Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Do Kotki - Tylko nie wie pani dlaczego, nieprawdaż? Nie wiem czy zna pani niemiecki, ale nawet z wyłączonym dźwiękiem warto sobie obejrzeć, jak Niemcy kłócą się w dzień po wyborach, które najwyraźniej niektórych rozczarowały: http://www.ardmediathek.de/das-erste/anne-will/euro-kritiker-auf-dem-vormarsch-kann-merkel-sie?documentId=17296956 Dyskusja jest bardzo ożywiona, sporo w niej gestykulowania, przerywania sobie wzajemnie, wpadania w słowo, uśmiech bywa wymuszony, ale jest. Nikt nie zniżył się na poziom intelektualnego głupstwa prof. Nowaka, czy red. Wildsteina, wszyscy operowali, choćby i demagogicznie, ale inteligentnie, z sensem. Przede wszystkiem jednak widz nie jest wstanie stwierdzić co na ten temat myśli dziennikarka moderująca dyskusję, w której wzięło 5 osob plus moderatorin oraz publiczność. W ten sposób powstaje frekwencja wyborcza, która od 1948r. nigdy nie spadła w RFN poniżej 70%, a która jest najważniejszym czynnikiem niemieckiego dobobytu i gospodarczej siły. Tu wręcz słychać (oklaski), jak "pańskie oko, konia tuczy".   Jak dyskutują Rosjanie
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Za ten skandal odpowiada red. Wildstein. Zachowanie się red. Wildsteina było w moim odczuciu kompromitujące, skandaliczne, żaden moderator w RFN tak by się nie zachował. Wildstein był gospodarzem programu, zaprosił red. Kirianowa, polska tradycja mówi: "gość w dom, Bóg w dom". W żadnym wypadku moderator nie może być dyskutantem, Kiranow miał prawo oczekiwać od Wildsteina, że widz nie będzie wstanie się zorientować jaką pozycję wobec tematu ma moderator - to bardzo ważne, bo dyskutanci znajdują się w trudnej sytuacji psychologicznej i oczekują od moderatora neutralności - miał do tego prawo szczególnie nie znający języka red. Kirianow, wobec którego red. Wildstein zachowywał się jak cham. Red. Kirianow miał rację, że wyszedł, tym bardziej, że Wildstein opowiadał antyrosyjskie brednie i nie ukrywał swej wrogości wobec Rosji i zaproszonego gościa. W rezultacie Wildstein przekształcił dyskusję na temat oficjalny w dyskusję o sposobie moderacji dyskusji i spowodował opuszczenie jej przez red. Kirianowa. ____Dyskusja nie ma sensu, gdy wszyscy mają to samo zdanie i nie oznacza, że np. red. Kirianow ma we wszystkim rację, ale chamstwo wobec zaproszonego do niej cudzoziemca kompromituje nie tylko red. Wildsteina. W normalnym kraju red. Wildstein już nigdy nie moderowałby w żadnej telewizji. ____Prawda jest taka, że Rosja nie buduje imperium - choćby dlatego, że Rosja ma PKB zaledwie ok. 1,67 bln. euro, co przy ludności ok. 142 mln. oznacza na głowę ok. 12.000 euro, zaś budżet rządu Rosji wynosi nieco ponad 310 mld. euro, a licząc parytetem siły nabywczej ok. 402 mld. Dla porównania pacjent UE, należąca do PIIGS, Hiszpania ma PKB po kryzysie, w 2012r. ok. 1,050 bln. (przed kryzysem było to 1,4 bln. euro), ale PKB na głowę ma prawie dwa razy tyle co Rosja, bo ok. 22.772 euro, zaś budżet rządu Hiszpanii (z pomocą UE?) wynosi ok. 380 mld. euro. Z budżetem rzędu nieco ponad 400 mld. euro rząd Rosji z trudem może sfinansować utrzymanie i modernizację swego parasola atomowego, swe badania kosmiczne, swą naukę, nadążanie z konstruowaniem współczesnych samolotów, czy czołgów - na wyposażenie w nie całej armii już Rosję nie stać, budowane są tylko modele testowe i na eksport. Trochę lepiej wygląda w zakresie obrony przed atakiem z powietrza - tu Rosja ma znakomite antyrakiety i broni Moskwy oraz ma trochę jednostek mobilnych. Mając olbrzymie terytorium i długie granice bardzo dużo kosztuje wyżywienie ok. miliona żołnierzy, płace dla żołnierzy zawodowych, utrzymanie koszar. Rosja graniczy min. z potężnymi Chinami. Putin ma duże poparcie, wybory wygra bez ich fałszowania, bo zlikwidował