Lech Makowiecki, pieśniarz poeta
Zeszły się przy korycie
Dwie różowe świnki
Wypasione nad podziw
Od ryjków po szynki.
Zachrumkały radośnie
Na widok obierek
I poczęły ucztować
Wśród zachwytów szczerych…
Wtem nadeszła ta trzecia –
Coś jakby markotna,
Zerkając nie w koryto,
Lecz na kraty w oknach…
Dwie pierwsze zakwiczały:
„Chodźże na śniadanie;
Starczy jadła dla wszystkich!
I jeszcze zostanie…