Piotr Szubarczyk Kalendarium Polskie 23 grudnia 2005r

Obrazek użytkownika kura domowa
Artykuł

Pięć lat temu został zaprzysiężony na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dziś nie ma go już wśród nas, ale pamięć trwa. Cenimy go bardziej po śmierci niż za życia, bo tacy już jesteśmy. Po śmierci wszystko widać z właściwej perspektywy, nie zakłóconej ordynarnymi ekscesami propagandy medialnej, w przeważającej części obcej nam, zakorzenionej w tradycji Polski sowieckiej i zachodniego indyferentyzmu moralnego, nie rozumiejącej naszych polskich pragnień i polskiego ducha narodowego. Prezydent Lech Kaczyński ocalił od zapomnienia wielu bohaterów polskiej walki o niepodległy byt, odznaczając ich – niektórych już tylko pośmiertnie. Nawet gdyby nic więcej ponad to nie zrobił, to i tak by zasługiwał na naszą wdzięczność. Ale przecież on zrobił znacznie więcej. Lepiej to widziano na świecie niż w Polsce.

Polska jest jedna i wszystkie środowiska muszą mieć możliwość awansu i rozwoju – mówił Prezydent w dniu zaprzysiężenia w Sejmie i starał się tej zasadzie być wiernym do końca. Będę wykorzystywał wszystkie uprawnienia, jakie daje mi Konstytucja i ustawy – w tym także te, z których dotąd korzystano rzadko – by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian, by piętnować tych, którzy szkodzą, odrzucają dobro wspólne... Nie będę w tych sprawach kierował się lojalnością wobec nikogo więcej poza lojalnością wobec Polski.

Widoczna była w jego postępowaniu troska o Majestat Rzeczypospolitej, cierpiał, gdy ten Majestat znieważano lub ośmieszano w prostackich, złośliwych publikacjach – pod pozorem korzystania z prawa do wolnego słowa. Nie był drażliwy ani wyczulony na własną osobę, co mu nieustannie imputowali pozbawieni skrupułów „niezależni” dziennikarze, w rzeczywistości reprezentanci jego politycznych oponentów, dążących nieustannie do upokorzenia Prezydenta, pomniejszenia jego roli, wbrew interesom państwa. Obcy widzieli to lepiej niż my. Craig Kennedy, przewodniczący German Marshall

Fund of the United States, wyraził to kiedyś w słowach wartych zapamiętania:

Kaczyński wydał mi się politykiem bardzo refleksyjnym, który jest zwolennikiem ścisłej

współpracy z USA, ale z drugiej strony ma też bardzo jasną świadomość polskich

interesów i silną wolę ich obrony. To nie jest człowiek, który pozwoli sobą pomiatać.

Amerykanie doceniają takich przywódców… Żadna „polska” gazeta nie cytowała tej wypowiedzi z roku 2006. Nie pasowała ona do „aktualnych zadań pracy propagandowej”. Zamiast tego – korzystając z niewiedzy ogółu Polaków, zabieganych wokół codziennych problemów, po raz już nie wiadomo który wmawiano im, że Prezydent nadmiernie korzysta z prawa do veta, co „paraliżuje państwo”. Kłamcy nie informowali, że w ciągu 4 lat Prezydent zawetował 18 ustaw, wszystkie veta starannie uzasadniając. W poprzedniej kadencji Aleksander Kwaśniewski zawetował 24 ustawy i nigdy nie był z tego powodu szczególnie krytykowany.

Jest świetny, w pełni go popieram. Zwłaszcza, że w Gruzji jest też prezydent Sarkozy. Bo w tej sytuacji Rosjanie nie mogą pójść na Tbilisi. Jeśli w gruzińskiej stolicy będzie tyle głów państw, Moskwa nie zdecyduje się na szturm – mówił światowej sławy autorytet, znawca Rosji, sowietolog prof. Richard Pipes o podróży Prezydenta do Tbilisi, 12 sierpnia 2008 r. Kiedy to mówił, dziennikarskie szuje w kraju szydziły z dramatycznego epizodu, który omal nie pozbawił Prezydenta życia. Te same dziennikarzyny znalazły łatwe wytłumaczenie tragedii smoleńskiej. Skoro Prezydent „kazał” biednemu pilotowi lecieć do Tbilisi, to pewnie kazał też lądować w mgle…

Musimy mieć siły godne czterdziestomilionowego kraju w środku Europy, o trudnym

położeniu geograficznym. Mamy świetnych sojuszników, ale bronić się musimy umieć także sami - mówił Prezydent 15 sierpnia 2008 r. w Warszawie. W tym samym czasie „europejczycy” tłumaczyli nam, że we współczesnym świecie nie ma już państw niepodległych, wszyscy są „jakoś” uzależnieni. W znaczenie tego „jakoś” już jednak nie wnikali.

Prawda jest jedna, prawda – zdaniem nas, chrześcijan, nawet najgorsza – wyzwala a nie

niewoli, wyzwala a nie upokarza, pod warunkiem, że dotyczy wszystkich - mówił na Westerplatte 1 września 2009 r. i te słowa można traktować jako motto całej prezydentury, tak dramatycznie przerwanej.

Panie Prezydencie, pamiętamy, czuwamy.

 

http://wolnapolska.pl/index.php/item/23-grudnia-2005.html

Brak głosów