Po każdym 11 listopada, a właściwie po każdym Marszu Niepodległości muszę przetrwać kaca jakiego doznaję po dawce jadu jaki sączą mi w uszy i oczy zakłamane media. Dlatego, mimo uczestnictwa nie popełniłem dotąd żadnego tekstu na ten temat. Nadrabiam zaległości, bo ten ostatni marsz zagęścił znaczenie tego wydarzenia.
Od szczegółu
W tym roku mocno się spóźniłem i marsz doganiałem. Zaszedłem go...