|
6 lat temu |
Odpowiedź dla pana @zetjot |
Na szczęście są także takie komentarze do tego samego tekstu mojego autorstwa, cytuję:"30-05-2018 [03:10] - Piotr Lemieszek | Link: Panie KrzysztofiePanie KrzysztofieSwietnie to Pan ujal, nawet jesli mam wrazenie ze moglibysmy przedyskutowac te sprawy widzac je pod troszke innymi katami.Pana blog i komentarze stanowia dla mnie przez 2 ostatnie "kadencje" niewyczerpane zrodlo wiedzy, inspiracji i przemyslen i nie pozwalaja mi takze do konca "skangurzec" na "Terra incognita Australis " gdzie moje zycie toczy sie obecnie.Te aborygenskie happeningi wygladaja z lekka inaczej niz PiS-owskie spedy.......Wybieram sie do Polski i na przelomie drugiej i trzeciej dekady Czerwca bede w Krakowie.;Jesli ma Pan czas i chec chetnie bym sie spotkal i pogawedzil przy kawce w sloneczny dzien "Po rynku,po wielkiemu rynku" czy gdzies indziej "na polu".Poprosze o odpowiedz na plemiesz@hotmail.comPozdrawiam uprzejmiePiotr LemieszekPod-Sydnejski Dottore...", koniec cytatu.PS. Każdy może napisać e-mail do pana Piotra Lemieszka i sprawdzić autentyczność jego komentarza. |
2 |
Pasierbiewicz – żarty żartami |
|
|
6 lat temu |
Odpowiedź dla Jacka Justyna |
Tylko na tyle Pana stać? Cieniutko. |
-1 |
Pasierbiewicz – żarty żartami |
|
|
6 lat temu |
Bloger Krzysztof Pasierbiewicz (Echo24) |
@AutorSzanowny Panie, ten Pański "donos" to najlepsze świadectwo, że moim tekstem trafiłem w dziesiątkę.Pozdrawiam Pana serdecznie i słonecznego weekendu życzę,Krzysztof Pasierbiewicz |
0 |
Pasierbiewicz – żarty żartami |
|
|
7 lat temu |
Krzysztof Pasierbiewicz |
KRAJ RADMotto (1):Środowiska naukowego, w którym dominują postawy zachowawczo tchórzliwenie da się zreformować. (Krzysztof Pasierbiewicz)Motto (2):W podupadającym burdelu należy zmienić dziewczyny, a nie łóżka!Jak podaje Wikipedia „Kraj Rad” był to wydawany w latach 1958 - 1990 tygodnik poświęcony propagowaniu wiedzy o imperium Sowieckim i tworzeniu jego pozytywnego obrazu w Polsce. Zaś w języku propagandy PRL „Krajem Rad” nazywano także Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.I chociaż po „przełomowym” roku 1989 rzeczony tygodnik zlikwidowano, to per analogiam nasza wolna Polska zaczyna mi coraz bardziej przypominać „kraj rad” nowej generacji, gdyż świeżo wyrosła władza bezustannie powołuje coraz to nowe rady, a to przy Prezydencie (Narodowa Rada Rozwoju), a to przy Marszałku Senatu (Polonijna Rada Konsultacyjna), a to wysypujące się jak grzyby po deszczu różnej maści rady powoływane przez poszczególnych ministrów, których ilość zdaje się nie mieć końca.Nie chcąc rozwlekać notki dziś skupię się na wciąż postępującej zapaści nauki polskiej szczególnie, że zbliża się Święto Edukacji Narodowej i media wznawiają dyskusję na temat tego, co się stało z naszymi rodzimymi uczelniami, spośród których wiodące uniwersytety spadły do szóstej setki w rankingu szanghajskim. Co jest przyczyną tej edukacyjnej apokalipsy? Dlaczego tak się dzieje? Jak temu zapobiec? - głowią się polscy uczeni zasiadający w różnej maści radach naukowych.Otóż moim zdaniem główną przyczyną tego stanu rzeczy jest zawstydzająco niska jakość polskiej kadry profesorskiej wybieranej przez pewną starą ober-radę, która może znacznie więcej, niż wszystkie nowe rady razem wzięte. Chodzi mi o "radę starców" noszącą szumnie brzmiącą nazwę „Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów Naukowych”, w skrócie CK, której skład od zawsze był i nadal jest wybierany przez tak zwanych „profesorów resortowych”. Jak to możliwe? Już tłumaczę.Przyjrzyjmy się tedy uważnie, co to jest to CK? Otóż per analogiam do podawanej przez Wikipedię definicji czasopisma Kraj Rad, ta „Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów Naukowych”, to też rada, albo lepiej coś w rodzaju niereformowalnego „Konwentu Jajogłowych Seniorów Resortowych”, a w rzeczywistości państwo w państwie polskiego środowiska akademickiego, nota bene działające na prawie identycznej zasadzie, co „Międzynarodowa Mafia Opiniotwórczych Instytucji Prawnych” z kwaterą główną w Wenecji i polską filią w Trybunale Konstytucyjnym w Warszawie. Zaś korzenie CK, tak samo jak geneza TK sięgają jeszcze czasów, kiedy byliśmy pod butem sowieckim, a ówczesne CK, poza nielicznymi wyjątkami ludzi prawych i szlachetnych, służyło metodycznemu niszczeniu nauki polskiej przez nominowanych z klucza pezetpeerowskiego pozbawionych charakteru i wyzutych z poczucia przyzwoitości „profesorów” o komuszym rodowodzie, a nie rzadko zakamuflowanych