ONZ przewiduje transhumanistyczną przyszłośc w której człowiek będzie zbędny
ONZ przewiduje transhumanistyczną przyszłośc w której człowiek będzie zbędny
Aaron Dykes, Prisonplanet.com, 12.06.2012
Kilka miesięcy temu w Moskwie odbył się Międzynarodowy Kongres Przyszłości Globalnej 2045, kierowany przez słynnego futurystę Raya Kurzweila , malujący wstrząsającą wizję przyszłości neo-ludzkości, gdzie sztuczna inteligencja, cybernetyka, nanotechnologia i inne nowe technologie zastąpią ludzkość, co jest otwarcie transhumanistyczną wizją obecnie kierowaną przez elity, które wyłoniły się z darwinowskich kręgów kierowanych przez m.in. TH Huxleya i jego wnuka Juliana, który ukuł termin transhumanizm, oraz Aldousa Huxleya, autora Nowego Wspaniałego Świata. Konferencja 2045 twierdzi, że przeciwstawienie się tej raptownej zmianie społeczeństwa,jest niczym innym jak powrotem do czasów średniowiecza.
Materiał wideo wskazuje, że grupa spotkała się by stworzyć wersję roboczą “uchwały, która zostanie przedstawiona ONZ, wzywając do ustanowienia komisji w celu omówienia projektów typu Avatar przedłużających życie jako niezbędne narzędzie dla zachowania rodzaju ludzkiego.”
Rosja 2045 opisuje siebie jako “strategiczny ruch społeczny,” z celem “ewolucji ludzkości” i przedłużenia życia ku wieczności. Projekt przedstawia prognozę rozwoju w następujących krokach:
Obecnie: pojawienie się pośród trwającego kryzysu społeczno-gospodarczego pomiędzy latami 2012-2013 nowych transhumanistycznych ruchów i partii; nowych ośrodków technologii cybernetycznych, które radykalnie przedłużają życie, gdzie od 2014 roku rozpoczyna się “wyścig ku nieśmiertelności”.
Między 2015-2020 zostanie utworzony Avatar (robotyczna kopia człowieka), jak również roboty zastępujące ludzką pracę produkcyjną i fizyczną, prace służących; powstaną sterowane myślami roboty dla wyparcia potrzeb turystycznych; powstaną latające samochody i wszczepiane w organy, lub rozpylane na skórę sterowane myślami systemy komunikacji.
W 2025 Grupa przewiduje stworzenie autonomicznego systemu zapewniającego wsparcie życia dla mózgu, który jest w stanie prowadzić “interakcję z otoczeniem”; mózg przeszczepiony do ciała avatara znacznie rozszerzy długość życia i pozwoli na pełnię wrażeń zmysłowych.
W latach 2030-2035, pojawienie się “Re-brain” zrozumienia ludzkiego mózgu poprzez efekt odwrotnej inżynierii, w której nauka jest “bliska zrozumieniu zasad świadomości.”
W 2035, pierwszy udany przeszczep osobowości do urządzeń zewnętrznych i początek “Epoki cybernetycznej nieśmiertelności”.
2040-2050 przynosi ciała wykonane z nano-robotów, które mogą przybierać dowolne kształty, jak również ciała hologramowe.
2045-2050 przyniesie drastyczne zmiany w strukturze społecznej i w rozwoju naukowo technicznym. To właśnie w tym wieku ONZ obiecuje sobie realizację obietnicy zakończenia wojen i przemocy, gdzie ludzkość obiera drogę ku “duchowemu samodoskonaleniu”. Zgodnie z materiałem wideo nastaje nowa era Neo-Humanizmu.
