Protokoły Mędrców Syjonu - odkrywanie prawdy
PRAWDA TO CZY FAŁSZ?
Demoralizacja młodzieży
Wykład IX, punkt 11. Mówi o fałszywych teoriach: „Ogłupiliśmy, odurzyliśmy i zdemoralizowaliśmy młodzież gojów przy pomocy wychowania w zasadach, znanych nam, jako fałszywe lecz wpajanych przez nas”.
Jest to również postulat zakonu Iluminatów. Brzmi on następująco: „propagowanie seksu, nałogów i rozprężenia moralnego jako środków służących do ogłupiania i podporządkowania mas ludzkich”. Ujawnione dokumenty Loży Wysokiej Wenty: „Dezorganizacja społeczna panuje wszędzie. Wszystko zeszło do poziomu, do którego chcieliśmy obniżyć rodzaj ludzki. Demoralizowaliśmy aby zapanować”.
Zgodnie z tym punktem „Protokołów…” oraz z postulatem Iluminatów i Wysokiej Wenty, by zdemoralizować dzieci i młodzież w Polsce, wprowadzono wychowanie seksualne już od piątej klasy szkoły podstawowej. Doprowadzono do sytuacji, w której dzieci już od najmłodszych lat są nakłaniane do inicjowania erotycznych zachowań. W ten sposób zabrano dzieciom dzieciństwo.
Edukację seksualną w szkołach jako pierwsi wprowadzili Szwedzi. Przedmiot ten stał się obowiązkowy w 1955 roku. Z czasem za ich przykładem poszli również Niemcy – 1968 r. i Austriacy – 1970 r. W Holandii i Szwajcarii zajęcia z wychowania seksualnego wprowadzono w latach 70. XX w. Na przełomie XX i XXI wieku za przykładem sąsiadów poszła też Francja, Wielka Brytania, Portugalia, Hiszpania i Irlandia (tam – w szkołach podstawowych i średnich – w 2003 r. stała się ona przedmiotem obowiązkowym) (http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/912697,seksedukacja-w-europie-zobacz-jak-wyglada-to-u-naszych-zachodnich-sasiadow-kontrowersyjny-raport,id,t.html). Wielkiej Brytanii (oprócz Irlandii Północnej), w Holandii i na Malcie, obowiązkiem szkolnym objęte są dzieci pięcioletnie. W przypadku tych dwóch ostatnich państw edukację przedszkolną zaczynają już dzieci znacznie młodsze (http://www.tvn24.pl).
W Polsce wprowadzono wychowanie seksualne już od piątej klasy szkoły podstawowej. Doprowadzono do sytuacji, w której dzieci już od najmłodszych lat są nakłaniane do inicjowania erotycznych zachowań. Obecnie udział w lekcjach wychowania seksualnego nie jest obowiązkowy. Zaczynają się one w piątej klasie szkoły podstawowej, prowadzone są też w gimnazjum i trzy lata w szkole średniej. To czternaście godzin w ciągu roku. To też wystarczy, aby zdemoralizować młodzież. W ten sposób zabrano dzieciom dzieciństwo, lecz to jeszcze nie koniec demoralizowania dzieci.
22 kwietnia 2013 r. w siedzibie Polskiej Akademii Nauk pod patronatem MEN oraz resortu zdrowia odbyła się konferencja pod agendą ONZ ds. rozwoju oraz polskiego biura Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), podczas której przedstawiono rekomendacje WHO dotyczące edukacji seksualnej w Europie. „Standardy edukacji seksualnej w Europie”. Treścią propozycji są m.in. zalecenia, aby dzieciom w wieku czterech do sześciu przekazywać treści o „uczuciach seksualnych jako części ludzkich uczuć” oraz „stosownym języku seksualnym”, a także nakazy, by w ramach tematów obowiązkowych informować dzieci w wieku od pierwszego do czwartego o „różnych rodzajach związków”, czy „prawie do badania tożsamości płciowych”.
