W zawieszeniu.

Obrazek użytkownika usiądź na murku
Kultura
Miliony naszych rodaków wyjechało "na zachód" za chlebem, zostawiając dotychczasowe życie związane z rodziną, przyjaciółmi i Polską. Polską do której się tęskni, która jest rozszarpywana z każdej strony przy trupim akompaniamencie jakiejś ody do radości. 
 
Wsiadając do sfatygowanego samolotu taniej linii lotniczej na Warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina 13-go marca 2010 roku, następował wielki zwrot w moim dotychczasowym, związanym z ojczyzną życiu. Towarzyszyło mi temu uczucie smutku oraz dużej motywacji. Motywacji do zdobycia perspektyw, których zostałem pozbawiony w moim kraju ja i miliony moich rówieśników. 
 
Obrałem kierunek, a jakże - Anglia! Zderzenie z nowym otoczeniem, nową kulturą nie było takie proste jakie się mogło wydawać. Przede wszystkim język jest główną barierą. Jeżeli bazujemy tylko na tym czego nauczyliśmy się w szkole, to możemy się spodziewać problemów z komunikacją, nie wspominając o tych, którzy przyjechali kompletnie bez języka. Tubylcy używają potocznego słownictwa, mówią niewyraźnie i nie zawsze są chętni by ułatwiać obcokrajowcom zadanie. Zresztą, nie ma im się co dziwić biorąc pod uwagę to, że ich kraj jest dosłownie zalany imigrantami, którzy często nie okazują wystarczającego szacunku dla ich ojczyzny. 
 
Ale skoro już przyjechaliśmy, to musimy ruszyć w poszukiwaniu pracy. Rzadko zdarza się, żebyśmy mieli "załatwioną" pracę od ręki, więc musimy sobie sami radzić i znaleźć pracę, starać się jakoś porozumieć. Zazwyczaj na początku ktoś nam pomaga, dużo Polaków mieszka za granicami, więc pewnie przyjechaliśmy do kogoś kto już tam mieszka. Ale znaleźć pracę zazwyczaj musimy sami. Jak mamy szczęście to uda nam się pracować "na kontrakt", czyli podpisać umowę bezpośrednio z pracodawcą zamiast tułać się po agencjach pośredniczących, które oferują często minimalne wynagrodzenie i niepełny wymiar godzin pracy. No ale jakoś zacząć trzeba, w szczególności gdy nasz angielski nie powala na kolana. 
 
Jak już się zadomowiliśmy troszeczkę, jak mamy w miarę stabilną pracę, właściwe warunki do mieszkania - o co wcale tak łatwo nie jest, to nie zostaje nam nic innego jak wziąć się do pracy i starać się normalnie żyć... 
Heh, ale jeśli się tak zastanowić przez chwilę, to czy da się normalnie żyć, jeśli cała rodzina została w kraju? Czy da się normalnie żyć w całkiem nowym, obcym świecie? Czy da się całkowicie porzucić  ziemię która nas urodziła, dała dzieciństwo, czas młodości? Która nas wykreowała na ludzi, którymi się staliśmy? Czy możemy zapomnieć o naszej polskiej tożsamości?
Po kilku latach pobytu za granicą już wiem, że najodpowiedniejszym słowem opisującym emigrację Polaków to jest wygnanie. Wygnanie ze swojego domu, od swojej rodziny, od swoich przyjaciół. Od wszystkiego co lubiliśmy robić u siebie. Właśnie, u siebie! Być u siebie, to jedna z największych wartości jakich możemy doznać, tak bardzo niedocenianej przez tych, którzy nie mieli okazji poczuć jej braku. 
 
Można emigrację traktować jako szansę. Szansę na rozwój, na lepsze zarobki, na spokojniejsze życie. Ale mało kto zastanawia się jaką cenę trzeba za to zapłacić. Większość Polaków za granicą czuje się dyskryminowana, choć jak zawsze są wyjątki. Było by niesprawiedliwością gdybym nie napisał o naprawdę życzliwych ludziach, których też da się spotkać, ale musimy być przygotowani na oschłe traktowanie, podejrzliwe spojrzenia, czy nawet bardziej lub mniej skrywaną niechęć.
Na naszą niekorzyść działa również to, że zjechało się nas po prostu za dużo i rzucamy się w oczy na każdym kroku. Wystarczy przejść się do centrum, aby zdać sobie z tego sparwę, gdzie się nie obrócimy słyszymy polską rozmowę lub widzimy Polaka. Z punktu widzenia ubożejących Anglików jest to niebezpieczna tendencja, która wpływa na obraz ich kraju. W przeciągu około dziesięciu lat zdążyło tyle się nas najechać, że w niektórych miastach powstały polskie dzielnice! Czy my chcielibyśmy mieć w swoim kraju dzielnice obcych narodowości np. niemieckie, czy ukraińskie? Nie pomaga fakt, że często jesteśmy lepszymi pracownikami i Anglicy czują się po prostu zagrożeni w swoich miejscach pracy. Przywykli przychodzić do pracy, pić kawkę, plotkować ze współpracownikami i dostawać dobrą wypłatę za mało wydajną pracę. Po wpuszczeniu pracowników ze wschodniej Europy właściciele firm widzą, że da się pracować lepiej, czego my Polacy jesteśmy nauczeni. Lubimy się poświęcać, praca sprawia nam przyjemność i dystansujemy angielskie podejście do pracy. 
 