Religie wschodu wydają się być za konceptem transhumanizmu:
Jest to podręcznikowy przykład Transhumanizmu, zakorzenionego w wielu starożytnych zakonach filozofii i eugeniki. Transhumanizm wśród pewnych kręgów elit należących do masonerii, okultyzmu i nauki/technologii stanowi ezoteryczne dążenie ku Boskości w którym rzekoma ewolucja nadrzędnych istot etycznie “zastąpi” gorszych ludzi…
więcej + filmy
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7401 odsłon
Komentarze
ciociobabcia
14 Czerwca, 2012 - 02:25
To zapowiedź ludobójstwa na niewyobrażalną skalę. Stary pomysł szaleńców chcących "przestrzeni życiowej" dla siebie, w coraz mniej atrakcyjnym opakowaniu. Nie bez kozery, już 40 lat temu, Kissinger z trybuny ONZ mówił o konieczności "depopulacji" Ziemi nawet o 80 proc żyjących ludzi
ukłony
Niestety,
14 Czerwca, 2012 - 20:19
ten plan depopulacjie już jest wdrażany. Depopulacją zajęły się koncerny farmaceutyczne . Big Farma - szczepionki, które powodują autyzm i nie tylko.
Dzisiaj przeczytałam nowe fakty... te wiadomości trafiają z opóźnieniem, a ja Pfizer - aglan - zażywałam 10 lat!!!
Naukowiec z Big Pharma przyznaje się do sfałszowania prac badawczych dla Pfizer’a i Mercka...Okazuje się, że doktor Scott Reuben sfałszował całe badania i pomimo to opublikował je...
Biznesowy standard Big Pharma
Co zasługuje na uwagę w tej historii, to nie fakt, że lekarz sfałszował badania kliniczne dla przemysłu farmaceutycznego. To również nie fakt, że tak zwane “naukowe” czasopisma medyczne opublikowały jego sfabrykowane badania. To nawet nie fakt, że firmy farmaceutyczne wypłaciły temu szarlatanowi blisko pół miliona dolarów, podczas gdy on pompował kolejne sfabrykowane badania.
Sedno sprawy polega bowiem na tym, że jest to biznesowy standard w przemyśle farmaceutycznym.
http://astromaria.wordpress.com/2012/06/09/naukowiec-z-big-pharma-przyznaje-sie-do-sfalszowania-prac-badawczych-dla-pfizera-i-mercka/
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Szaleństwa radzieckich naukowców nie znały granic
15 Czerwca, 2012 - 14:39
[ o projekcie owocnego skrzyżowania szympansa BONOBO z komsomołką napiszę oddzielnie MD]
Andrzej Krajewski 11 lipca 2011 http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ ... ic,79323,1
Chcieli ogrzewać Arktykę, zawracać rzeki i budować nuklearne lokomotywy mknące przez Himalaje. A gdyby przyroda stawiła opór, załatwiliby ją bombami atomowymi.
Kiedy miesiąc temu naczelny lekarz Rosji wpisał pietruszkę na listę roślin zawierających substancje narkotyczne, wiele zjawisk z przeszłości stało się bardziej zrozumiałych. Wedle rosyjskiego ministerstwa zdrowia nasiona i owoce tego warzywa zawierają niebezpieczne substancje halucynogenne, co ponoć potwierdziły stosowne badania. Jeśli to prawda, być może wreszcie znajdzie się racjonalne wytłumaczenie szaleństwa, które dotknęło niegdyś wielu radzieckich naukowców. Bo w konfrontacji z ich poczynaniami wszelka logika zawodzi.
Symptomy obłędu stały się dobrze widoczne w latach 30. XX wieku. Środowisko naukowe sterroryzował szarlatan genetyki Trofim Łysenko. Sfingował eksperymenty dowodzące, że potrafi tworzyć w drodze błyskawicznej ewolucji gatunki roślin (zwłaszcza zbóż) odporne na mrozy i pasożyty, czym zdobył niepodważalną pozycję w świecie nauki ZSRR. Zboża Łysenki miały z polecenia Stalina podbić nawet Syberię. Niestety, nigdy nie udało się ich wyhodować.
Z kolei południe ZSRR zgodnie z decyzją Biura Politycznego KPZR postanowiono zamienić w wielką plantację bawełny. Aby tego dokonać, zbudowano sieć kanałów odprowadzających wody z rzek Amu-daria i Syr-daria na pustynię Kara-Kum. [jako dziecko byłem przy tym. MD] Wprawdzie woda nie docierała do pól bawełny, bo po drodze wyparowywała lub wsiąkała w piaski pustyni, ale za to zaczęło wysychać słonowodne Jezioro Aralskie. Po zaledwie dekadzie eksperymentów stało się jasne, że olbrzymie obszary Azji Środkowej dotknęła gigantyczna klęska ekologiczna.
