Mgła smoleńska gęstnieje
Mówi się, że tzw. katastrofa smoleńska nie ma precedensu, przede wszystkim ze względu na rozmiar tragedii. Jest jednak bezprecedensowa również z tego względu, że w przypadku katastrof lotniczych im dalej od zdarzenia – tym więcej wiadomo. Z chaosu wyłaniają się coraz bardziej prawdopodobne hipotezy, żmudne postępowanie pozwala krok po kroku ustalić fakty. W przypadku tzw. katastrofy smoleńskiej jest dokładnie odwrotnie. Komuś zależy by prawda nie wyszła na jaw.
Niezmiennie utrwalane jest kłamstwo smoleńskie, iż to generał Andrzej Błasik doprowadził do śmierci 96 osób z prezydentem RP na czele. Rosyjski raport MAK gen. Tatiany Anodiny oskarżył go o wywieranie - pod wpływem alkoholu - nacisków na pilotów. Teraz do grona piewców rosyjskiej potwarzy dołączył TVN24, który w czwartek zaprezentował jako rewelację „nowe fakty” w sprawie wydarzeń z 10 kwietnia. Tym razem generał Błasik jeszcze przed startem tupolewa miał wywierać presję na kapitana Protasiuka, który nie chciał startować z uwagi na doniesienia o złych warunkach pogodowych nad Smoleńskiem. Między szefem sił powietrznych a dowódcą samolotu miało dojść do awantury, przy czym gen. Błasik miał używać słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Co prawda na zapisie wideo z Okęcia w ogóle nie słychać rozmowy, gdyż materiał pozbawiony jest dźwięku, a w stenogramach z lotu nie ma żadnych wypowiedzi Protasiuka dowodzących jego zaniepokojenia złą pogodą, ani wskazujących na to, że przed lotem gen. Błasik udzielił mu reprymendy. Ale TVN24 wie najlepiej. Dobrze słuchali Anodiny…
„Rewelacyjne odkrycie” TVN24 poza insynuacjami nic nie wnosi. Jak nie widzieliśmy zdjęć pary prezydenckiej wsiadającej na pokład rządowego samolotu rankiem 10 kwietnia, tak nie ich nie zobaczyliśmy, mimo że stacja rekomendowała temat na żółtym pasku w dole ekranu jako „pilne”. Zamiast zdjęć z 10 kwietnia jako ilustrację „sobiepaństwa” gen. Błasika pokazała archiwalny materiał z odlotu śp. Lecha i Marii Kaczyńskich (prezydent i jego małżonka występują w strojach letnich). Poza tym - rzecz ciekawa, że zapis kamer przemysłowych z wojskowego Okęcia z ranka 10 kwietnia nagle cudownie się odnalazł, gdyż według wcześniejszych informacji uległ on zniszczeniu.
Stacji Waltera udało się ustalić, że była awantura, natomiast dziwnym trafem do dziś nie udało się określić ponad wszelką wątpliwość rzeczy najprostszej – godziny odlotu samolotu z prezydencką delegacją. To pokazuje jak „skuteczne” jest tzw. polskie śledztwo. Godziny odlotu nie zna – bądź udaje że nie zna - nawet Jerzy Miller, namaszczony przez samego premiera Donalda Tuska do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej tragedii. Jakże zdumiona musiała być posłanka PiS Jolanta Szczypińska, gdy na zapytanie poselskie skierowane do Millera we wrześniu ubiegłego roku, a więc pięć miesięcy po tragicznym locie! – o to, o której rządowy samolot feralnego dnia wystartował z Warszawy, uzyskała od niego odpowiedź, iż dane dotyczące czasu startu „zostaną umieszczone w raporcie końcowym, który będzie zawierał również analizy i wypracowane w toku prac badawczych zalecenia profilaktyczne.” Jest to odpowiedź tym bardziej zdumiewająca, że wcześniej komisja rządowa, a za nią media podawały jako godzinę wylotu 7.27. I ta godzina zdaje się obowiązywać oficjalnie do tej pory. Ale jeśli tak, to dlaczego 10 kwietnia zaraz po katastrofie rzecznik prasowy MSZ Piotr Paszkowski oraz agencja Reuters podawały jako godzinę wylotu 6.50? Ponadto, dlaczego informując o katastrofie Jarosław Kuźniar w TVN24 mówił, że prezydent leciał jakiem 40 a nie tupolewem i dlaczego uczestnicy rosyjskiego portalu motoryzacyjnego informowali o katastrofie już około 8.20 czasu polskiego? To tylko jedna z wielu kwestii, które wymagają wyjaśnienia; godzina startu jest tu kluczowa, ponieważ pozwoli określić np. czy lot skończył się na Siewiernym, czy na innym lotnisku… Bo co do miejsca też nie ma jasności.