Rodzi się więc pytanie: dlaczego nie jest normalnie w Polsce? Skoro większość Polaków tak ciężko i efektywnie pracuje, to dlaczego jest tak biednie? Dlaczego musimy wyjeżdzać z kraju, aby związać koniec z końcem? Dlaczego ciągle słyszymy, że na coś brakuje pieniędzy? Przecież ludzie bogacą się od pracy, a my Polacy pracować umiemy, lubimy i chcemy! Widzę to wyraźnie będąc tu w Anglii, że mamy niesamowity potencjał, jesteśmy w stanie sprawić by nasz kraj posiadał najmocniejszą gospodarkę w Europie, był najsilniejszy! Jestem o tym przekonany, pracowałem z większością europejczyków i nie tylko! Jesteśmy bardzo sprytni i kreatywni, nie ma rzeczy, której Polak by nie zrobił, lub problemu którego by nie rozwiązał. Przyspieszylismy angielską gospodarkę, eksperci twierdzą, że Wielka Brytania w latach 2014-2020 zyska na polskiej emigracji około 64 milardy euro, uczyni ją to największą beneficjentką polskiej emigracji w Europie! Ponadto tak nagłośniony zasiłek na dzieci mieszkających w Polsce, których rodzice pracują w Anglii wynosi około 11,5 miliona euro rocznie, czyli zysk w porównaniu do straty będzie około 785-cio krotnie wyższy! Mamy niesamowity potencjał, nie zniszczyły go nawet setki lat prześladowań, choć degeneracyjny wpływ na pewno miały.
 
Zatem co zrobić aby Polacy przestali wyjeżdzać z kraju? Zamiast zasilać obce gospodarki,  zaczęłi pracować dla własnej? Coraz częściej jest spotykany widok polskiej młodzieży tuż po szkole średniej meldujących się na wyspach i gotowych do pracy.... Jest to przerażające! Jak nasz kraj ma się rozwijać, być konkurencyjnym skoro co drugi młody Polak rozważa wyjazd z kraju? Jeśli tendencja się utrzyma, to Polska umrze śmiercią powolną lecz na pewno nie naturalną, ale to jest temat na inny artykuł... Musimy coś z tym zrobić! Z ekonomicznego i gospodarczego punktu widzenia problem jest zlokalizowany i znany! Złotym środkiem jest obniżka podatków, przestać ludziom zabierać ich ciężko zarobione pieniądze! Przeciętny Polak pół roku pracuje na podatki, dopiero potem zaczyna zarabiać na siebie! Tak, płacimy podatek dochodowy, jesteśmy zmuszeni płacić ZUS, składkę zdrowotną, VAT, akcyzę i inne. Co otrzymujemy w zamian od Państwa? Dobrą opiekę medyczną? Dobrą emeryturę? Drogi? Przepłacamy z kretesem, nasze pieniądze gdzieś się rozchodzą, a nasz kraj jest rozpieprzony jak nigdy! 
 
Niestety, tutaj pojawia się mały problem, a mianowicie musi się znaleźć u władzy ktoś kto będzie chciał i potrafił tę sytuację zmienić. Do tej pory wydaje się, że nikomu specjalnie na tym nie zależało, aby Polakom żyło się lepiej. Inicjatywa musi iść od dołu, a nie być odgórnie kierowana zmuszając ludzi do podporządkowania się. Władza musi faktycznie trafić w ręce obywateli, abyśmy mieli wszystko pod kontrolą. Ludzie sami wiedzą co jest dla nich dobre, a co złe! Mówi się, że w Polsce jest demokracja, ale tak naprawdę jej nie ma... Jako społeczeństwo nie mamy za bardzo nic do gadania, chyba że chwycimy za kamienie i wyjdziemy na ulice. Trzeba tę sytuację zmienić, sprawić aby Polska wróciła w ręce Polaków, aby Polacy decydowali o kraju, a nie byli zdani na polityków, którzy albo spełnią swe obietnice wyborcze, albo nie, a w praktyce nas zdradzą! Dajemy im czteroletni mandat na robienie z nami i z krajem co im się żywnie podoba. 
Posiadają praktycznie wszystkie instrumenty do wpływania na nas, poza internetem. Tam jesteśmy wolni, wykorzystajmy to! Zacznijmy się interesować co się dzieje na świecie. Wyrabiajmy swoje własne opinie i nie ograniczajmy się do gazet, czy włączenia telewizora, rozmawiajmy, szukajmy swoich niezależnych źródeł! Działajmy oddolnie!
 
Ogromna większość rodaków w Anglii żyje w zawieszeniu, czekając na to, aby sytuacja w Polsce się zmieniła, by można było wrócić i pracować u siebie. Wrócić do domu, do swojego miasta czy wsi, do swoich rodzinnych stron. Do Polski. Nadarzyła by się taka okazja, to jutro byłbym spakowany... Większość z nas tutaj tak czuje. Chcemy wrócić do kraju, ale razem musimy odzyskać naszą ojczyznę. Chcemy wrócić do naszych braci i sióstr. Interesujmy się Polską. Weźmy sprawy w swoje ręce!
 
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

"dlaczego nie jest normalnie w Polsce?"

 

a kiedy było ?

Vote up!
6
Vote down!
-3
#1510362

Po prostu są b. dobrymi pracownikami. Pracujęc wiele lat na luksusowych statkach z wielonarodową załogą (ok. 50 różnych narodowości) mogłem widzieć, jak bardzo in plus odbiegają Polacy. Niezależnie od stanowiska (marynarze, oficerowie, kelnerzy, muzycy, rzemieśnicy, a nawet personel hotelowy) Polacy wyróżniali się wielostronnością i kreatywnością. Np. tylko polski hydraulik potrafił także spawać, polski muzyk grać jazz i muzykę klasyczną.

Vote up!
13
Vote down!
0

Leopold

#1510366

Bywa, ze np. nasz kreatywny rodak robiac jakas robote (np. kladac flizy) nie przygotuje nalezycie podkladu, polozy byle jak - ale wyglada rowno, po czym po kilku miesiacach robote trzeba wykonywac od nowa... Niektorzy twierdza, ze taka kreatywnosc jest dobra, bo pracy nigdy nie zabraknie...

Vote up!
5
Vote down!
0

mikolaj

#1510417

Vote up!
11
Vote down!
-2
#1510367

Nie wszystkich stac na tak realna samoocene...

Tez jestem emigrantem - z tym, ze wyemigrowalem juz prawie 20 lat temu - do USA (tez bez znajomosci angielskiego - z niemieckim- zupelnie nieprzydatnym.

W Polsce bylem... wlascicielem zupelnie niezle prosperujacej firmy, zatrudnialem 10-20 osob ( w zaleznosci od okresu). Co bylo powodem, ze udalem sie na emigracje z... 400$ w kieszeni stanowiacymi moj caly majatek?

Powod -widze dzisiaj z perspektywy- byl jeden: chec zniszczenia "prywaciarza" przez urzednikow roznych instytucji panstwowych - od Urzedu Skarbowego i Izby Skarbowej poczynajac - na, Sanepidzie, Inspekcji Pacy i Inspekcji Handlowej konczac.

Podaje liste "ulatwien" jakie mi te urzedy zafundowaly, a ktore doprowadzily do likwidacji dobrze prosperujacej firmy (dobrze prosperowala na poczatku lat 90-tych, poki dzialala ustawa "Wilczka", a urzednicy byli niepewni swojej sytuacji w obliczu zmian politycznych):

- wydawanie "domiarow", ktore w procedurze odwolawczej (Izba Skarbowa, NSA) byly obalane jako "razaco naruszjace prawo" , powodowaly jednak "niezdolnosc kredytowa", a czas ich zalatwiania trwal przecietnie 2 lata (wobec ustawowego terminu 90 dni);

- koniecznosc placenia podatku VAT przed otrzymaniem naleznosci za sprzedany towar (Vat placilo sie  do 15 nastepnego miesiaca, a naleznosci za towar splywaly po 90-120 dniach);

- przesladowanie malych firm prywatnych przez roznego rodzaje kontrole (przecietnie okolo 20 w ciagu roku);

- brak dostosowania prawa do realiow. Np. bylem zmuszony zaplacic wysoki podatek dochodowy za pierwsze trzy miesiace roku, w kwietniu zostalem okradziony - wobec czego firma do konca roku przynosila straty, a zwrot nadplaty w podatku dochodowym otrzymalem... w lipcu roku nastepnego...

To urzedy i urzednicy niszcza w Polsce drobne firmy ( a zatrudniaja one 75% pracujacych), te co trwaja maja wysokie nieudokumentowane "koszty"  zalatwiania roznego rodzaju kontroli i wymogow urzedow - wobec czego niewiele zostaje na podwyzki plac pracownikow.

W USA od ponad 10 lat prowadze swoja firme, place podatki i zarabiam godziwe pieniadze - a kontroli moge sie spodziewac (statystycznie) raz na... sto lat. Do Polski nie zamierzam wracac - bo nie wierze, zeby nastapila zmiana panujacej w Polsce niezaleznie od politykow "urzedokracji".

Vote up!
8
Vote down!
0

mikolaj

#1510416

A ja wierzę.

Vote up!
9
Vote down!
0
#1510419

ale nie wierze, zeby w Polsce "urzedokracja" oddala pole i stanowiska... zreszta po ustawach wprowadzonych juz w zycie przez PiS mozna sie spodziewac (niestety)... wzrostu zatrudnienia w administracji.

Vote up!
0
Vote down!
-1

mikolaj

#1510583