Na konferencji wystąpił prof. Zbigniew Lew-Starowicz, konsultant krajowy w dziedzinie seksuologii. W swoim wystąpieniu między innymi powiedział, że między dziewiątym a dwunastym rokiem życia dziecko powinno nauczyć się „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości”, a także „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”. „Natomiast od dwunastego roku życia powinno uczyć się samodzielnie kupować środki antykoncepcyjne”. Jest to niesłychany skandal.
Gilberte Côté-Mercier na temat wychowania seksualnego w szkołach pisał: „W szkołach polskich seksuologia nie powinna być nigdy wykładana. Jest to niesłychana zbrodnia. Dzieci i nastolatki, które sprowokowano do inicjacji seksualnej, tracą równowagę psychiczną i zachowują się jak osoby obłąkane. Potrzeba wręcz cudownego uzdrowienia, aby mogły odzyskać zrównoważenie, gdy osiągną wiek dojrzały” (Gilberte Côté-Mercier, „Wychowanie seksualne w szkole deprawuje uczniów? Aplikowanie tego przedmiotu dzieciom jest sadyzmem” („Michael”, sierpień-wrzesień 2000). Do tego trzeba jeszcze dodać, że młodzież ma łatwy dostęp w internecie do stron pornograficznych. Inną, coraz powszechniejszą formą demoralizacji dzieci i młodzieży jest prostytucja oraz pedofilia.
Lekcja edukacji seksualnej. Fot. stop-seksualizacji.pl
W 2017 r. PiS uznał, że zajęcia wychowania seksualnego, które obecnie prowadzone są w ramach wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) nie są wystarczające i do szkół ponadgimnazjalnych mają trafić zajęcia opłacone przez Ministerstwo Zdrowia w wymiarze dodatkowych 40 godzin dla tych szkół w całej Polsce! MZ przeznaczyło na projekt podniesienia świadomości prokreacyjnej wśród młodzieży ? bagatela! – 9 milionów zł rozłożone na trzy lata! Kwota ta zostanie wydatkowana na dodatkowe zajęcia, których wdrożenie nie było konsultowane ani z rodzicami, ani z nauczycielami WDŻ, ani też z dyrektorami szkół i resortem MEN. Nie zyskało również szerokiej akceptacji społecznej (http://www.stop-seksualizacji.pl/index.php/co-zrobilismy/item/315-pis-przeznaczyl-9-mln-zl-na-seksedukatorow-w-szkolach).
W Wielkiej Brytanii czy Szwecji przekazywanie w szkole wiedzy o życiu seksualnym jest w rzeczywistości promocją demoralizacji w sferze seksualnej, bowiem występuje tam największy odsetek nastolatków chorych wenerycznie, a także najwyższy w Europie odsetek nastolatek w ciąży i aborcji wśród nieletnich.
Powszechnym zjawiskiem wśród młodzieży jest zaśmiecanie języka polskiego wulgaryzmami. Język ojczysty może być tylko jeden, ten sam od początku i bez przerwy uprawiany oraz ciągle udoskonalany. Dzisiaj nasz język ojczysty, nie dość, że jest zaśmiecany obcymi wyrazami, to jeszcze na dodatek jest zanieczyszczony ordynarnymi, prostackimi, nieprzyzwoitymi słowami, a powinien być pielęgnowany, by rozmawiając czy pisząc dobierać piękne słowa. W szczególności uczniowie szkół nie potrafią inaczej mówić jak w rozmowie nie użyją wulgarnych słów. W jednym zdaniu, i to na ulicy, można usłyszeć kilka wulgarnych słów. Również u małych dzieci bawiących się na piaskownicy, na podwórku można usłyszeć brzydkie słowa. Wulgarne wyrażenia, nieprzyzwoite dowcipy, piosenki a nawet tania wulgarna literatura są już dzisiaj zjawiskiem powszechnym.
Zachęcam do przeczytania obu części.
http://www.polishclub.org/2018/06/06/protokoly-medrcow-syjonu-poszukiwanie-zrodel-czesc-ii/
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 748 odsłon