A pytanie o miejsce katastrofy, jeśli założymy, że w ogóle do niej doszło, jest zasadnicze. Na filmie przedstawionym przez Sławomira Wiśniewskiego Zespołowi Parlamentarnemu ds. Badania Przyczyn Katastrofy Tu 154M, nie ma zwłok, szczątków rzeczy osobistych, czy np. foteli pasażerskich. Abstrahując już od tego, że materiał odbiega paroma detalami od pierwowzoru (nie słychać na nim np. strzału, ani niecenzuralnej wypowiedzi Wiśniewskiego), dziwne jest to, że operator wyłączył kamerę, którą filmował przez dwie godziny… mgłę smoleńską, na minutę przed - podawanym jako oficjalny - czasem katastrofy. Nawet jeśli materiał Wiśniewskiego traktować jako „wrzutkę”, to spełnia on jednak pewną pozytywną rolę – wiele mówi o miejscu domniemanej katastrofy. To już nie tylko brak zwłok czy foteli, ale stan pobojowiska nie wskazuje, by spadła tam maszyna ważąca ponad 70 ton i do tego wciąż wypełniona benzyną. W materiale filmowym nie widać leja, który musiałby powstać gdyby samolot faktycznie przyziemił w grząskiej ziemi. Są za to fragmenty jakiegoś tupolewa, pomalowanego w polskie barwy, którego wrak poprzez swoje ułożenie zaprzecza tezie MAK i oficjalnej polskiej wersji, że samolot przed katastrofą wykonał pół beczki (obrócił się o 180 stopni kołami do góry) i tak runął na ziemię.
Im dalej w las, tym więcej drzew. Coraz więcej sprzeczności i znaków zapytania, podważających jedynie słuszną wykładnię Ministerstwa Prawdy. Od czego jednak czujność rewolucyjna różnych mainstreamowych mediów o standardach Radia Erewań. Z poświęceniem godnym stachanowców kolportują „wrzutki”, mające dezinformować, uprawdopodobnić wersję MAK i odciągnąć uwagę od niewygodnych dla Rosji i rządu RP wątków. Były słynne słowa Protasiuka „Tak lądują debeściaki”, ujawnione przez nieoceniony TVN, które miały udowodnić, że piloci byli szaleńcami. Niedawno, gdy coraz częściej zaczęto zastanawiać się nad brakiem ciał na miejscu katastrofy, „cudownie” na lokalnym portalu z Ostrołęki odnalazł się film, na którym widać szczątki ludzkie, tak samo prawdziwe jako fotomontaże na zdjęciach wykonanych przez Siergieja Amielina, autora książki „Ostatni lot”, przedstawiającej wersję rosyjską obwiniającą polskich pilotów jako prawdziwą.