W 1949 r. agencja prasowa TASS doniosła, że radzieccy uczeni zaleźli sposób, aby ziemie rozciągające się między Morzem Kaspijskim a Jeziorem Aralskim znów rozkwitły. Plan działania opracował młody inżynier z Akademii Nauk ZSRR Mitrofan Dawydow. Postanowił wykorzystać Jenisej i Ob wpadające do Oceanu Lodowatego. „Rzeki te są prawie nieprzydatne, gdyż przecinają okolice, gdzie grunt jest wiecznie zamarznięty i nie nadaje się do uprawy” – tłumaczył Dawydow. Co innego, gdyby skierować je na południe, by kończyły bieg w Jeziorze Aralskim. Wówczas „słodka woda syberyjska wyciśnie słoną Aralu. W ślad za nią nastąpi zmiana fauny i flory. Ryby słodkowodne przejdą na nowe siedliska, a morskie będą się musiały przystosować do nowych warunków” – wyjaśniała TASS.
Jednocześnie agencja prezentowała obraz sowieckiej arkadii. Nad brzegami nowego morza zaplanowano porty, z których „popłyną okręty z budulcem, futrami i innymi surowcami wprost do Iraku, w powrotnej drodze zabiorą naftę, ryż, herbatę, owoce, a w czasie rejsu dopełnią luki wyrobami środkowoazjatyckiego przemysłu”. Poza tym klimat miał się zmienić na łagodniejszy, zlikwidowano by susze i burze piaskowe.
Inżynier Dawydow przystąpił więc do projektowania wysokiej na 81 m i długiej na 50 km zapory na rzece Ob oraz ponad stukilometrowej zapory na Jeniseju. Za ich sprawą wody obu rzek zlałyby się w jeden akwen, z którego zamierzano przekopać długi na 800 km kanał do Jeziora Aralskiego. Zarówno taki drobiazg, jak i to, że znacznie mniej imponujące kanały przy Amu-darii i Syr-darii zdewastowały Azję Środkową, jakoś uszły uwagi sowieckich uczonych. Jednak w tamtych latach ich mózgi oszałamiało (możliwe, że za pomocą pietruszki) poczucie potęgi i nieograniczonych możliwości.
W tym samym 1949 r. na poligonie niedaleko Semipałatyńska w Kazachstanie zdetonowano bowiem pierwszą radziecką bombę atomową. Nowo odkryte źródło energii rozpaliło wyobraźnię uczonych, którzy chcieli dokładnie poznać możliwości ładunków nuklearnych. Kluczowy eksperyment przeprowadzono w 1954 r. Zespół z akademikiem Igorem Kurczatowem na czele oraz wszechwładnym ministrem obrony ZSRR marszałkiem Gieorgijem Żukowem zdecydował się zobaczyć z bliska, co potrafi energia jądrowa.
W obwodzie orenburskim, na poligonie koło wsi Trockoje, przygotowano klasyczne pole bitwy. Zbudowano transzeje, ziemianki, betonowe bunkry. Linię obrony potencjalnego wroga umieszczono 5 km od punktu zero (miejsca wybuchu bomby), zaś okopy atakujących - 10 km od tegoż punktu. Ewakuowano wioski położone w odległości do 7 km, a cywilom mieszkającym nieco dalej zalecono, by w momencie wybuchu położyli się na ziemi. Do umocnień zapędzono 44 tys. żołnierzy. Natomiast do punktu zero zagnano zabrane chłopom krowy, konie, psy i kozy. 14 września 1954 r. bombowiec zrzucił na biedne zwierzaki bombę atomową – jak określono w raporcie – „średniej wielkości”, czyli zapewne o mocy 20 kiloton (podobna zniszczyła Hiroszimę).
Małe słońce zapłonęło 350 metrów nad ziemią. Kiedy zgasło, dla lepszego efektu prawie setka bombowców wykonała jeszcze nalot dywanowy na pozycje broniących się żołnierzy, używając bomb konwencjonalnych. Na koniec Żukow dał sygnał do natarcia. W raporcie z manewrów, który David Holloway opublikował w książce „Stalin i bomba”, zapisano: „Jednostki biorące udział w ćwiczeniach weszły bez obaw w strefę wybuchu atomowego, doszły nawet do punktu zero, pokonały strefę promieniowania i wykonały zadania”. Naukowcy i marszałek byli zadowoleni. Ile osób poniosło śmierć, nikt nie odnotował.
Wobec marzeń radzieckich uczonych ani życie ludzkie, ani dobro przyrody nie miały znaczenia. Jak zaś te marzenia dokładnie wyglądają, dowiedział się w 1958 r. Lucien Barnier – w owym czasie gwiazda dziennikarstwa naukowego, a zarazem gorący zwolennik komunistycznych idei. Nadawał się więc znakomicie do roli kogoś, kto zaprezentuje na Zachodzie dokonania i plany sowieckich uczonych. Do Związku Radzieckiego jechał tuż po tym, jak na orbitę okołoziemską wystrzelono pierwszego sztucznego satelitę – Sputnik.
„Jakim sposobem ten rzekomo zacofany względem Zachodu kraj osiągnął tak wielkie sukcesy naukowe i techniczne? Czyżbyśmy się pomylili w ocenie ZSRR, dając się zwieść pozorom?” – napisał tuż przed wyjazdem Barnier. W Moskwie czekał na niego świat radzieckiej nauki, znajdujący się u szczytu możliwości twórczych. Po Instytucie Energetyki oprowadził Francuza niejaki inżynier Markin, który zapoznał gościa z planami ogrzania Arktyki. Umożliwić to miał fakt, że Cieśnina Beringa oddzielająca Syberię od Alaski ma ledwie 85 km szerokości, a jej głębokość nie przekracza 50 metrów. „Przy użyciu kilkuset olbrzymich pomp poruszanych energią jądrową z elektrowni o mocy trzech milionów kilowatów można by przelewać wodę z Pacyfiku do Oceanu Lodowatego” – opisywał Barnier. W efekcie powstałby ciepły prąd morski, taki jak Golfsztrom, ogrzewający wybrzeże Syberii. „Zmieniłby się klimat, zmieniłaby się szata roślinna. Przyroda jest posłuszna ludziom, trzeba tylko umieć do niej podejść” – mówił Markin.
Równie imponująco przedstawiał się projekt, który zreferował gościowi doktor fizyki, a zarazem generał Gieorgij Pokorowski. Chodziło o budowę transhimalajskiej linii kolejowej, łączącej ZSRR z Chinami i Indiami. Taka arteria komunikacyjna bardzo ułatwiłaby ZSRR zdominowanie południa Azji. Kłopot w tym, że tory biegłyby przez góry wznoszące się nawet 6 tys. metrów n.p.m. Niezrażony tym generał zakładał, że najlepszym sposobem na Himalaje okażą się bomby atomowe. Chciał za ich pomocą zasypywać doliny i wąwozy. „Budując mosty, będzie można zwalać w koryto rzeki olbrzymie bloki masywu rozkruszonego przez wybuch atomowy. Bloki te zastąpią filary” – wyjaśniał. Pytania o skażenie radioaktywne bagatelizował, twierdząc, że po dwóch, trzech latach przestanie być niebezpieczne. Na transhimalajską linię kolejową przygotowywano lokomotywy napędzane reaktorami jądrowymi. „Wedle informacji, jakich mi udzielono w Moskwie, lokomotywa ta ma rozwijać moc 12 tys. KM i będzie mogła ciągnąć pociąg o ciężarze 3500 ton z prędkością 60 km/godz.” – donosił Barnier.
Lokomotywy nuklearne nie były jedyną niespodzianką szykowaną Zachodowi. Pod koniec 1957 r. wydawany przez ministerstwo obrony ZSRR dziennik „Krasnaja Zwiezda” doniósł, że jeszcze przed rokiem 1962 powstaną samoloty atomowe. Maszyny te miały ważyć po 1000 ton, posiadać skrzydła o rozpiętości 200 metrów i latać w stratosferze z prędkością 20 tys. km/h. „Samolot ten w wersji wojskowej z łatwością uniesie tysiąc żołnierzy i sto ton sprzętu” – obiecywała „Krasnaja Zwiezda”.
Władza radziecka nie zapominała jednak i o zwykłych obywatelach. Na przykład Gorkowskie Zakłady Samochodowe wydały w 1957 r. komunikat, że zbudowano tam prototyp samochodu atomowego. Według opisu napędzał go silnik tłokowy zasilany mieszanką zgazyfikowanego uranu i fluoru. Po spaleniu radioaktywny gaz potrafił jakoby z łatwością rozpędzić auto do prędkości 200 km/h.
Oprócz samochodów nuklearnych biuro studiów ministerstwa handlu przygotowywało plan zbudowania do 1960 r. ponad 200 tys. automatycznych sklepów. „O każdej porze dnia i nocy sprzedawać one będą mleko, papierosy, paszteciki, zapałki, ołówki itp., a niektóre z nich – wyposażone w chłodnie – nawet towary łatwo psujące się” – donosił z Moskwy Barnier. Dziennikarz informował, że zbudowano już automaty do przygotowywania i sprzedaży złożonych dań, sałatek i ciepłych potraw oraz że biuro studiów tworzy także projekty automatów sprzedających ubrania, bieliznę i środki higieny.
Po opanowaniu Ziemi komuniści chcieli podbić kosmos. Plany operacji przygotowała utworzona w 1955 r. Komisja do spraw Komunikacji Międzyplanetarnej ZSRR. Pod kierunkiem akademika Jurija Chlebcewicza powstał tam projekt „ŁMW”. Sowiecka wyprawa załogowa miała w roku 1965 wylądować na Księżycu i założyć stałą bazę. Następnie ruszyłyby przygotowania do lotu na Czerwoną Planetę. Chlebcewicz w programie udostępnionym Barnierowi zastrzegał: „Wyprawa na Marsa nie jest byle przejażdżką”, ale twierdził, że wyruszy w 1971 r. „Zostaje więc jeszcze sporo czasu na przygotowanie wielkiego skoku na Marsa, czy go jednak starczy inżynierom radzieckim?” – pytał francuski dziennikarz, choć jako dobry komunista nie wątpił w nieograniczone możliwości uczonych z ZSRR.
Tymczasem realia życia zupełnie nie chciały do tego przystawać. Dzięki genialnemu konstruktorowi Siergiejowi Korolowowi i zespołowi niemieckich inżynierów na czele z Helmutem Gröttrupem (w czasie II wojny światowej pracowali przy budowie rakiety V-2) udało się wysłać w kosmos Jurija Gagarina [?? Por. KOSMICZNE KŁAMSTWO: GAGARIN md] i kolejnych ludzi. Jednak wyprawa na Księżyc wymagała potężniejszej rakiety nośnej.
W trakcie prac konstrukcyjnych najpierw odsunięto od projektu Niemców. Potem z kolei Korolow, nie mogąc już znieść bólu hemoroidów, w styczniu 1966 r. zdecydował się na operację. Jako najcenniejszy umysł ZSRR na polecenie Biura Politycznego został zoperowany osobiście przez ministra zdrowia Borysa Pietrowskiego. Podczas zabiegu minister znalazł u pacjenta guz nowotworowy w okolicach okrężnicy. Bez zastanowienia go wyciął, wywołując potężny krwotok. Po śmierci Korolowa radzieckim konstruktorom nie udało się do końca istnienia imperium zbudować rakiety zdolnej wynieść pojazd załogowej wyprawy na Srebrny Glob.