nędzę i ogranicza biedę przekazując olbrzymią część dochodów z gazu/ropy na cele socjalne i podwyżki płac dla Rosjan. Do tego wydatki na ochronę zdrowia i kulturę. To co zostaje nie pozwala na budowę imperium. Czy Hiszpania może budować imperium? ____W Polsce grupa ludzi zajmuje się oczernianiem UE, Rosji i RFN oraz wychwalaniem USA - bez związku z jakąkolwiek rzeczywistością, a to co można zobaczyć w TV Republika przypomina mi napad obłędu. Tą postawę można było zobaczyć także w dyskusji: prof. Nowak bredzi wmawiając, że Rosji można coś zarzucić ws Syrii, bo Rosja ma prawo mieć bazę i jakieś interesy w Syrii, a red. Kirianow ma rację, że Rosja działa ws Syrii zgodnie z interesem wspólnoty międzynarodowej i zadaniem jakie postawiła przed nią ludzkość powierzając stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Generał USA, Wesley Clark ujawnił już przed laty, że jeszcze rząd Busha juniora podjął decyzję obalenia 5 rządów na Bliskim Wschodzie, w tym rządu Syrii: http://www.youtube.com/watch?v=SXS3vW47mOE Były minister spraw zagranicznych, Dumas, opowiedział w lipcu 2013r., we francuskiej TV, że gdy ponad 3 lata temu był w Londynie, to dyplomaci brytyjscy powiedzieli mu, że GB i USA organizują operację obalenia rządu Syrii, i zaproponowali, by Francja się do tej operacji przyłączyła. W Iraku USA i Polska spowodowały zniszczenie 2 milionowej wspólnoty chrześcijan, w Syrii obalenie rządu Syrii byłoby wyrokiem na ok. 2.2 mln. chrześcijan. TV Republika świadomie i bezczelnie ukrywa przed widzami, że chrześcijanie stoją po stronie rządu Syrii, a kilka tysięcy chrześcijan służy w wojsku rządu Syrii i nie przeszło na stronę od 2,5 roku zbrojonych przez USA tzw. "rebeliantów", w tym Al Kaidy (filmują się przy demonstracyjnym jedzeniu na surowo kawałków zwłok swych przeciwników, USA pewnie niedługo przeproszą Al Kaidę za zamordowanie Bin Ladena). Tak samo ćwiczenia Rosji są odbiciem ćwiczeń NATO w Polsce. Szczególnie Polska zaatakowała Rosję Tarczą, która miała umożliwić USA zamordowanie ponad 100 milionów Rosjan w drodze ataku atomowego. ___Rosjanie coś tam o imperium bredzą (można to po ludzku zrozumieć, to nie ma konsekwencji), ale Polska znalazła się pod zaborami w czasach, gdy Polska, gdyby mogła, sama wzięłaby udział w zaborach innego państwa, a Polacy sami siebie osłabili. Red. Kirianow odpowiadał spokojnie dopóki nie okazało się, że konfrontowany jest z bredniami antyrosyjskiej propagandy, a gospodarz programu nie zachowuje neutralności i nie chce normalnie prowadzić dyskusji. Red. Kirianow powinien zostać poproszony o sprecyzowanie, czy utożsamia Rosję z ZSSR, miał też prawo widzieć Rosję przez różowe okulary - na tym polegała też wartość jego wkładu do dyskusji: przedstawienie stanowiska Rosji. Na jego miejscu przypomniałbym, ze Rosja nie wpadła tak jak USA na pomysł, by domagać się od Polski by uznała się za współodpowiedzialną za Holocaustu i zapłaciła 65 mld. dol. haraczu. Argumentacja red. Kirianowa nie może usprawiedliwiać zaniechania neutralności przez moderatora, który pwinien spokojnie i zdecydowanie udzielać głosu, a nie myśleć o tym, jak zaatakować stanowisko zaproszonego gościa. ___Oglądam co tydzień ok. 7 dyskusji w TV RFN, ale nigdy nie zdarzyło się, by prezentowane były takie propagandowe brednie na jakikolwiek temat, jak w czasie tej dyskusji o Rosji, a żaden moderator w RFN nie naruszył swej neutralności w tak nieprofesjonalny sposób jak red. Wildstein. Powiedzmy sobie szczerze, że ten skandal wynika z sytuacji, w jaką wmanewrowali się Polacy swym zaślepieniem wobec modelu gospodarczego USA i niezrozumieniem, że USA to tylko formalna demokracja, ale realna oligarchia najbogatszych 10%: OFE, masowe marnotrawstwo w wojsku i zbrojeniówce, wolnorynkowe brednie, Polska jako najbardziej zacofany i najmniej innowacyjny kraj UE, zadłużenie blisko bilion zł, ale wzrost gospodarczy jak kraju, który nie ma takiego zadłużenia i pomocy z UE itd. itp. Wyobrażenia red. Wildsteina, prof. Nowaka, red. Ziemkiewicza, środowiska Gazety Polskiej i innych kompromitują się z dnia na dzień co raz bardziej, a Polacy będą się przed nimi bronić kolejną wyborczą przegraną PiSu. Nikt nie lubi, gdy się go szczuje sprowadzając do poziomu psa. Jak dyskutują Rosjanie