Kłamstwo smoleńskie może żyć własnym życiem tym łatwiej, że tzw. śledztwo polskie prowadzone przez prokuraturę jest fikcją. Nie mamy żadnych dowodów rzeczowych. Wrak samolotu pozostanie na lotnisku w Smoleńsku do końca postępowania sądowego w Rosji, a więc zapewne przez lata. Nie mamy oryginałów zapisów czarnych skrzynek, a kopie mogły zostać spokojnie zmanipulowane. I tak naprawdę nie wiemy czyje ciała spoczywają w trumnach. Prokuratura nie zamierza rozwiać wątpliwości niektórych rodzin ofiar katastrofy i bez odpowiedzi pozostawia wnioski o dokonanie ekshumacji, która pozwoliłaby ustalić rzeczywiste przyczyny śmierci. Tej zresztą nie znamy, gdyż podana przez Rosjan standardowa formułka: „mnogije obrażenia” mówi tyle co nic. I prawdopodobnie w poczuciu tej niewiedzy będziemy czcić 10 kwietnia pamięć poległych pod Smoleńskiem w pierwszą rocznicę tragedii, ponieważ termin dokonywania ekshumacji upływa zgodnie z przepisami sanitarnymi pięć dni później.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7735 odsłon
Komentarze
julio świetny materiał
25 Lutego, 2011 - 21:56
julio świetny materiał dycha
to daje do myślenia widać teraz już dosadnie że ''te'' media to janczary rosji.
ale od dwóch miesięcy jestem szczęśliwym nieposiadaczem telewizji N = tvn i nawet tvp 1 u mnie cisza w eterze ...zostały mi niepoprawni ,ekran i radio Maryja i...myślę samodzielnie nie muszę brać udziału w spektaklach pt szklo kontaktowe. pozdr...
http://trybeus.blogspot.com/
Pani Julio, chcialbym sie odniesc do sprawy ekshumacji
2 Marca, 2011 - 16:36
Z Pani wypowiedzi zrozumialem, ze prokuratura nie odpowiada na prosby o ekshumacje. Na tej podstawie nie przeprowadzono jej do dzis.
Jest jednak sposob na legalne dokonanie ekshumacji:
Nalezy zlozyc do Prokuratury dokument zawierajacy oprocz prosby o dokonanie ekshumacji z urzedu, rowniez zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia takowej.
Prokuratura musi udzielic odpowiedzi i jezeli bedzie negatywna, to musi byc podana motywacja. To juz jest powazny punkt do dalszych dzialan.
Jezeli jednak Prokuratura w urzedowo ustalonym terminie, odpowiedzi nie udzieli, znaczy to, ze zostala powiadomiona o zamiarze przeprowadzenia ekshumacji i zastrzezen, ani zakazu nie zastosowala. Wtedy, na podstawie takiego dokumentu wolno przeprowadzic ekshumacje.
Brak odpowiedzi bedzie domniemana zgoda tegoz urzedu na dokonanie ekshumacji.
Powyzsze jest sugestia, jak mozna doprowadzic do ekshumacji ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. Kazdy prawnik potrafilby ta droga przygotowac dokumenty dla umozliwienie takiej ekshumacji. Jestjeszcze czas do kwietnia. Dlaczego tego nikt nie robi, a tylko narzeka? Licza na pomoc organizatorow zamachu? A moze to po prostu zwykle lenistwo i obawa wychylenia sie ubrane w piorka zaangazowania, patriotyzmu i szlachetnych uczuc.
Pani Julio, oczekuje odpowiedzi
Wiśniewski ściemnia.
25 Lutego, 2011 - 22:15
Został wynajęty do realizacji zadania uwiarygodnienia miejsca i czasu tzw "katastrofy" prezydenckiego samolotu. Przecież w to co on opowiada nie uwierzyłoby nawet małe dziecko. To się wszystko tak pięknie układa, że aż miło. Zamachowcy polecili mu wyłączyć kamerę w momencie rzekomego przylotu samolotu i mówić, że to z powodu robotników na dachu. Biedaczek przyznał, że nie włączył jej w tej najważniejszej chwili bo nie zdążył. A to świadczy niezbicie o tym, że żaden samolot wówczas nie nadlatywał, więc kamera nie mogła być włączona bo nic by nie nagrała i cała inscenizacja na nic. Ta bajeczka z robotnikami na dachu to dla grzecznych dzieci. A tak w ogóle czy ktoś przesłuchał tych robotników. Musieli oni też widzieć nadlatujący, przechylony ma lewo samolot, Kłóci się to z tym co Monia Olejnik stwierdziła w wywiadzie z Wiśniewskim w ZETce, że był on jedynym naocznym świadkiem, co Wiśnia skwapliwie potwierdził. Poza tym dlaczego on jedyny z całej ekipy TV nie pojechał w teren tylko został w hotelu. W wywiadzie dla radia zet mówił, że pomagał rano spakować się swoim kolegom z ekipy a on sam pozostał w hotelu. A dlaczego? Czyżby miał biegunkę. Po wyłaczeniu kamerki o ustalonej godzinie spokojnie spakował się, ubrał i niespiesznie poszedł na tzw "miejsce upadku samolotu" celem dalszego wywiązania się z zadania dokumentującego. Ot i cała historyjka pana Wiśniewskiego
Bardzo dobra uwaga. Jeżeli na dachu byli robotnicy, to musieli
25 Lutego, 2011 - 22:25
wszystko widzieć - w każdym normalnym śledztwie zostaliby przesłuchani, chociażby po to, by uwiarygodnić zeznania Wiśniewskiego.
Iranda
Iranda
Bardzo wazne spostrzezenie. Gratulacje
26 Lutego, 2011 - 17:50
Ciekawe czy tam, na dachu hotelu, byli w ogole jacys robotnicy.
Rownie prawdopodobne, ze to byla ruska bezpieka dla pilnowania by ktos nie wychodzil na balkon w tym czasie.
Wtedy znow sprawa wraca do kamerzysty Wisniewskiego.
W kazdym razie, pozostaje pytanie o funkcje, ktora Wisniewski odgrywa, a brak materialu filmowego, wlasnie z decydujacych sekund, daje wiele odpowiedzi.
DYZIEK
28 Lutego, 2011 - 12:21
Celna UWAGA. Dzięki. Zupełnie umknęła mi informacja o robotnikach na dachu.
************************** BETTER DEAD THAN RED!
**************************
BETTER DEAD THAN RED!
Doskonałe podsumowanie.
25 Lutego, 2011 - 22:24
Dziękuję.
Iranda
Iranda
A ja proszę Boga
25 Lutego, 2011 - 22:29
o chociaż jedną ekshumację, o chociaż jedna wykonaną w Polsce przez uczciwych lekarzy sekcję zwłok, zanim będzie za późno.
Re: Mgła smoleńska gęstnieje
25 Lutego, 2011 - 23:05
Jakby, ktoś wziąl tego tchórza, kapusia, bo widać, że to mięczak, na prawdziwe zaciszne spytki, to bardzo szybko, na youtube, móglby pojawić się material, z prawdziwą historią, przynajmniej tego pana??? Ale to, byloby możliwe, tylko wtedy, gdyby znalazl się ktoś, kto poważnie traktuje, dojście do prawdy\??? Takich osób, na zaciszne "gawędzenie", byloby więcej, jest ich tylu, że po dziesięciu miesiącach, wytężonej pracy pytających poważnie, mielibyśmy już dawno winnych i być może skazanych??? Jakże to jest proste, a wszyscy udają z premedytacją, jak dojście doprawdy jest skomplikowane??? A czy zamachowcy, byli tacy laskawi dla swych ofiar???, Mamy udawać, że deszcz pada, jak bezkarnie mordują nam patriotów i prosić o jeszcze??? Co za pranoja, żenada i ironia??? Katyń, to jednak, tylko symbol??? Nie pobraliśmy, żadnego doświadczenia, z mordu, który nie ma sobie równych w zbrodniczej histori świata, a dotyczy to nas, Polaków??? Nie potrafimy, zorganizować, narodowego straszaka, systemu szybkiego reagowania, na każdego z zewnątrz, kto targnie się, choćby na jedno, polskie życie??? Więc szanse na przetrwanie, sa niestety marne??? Dla kogo szkolimy oddzialy specjalne, kogo mają chronić, ubezpieczać i robić rachunki??? Mam nadzieję, że nowa, tym razem wladza patriotów, rozwiąże szybko, problem bezkarności morderców Polaków??? Wedlug mnie, to co piszę, to nie jest nic nadzwyczajnego, powinna to być zwykla, państwowa suwerenna normalność, bo ktoś musi odpowiadać za zbrodnie, ludobójstwo??? Pzdr
a ja się pytam, dlaczego
26 Lutego, 2011 - 00:06
dlaczego nikt dotąd nie podjął sprawy związanej ze stroną internetową z orędziem K. zgodz. 5,37. Dlaczego? Nie jestem oszołomem i to zasejfowałam, bo wydało mi się to dziwne..
Orędzie Komorowskiego
26 Lutego, 2011 - 00:42
Dziwne to mało powiedziane. Ale nie tylko ta sprawa nie jest podejmowana. Podobnie zapadła cisza wokół kwestii, jak dotarli Tusk i Komorowski 10 kwietnia do Warszawy po otrzymaniu wiadomości o tragedii. Tu też jest sporo niejasności i sprzecznych relacji.
Droga Julio M.J.
26 Lutego, 2011 - 01:04
gdybyś umieściła tylko to "[...]w przypadku katastrof lotniczych im dalej od zdarzenia – tym więcej wiadomo. Z chaosu wyłaniają się coraz bardziej prawdopodobne hipotezy, żmudne postępowanie pozwala krok po kroku ustalić fakty. W przypadku tzw. katastrofy smoleńskiej jest dokładnie odwrotnie." należałaby się dycha jak nic, a każde następne dołożone zdanie czyni z niej dychę dych.
A w sprawie ekshumacji może zrobić nacisk nie wprost, a mianowicie, że jeśli prokuratura nie zezwala, mimo złożonych wniosków, na ekshumację, to znaczy wprost, iż wie o tym, że w trumnach nie ma ciał poleglych w katastrofie, a tym samym zamiast przyczynić się do definitywnego wyjaśnienia sprawy, mataczy i wprost kryje morderców.
.
26 Lutego, 2011 - 01:04
Obejrzałem przesłuchanie WIśniewskiego i jestem porażony ale nikłością polityków PISu. Chcących do czegoś dojść mozna policzyc na palcach dosłownie jednej dłoni: Macierewicz i dwie Panie obok niego, posłanka Kruk, poseł CHłopek i jeszcze jeden czy tez dwóch posłów których nie pamietam nazwiska. I to było wszystko.
Do tego w tle Suski wesoło rozmawiający ze swoją sasiadką.
To o politykach podczas przesłuchania kluczowego świadka, potem w trakcie przesłuchania sala opustoszała... Żenada.
Co do samego przesłuchania...
Jestem zdumiony tym, że nie zadano świadkowi podstawowego i trywialnego zarazem pytania:
Gdzie dokładnie(!) znajdował sie Pan w chwili, gdy zawyła syrena alarmowa?
Była ona tak donośna a odległość tak niewielka, że będąc nawet w hotelu Nowyj, musiał ja usłyszeć.
Banalne pytanie, którego nikt poza jednym wyjatkiem-i to nieudanym, nikomu nie zadaje.
Dlaczego? Nie rozumiem tego...
A napisalem o nieudanym pytaniu raz jeden zadanemu, gdyz padło ono z ust Macierewicza podczas przesłuchania Wierzchowskiego, ale zostało ono błędnie zadane, jako połączone z inymm "i co Pan wówczas robił", co spowodowało, że Wierzchowski łatwo z niego wybrnął, odpowiadając: stałem i płakałem.
Moja irytacja sięgneła zenitu. Zamiast okreslić na podstawie map i zdjęć z miejsca katastrofy jego lokalizację +/- 1 metr, on zbywa posłów swoim płaczem.
Jedna dycha to mało!
26 Lutego, 2011 - 01:33
Pani Julio, tak doskonałego tekstu nie czytałem na niepoprawnych już dawno. Świetna analiza, wskazująca na to jak silny jest blok prorosyjski w Polsce.