Równie brutalnie obeszło się życie z innymi pomysłami. Projekt ogrzania Arktyki zawieszono, bo nie umiano stworzyć wystarczająco wydajnych pomp. Ze zniwelowania Himalajów za pomocą ładunków nuklearnych na szczęście (zwłaszcza dla miłośników wypraw wysokogórskich) zrezygnowano. Plany zawrócenia Obu i Jeniseju rozpatrywano wielokrotnie w latach 60. i 70., lecz zawsze brakowało na nie funduszy, co ocaliło spore połacie Azji przed katastrofą ekologiczną. Budowę pojazdów napędzanych energią atomową wstrzymał chroniczny deficyt wzbogaconego uranu U235 oraz plutonu. Nieustanne zwiększanie liczby głowic jądrowych oraz konieczność zapewnienia paliwa dla elektrowni atomowych powodowały, że brakowało materiałów rozszczepialnych dla projektów cywilnych. Natomiast automaty spożywcze w kraju, gdzie ciągle brakowało wszystkiego, po prostu nie mogły działać.
Ale w roku 1958 nikt jeszcze nie umiał tego przewidzieć. Kiedy wracający do Paryża Lucien Barnier na pożegnanie zapytał przewodniczącego Akademii Nauk ZSRR Andrieja Niesmiejanowa, o czym marzy, ten odpowiedział: „Nasza armia uczonych składa się z 240 tys. ludzi”. I dodał: „Nasze kadry naukowe muszą być jeszcze większe. Trzeba nam coraz więcej uczonych”. Na taką zapowiedź świat powinien zastygnąć w niemym przerażeniu. Zwłaszcza gdyby był świadom, że wszyscy sowieccy uczeni mieli nieograniczony dostęp do pietruszki.
http://www.wis.org.pl/forum/viewtopic.php?f=138&t=80&start=210
*****************************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
NASA
15 Czerwca, 2012 - 20:03
ktora jest prywatna agencja, a raczej imperium, tez ma nieograniczony dostep do pietruszki.
Smugi chemiczne sa tego najlepszym dowodem.
Lotna
"Question everything. Trust no one."
Lotna
O smugach chemicznych
16 Czerwca, 2012 - 14:31
można już wiele!!! - nie wolno jednak zapominać o HAARP-ie. Ta współpraca daje wyniki, ale nie dla ludzkośoci.
A dostęp do pietruszki dostali, gdy utajnili wyniki prac Nikola Tesli nad falami radiowymi.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
[ o projekcie owocnego skrzyżowania szympansa BONOBO z komsomołk
16 Czerwca, 2012 - 14:35
Ivanov’s ape-human hybrid project- Why?
[Czytałem książkę rosyjskiego autora (znanego- nazwiska nie pamiętam), mogła się pojawić po chwilowym otwarciu tajnych archiwów Biura politycznego w 1991 ruku. Niestety- książka zanikła, w google nie potrafię znaleźć. Dlatego umieszczam dwa artykuły angielskie o krzyżówkach komsomołka- bonobo. W tych „doświadczeniach” wg. rosyjskiego autora brał jednak udział syn Akademika Ilya Ivanovich Iwanowa. Jako „honorowy dawca spermy”. To była część badań przeprowadzana w Gabonie, z pomocą francuskich marksistów - darwinistów. Druga część- z udziałem dorodnych komsomołek - ochotniczek - miała miejsce na wybrzeżach Morza Czarnego. Wg. Autora celem głównym jednak było dostarczanie „części zamiennych” dla starzejącego się Polit-biura. MD]
http://creation.com/ivanovs-ape-human-hybrid-project-why
A researcher says that archived documents shed light on the motives behind the ‘forgotten scandal’ of ‘Stalin’s mutant ape army’
by David Catchpoole
Published: 11 November 2008; republished 2 September 2009
A decade ago, when the newly opened Russian government archives revealed details of biologist Ilia Ivanov’s attempts to create an ape-human hybrid in the 1920s, it made international headlines. Why had Ivanov’s project, which included expensive expeditions into Africa, been both sanctioned and financed by the Bolshevik government at a time when few Russians were allowed to leave the country? Some suggested that the military commanders aimed to breed super-strong hairy ape-man warriors for what The Sun in London referred to as ‘Stalin’s mutant ape army’.1 However, neither Ivanov’s nor the government’s actual motives for the project were spelled out clearly in the archive documents.
University of Cambridge specialist in Russian history, Soviet-born Alexander Etkind, in a recent journal paper entitled ‘Beyond eugenics: The forgotten scandal of hybridizing humans and apes’, believes he has the answer.2 Etkind says that when Ivanov put his proposal to the authorities, he painted it as the experiment that would prove men had evolved from apes. (But see box: ‘The limits of hybridisation’.)
Ivanov’s approach to the government stressed how proving Darwin right would strike a blow against religion
‘If he crossed an ape and a human and produced viable offspring then that would mean Darwin was right about how closely related we are,’ Etkind says. Ivanov’s approach to the government stressed how proving Darwin right would strike a blow against religion—Ivanov of course knowing that religion was something the authorities ‘were struggling to stamp out’.
Etkind’s observations bear out our earlier article about Ivanov (see Stalin’s ape-man superwarriors - Creation 29(1):32–33, 2006) and information provided subsequently by a correspondent (see Reader feedback: Stalin’s ape-men experiment had anti-God motives).
Note that it wasn’t only the Bolshevik government that financed Ivanov’s vision. Etkind writes that when news of Ivanov’s proposal reached USA shores in the 1920s, ‘The American Association for the Advancement of Atheism announced its fund-raising campaign to support Ivanov’s project but gave it a scandalously racist interpretation.’
Scandalously racist? Actually, racism is a logical outflow of evolutionary teaching (see, e.g., The fallacy of racism, and Darwinism’s influence on modern racists and white supremacist groups: the case of David Duke). Therein lies the real scandal.
Ilia Ivanov was initially not regarded as a crank, having established something of a reputation for himself as a successful breeder of hybrid animals using AI (artificial insemination) techniques.
Notably, he produced a zeedonk (zebra-donkey hybrid), a zubron (European bison-cow hybrid) and various combinations of rats, mice, guinea pigs and rabbits.
Thus having established credibility, he told a gathering of zoologists in 1910 that he believed it might even be possible to create hybrids between humans and ‘their closest relatives’, by which he meant apes.
The limits of hybridization ‘Tigger’ belongs to Camilla Maluotoga, from New Mexico in the USA, and is the name she gave to this cross between a horse and a zebra, known as a zorse.
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=6468&Itemid=48
Tłumaczenie google
Iwanowa małpa-człowiek hybrydowy projekt-Dlaczego?
Badacz twierdzi, że zarchiwizowane dokumenty rzucają światło na motywów The 'skandalu zapomnianych "z" mutant Stalina małpa armii "
Ilya Iwanowicz Iwanow
przez Davida Catchpoole
Opublikowano: 11 listopada 2008; ponownie 2 września 2009 (GMT +10)
Dziesięć lat temu, kiedy nowo otwarte rosyjskie archiwa państwowe ujawnił szczegóły dotyczące prób biologa Ilii Iwanowa w celu stworzenia ape-ludzkie hybrydy w 1920 roku, uczyniła międzynarodowych gazet. Dlaczego miał projekt Iwanowa, który obejmował kosztownych wypraw do Afryki, był zarówno usankcjonowane i finansowane przez rząd bolszewicki w czasach, gdy mało Rosjanie mogli wyjechać z kraju? Niektórzy sugerują, że dowódcy wojskowi na celu wyhodowanie super-silne owłosione ape-man wojowników za co niedz w Londynie dalej "zmutowanego Stalina ape armii". 1 Jednak ani Iwanowa, ani rząd na rzeczywiste motywy projektu zostały wyraźnie dochodzi do głosu w dokumentach archiwalnych.
University of Cambridge specjalista historii Rosji, radziecki urodzony Alexander Etkind w niedawnym artykule czasopisma zatytułowanego "Beyond eugeniki : zapomniany skandal ludzi hybrydyzacji i małp ', wybrany uważa, że ma odpowiedź. 2 Etkind mówi, że gdy Iwanow umieścić swoją propozycję do władz, malował go jako eksperymentu, które okazałyby mężczyźni ewoluowała od małp. (Ale patrz ramka: " Granice hybrydyzacji ").
Podejście Iwanowa do rządu podkreślił, jak okazuje prawo Darwin byłby cios przeciwko religii
"Jeśli przebył małpy i człowieka oraz produkowane realną potomstwo wtedy oznaczałoby to Darwin miał rację, o tym, jak blisko spokrewnione jesteśmy" Etkind mówi. Podejście Iwanowa do rządu podkreślił, jak okazuje prawo Darwin byłby cios przeciwko religii, Iwanow oczywiście wiedząc, że religia była czymś władz "zmagali się wyplenić".
Józef Wissarionowicz Stalin (1878-1953)
Etkind Obserwacje potwierdzają nasze wcześniejsze artykuł o Iwanow (patrz Stalina ape-man superwarriors - Tworzenie 29 (1) :32-33, 2006) oraz informacje przekazane następnie przez korespondenta (patrz Reader opinię: Stalina małpoludy eksperyment miał anty-Bóg motywy ).
Zauważ, że nie tylko bolszewicki rząd, który finansowany wizję Ivanova. Etkind pisze, że gdy wiadomość o propozycji Iwanowa osiągnął wybrzeża USA w 1920 roku, "Amerykańskie Stowarzyszenie Postępu ateizmu ogłosił kampanię zbierania funduszy na wsparcie projektu Ivanova, ale dał mu skandalicznie rasistowską interpretację."
Skandalicznie rasistą? Faktycznie, rasizm jest logiczne odpływ ewolucyjnej nauczania (zob. np. błąd z rasizmem , a wpływy darwinizmu jest na nowoczesnych rasistów i Białe grupy: przypadek David Duke ). Na tym polega prawdziwy skandal.
Granice hybrydyzacji
"Tygrys" (powyżej), należy do Camilla Maluotoga, z Nowego Meksyku w USA, i jest to nazwa dała do tej krzyżówki konia i zebry, znanego jako zorse.
Ilia Ivanov nie był początkowo uważany za pomocą korby, po ustaleniu coś z reputacją dla siebie jako skutecznego hodowcy hybrydowych zwierząt za pomocą AI (sztuczna inseminacja) technik.
Warto zauważyć, że produkowane zeedonk (Zebra-osioł mieszany), a zubron (European Bison-krowa hybrydowe) i różne kombinacje szczurów, myszy, świnek morskich i królików.
Tak więc po ustaleniu wiarygodności, powiedział zgromadzeniu zoologów w 1910 roku, że wierzy to może być nawet możliwość tworzenia hybryd pomiędzy ludźmi i 'ich najbliższym ", przez co rozumiał małpy.
Podstawową wadą argumentu Iwanowa jest to, że nie udało mu się rozpoznać (lub, przynajmniej, potwierdza), że zebry i osły, choć oznaczone jako różne gatunki, są w rzeczywistości członkami tego samego rodzaju pierwotnie utworzona. Podobnie bizony, Jaki i inne bydło są potomkami tego samego rodzaju utworzonego żubrów. Ale granice hybrydyzacji są wyraźnie taka, że różne rodzaje stworzeń nie może być skrzyżowany z jednym nie może przekroczyć antylopę z świni, ani panda z za Aardvark inny-np. Ale jest to możliwe do hybrydyzacji lwy i tygrysy, delfiny i wieloryby i zabójcze-see Don listwy w klasycznym artykule Ligers i Wholphins? Co dalej? więcej na ten temat.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Automaty sprzedające.
16 Czerwca, 2012 - 16:16
Jedyne znane mi automaty sprzedające produkcji sowieckiej to były znane i w Polsce automaty do sprzedaży wody sodowej stojące na ulicach naszych miast. Były wyposażone w szklankę tzw musztardówkę lub kubek z uchem. Oba te naczynia pozwalały na ich stałe umocowanie do łańcucha który uniemożliwiał kradzież(?) naczynia. To chyba jedyny namacalny rezultat i wkład nauki sowieckiej w rozwój sprzedaży poprzez automaty uliczne.
Ale
16 Czerwca, 2012 - 17:56
Jezioro Aralskie wysuszyli, bez specjalnych zabiegów! O! praski do rozdrabniania czosnku są niezawodne.
**********************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków