Powrót Czarnego Ptasira
Postawmy od razu sprawę jasno - trzeba być pozbawionym godności, aby honorować prekursora oskarżeń Polaków o współudział w zagładzie Żydów w latach II wojny światowej. Ze zdumieniem i niesmakiem przyjąłem więc wiadomość o planach ekshumacji do Polski z USA prochów Jerzego Kosińskiego. Tak postanowiła prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Przynależność partyjna może co prawda częściowo usprawiedliwiać jej niewiedzę – jeżeli prezydent kraju, który dotarł na swe stanowisko także na Platformie Obywatelskiej, robi błędy ortograficzne na poziomie mojej ośmioletniej córki, to trudno oczekiwać znajomości historii od polityków niższego szczebla w tej formacji. Skoro jednak wielbicielka Jerzego Lewinkopfa – tak brzmiały rodowe personalia autora “Wystarczy być” (fabuła powieści tak bardzo przypomina “Karierę Nikodema Dyzmy” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, że literaturoznawcy napomykają o plagiacie) - podkreśla, iż decyzję podjęła po wnikliwych konsultacjach merytorycznych, wnioskujemy, że radziła się zapewne tak zwanego profesora, traktowanego przez jej obóz polityczny niczym wyrocznia. A ów coraz bardziej zapiekły staruszek, który mówi szybciej niż myśli, zapewne naświetlił jej w swoim stylu (“Jeżeli ktoś się kogoś lękał, to nie Niemców. Nie musiałem się obawiać na ulicy oficera, który nie miał rozkazu aresztowania mnie. Ale musiałem się bać sąsiada, który zauważył, że kupuję więcej chleba niż zwykle”.) obraz Polski okupowanej przez Trzecią Rzeszę.
Niewykluczone jednak, że Zdanowska zasięgnęła także opinii Ryszarda Marka Grońskiego. Etatowy tropiciel wyimaginowanego antysemityzmu najwyraźniej wciąż uznaje Kosińskiego za autorytet. Jakże bowiem inaczej wytłumaczyć, że nie stać go na posypanie głowy popiołem za niewybredne ataki na Joanną Siedlecką po opublikowaniu przez nią biografii prozaika (“Czarny ptasior” - trzecie wydanie właśnie trafiło na półki księgarskie), z której jednoznacznie wynika, że polscy chłopi nie tylko nie maltretowali “Jurka Kusińskiego”, ale nawet uratowali mu życie. Podobnie zresztą jak jego matce i ojcu. Ten ostatni odpłacił za to finansowo i manualnie – wskazując enkawudzistom niepokornych wobec „władzy ludowej” mieszkańców wsi Dąbrowa Rzeczycka. Czyżby w imię solidarności rasowej z Kosińskim jego “polityczny” adwokat (”młody marksista w średnim wieku” - jak przed laty scharakteryzował Grońskiego niezapomniany Jerzy Dobrowolski) wciąż kwestionował antypolonizm, mitomanię i szalbierstwo – specjalność swego patrona? To dzięki nim Kosiński trafił, szczęśliwie chwilowo, na literacki parnas. Takie było akurat zapotrzebowanie "holocaust industry" – jak trafnie zdefiniował zazwyczaj intratne implikacje hekatomby Żydów prof. Norman Finkelstein.
Nie ulega wątpliwości, iż “Malowany ptak” – proza, co jej twórca podkreślał, autobiograficzna - utrwaliła na świecie wizerunek Polaka: pazernego troglodyty, brutala, ciemniaka i - but last not least - antysemity.
A ponieważ zły to ptak, co własne gniazdo kala, inicjatywa funeralna prezydent miasta Łodzi wymaga stanowczego napiętnowania i zdecydowanego potępienia. Jeśli Zdanowska zignoruje protesty w tej sprawie, to winna przynajmniej zapewnić samobójcy, jak każe obyczaj, mogiłę pod murem kirkuta. I zarezerwować miejsca na groby Heleny Wolińskiej oraz Salomona Morela, których szczątki w imię dobrych stosunków z diasporą żydowską, także wypadałoby jak najrychlej sprowadzić zza granicy.
Tomasz Zb. Zapert
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" z 14 czerwca 2011 r. (Nr 24 (815))
http://www.naszapolska.pl/index.php/component/content/article/48-spoeczestwo/2282-powrot-czarnego-ptasiora
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 417 odsłon