Parytety? Mainstream już wskazał, które kandydatki są „poważne”, a które nie zasługują na prawo wypowiedzi

Obrazek użytkownika desmes
Artykuł

Aleksander Majewski dla W polityce:

Trudno zrozumieć pompowanie balonika pod tytułem „Zjednoczona Lewica z Barbarą Nowacką na czele”. Kobieta, która wyrzuca z siebie stek lewicowych frazesów, nagle jest kreowana na uosobienie powiewu świeżości na polskiej scenie politycznej. W tym samym momencie ciekawe kandydatury, czy to w wyborach prezydenckich czy parlamentarnych, są mieszane z błotem. Ci sami ludzie, którzy wynoszą pod niebiosa Barbarę Nowacką, niedawno wyśmiewali kandydaturę Magdaleny Ogórek. Twarz lewicy w wyborach prezydenckich była przedstawiana jako postać niesamodzielna, mimo konfliktu z partyjną górą i baronami i lansowania typowo liberalnego programu, jakże odległego od lewackiej mowy-trawy, do jakiej przyzwyczaili nas przedstawiciele lewicy. Gdy tylko Leszek Miller ogłosił kandydaturę Ogórek, wszyscy pokpiwali, że atrakcyjna historyk Kościoła to roślinka bez poglądów, której ustami musi być stary polityczny wyjadacz. Dziennikarze i kabareciarze (podział często jest nieostry) szybko podchwycili temat i z kandydatki SLD szybko uczynili powód do żartów – że głupia, że bez własnych pomysłów, że popychadło, etc. Nagle okazało się, że ta „paprotka” (jak pogardliwie określano Ogórek) ma swoje własne poglądy, które głosi chętniej od PR-owskich ściągawek podrzucanych przez partyjnych kacyków. Zamiast powielać antyklerykalny bełkot i lansować socjalne mrzonki, Magdalena Ogórek postawiła na uwolnienie przedsiębiorczości i ułatwienie startu dla młodych biznesmenów. Bez kart, pakietów, programów – po prostu przez obniżkę podatków. Tego dla gości o mentalności czereśniaków spod znaku ZMP było za wiele. Czarę goryczy przelała wypowiedź Ogórek na antenie Radia Gdańsk, w której nie złożyła deklaracji lojalności wobec aktywu pracującego SLD. Przekaziory zostały jednak już nastawione. Ogórek miała być przedstawiona jako kandydatka niepoważna i tak się stało. Mizerny rezultat wyborczy uciszył spekulacje. Teraz bliźniaczo podobne zagrywki są stosowane wobec Miriam Shaded, niezależnej kandydatki z list partii KORWiN. Chociaż prezes Fundacji Estera podkreśla, że w kampanii prezentuje przede wszystkim swoje stanowisko, już jest kreowana w mediach jako przykrywka dla niecnych zamiarów tandemu Wipler - Korwin-Mikke. Tymczasem Shaded jest jedną z najciekawszych kandydatek młodego pokolenia w tej kampanii. Rzutka bizneswoman obdarzona oryginalną urodą i zmysłem organizacyjnym, mimo swoich 20-kilku lat, ma już na koncie spore osiągnięcia. To właśnie jej fundacja zajęła się sprowadzeniem do Polski rodzin syryjskich chrześcijan, co jest koronnym dowodem na to, że pomoc dla ludzi z Bliskiego Wschodu jest jak najbardziej możliwa, bez wciągania to biurokratycznego aparatu państwa i stwarzania zagrożenia dla państwa i jego obywateli. W momencie gdy lewicowe aktywistki spod znaku Nowackiej chcą nam zapewnić gigantyczny problem (oczywiście na nasz koszt), prezes Fundacji Estera wzięła sprawy w swoje ręce, przy okazji gromiąc politpoprawną propagandę. W jej deklaracjach islam nie jest pokojową religią, ale niebezpiecznym wrogiem, który niesie ze sobą takie samo zagrożenie jak nazizm czy komunizm. Te słowa mają w sobie sporą dawkę autentyzmu, ponieważ padają z ust pół-Syryjki, której rodzina boleśnie przekonała się, czym jest Państwo Islamskie. Okazuje się jednak, że dla mainstreamu nie ma to większego znaczenia. Wystarczy powtarzać jak katarynka hasła rzucane przez swojego guru, aby zasłużyć na miano „poważnej kandydatki”. I tym sposobem jesteśmy częstowani mądrościami w wykonaniu Barbary Nowackiej wpatrzonej w politycznego bankruta - Janusza Palikota, której wiarygodność najlepiej oddaje fakt, iż jako orędowniczka bezpłatnych studiów jest kanclerzem na prywatnej uczelni, kierowanej przez fundację jej ojca. Zawsze może powiedzieć, że: Hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek. Naiwnie mogę życzyć sobie i Państwu jak najmniej hipokryzji w polityce. Przynajmniej, jeśli chodzi o fałszywy powiew świeżości w życiu publicznym, który – koniec końców – zalatuje lewicową stęchlizną.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)