Poprzedniego dnia wróciłem za późno.
Bolała mnie noga.
Pijany facet uciekający oknem z pierwszego piętra, w środku nocy, podczas ulewy, to ja.
Dzwonek telefonu zmusił mnie do porzucenia wyra i wejścia w półmrok biblioteki.
Ktokolwiek chce ze mną rozmawiać, niech będzie przeklęty, mruczałem.
W słuchawce rozległ się głos:
Czy mam przyjemność.
Owszem - warknąłem.
Poleciła mi pana Marta.
Kiedy? -
Kiedy...