Na marginesie. Zapewne Pani wie - bo widzę, że w tematyce smoleńskiej orientuje się Pani bardzo dobrze - o roli ambasadora Rosji w Warszawie Grynina, który rozprowadzał Platformę Obywatelską w grze z prezydentem Kaczyńskim. Jak już wyszło (10 kwietnia, żeby nie było wątpliwości), Grynin mógł spokojnie zejść z placówki. W podziękowaniu za pomoc w rozprawieniu się z Lechem Kaczyńskim Komorowski jeszcze jako p.o. prezydenta odznaczył rosyjskiego (w istocie - postkomunistycznego) dyplomatę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Kondominium pełną gębą. Czekam teraz na Orła Białego dla Putina i Miedwiediewa. A my musimy walczyć o prawdę, nieważne jakimi kosztami.
Jeszcze raz pozdrawiam i czekam na Pani kolejne teksty.
.
26 Lutego, 2011 - 01:52
Tak, to ważne spostrzeżenia
26 Lutego, 2011 - 06:35
Dzięki
Xall
Re: Mgła smoleńska gęstnieje
28 Lutego, 2011 - 09:49
Sławomir Wiśniewski dokonał montażu.
http://slavmiro.freehostingnoads.net/klamstwa/wisniewski-dokonal-montazu.html
Zeznania Wisniewskiego w Sejmie
28 Lutego, 2011 - 12:01
http://www.youtube.com/watch?v=50hZtJ4V4Vg
Reporterka TVP Barbara Włodarczyk przeprowadziła wywiad z dziewczynami z salonu samochodowego z rejonu lotniska i one powiedziały, że jakiś samolot krążył około dwie godziny we mgle nad lotniskiem. Tyle samo czasu nastawiona była kamera Wiśniewskiego na miejsce katastrofy, a nie na podejście do pasa. Błyski to zapewne sposób przyjętej sygnalizacji, jedynej możliwej w tych warunkach. Ciekawe, że po błysku pojawiają się robotnicy, a Wiśniewski zdejmuje kamerę. Nie ma żadnego widoku samolotu i w tych warunkach nie mógł nic zobaczyć.
Moja hipoteza:
Wiśniewski miał ruszyć na miejsce katastrofy po zakończeniu "zrzutu" o którym było w pierwszej wersji makowin. Sygnałem dla niego były błyski i jakaś podana mu cezura czasowa, bo nie zwinął nagle kamery, a robił to nieśpiesznie. Potem "pobiegł" na miejsce katastrofy(?) i zrobił film, który skopiowali szybko Rosjanie i puścili go w swoich wiadomościach. Dodatkowe ubezpieczenie stanowili hałasujący robotnicy, którzy mogli ewentualnie go zaktywizować, gdyby widoczność błysku była niewystarczająca.
Jak widać znowu kolejna wrzutka.
Jak zauważyli YTubowicze są trzy błyski o 8:36:26 i jeden o 8:36:37. denerwujący jest sposób relacjonowania, o przywiązaniu do kamery i takie inne bzdety, jakby mówił o relacji z imienin u cioci.
Wracając do godziny 8:36, to właśnie jest czas katastrofy, ten sam, który wyliczył Wiktor Bater na podstawie otrzymanego telefonu o katastrofie. Widać, że błysk uruchomił znajomego Batera i Wiśniewskiego, więc był to czytelny sygnał dla tych wtajemniczonych.
TADMAN. No proszę...
28 Lutego, 2011 - 12:28
Jezu. Co Ty tam jarasz? Jakie błyski? i co jeszcze? Jakby chcieli coś komuś zasygnalizować, to by przedzwonili do niego. Ostudź się. Już czasami przesadzacie. Robicie z siebie właśnie oszołomów, których nawet nie trzeba ignorować, by nikt nie brał na poważnie ich wypowiedzi.
A te błyski to dlatego, że tzw. "UFO" lądowało. Nic w tym dziwnego.
************************** BETTER DEAD THAN RED!
**************************
BETTER DEAD THAN RED!
>panwsiok
28 Lutego, 2011 - 12:49
---