agentów służb sowiecko peerelowskich, które, co tu dużo gadać dobrze się mają do dnia dzisiejszego. A jeśli, ktoś myśli, że przez te wszystkie lata z okresem III RP włącznie, to zabetonowane gremium decydujące o wyborze, a więc jakości naszych uczelnianych kadr naukowo dydaktycznych się zreformowało, - to chciałbym go wyprowadzić z błędu i oświecić, że to decyzyjne ciało pod względem mentalnym nie zmieniło się wcale, bądź prawie.Na szczęście we wspomnianych na wstępie radach powoływanych przez nową władzę trafiają się także ludzie, którzy stroniąc od jałowego debatowania i bezowocnego bicia piany chcieliby coś rzeczywiście pożytecznego dla Polski zrobić. Sęk jednak w tym, że im to skutecznie uniemożliwiają tak zwane stare układy, które są wciąż nie do przejścia.A żebym nie był gołosłowny posłużę się konkretnym przykładem. Otóż w tych dniach uczestniczyłem w spotkaniu, gdzie dowiedziałem się z pierwszej ręki, iż wielkimi krokami zbliżają się wybory członków Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów Naukowych (CK) na nową kadencję 2017 – 2020, lecz niestety kierownictwo jednej z sekcji powołanej przy prezydenckiej Narodowej Rady Rozwoju, mimo oficjalnej prośby za cholerę nie jest w stanie się od CK dowiedzieć, kto znajduje się na liście zgłoszonych kandydatów. Listy te są, bowiem od kilku miesięcy celowo przetrzymywana w Komisji Wyborczej w Warszawie po to, żeby uprawnieni do głosowania profesorowie tytularni i pracownicy niższych szczebli dowiedzieli się o nazwiskach zgłoszonych kandydatów praktycznie w ostatniej chwili, bo dopiero wtedy dostaną prawo elektronicznego dostępu do tej tajnej listy na stronie internetowej CK, kiedy nie będzie już czasu na weryfikację tych kandydatur zarówno pod względem umiejętności naukowych, jak również ich walorów moralno etycznych. Słowem CK ma za przeproszeniem w nosie prezydencką Narodową Radę Rozwoju, a do składu osobowego CK na kadencję 2017 – 2020, jak to się dzieje od czasów stalinowskich, zostaną wybrani głównie zarekomendowani wcześniej pocztą pantoflową „sami swoi”, czyli zaufani ludzie z tej samej od lat spółdzielni „jajogłowych profesorów resortowych”.Moim zdaniem, w świetle dotychczasowej nietykalności i wszechmocy tej sitwy, której jak widać prezydencka Narodowa Rada Rozwoju może na przysłowiowy pedał skoczyć, należałoby CK jak najszybciej zlikwidować celem ratowania w zastraszającym tempie podupadającej jakości polskiej kadry naukowej. Bo nauce polskiej potrzebna jest jak powietrze „opcja zerowa” i dokończenie lustracji środowiska akademickiego.Rozumiem jednak, że nowa władza nie może tego zrobić teraz, bo ma zbyt dużo już toczących się spraw na głowie i wciąż musi się zmagać ze skutkami na szczęście nieudanego zamachu dokonanego na nią przez „przegrane” „elity” III RP – vide moja notka pt. „Psychologia zamachu „elit” III RP na nową władzę” (http://salonowcy.salon24.pl/686243,psychologia-zamachu-elit-iii-rp-na-nowa-wladze ).Ale z tego, co wiem ta rozmyślnie do ostatniej chwili utajniana przez CK lista kandydatów na nową kadencję, choć w ostatniej chwili, to jednak winna być jak najwcześniej rozesłana na polskie uczelnie do osób uprawnionych do głosowania nad nowym składem CK.Więc w tym miejscu, jako emerytowany stary wiarus, który zęby zjadł na uczeni zwracam się z prośbą do naszych akademików, którym zależy na silnej i uczciwej Polsce obywateli rzetelnie wykształconych, by w sytuacji braku możliwości zweryfikowania zgłoszonych kandydatów, w zbliżającym się głosowaniu nad składem i kierownictwem CK nie głosowali na zainfekowanych komuszą gangreną wiecznie tych samych leciwych "profesorów resortowych", lecz dali szansę nieuwikłanym z racji wieku w stare układy młodym kandydatom, bo ci starzy to liszaj, którego środowisko naukowe musi się niezwłocznie pozbyć, gdyż jest to warunkiem sine qua non by sprawy nauki polskiej rzeczywiście ruszyły do przodu.Na razie, chociaż tyle można dla polskiej nauki zrobić.Dr Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki z długim stażem) |
1 |
Moim marzeniem jest poznanie historii i mechanizmów niszczenia elit w PRL/III RP |
|
|
8 lat temu |
Podziękowanie |
Dziękuję i gratuluję odwagi Redakcji portalu Niepoprawni.pl za przedrukowanie mojego tekstu.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
|
2 |
Pytanie blogera do posłanki Joanny Scheuring-Wielgus oraz do prawicowych mediów |
|
|
10 lat temu |
@tańczący z widłami |
Pisząc, że nikt tematu nietknął napisałem wyrźnie, że mam na myśli "swoich".
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
|
1 |
Aborygeni i „żydowskie płaczki” Jarosława |
|
|
11 lat temu |
od autora |
@Szaryński
Dziękuję. Nie ma większej nagrody dla piszącego, jak wiadomość, że tekst trafił do czytelnika. Serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz |
|
O tych, co na referendum nie idą (charakterystyka gatunku) |
|
|
11 lat temu |
Witam... |
Witaj Marku,
Też mam taką nadzieję.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof
PS.
Już mi zakładają w rakiecie nowy naciąg. |
|
POPŁOCH W SZTABIE PLATFORMY |
|
|
11 lat temu |
Bardzo prawdziwy... |
No właśnie. Ale sytuacja jest znacznie poważniejsza niż się może zdawać.
Jak chodzi o szkolnictwo wyższe, rząd Donalda Tuska był zainteresowany wyłącznie wskaźnikami świadczącymi o dużej liczbie osób studiujących w Polsce, co miało poprawiać wizerunek rządzących. Natomiast jakość tego kształcenia nie miała niestety większego znaczenia.
Gorzej, pieniądze wpływające na uczelnie zależały od algorytmu, w którym jedną z podstawowych zmiennych jest ilość studentów. W efekcie, chcąc uzyskać jak najwięcej pieniędzy uczelnie w sposób karygodnie nieodpowiedzialny zwielokrotniały ilość studiujących nie zmieniając ilości pracowników kadry nauczającej. Może Pan sobie tedy łatwo wyobrazić jak się to przekładało na poziom kształcenia.
Jeszcze gorzej, uczelnie i ich wydziały kompletnie nie interesowały się jakie jest rzeczywiste zapotrzebowanie na absolwentów danej branży, czego wynikiem była i jest nadal rosnąca ilość bezrobotnych z wyższym wykrztałceniem.
Najgorsze jest jednak, że wpływ pogarszającej się jakości kształcenia na stan państwa ma dużą bezwładność. A więc katastrofalnie obniżający się obecnie poziom kształcenie w Polsce da o sobie znać dopiero za kilka, lub kilkanaście lat.
A więc nad Polską zarządzaną obecnie przez Donalda Tuska i panią Kurdycką wisi realna groźba stania się w przyszłości, już prawdopodobnie pod innymi rządami, państwem o społeczeństwie niedouczonym. I znowu staniemy się zacofanym krajem, którego obywatele będą emigrować, dostarczając rozsądnie rządzonym i wyżej rowiniętym krajom europekjskim taniej siła roboczej.
Dlatego w mojej notce poruszyłem spawę fundamentalną, czyli postawy moralno etyczne, które są między innymi powodem podejmowania kompletnie nieodpowiedzialnych decyzji.
Teraz wszystko jest cudnie, ale za kilka lat Polacy mogą się raptownie zdziwić, że staliśmy się znów krajem tak zwanej drugiej prędkości.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
|
|
AKADEMICKI RACHUNEK SUMIENIA |
|
|
12 lat temu |
Re: Po prostu budujmy Niezależną Rzeczpospolitą |
W ramach komentarza zapraszam serdecznie do lektury mojej notki na S24:
http://salonowcy.salon24.pl/493747,oburzeni-kukiz-duda-i-moze-sie-uda
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki) |
|
Po prostu budujmy Niezależną Rzeczpospolitą |
|