Jürgen Roth. Unia zawsze reprezentowała interesy koncernów

Obrazek użytkownika ciociababcia
Inne

Z Jürgenem Rothem, niemieckim dziennikarzem śledczym zajmującym się tematyką działalności mafijnej w Europie rozmawiała Ewa Tylus.

- Chciałam porozmawiać z panem o Unii Europejskiej. W którą stronę idzie? Jak Pan ocenia jej zmiany? Dziś demokracja krajów Unii jest zagrożona z powodu dużego dyktatu z jej strony.

- Zasadniczymi celami UE jest wolność i społeczna sprawiedliwość i to tylko częściowo w dzisiejszych czasach jest spełnione. Wracam właśnie z Grecji i Portugalii. Tam jest taka sama sytuacja jak i w Polsce. Zniesione zostały wszystkie socjalne przywileje. Są tylko straszne umowy o pracę, a elita polityczna i gospodarcza jest jedyną, która odnosi profity, jeśli chodzi o Unię. Problem polega na tym, że Polacy nie wiedzą, co się dzieje w Portugalii, Grecji, we Włoszech czy Hiszpanii, chociaż za tą całą sytuacją stoi ta sama ideologia. To jest polityka neoliberalna, która mniej więcej zostaje bez skrupułów przeforsowana w kraju. To znaczy: mały człowiek musi za wszystko zapłacić, a ludzie w Grecji i Portugalii bronią się przeciwko temu. Sytuacja w Niemczech nie jest aż tak dramatyczna, a to oznacza, że osiągamy korzyści ze strasznej sytuacji w innych krajach. Myśl europejska jest ważna, ale jeśli większość obywateli nie chce w tym wszystkim uczestniczyć, to Europa się rozleci. Niebezpieczeństwo tego w obecnej sytuacji jest bardzo duże.

- A czyim interesom służy „Trojka”?

- „Trojka” składa się z Europejskiego Banku Centralnego, który reprezentuje przedsiębiorców, Komisji Europejskiej, która reprezentuje istotnie siły konserwatywne, które są tylko za tą ideologią neoliberalną, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy w przeszłości już pokazał, że cele, których on żąda są możliwe tylko pod dyktaturą. To znaczy, że dąży się do tego, żeby znieść demokrację. Jeśli się powie, że kraje takie jak Grecja czy Portugalia nie będą w stanie spłacić swoich długów, to Komisja Europejska wtedy ustanowi im budżet. To znaczy demokratyczna suwerenność tych krajów zostaje zniesiona.

- Czy we wcześniejszych latach istnienia UE można było się spodziewać, że do tego stopnia kraje będą podporządkowywać się Unii?

- Kraje muszą podporządkować się warunkom rynkowym, a rynki są kapitałem finansowym. Problemem jest to, że rożne kraje, tj. Grecja, Portugalia, Włochy zostały przyjęte do unii walutowej - to już był błąd, bo nie były w stanie spełnić warunków, które rynki finansowe dyktowały strefie euro. UE była i jest wyłącznie wspólnotą gospodarczą. I panuje ten, kto, kto jest silny gospodarczo. A to między innymi są Niemcy.

- Czy taka struktura i takie zasady były wcześniej zaplanowane w taki sposób, żeby służyć konkretnemu państwu, konkretnym ludziom?

- Unia była wspólnota gospodarczą i reprezentowała dotąd interesy wielkich koncernów. Wyłącznie. Koncernów finansowych.

- Da się ten proces powstrzymać?

- Tego procesu nie da się powstrzymać. Mogą mu tylko zapobiec ludzie, których dotknęły konsekwencje tej sytuacji. I tego nie da się załatwić na narodowej płaszczyźnie, tylko dopiero na europejskiej. „Solidarność” i ci wszyscy protestujący tutaj musieliby połączyć się z ludźmi w Grecji, Portugalii i okupować Brukselę. Bo tam jest siedlisko centrum decyzyjne.

- Czy to jest możliwe? Kraje mają różne kultury.

- Te same są jednak struktury narzucania władzy przez rynki finansowe. Mechanizmy są dla wszystkich te same. Trzeba tylko pojąć, kto ponosi profity z tego kryzysu, kto czerpie zyski. I tu kultura nie odgrywa żadnej roli. Kultura pracowników w Grecji albo w Hiszpanii nie jest inna niż w Polsce.

- A jak bardzo banki w Europie są skorumpowane?

- Banki są tak samo skorumpowane jak poszczególne struktury rządzących w krajach, w których działają. Banki jako istota nie mogą być skorumpowane. Tyko chodzi o to - z kim; jakie są uzgodnienia, jak komu przyznają kredyty. Problemem banków jest to, że mają władzę i nie mają potrzeby, żeby same być skorumpowanymi, ale ci, co chcą współpracować z bankami są skorumpowani.

- Wygranymi kryzysu są banki?

- Z jednej strony wygrywającymi są banki, później tzw. parabanki i te wszystkie fundusze, ubezpieczalnie, które w ogóle nie są przejrzyste, na jakich zasadach działają i są politycy, albo elita polityczna, która ma profity z tego typu polityki. Jeśli sobie zobaczycie, kto jest właścicielem banku, to będziecie widzieć kto ma wpływ na decyzje polityczne rządów.

- Czy Angela Merkel wygra wybory w Niemczech?

- Oczywiście, że wygra. Ale to nie będzie pozytywne dla Europy.

- Dziękuję za rozmowę.

Jürgen Roth, wybitny niemiecki dziennikarz śledczy, autor bestselerów, m. in.: „W sieci nacisków. Jak polityczna i gospodarcza elita niszczy nasz kraj” i „Niemcy kraj mafii”. Przebywał w Polsce w czasie protestów związków zawodowych w Warszawie. Obserwował i dokumentował demonstracje, których wyniki przedstawi w Niemczech. W piątek spotkał się z dziennikarzami w Centrum Prasowym Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Tam opowiadał o swojej najnowszej książce „Gazprom – groźne imperium”. Rozmowa została przeprowadzona podczas sobotniej demonstracji związków w Warszawie.

http://wgospodarce.pl/opinie/6879-jurgen-roth-unia-zawsze-reprezentowala-interesy-koncernow

Brak głosów