ personalny byłych Wojskowych Służb Informacyjnych i przywrócą tej służbie „dobre imię”, utracone w wyniku publikacji Raportu z Weryfikacji. Warto pamiętać, że w rekomendacjach powstałych w ramach SPBN, likwidację WSI uznaje się za akt „szkodzący bezpieczeństwu państwa polskiego”, zaś lokator Belwederu należy do zdecydowanych zwolenników tego środowiska.
Reaktywacja wpływów WSI nie ograniczy się z pewnością do służb specjalnych. Nie można wykluczyć, że w tle proponowanych reform istnieje zamysł powierzenia ludziom wojskówki nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie ich w procesy związane z modernizacją Sił Zbrojnych. Również prezydencki projekt „polskiej tarczy antyrakietowej”, zakładający uwzględnienie „polskiego przemysłowego potencjału obronnego”. wydaje się wpisywać się w taki scenariusz.
Jednym z legislacyjnych narzędzi, służących realizacji tych celów jest nowelizacja ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego. Projekt MON z dnia 16 października 2012 roku jest obecnie przedmiotem zaawansowanych konsultacji i uzgodnień, do których zaproszono również żołnierzy byłych WSI, skupionych w stowarzyszeniu SOWA.
Projekt powstał w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 czerwca 2008 r. sygn. akt K 51/07, w którym trybunał orzekł o niekonstytucyjność art. 70a ustawy, dotyczącym sporządzenia przez Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej raportu o działaniach żołnierzy i pracowników WSI. Zdaniem TS, poprzednia ustawa nie gwarantowała zainteresowanym osobom dostępu do akt sprawy, odmawiała prawa do wysłuchania w przedmiocie zebranych informacji oraz nie zapewniała środków prawnych umożliwiających uruchomienie sadowej kontroli decyzji o podaniu do publicznej wiadomości danych osobowych objętych raportem Komisji Weryfikacyjnej.
Projekt powstały w MON idzie jednak dalej. Stwierdza sie w nim, że nowelizacja ustawy ma służyć „określeniu na nowo procedury weryfikacji treści raportu”, a jej zakres będzie sie odnosić do instytucji "uzupełnienia raportu". Należy zatem rozumieć, że środki prawne przewidziane w nowelizacji mają ułatwić ponowną weryfikację żołnierzy i funkcjonariuszy byłych WSI oraz przygotować ewentualne „uzupełnienia” raportu. Zgodnie z ustawą mogą je sporządzić tylko Szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego lub Służby Wywiadu Wojskowego. W perspektywie planowanej „reformy służb”, staje się oczywiste, że szefowie tych służb mogą zostać postawieni wobec alternatywy – albo sporządzą „uzupełnienie”, zgodnie z wolą „pokrzywdzonych” raportem ludzi WSI albo odejdą ze stanowisk. Ponieważ Kancelaria Prezydenta od wielu miesięcy rozsyła pisma do urzędów i służb podległych premierowi, pytając je o lokalizację materiałów badanych przez Komisję Weryfikacyjną, można przyjąć, że są to działania służące temu samemu celowi.
Dla osób „pokrzywdzonych” treścią „raportu Macierewicza” (tak w projekcie noweli nazywa się dokument przejęty postanowieniem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 16 lutego 2007 i ogłoszony w Monitorze Polskim nr 11) przewiduje się wyjątkowe w polskim prawie postępowanie rehabilitacyjne. Osoby te będą mogły wystąpić do sadu z wnioskiem „o wydanie orzeczenia ustalającego sytuację prawną zainteresowanego w kontekście opublikowanego już raportu”. Sądem właściwym będzie Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekający w składzie trzech sędziów. Samo postępowanie byłoby jednak farsą, ponieważ ustawa przewiduje zastosowanie trybu nieprocesowego, w którym sąd wydawałby końcowe postanowienie wyłącznie na podstawie wniosku osoby „pokrzywdzonej”. Nie wiadomo, jak wówczas miałoby wyglądać postępowanie dowodowe, szczególnie, jeśli weryfikacja wniosku wymagałaby ujawnienia materiałów objętych klauzulą tajności. Kolejną farsą jest zapis, w którym proponuje się obowiązkową obecność prokuratora - jako „gwaranta ochrony praworządności, przestrzegania praw obywateli i interesu społecznego”. Praktyka obecnych działań prokuratury (również w odniesieniu do zawiadomień Komisji Weryfikacyjnej WSI) dowodzi, że jej przedstawiciel byłby raczej rzecznikiem interesów grupy rządzącej, niż interesu społecznego.
