Dajcie sobie siana, popijcie wodą i zapomnijcie o wszelkich radach. Organizacja PO i jej media chcą mieć udział w tworzeniu rządu.

Obrazek użytkownika desmes
Artykuł

eszcze parę chwil i wszystko będzie jasne. Wygląda na to, że rząd zostanie przedstawiony w rekordowym czasie, co potwierdza wcześniejsze zapewnienia PiS o dobrym przygotowaniu zmian. Tylko rozmaici, na ogół zawsze ci sami rozrabiacze upadającej organizacji PO i jej wierni służebni z mediów, opłacanych, jak chłopcy na posyłki, ciągle podjudzają ludzi: w PiS znowu same swary i nieporozumienia, rząd powstaje w atmosferze przepychanek, intryg i podjazdowych gierek. Chociaż dobrze, że nie w atmosferze cuchnącej od kasy. W pierwszym rządzie organizacji PO wszyscy wiedzieli, że jakieś stanowisko ministerialne otrzymać musi Miro, skarbnik partii, znający wszelkie tajemnice i partii i kasy. Gdyby tylko się upierał, mógłby dostać wiele więcej niż stołek ministra sportu.

Przypadek Jarosława Kaczyńskiego jest zupełnie inny. Jego nie da się podejść żadnym fortelem, nie mówiąc już o próbie autokreacji czy wręcz jakiegokolwiek szantażu. Historia jego politycznej kariery jest nieograniczenie nudna. Wciąż ma ten sam program ideowy, te same metody pracy, ten sam upór i te same kryteria oceny swych współpracowników. Dla wielu są to same wady, by nie powiedzieć defekt charakteru, który uniemożliwia Kaczyńskiemu dłuższą współpracę z ludźmi często zdolnymi, ale mało odpornymi na pokusy dzisiejszego świata. Przecież na tle, szczególnie swego poprzednika i poprzedniczki, jego podporządkowanie wymarzonym ideom wyróżnia go, jak wyróżnia się kamień szlachetny pośród sterty okrąglaków. Jest całkowitym zaprzeczeniem polityka – karierowicza, otaczającego się podobnymi typami. Popatrzcie Państwo, nie wymienię tu żadnego nazwiska, ale ma pewność, że wszyscy je znają. Trafnie wytypują nawet najbliżsi kolesie tego osobnika.

I teraz wielu polityków, w tym także bardzo odpowiedzialni za upadek moralnych zasad w PO, udziela głośno rad – ten mógłby być nowym ministrem, a tamten nie. I to stanowczo. Czyli buty ciąg dalszy. Proszę panów z wymienionej wcześniej organizacji. Dajcie sobie siana, popijcie wodą i zapomnijcie o wszelkich radach. Rad mogliście udzielać wcześniej. Donaldowi Tuskowi, jego następczyni, Radosławowi Sikorskiemu i wszystkim innym krętaczom – biesiadnikom tak wdzięcznie zanotowanym na taśmach. Tylko, że te rady skończyłyby się dla was, tak jak nauki Pawła Zalewskiego wygłaszane w kierunku Michała Kamińskiego. Zresztą na samym końcu ośmioletniej degrengolady polityczno – moralnej państwa reprezentowanego przez PO. W tamtym czasie tchórz mógłby wśród was uchodzić za wzór odwagi. Zatem dajcie sobie spokój z wszelkimi ocenami, a szczególnie z radami. Tak samo powinni się zachowywać redaktorzy znanych mediów, ponieważ poza tonami wazeliny nie używali przez ostatnie lata niczego innego. W szczególności rozsądku i niechby odrobiny zamiłowania do obrony zawodowego honoru. Teraz wasze tyrady – na nic. Musicie cierpliwie czekać, bo pewnie nawet obsługa szatni w pomieszczeniach, gdzie dziś zapadają ważne decyzje, ma gdzieś wasze wypracowania. I tak już zostanie.

autor: Tomasz Domalewski

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.1 (2 głosy)