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Zajrzałem właśnie do tekstu tego żółwia - rzadki kretynizm  Ten żółw: "Sprzeczność między prawdą i demokracją jest fundamentalna. Albo interesuje nas prawda, albo wynik głosowania." Kretynizm polega tu na tym, że głosowania w demokracji nie zajmują się ustalaniem prawdy, demokracja jest systemem wyrażania woli politycznej i każdy normalny człowiek wie, że podjęta w demokracji decyzja może być błędna, że gdyby nie pewna doza przypadku, gdyby nie panujące akurat w dniu wyborów nastroje, gdyby nie konieczność wyborów co 4 lata, to decyzja byłaby inna. Każdy normalny człowiek rozumie, że opozycja uważa opinie rządzącej większości za błędne i gdy dojdzie do władzy, to je być może zmieni - niekiedy ta sama sprawa będzie decydowana wiele razy: raz tak, raz tak. Głosowania w demokracji przypominaja raczej stwierdzanie, która decyzja jest piękniejsza, a nie która decyzja jest prawdziwa. Co jest piękne, co jest bardziej lub mniej piękne, to sprawa gustów, a nie prawdy. Przez cały PRL Polacy dążyli do demokracji, a teraz nie możemy się opędzić od skrajnie antypolskich kretynizmów o demokracji. Np. red. Michalkiewicz twierdzi, że w demokracji każdy chce mieć władzę nad każdym, "każdy chce rządzić każdym" : http://www.youtube.com/watch?v=uNhFmoy0TEg  Gdy jednak klasa szkolna demokratycznie decyduje o celu wycieczki, lub wybiera trójkę klasową, to przecież nie chodzi o panowanie nad innymi uczniami z klasy, lecz o załatwianie wspólnych spraw - nie inaczej jest w całym demokratycznym społeczeństwie. Jakim kretynem trzeba w ogóle być, by sobie wyobrazić, że premier w demokracji nad kimkolwiek panuje, kimkolwiek rządzi? Rząd w demokracji nie panuje nad nikim, lecz w imieniu wszystkich zajmuje się szukaniem rozwiązań wspólnych problemów. Wprawdzie mówi się, że rząd "rządzi", albo, że premier jest "ojcem narodu", ale to są w demokracji puste, odziedziczone z historii sformułowania. Ich treść jest w demokracji zupełnie inna niż w nie-demokracji: w demokracji premier jest urzędnikiem, który przez 4 lata rozwiązuje problemy demokracji tak samo jak np. dyrektor szkoły - jedyna różnica polega na innym zakresie pracy, ale nie na panowaniu. Premier panuje nad demokratycznym społeczeństwem nie więcej niż dyrektor szkoły. Co z tego, że premier może wymuszać posłuszeństwo stojącymi mu do dyspozycji wojskiem, policją, służbami tajnymi itp. Posłuszeństwo może wymuszać także każdy szeregowy policji np. podczas kontroli drogowej - czy jest przez to premierem lub panującym? Rozwiązanie znalezione przez rząd, prawo uchwalone przez parlament w demokracji nie są wyrazem panowania, lecz są informacją o tym, co demokracja uważa przejściowo za słuszne, nie za prawdziwe, lecz za tymczasowo najbardziej użyteczne. Tak samo jak decyzja większości w klasie o celu wycieczki. Policja w demokracji stosuje środki przymusu nie w imieniu panującego dyktatora/króla, lecz w imieniu obywateli, którzy nie naruszają prawa. Z represją spotyka się tylko ten, kto narusza istniejące prawo, czyli wolę wszystkich obywateli - także tych, którzy głosowali przeciwko temu prawu, ponieważ wszyscy zgodzili się w demokracji na to, że każdy może zmieniać każde prawo wg własnego widzimisię, ale nie poprzez jego łamanie, lecz poprzez uchwalanie lepszego prawa. Gdzie tu miejsce na panowanie? Suwerenem w demokracji są pojedyńczy obywatele, którzy jednak muszą decydować wszyscy razem - analogicznie tak samo jak osoba, która jest właścicielem jednej dziesiątej przedsiębiorstwa, do każdego właściciela należy 0,1 tej firmy, ale nie konkretnej maszyny, lecz ogólnie całości, więc wspólnie decydują o jego sprawach. Czy któryś z właścicieli rządzi pozostałymi, jest ich panem, tyranem, czy tyranizuje pozostałych, chce nimi rządzić, nad nimi panować? Nawet gdyby miał coś z głową i chciał, to nie może, bo należy do niego tylko część przedsiębiorstwa, a więc musi uznać pozostałych za równorzędnych sobie. Demokracja i tylko demokracja jest wolnością, bo w demokracji każdy może zmieniać prawo jak chce i jako jedyną przeszkodę ma problemy organizacyjne (musi zorganizować demokratyczną większość), natomiast przeszkodą nie jest, że jakiś dyktator, jakaś PZPR, jakiś król itp. wtrącą do więzienia, spałują, będą torturować lub pozbawią życia. Lepszych warunków dla wolności, dla wolnej woli człowieka nie ma i być nie może, ale wolność oznacza oczywiście, z definicji, także wolność popełniania błędów i ponoszenia porażek. Jeżeli kretynizmy zśmiecają nam czas publiczny, to nie jest to tylko kwestia estetyki, lecz także dobrobytu, bo zamiast dyskutować z kretynami o oczywistych sprawach, powinniśmy dyskutować na wyższym poziomie o rozwiązywaniu konkretnych problemów: edukacji, infrastruktury, ZUSu, bezrobocia, demografii itd. Jeśli z Polski uciekło tylu ludzi, to głownie przez to, że kretyni wywołują wrażenie braku perspektyw - kraj, w który można na serio wyjść do ludzi, podważać sens demokracji i nie dostać kopa w tyłek jako jedynej odpowiedzi, faktycznie budzi wątpliwości co do swych perspektyw. "Demokracja, głupcze!" - polemika z Chłodnym Żółwiem
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Ma pan rację co do demokracji   Warto jednak i można przekazać to samo krócej, np. tak: http://niepoprawni.pl/blog/3095/sakiewicz-wyautowany-w-telewizji-trwam#comment-438741 i niżej. "Demokracja, głupcze!" - polemika z Chłodnym Żółwiem
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu "Wolny rynek" oznacza z definicji brak regulacji państwowych Jeśli jednak państwo nie reguluje rynków, to możliwe są nie tylko np. wspomniane kartele cenowe i inne tendecje monopolistyczne. Przy braku regulacji państwa, czyli przy "wolnym rynku", łatwiejsze jest także: oszukiwanie przez producentów towarów i usług wszędzie tam, gdzie oszustwo lub niedbałość wyjdzie dopiero po latach i nie można go przypisać do konkretnego producenta, kupujący jest zdany na zaufanie producenta, lub odszkodowanie producenta nie zrównoważy szkody. Takich sytuacji jest wiele: produkcja żywności, leków, usługi medyczne, wady pojazdów prowadzące do śmierci, wyzysk w miejscu pracy itp. itd. Przykładów jest nieskończenie wiele: producent żywności może bez regulacji państwa łatwiej zwiększać zyski stosując nielegalne środki konserwujące, które po latach zwiększają ryzyko zachorowania na raka przewodu pokarmowego, ale po np. 10 latach nie można ustalić co raka wywołało. Podobnie jest z podrabianiem lekarstw. Pacjenci są uzależnieni od zaufania do lekarza i brak regulacji państwa zwiększa ilość przypadków nadużycia tego zaufania przez lekarzy, czy inny personel medyczny. Co z tego, że linia lotnicza zapłaci za wypadek wywołany zwiększaniem zysków kosztem wzrostu ryzyka wypadku, skoro żadne pieniądze nie zrównoważą utraty np. rodziców. Itd. Itp. Znana sprawa zabicia i spalenia wszystkich krów Wielkiej Brytanii, ponieważ Thatcheryzm zmniejszył kontrolę państwowych służb weterynaryjnych, co pozwoliło na epidemię pryszczycy oraz "choroby wściekłych krów", kosztowała Brytyjczyków ponad 40 mld. funtów i śmierć ludzi. Wolnorynkowcy nie chcą państwowych regulacji, bo chcą legalnego bogacenia się mniejszości kosztem większości. Wolnorynkowcy wiedzą doskonale, że gdy państwo nie narzuca oficjalnego prawa w interesie wszystkich lub większości, to bogata mniejszość może wykorzystać i wykorzystuje swą ekonomiczną siłę, aby narzucać we własnym interesie nieoficjalne, prywatne reguły gry. Zgromadzona min. dzięki "wolnemu rynkowi" władza/potęga gospodarcza ma tendencję do przeradzania się we władzę polityczną i zamiany formalnej i realnej demokracji w demokrację formalną oraz realną oligarchię. A co było w Polsce z tym sklepem, gdzie pracownik, który chciał iść do toalety, musiał stanąć na kropce na środku sklepu i czekać na kierownika? Dlaczego wolnorynkowcy chcą usunąć z przedsiębiorstw państwo, demokratyczne przepisy prawa należące do tych pracowników stawianych na kropce lub wiązanych do słupka? Ano dlatego, że wtedy prywatna reguła, prywatne prawo stawiania na kropce lub wiązania do słupka będą mogły być powszechne i niepodważalne. Gwiazdowski Zapędzi się ludzi do pracy powyżej 75 lat
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Wolny rynek nie jest możliwy inaczej jak koncepcja teoretyczna Rynek może być z regulacjami państwa, lub bez, czyli "wolny rynek". Na "wolnym rynku" możemy mieć jednak różne stopnie władzy rynkowej: 1. "Wolny rynek" i wolna konkurencja - żadna z wielu firm nie posiada władzy rynkowej, ale w wyniku koncentracji produkcji w trybie rosnących korzyści skali "wolna konkurencja" nieuchronnie musi szybko znikać. 2. "Wolny rynek" i oligopol kilkunastu lub kilku firm, który oznacza pewną władzę rynkową, np. jawne lub ukryte kartele cenowe. W przypadku "wolnego rynku" nie może istnieć prawo zakazujące karteli, bo oznaczałoby ono jakąś państwową regulację i koniec "wolnego rynku". 3. "Wolny rynek" i duopol - rynek należy wówczas do 2-óch firm, które mogą ze sobą współpracować wykorzystując swą władzę rynkową dla wyższych zysków, lub walczyć ze sobą, aż do bankructwa jednej z firm lub połączenia obu w jedną. 4. Mamy wówczas "wolny rynek" i monopol, czyli władzę rynkową tylko jednej firmy. Rzadkim jest jednak by produkcja przyrastała w drodze prostego dodawania tych samych, dostępnych dla każdego ilości środków produkcji, np. firmy kopiące rowy łopatami nie mogą zdobyć władzy rynkowej, bo firma dysponująca trzema łopatami ma na łopatę takie same zyski, co firma dysponująca 10-cioma. To przypadek tzw. stałych przyrostów produkcji, czyli braku korzyści wynikających ze skali zastosowanego kapitału. Gdyby jednak ten przypadek dominował, to siedzielibyśmy nadal na drzewach, bo postęp technologiczny oznacza, że aby zwiększać produkcję trzeba stosować coraz to wydajniejsze maszyny: przyrost produkcji odbywa się w drodze stosowania co raz większych porcji kapitału, co oznacza też coraz większą wydajność, czyli co raz niższe koszty na jednostkę wyprodukowanego towaru. Firmy stosują np. coraz lepsze koparki, co oznacza co raz większe koszty/ceny koparki i coraz większą jej wydajność - pozwala to doprowadzać mniej wydajnych konkurentów do bankructwa i zdobywać co raz większą władzę rynkową. Produkcja koncentruje się co raz bardziej w nielicznych firmach aż po władzę rynkową monopolu. Ten w tendencji nieuchronny proces koncentracji produkcji i władzy rynkowej wynika z postępu technologicznego i nieuchronności przypadku: co najmniej w wyniku milionów możliwych przypadków jakieś firmy odniosą sukces i będą produkować co raz więcej koncentrując produkcję i władzę rynkową w swoich rękach - aż po monopol. Przy milionach rynków tendencja monopolistyczna kończy się niekiedy w wyniku zniknięcia rynku lub np. zatrzymania na poziomie kartelu, ale tylko państwowa regulacja może w miarę skutecznie chronić rynki przed tendencjami monopolistycznymi. Gwiazdowski Zapędzi się ludzi do pracy powyżej 75 lat
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Zawracanie głowy Ponieważ nie rozumie pan otaczającego pana świata dokonuje pan sobie uproszczeń. To jest poprawne dopóki nie jest robione na siłę i w procesie upraszczania nie następuje utrata istoty rzeczy. Istotą rzeczy jest zaś, że mówienie o imperium Rosji miałby jakiś sens, gdyby Rosja miała PKB choćby 5 bilionów euro. Tymczasem PKB Rosji to zaledwie 1,67 biliona euro, co przy tak dużym terytorium i przy ludności 142 miliony znaczy jeszcze mniej niż ponad 2 biliony euro PKB GB, Fr, It, czy D, które mają 50 do 80 milionów mieszkańców. Do tych 1,67 biliona euro PKB Rosji wliczają się przecież wartości wypracowane lokalnie w jakiejś syberyjskiej wsi, które nigdy nie stoją do dyspozycji rządu Rosji. Dane PKB i budżetu Rosji wg: http://de.rian.ru/business/20120918/264455220.html Tak naprawdę trzeba by porównać budżety rządów: Rosji, krajów UE, czy USA. Na przykład budżet rządu RFN to praktycznie 700 mld. euro na 81 milionów mieszkańców, ale budżet rządu Rosji to zaledwie ok. 321,38 miliardów euro!! Wg parytetu siły nabywczej Wikipedii budżet ten byłby większy o jakieś 25%, powiedzmy 402 miliardy euro. Produkty krajowe w dolarach i wg parytet siły nabywczej, ale w dolarach: http://de.wikipedia.org/wiki/Liste_der_L%C3%A4nder_nach_Bruttoinlandsprodukt#Weblinks  Wg pana jakikolwiek rząd na świecie może prowadzić politykę imperialną za 402 miliardy euro? Przy rozległości terytorium Rosji i 142 milionach mieszkańców pańskie uproszczenie kontynuacji imperium Rosji natrafia dziś na nieprzezwyciężalną barierę finansową. Za 402 miliardów euro może pan z trudem utrzymać i modernizować broń atomową po ZSRR, wyżywić garnizony, skonstruować nowy czołg i samolot, ale nie ma pan już pieniędzy, aby udostępnić ten nowy samolot całej armii. Tym bardziej, że Putin kupuje sobie poparcie społeczne szczodrymi funduszami socjalnymi, a Rosja ma uniwersytet w pierwszej setce uniwersytetów świata i ma ambicję by mieć tam następne - to też kosztuje, szczególnie badania kosmiczne. Jeśli Polacy chcą dobrobytu i sprawnej gospodarki, to nie mogą zafałszowywać swych demokratycznych dyskusji totalnymi bredniami - to jest dla Polski być albo nie być, bo np. Szeremietiew straszy rzekomymi możliwościami rosyjskich zbrojeń: http://www.youtube.com/watch?v=qB_M2ijbCDs  ,których zupełnie nie ma, które sobie wysysa z palców cytując jakieś wątpliwe dane moim zdaniem nierealistyczne i propagandowe samej Rosji! W oparciu o takie błędne wyobrażenia o gospodarczych i zbojeniowych możliwościach Rosji, przemilczając, że kraje UE wydadzą w tym samym okresie do 2020r. może nawet 10 razy więcej na broń niż Rosja, a więc sytuacja wojskowa Rosji się w 2020r. pogorszy,  Szeremietiew chce tworzyć jakieś mini UE w UE poporządkowane GB, czyli zrobić z Polski instrument przeciw euro i UE w ręku finansistów GB, a zatem i USA. Rosja zrobi jakieś wygłupy z rzekomymi wojskowymi manewrami, których wielkość przesadza kilka razy, do tego doda jakieś zaczepne nazwy i my na tej podstawie mamy bogacić byłych komuchów, którzy obsiedli zbrojeniówkę? Polaków nie stać z biedy na udział w demokratycznej dyskusji, bo są przedmiotem brutalnego wyzysku pod pozorem konieczności zbrojeń. W rzeczywistości chodzi tylko i wyłącznie o bogacenie się wybranych kolesiów pod pozorem obronności i pod osłoną tajemnicy wojskowej. Ci kolesie wiedzą, że Polacy są głupi i nie mają zielonego pojęcia o prawdziwym stanie zagrożenia ze strony Rosji, o prawdziwej wysokości budżetu rządu Rosji, ale że informację o rozmiarach ich bogacenia się pod pozorem obronności może podrzucić mediom np. jakiś dyplomata GB lub USA, a więc opłacają się GB i USA robiąc z Polski Osła Trojańskiego. Gdyby tak nie było, to USA nie ośmieliłyby się zażądać od nas, abyśmy jako okupowani przez Trzecią Rzeszę uznali się za współwinnych Holocaustu i zapłacili 65 mld. dol. odszkodowania!! Jak pan wytłumaczy inaczej tą totalną hucpę, tą niewiarygodną wręcz bezczelność USA jak nie tym, że USA wiedzą, że z polskimi politykami mogą sobie tak poczynać?! Zaręczam panu, że USA doskonale wiedzą, że ich żądanie jest totalną bzdurą, ale wiedzą, że mogą liczyć na straszenie min. przez Szeremitiewa i jego kretyńskie koncepcje o Międzymorzu, a teraz o mini UE w UE przeciwko UE. Szeremietiew daje do zrozumienia, że Rosja może się rozbroić, bo jak Chiny zechcą odebrać Rosji bogactwa naturalne Syberii, to nie szkodzi, bo Szermietiew wsiądzie wówczas na konia i obroni Rosję, a więc Rosja może się rozbroić. :-)  Acha i  jeszcze można liczyć na pana, że nie potrafi pan zliczyć do trzech. Debata o Syrii w Instytucie Sobieskiego
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu No wie Pani?! Przecież nie mogę nawet wiedzieć, czy Szary Kot, czy może wręcz Czarny Kocur, to pan, czy pani. Po prostu nie byłem dawno w Polsce, więc postanowiłem się dowiedzieć jak tam teraz jest i kupiłem książkę Stefana Möllera pt. "Expedition zu den Polen". Z lektury, str. 64, wynika, że aby w Polsce coś załatwić z Polakami trzeba używać zdrobnień, których dla przykładu Stefan wylicza od "Anna" aż 8. :-)   Debata o Syrii w Instytucie Sobieskiego
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Szara Koteczko, Kiciu, Szaruś... Jak można tak?   Nie wierzsz mi, że Polacy są robieni w balona pod pozorem obronności? No to dlaczego nie udaje mi się wpisać od 18.09.2013 pod artykułami w Rzeczpospolitej mojej rzeczowej, nieobraźliwej opinii cytowanej niżej? Pozwalam każdemu wpisać te 2 poniższe wpisy pod podanymi linkami na próbę i zobaczycie, że się nie ukażą. Po co nam jednak szczucie rzekomym zagrożeniem ze strony Rosji, która być może celowo stwarza pozory tego zagrożenia, aby w Polsce jej agenci wpływu mogli się bogacić w zbrojeniówce za Twoje Szary Kocie podatki oraz np. jakiejś samotnie wychowującej matki? W rewanżu Polska np. kupi samoloty Embraer od Brazylii, a ktoś tam w Brazyli przekaże pieniądze gangsterowi w Rosji. Oto wpisy, które nie ukazały się w Rzeczpospolitej 18.09.2013: ------------------------------------ 1. Rzut oka na strukturę rosyjskiego importu i eksportu ujawnia natychmiast, że manewry te są zawracaniem głowy - oczywiście o ile politycy za naszymi plecami nie wyrobili Polsce w zachodniej UE opinii państwa wrogiego wobec UE i euro. Rosja bowiem - mimo mądrej polityki zmierzającej na poprawę tego stanu rzeczy - jest nadal krajem surowcowym, produkuje i eksportuje głównie surowce. Tego nie można zmienić w okresie 20 lat, bo to zależy gównie od poziomu wykształcenia zawodowego i ogólnego mieszkańców. Gdy jest wysoko wykształcona siła robocza, to kapitał do niej przyjdzie sam. Ten problem Rosji ilustruje fakt, że Rosja chciałaby eksportować jak najwięcej do RFN, ale ponieważ nie ma atrakcyjnych wyrobów przemysłowych poza ropą i gazem, to pomimo wysiłków eksportowych nie udaje się jej sprzedać do RFN więcej niż Polska, a nawet maleńka Szwajcaria, czy Holandia. 8 milionów Holendrów jest wstanie eksportować do RFN więcej niż ponad 150 milionów Rosjan! Odpowiednio Rosja zdana jest na modernizację po zapaści cywilizacyjnej wywołanej przez ZSRR przy pomocy importu modernizacyjnego z zachodniej UE. To prawda, że koncerny samochodowe i inne z USA zakładają przedsiębiorstwa w Rosji, co unowocześnia rosyjskie firmy dostarczające części do produkcji Forda, Opla, ale oczywiście także niemieckiego Volkswagena itd. (rosyjski przemysł samochodowy będzie lub już jest większy od przemysłu samochodowego zachodniej UE). Mimo to nadal Rosja zdana jest na gigantyczny na skalę wręcz geologiczną lub astronomiczną import z zachodniej UE. Zniszczenie źródła tego importu pozostawiłoby zacofaną Rosję sam na sam z Chinami i USA. Rosja nie będzie miała 1,4 miliarda ludzi jak Chiny i daleko jest jej od poziomu USA, a więc import modernizacyjny z zachodniej UE to dla Rosji dosłownie być albo nie być. Oczywiście nie podaje tego nam Stratfor, bo dla Stratforu Polska ma być instrumentem, narzędziem, takim kijkiem golfowym USA do rozgrywki ekonomicznej z UE. Analiza struktury importu i eksportu Rosji nie pozostawia jednak cienia wątpliwości, że jest tak jak napisałem. Pomoc netto UE dla Polski jest olbrzymnia, bo to jest ponad 10% (może nawet 16%?) budżetu polskiego rządu. Zwiększenie naszego budżetu o 10% to nie jest w kij dmuchał. Podatnik zachodniej UE powiedziałby zatem Rosji: zniszczyliście infrastrukturę zbudowaną w Polsce za nasze podatki? I teraz musimy Polsce (Estonii itd.) jako członkowi UE znowu pomagać? No to sfinansujecie tą szkodę cłami, które UE nakłada na import Rosji z UE.  http://www.rp.pl/artykul/68342,1049465-Moskwa-i-Minsk-ida-na-wojne.html 2. Zagrożenie wojskowe ze strony Rosji jest zerowe. Rosja jest nadal krajem surowcowym, produkuje i eksportuje głównie surowce. Tego nie można zmienić w okresie 20 lat, bo to zależy gównie od poziomu wykształcenia zawodowego i ogólnego mieszkańców. Rosja nie zrobiła na szczęście błędu Polski i nie zaczęła się wygłupiać z zabieraniem podatków uniwersytetom państwowym i dawniem ich kolesiom bogacącym się na prywatnych szkołach wyższych. Rosja ma przez to uniwersytety w pierwszej setce uniwersytetów świata - a Polska w piątej. Rosja chciałaby np. eksportować jak najwięcej do RFN, ale ponieważ nie ma atrakcyjnych wyrobów przemysłowych poza ropą i gazem, to pomimo wysiłków eksportowych nie udaje się jej sprzedać do RFN więcej niż Polska, a nawet maleńka Szwajcaria, czy Holandia: 8 milionów Holendrów eksportuje do RFN więcej niż ponad 150 milionów Rosjan! Odpowiednio Rosja zdana jest na modernizację po zapaści cywilizacyjnej wywołanej przez ZSRR przy pomocy importu modernizacyjnego z zachodniej UE. To prawda, że koncerny samochodowe i inne z USA zakładają przedsiębiorstwa w Rosji, co unowocześnia rosyjskie firmy dostarczające części do produkcji Forda, Opla, niemieckiego Volkswagena itd. (rosyjski przemysł samochodowy będzie lub już jest większy od przemysłu samochodowego zachodniej UE). Mimo to nadal Rosja zdana jest na gigantyczny na skalę wręcz geologiczną lub astronomiczną import z zachodniej UE. Zniszczenie źródła tego importu pozostawiłoby zacofaną Rosję sam na sam z Chinami i USA. Rosja nie będzie miała 1,4 miliarda ludzi jak Chiny i daleko jest jej od poziomu USA, a więc import modernizacyjny z zachodniej UE to dla Rosji dosłownie być albo nie być. Oczywiście nie podaje tego nam Stratfor, bo dla Stratforu Polska ma być instrumentem, narzędziem, takim kijkiem golfowym USA do rozgrywki ekonomicznej z UE. Analiza struktury importu i eksportu Rosji nie pozostawia jednak cienia wątpliwości, że jest tak jak napisałem. Pomoc netto UE dla Polski jest olbrzymia, bo to jest ponad 10% (może nawet 16%?) budżetu polskiego rządu. Zwiększenie naszego budżetu o 10% to nie jest w kij dmuchał. Podatnik zachodniej UE powiedziałby zatem Rosji: zniszczyliście infrastrukturę zbudowaną w Polsce za nasze podatki? I teraz musimy Polsce (Litwie, Estonii itd.) jako członkowi UE znowu pomagać? No to sfinansujecie tą szkodę cłami, które UE nałoży na import Rosji z UE. Atak Rosji na członka UE jest dlatego niemożliwy. UE chroni Polskę skuteczniej niż NATO. http://www.rp.pl/artykul/9158,1049468--Zapad-2013----ostrzezenie-dla-Polski.html   Debata o Syrii w Instytucie Sobieskiego
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika PiotrKraczkowski
12 lat temu Niech pan nie daje się Dixi wodzić na pokuszenie, TŁ! :-) Debata o Syrii w Instytucie Sobieskiego
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony