Pięć lat temu został zaprzysiężony na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dziś nie ma go już wśród nas, ale pamięć trwa. Cenimy go bardziej po śmierci niż za życia, bo tacy już jesteśmy. Po śmierci wszystko widać z właściwej perspektywy, nie zakłóconej ordynarnymi ekscesami propagandy medialnej, w przeważającej części obcej nam, zakorzenionej w tradycji Polski sowieckiej i zachodniego indyferentyzmu moralnego, nie rozumiejącej naszych polskich pragnień i polskiego ducha narodowego.