Projekt przewiduje, że na podstawie takiego trybu sądowego zapadałoby orzeczenie „stwierdzające fakt zamieszczenia w raporcie informacji nieprawdziwych lub informacji wykraczających poza zakres przedmiotowy określony ustawa, albo orzeczenie oddalające wniosek”. Po upływie 30 dni od uprawomocnienia orzeczenia, byłoby one przesyłane szefowi MON w celu opublikowania jego sentencji w Dzienniku Urzędowym Monitor Polski.
Jakie intencje towarzyszą tej regulacji, można również wnioskować na podstawie opinii przesłanych przez instytucje, do których trafił projekt ustawy.
Szef BBN Stanisław Koziej „poddaje pod rozwagę” ministrowi obrony narodowej, iż ustawa powinna umożliwiać występowanie do sądu wszystkim osobom, o których wspomina Raport z Weryfikacji WSI, nie tylko zaś tym, które posiadają wcześniejsze orzeczenie sądowe. Jest to stanowisko zgodne z postulatami środowiska WSI. Publikacja postanowienia sądowego w Dzienniku Urzędowym, byłaby, zdaniem Kozieja – „zadośćuczynieniem idei uzupełnienia treści raportu, który w tym dzienniku został już ogłoszony”. Koziej zwraca również uwagę, że „część osób zainteresowanych publicznym ,oczyszczeniem’ z zarzutów zawartych w ‘Raporcie’[…] może dysponować innymi dokumentami i dowodami, które pozwolą sądowi zweryfikować treść ‘Raportu’ w odniesieniu do wnioskodawcy”. To przypuszczenie prezydenckiego ministra może sugerować, że w posiadaniu ludzi byłych WSI znajdują się „zbiory prywatne”, których ujawnienie – w przypadku bierności prokuratury i ograniczeniu postępowania dowodowego, pozwoliłoby uzyskać korzystne postanowienia sądowe. Podobne uwagi zawiera pismo Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, który utrzymuje, że prawo do występowania do sądu „powinno obejmować wszystkie osoby wymienione w raporcie”, a nadto wyraża troskę, czy osoby te winny ponosić koszty postępowania (w projekcie mowa jest o 200-zł), skoro „zostały poszkodowane przez organ państwa”.
Trzeba przypomnieć, że w liście z maja 2011 roku skierowanym do Donalda Tuska, gen. Marek Dukaczewski pisał: „Pragnę podkreślić, ze do chwili obecnej nasze problemy nie zostały rozwiązane mimo deklaracji przedwyborczych partii Pana Premiera oraz oburzenia wyrażonego w tzw. "Antyraporcie", jak również mimo uchwalenia przez posłów Platformy Obywatelskiej zmian w ustawie znoszącej WSI w dniu 25 lipca 2008 r., która nie uwzględnia zapisów zawartych w wyrokach Trybunału Konstytucyjnego”. Miesiąc później, Dukaczewski w piśmie do premiera wyraził nadzieję, że „sprawa skrzywdzonych przez Raport Antoniego Macierewicza i Komisje Weryfikacyjna żołnierzy i pracowników WSI zostanie w końcu rozwiązana zgodnie z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie”. Kolejne pisma szefa SOWY zawierają już nieco inną retorykę.
We wrześniu 2012 roku Dukaczewski proponował, by MON przesłało stowarzyszeniu nie tylko projekt omawianej tu ustawy, ale również projekty dokumentów „dotyczących tematyki: wywiadu, rozpoznania, kontrwywiadu, ochrony informacji niejawnych i bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz zmian struktur jednostek organizacyjnych zajmujących się tymi obszarami.” Zdaniem Dukaczewskiego „duża wiedza i doświadczenie” ludzi WSI „mogą być pomocne i wydatnie przyczyniać się do podniesienia jakości prawa”.
Również sam projekt noweli autorstwa MON nie zadowala w pełni środowiska WSI. W przesłanym do ministerstwa stanowisku, SOWA żąda m.in. prawa do postępowania sądowego dla każdej osoby „pokrzywdzonej” Raportem, postuluje ograniczenie lub usunięcie art.70d ust.2 i 3 ustawy, pozwalającego na sporządzenie kolejnych „uzupełnień” raportu oraz stawia zarzut, iż ustawa nie normuje „sposobu zadośćuczynienia”. Zdaniem środowiska WSI, osoby wymienione w Raporcie „uległy stygmatyzacji jako przestępcy”, ustawa powinna zatem wprowadzać „rodzaje i tryb przyznawania odszkodowań oraz zasady umieszczania przeprosin”. W piśmie zawarto też propozycję dotyczącą Aneksu z Weryfikacji WSI, przekazanego prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w listopadzie 2007 roku. Ludzie WSI proponują, by dokument pozostający dziś w dyspozycji Bronisława Komorowskiego został przekazany do tajnego archiwum, z zastrzeżeniem, że może być udostępniony po 50 latach, tj. po 2056 roku, lub otrzymał „kategorię archiwalną Bc” i był „przekazany na makulaturę”.
10 – stronicowe stanowisko ludzi WSI kończy się pouczeniem, które ze względu na użytą retorykę, warte jest zacytowania:
„Przedstawiciele władzy powinni mieć świadomość, że takie stanowienie prawa i taki sposób jego realizacji, jak również bezpodstawna zwłoka w naprawieniu wyrządzonych krzywd podważa zaufanie obywateli do własnego państwa, które mieniąc się demokratycznym, wobec żołnierzy i pracowników WSI zastosowało naganną zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Wierzymy, że po pięciu latach państwo polskie naprawi w końcu wyrządzone przez swoich urzędników krzywdy wszystkim niesłusznie oskarżonym żołnierzom, którzy zgodnie z prawem wykonywali swoje obowiązki stojąc na straży bezpieczeństwa narodowego”.
Jeśli dostrzec, że na „wiedzy i doświadczeniu” ludzi byłych WSI są dziś budowane fundamenty reżimu prezydenckiego, trudno przypuszczać, by ich żądania nie zostały spełnione.
Artykuł opublikowany w nr 10/2013 Gazety Polskiej.
Autor: Aleksander Ścios
ZA:
http://bezdekretu.blogspot.com/2013/03/ustawa-o-reaktywacji-wsi.html
Polecam komentarze.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 572 odsłony
Komentarze
"Wyszehradzka Grupa Bojowa"
9 Marca, 2013 - 00:14
[quote]Gdy wczoraj pojawiła się informacja o powołaniu "Wyszehradzkiej Grupy Bojowej", skomentowałem to na tt jako krok w stronę demontażu NATO i wypchnięcia USA z Europy.
Ta sprawa jest przykładem, jak dobry, geopolityczny projekt można przekierować na złe tory i uczynić narzędziem służącym polityce Kremla.
Wiemy, że już Józef Piłsudski proponował sojusz narodów leżących między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym, obejmujący kraje położone na zachód od Karpat: Czechosłowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię. Chodziło o stworzenie geograficznego układu państw, które mogłyby przeciwstawić się dominacji Rosji lub Niemiec.
Do tej koncepcji nawiązywała też polityka zagraniczna Lecha Kaczyńskiego, o czym przypominał Jarosław Kaczyński, pisząc w "Liście do ambasadorów" z września 2010 roku , iż „Świętej pamięci Prezydent Polski Lech Kaczyński, a także mój rząd partii Prawo i Sprawiedliwość, konsekwentnie budowały sojusz dużych i mniejszych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jego osią były kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry)".
Warto pamiętać, że państwa z tej grupy (powstała ona w 1991r) nigdy nie wykazywały chęci prowadzenia wspólnej polityki obronnej. Pomysł utworzenia "grupy bojowej" padł ze strony Polski i trzeba go oceniać w perspektywie szeregu innych posunięć podjętych w ramach wypełniania misji rosyjskiego konia trojańskiego. Istotny jest także fakt, że projekt ten mocno wspierają i forsują dwaj najwięksi sojusznicy Kremla - Niemcy i Francja, a wczorajsze podpisanie listów intencyjnych w sprawie powołania "grupy bojowej" odbyło się pod patronatem tych państw.
Co ważne - temat natychmiast podjęły rosyjskie media, podkreślając, że „nowa struktura wojskowa będzie wykorzystywana do wywierania presji i nawet zarządzania pewnymi wewnętrznymi procesami w Europie Wschodniej." W roku 2011, gdy ogłoszono ten pomysł, kremlowski politolog Oleg Niemenskij pisał - "Za decyzją stworzenia „grupy bojowej” kryją się różne motywy. Jest to nie tylko hipotetyczna możliwość ingerencji na obszarze postradzieckim w przypadku nieprzewidzianych okoliczności, lecz również bezpośrednia reakcja na zjawiska kryzysowe w samej Unii Europejskiej i NATO”.
Najwyraźniej więc (i taka jest interpretacja tego projektu) miało chodzić o reakcje państw "zawiedzionych i niezadowolonych" z dotychczasowej współpracy w ramach sojuszu. Tak również uważał George Friedman ze Stratfor, gdy w roku 2011 pisał - "Co do mojej interpretacji, to nowego układu nie postrzegam jako drobnego odchylenia od ogólnego ładu, ale jako zdecydowany rozłam w rozkładzie sił całego świata postzimnowojennego. Świat postzimnowojenny zakończył się w roku 2008 wraz z kryzysem finansowym i wybuchem wojny rosyjsko-gruzińskiej. Dziś mamy zupełnie nową erę, jeszcze nienazwaną. Na naszych oczach pojawia się pierwszy rozłam w dawnym porządku."
Nie mam wątpliwości, że jest to "rozłam" służący interesom Rosji.Stanowi kolejny (kto wie czy nie milowy) krok w kierunku dezintegracji i osłabienia NATO i sprawia, że obecna administracja USA znajdzie kolejny argument na rzecz zwijania parasola ochronnego nad Europą.
- Aleksander Ścios[/quote]
Obibok na własny koszt
Tak wygląda.... "polityka historyczna" (p)rezydęta !
9 Marca, 2013 - 10:16
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Masz rację!
9 Marca, 2013 - 14:10
To co szykują budzi grozę.
Masz rację Prezydent RP Lech Kaczyński miał wizję takiej polityki o jakiej piszesz, poparł to nawet Orban mówiąc: Nareszcie!
Pozdrawiam (10)
Polak2013
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Moje zdziwienie...
9 Marca, 2013 - 15:55
dotyczy tego z jaką łatwością operują siły Kremla i BErlina. Udało im się zneutralizować Polskę bez jednego wystrzału, posługując się jedynie skrytobójstwem i szantazrem politycznym. Przy czym tusk odgrywa tu rolę pożytecznego idioty. Nie sądzę bowiem że był i jest wtajemniczany we wszystkie szczegóły akcji pożerania tej części Europy.
Poza tym staje się teraz bardziej oczywiste, skąd wyszedł pomysł likwidacji Lecha Kaczyńskiego.
Trzeba przyznać że Moskwa ma bardzo zdolnych ludzi zainstalowanych w Polosce. Zdumiewające jak dalekosiężna polityka Stalina i jego następców przynosi same korzyści zarówno Moskwie jak i Berlinowi. Przecież neutralizacja "polskiego żywiołu" stanowi klucz do ostatecznego i trwałego rozwiązania problemu Europy wschodniej.
Czyżby zatem w kategoriach geopolitycznych nadchodził moment
w którym Moskwa i Berlin zawrą układ gwarantujący pokój między nimi na następne dekady? Pokój opłacony naszą suwerennością i istnieniem Polski?
Stronnik
9 Marca, 2013 - 22:26
Dziś w jednym z komentarzy napisałam m.in. tak:
"(...) właśnie budują sobie "Imperium WSI".
Po to kuma się prezydęt z kacapami, bo Rosja chce być od morza do morza czyli od Pacyfiku po Atlantyk, a tusko-komorowska Polska jej w tym ułatwi. Niemcy też nie będą przeszkadzać bo staną się też "od morza do morza"", nie szkodzi, że na zasadzie "przykleiło się g... do okrętu i woła : "Płyniemy!"".
Przez ten czas między Bugiem i Odrą będzie królowała WSI spokojna, WSI wesoła, Komorowski namiestnikiem, Tusk komisarzem nadwiślańskiej GPU (taki drugi Feliks) i kolesiom będzie się żyło godnie i dostatnio. Na ruskim wikcie..."
A przecież Putin z Angelą negocjują - Polska zniesie wizy dla obywateli FR z paszportami służbowymi ale Putin chce więcej, chce rozszerzenia tego na UE. Niemcy jeszcze chwila, a przystaną na to i np. resztę załatwią Putinowi w Brukseli ?
Dziś polityka małych, niepozornych kroków, które jutro mogą się okazać lwim skokiem.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński