z tęczową hydrą
w kołysce już rajcował
ssał jej piersiątka
w śliniance całował
rósł jak na drożdżach
nad obłok chmurny
przy laleczce Rafalali
sztukując koturny
nie zważając na ból
wyrastające ząbki
na narciarskich stokach
trzaskał pompki
lat nie mając trzech
narty smarował
na alpejskich trasach
sam szusował
gdy z torby wyskoczył
australijskiego kangura
jego język angielski
...
seksualnej tęczowej bestii
niestrudzony podróżnik
szatańskie odkrywa znamie
w siedzibie światowej pedofilii
we własnej kanciapie
na lotnisku w Amsterdamie
w brunatnej koszuli
fur Deutschland tyra
Gott mit uns
do Auschwitz satyra!
sesja
na sesję zdjęciową
poświęciła ona tyle czasu
że go nie starczyło
dla Polaków z Donbasu!
czym puste serduszko
renegatów i kuglarzy
Polskę obdarzy?
zdejmie krzyże i orły
świętych wygna
z Ojczyzny ołtarzy!
żąda odszkodowania
kastowy szurek
bo starł zęby mądrości
żrąc z kością żurek
przy geszeftach IV Rzeszy
jak niemiecki owczarek
warczy i waruje
komin krematorium naprawi
w mundurze strażnika
dziury zaceruje
rozpierzchły się Muzy
Apollo w kołchozie
maca zmokłe kury
lewacki trep
ministrem kultury
mój cel z celem Rzeplińskiego
jest jak najbardziej zbieżny...
dajcie mi w stanie spoczynku
dwadzieścia tysięcy miesięcznie
to będę od nikogo niezależny!...
nie ma co po próżnemu
językami mieszać
trzeba stawiać szubienice
i zdrajców wieszać!