Agonalny stan dziennikarstwa w Polsce. I słowo o blogosferze.

Obrazek użytkownika Ryan
Blog

Tomasz Lis, Cezary Gmyz, Jan Pospieszalski, Jacek Żakowski, Michał Rachoń, Monika Olejnik, Adrian Klarenbach, Wojciech Czuchnowski, bracia Karnowscy, Andrzej Morozowski, Tomasz Sakiewicz, Dominika Wielowieyska, Rafał Ziemkiewicz, Piotr Kraśko, Stanisław Janecki, Bartosz Węglarczyk, Anita Gargas, Anita Werner, Danuta Holecka, Justyna Pochanke ..., itd.

 

Całą tą grupę łączy uprawiany zawód - są dziennikarzami. Teoretycznie obowiązują ich zasady etyki dziennikarskiej: bezstronność, przedstawianie tematów z wielu punktów widzenia,  rzetelnie i uczciwie przekazywanie treści, unikanie określeń wartościujących, rozdzielanie informacji od subiektywnego komentarza, zbieranie informacje w etyczny sposób, okazywanie szacunku swoim rozmówcom. Wynika z tego, iż na dziennikarzach leży wielka odpowiedzialność za przekaz, jaki kierują do odbiorców. Dlatego w pracy zawsze powinni kierować się tak właśnie pojętym etosem dziennikarskim. Niestety, w polskim piekle politycznym łamią oni wszelkie zasady etyczne. Rzadko kiedy starają się być bezstronni, nie przedstawiają racji wszystkich stron omawianego konfliktu. Normą stało się ograniczanie dziennikarskiej wolności linią programową swojego pracodawcy. Normą stała  się manipulacja faktami i  wyrywania  fragmentów różnych wypowiedzi z kontekstu - co zmienia ich znaczenie. Etyka wśród polskich dziennikarzy jest w stanie agonalnym.

 

Przyczyną jest potworny serwilizm tego środowiska - pisząc wprost: potworne skundlenie na cienkiej granicy polityczno - ideologicznej prostytucji. Nie sposób nie cofnąć się w tym miejscu do czasów Tuska, kiedy to dziennikarze generalnie podzielili się na dwa wrogie sobie - chociaż nierówne obozy. Pierwszy obóz był obozem dziennikarzy - celebrytów, wynagradzanych ponad stan i kwalifikacje tylko za to, że był obozem jawnie, wręcz bezwstydnie prorządowym. Jego przedstawiciele, razem z żonami i kolegami służyli władzy potępiając opozycję w czambuł. Mieli się dobrze i panicznie bali się zmiany władzy, co w oczywisty sposób groziło utratą pracy, reklam od państwowych spółek i szukaniem dla żon nowych form zatrudnienia. Drugi obóz, który wtedy można było określić jako obóz biedy i smutku, to obóz, który bardzo chciał służyć władzy, ale tej innej, następnej. Przedstawiciele tego obozu nie byli (wtedy) tak cyniczni jak przedstawiciele pierwszego, ba, wśród nich roiło się od autentycznych idealistów.

 

Zamiana ról odbyła się krótko po wygranych przez PiS wyborach w 2015 r. - bieda zaczęła spełniać swoje "chcenie", dziennikarscy magnaci poszli w rozsypkę, znajdując ( lub nie) nowe, zwykle gorsze posady w mediach "gorszego sortu", gdzie szczytem marzeń była praca w TVN. Rzecz jasna i oczywista, że odtrąceni od profitów stanęli na pierwszej linii fontu walki z obecną władzą - z przyczyn czysto (a raczej brudno) pragmatycznych  - bo odrzucam a'priori ideowość i poglądy polityczne (o etyce nie wspomnę), które zostały wcześniej sprzedane ustępującej władzy. Drugi raz - jak dziewictwa - sprzedać się tego nie dało, chociaż jest tajemnicą poliszynela, że wielu próbowało.

 

A drugi obóz - ten który po latach biedy i upokorzeń doszedł do wiodącego głosu? No cóż, nie jestem na tyle naiwny, żeby bezgranicznie wierzyć w ich czysto ideologiczne i patriotyczne motywy, chociaż wiem, ze tacy dziennikarze po tej stronie istnieją. Jednak, nie wdając się w  akademickie rozważania, należy napisać jasno: problem polskiego dziennikarstwa polega na tym, że dziennikarze nie rozumieją podstaw etyki zawodu, głoszącej, że ręce każdej władzy podlegają obiektywnej obserwacji, w wyniku której owe ręce albo się chwali, albo czyści, albo odrąbuje artykułami. Każdej władzy! Skundlenie jednego obozu i potencjalne skundlenie innego, nominowanego/faworyzowanego prze inną władzę sprawia, że o etyce możemy rozmawiać wyłącznie w kategoriach towaru. Aż dziw, że nie ma  tego rodzaju ofert na "Allegro".

 

Skundlenie to jedno, ale z dziennikarstwem w Polsce jest jeszcze inny problem:  tragiczny poziom intelektualny wielu dziennikarzy. Niedouczeni, nieoczytani, niesamodzielnie myślący, niezdolni do podejmowania wyzwań, infantylni, głupi po prostu. Nie chcą zrozumieć ani zjawisk, ani ludzi, , nie rozumieją sytuacji politycznej, nie potrafią przestać myśleć schematami narzuconymi czy to ideowością pracodawcy, czy politycznymi trendami. Innym problemem jest oddawanie na zawołanie szpalt, albo antenowego czasu, dla bogatych reklamodawców - to ukryta, ale jak najbardziej prawdziwa forma korupcji, dalszego etapu skundlenia i całkowita utrata niezależności. Całe redakcje żyją np. z przychylności dla reklamodawców, nie mówiąc o prasie związanej z lokalnymi władzami. Rządzi pieniądz i to do tego stopnia, że są redakcje, którym opłaca się sensacja nawet za cenę ludzkiej krzywdy – dochód z takiego draństwa wykonanego w końcu konkretnym dziennikarskim piórem staje się bardziej opłacalny niż np. wyrok w sądzie i wysokie odszkodowanie dla ofiary.

Wszystko to dotyczy także (niestety) dziennikarzy amatorskich i obywatelskich, czyli de facto blogerów. Blogi są nowym zjawiskiem zaistniałym kilkanaście lat temu, ale dzięki zawartym w prawie zapisom, spełniają wszelkie warunki, by uznawać je za rodzaj prasy, a ich twórców za dziennikarzy, redaktorów czy wydawców. Chociaż wiele blogów pełni pożyteczną rolę niezależnych publikacji, bijących niekiedy na głowę publikacje zawodowców, dla sporej grupy blogerów  obiektywizm to pojęcie obce - liczy się przede wszystkim przekonywanie do własnych poglądów. Nadrzędny do bólu staje się główny cel blogera: zaistnieć w sieci i zdobyć jak największe grono odbiorców publikowanych przez siebie treści. Jednym z narzędzi walki o popularność stało się opluwanie  i  szkalowanie innych osób - głównie polityków i ludzi pełniących najwyższe urzędy - poprzez obfite "przyprawianie" swoich publikacji "pieprzem" uwłaczającym ludzkiej godności lub choćby tylko zasadom kultury osobistej i społecznych wartości. Ba - niektórzy uczynili z tego swoją główną treść i przesłanie swoich blogów. Wielkim problemem blogosfery jest także złudne poczucie anonimowości w sieci, które  sprawia, że wielu internautów daje upust swojej wulgarności, np. w komentarzach do publikowanych treści.

 

Najlepsi blogerzy potrafią dziś blogowaniem zarabiać na życie i czerpać z tej branży całkiem dobre zyski.  Jeśli zachowują  przy  tym zasady etyki dziennikarskiej oraz etyki reklamy, można im tylko pozazdrościć. Ale - podobnie jak mediach profesjonalnych - tu także niezależność zabija reklama. Oczywiście ukryta. O głupocie, nierzetelności czy infantylności nie ma nawet co pisać - jest zgroza.

 

Jak  powiedział  Ryszard  Kapuściński  w  jednym  z  wywiadów, "do  tego,  żeby uprawiać dziennikarstwo, przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami. Jedynie dobry człowiek usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie ”. Przypatrując się zatem sytuacji w polskich mediach i blogosferze, należałoby powątpiewać w istnienie dobrych ludzi w ogóle. Na szczęście taki stan jest zwyczajnie niemożliwy. I to chyba jedyny pozytyw wynikający z powyższych rozważań.

 

USTAWA z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe, Dz.U. 1984 nr 5 poz. 24

USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. O prawach autorskich i prawach pokrewnych, Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83.

KARTA Etyczna Mediów, podpisana 23 marca 1995 r.

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jak-sie-ma-etyka-wsrod-polskich-dziennikarzy-raport

https://www.salon24.pl/u/okop/1023608,agonalny-stan-dziennikarstwa-w-polsce-i-slowo-o-blogosferze#comments

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (10 głosów)

Komentarze

Ale generalnie ma rację. "Dziennikarzy" mamy w cholerę, ale uczciwą informację coraz trudniej znaleźć.

Vote up!
6
Vote down!
-2
#1620793

Ale generalnie ma rację. "Dziennikarzy" mamy w cholerę, ale uczciwą informację coraz trudniej znaleźć.

Vote up!
6
Vote down!
-2
#1620794

Vote up!
5
Vote down!
0
#1620807

Zgaadzam się w pelni z autorem co do źródeł i powodów spsienia zawodo dziennikarza.

Obserwuję czasem jak ludzie szybko stają się w swoim mniemaniu dziennikarzami. Przesadą jest nazywanie blogerów dziennikarzami, a nieporozumieniem nazywanie tego, co robią dziennikarstwem obywatelskim. Powszechnie uważa się, że każdy krytykant publikujący swe wyrzurzenia w sieci jest dziennikarzem. Co gorsza ci "dziennikarze" naprawdę uważają się za nich. A przecież zawod dziennikarza to nie tylko krytyka władz,  a przede wszystkim informowanie. Nawet na "N" jest kilku besserwisserów, którzy uważaja się za coś lepszego niż szary dziennikarz, bo za felietonistów, publicystów,  komentatorów wszechrzeczy. Na całym świecie, by zaslużyć na miano komentatota to trzeba naprawde naharowac się "w terenie" przy zbieraniu i obrobce informacji. U nas wystarczy przyłożyć rzadzącym, czy opozycji, wysmiać ich, wyszydzić i już autor wypina dumnie pierś. A do tego to wielomówstwo, niemal słowotok. Kilometrowe teksty, które pokazują,  że autor nie ma warsztatu, nie potrafi przedstawić informacji czy opinii w skondensowanej formie. Ilu z nich zna podstawowe zasady dziennikarstwa, konstrukcji matwmerialu prasowego? Większośc z nich, a także zawodowi dziennikarze mediów powinni na pamięć znać książki M. Wańkowicza i E.E.Kischa. 

Vote up!
7
Vote down!
0
#1620819

Godzina na usunięcie fake newsów. Takie prawo jest we Francji.

 

Minister cyfryzacji: Nie wykluczam, że weźmiemy przykład

 

https://wpolityce.pl/media/489792-walka-z-fake-newsami-francja-moze-byc-przykladem

Vote up!
8
Vote down!
0
#1620830

Tomasz Lis nie zawsze był tym elegancikiem w drogich garniturach, którego znacie państwo z telewizji. Jego szkolni koledzy wspominają, że w młodości był strasznym brudasem - nie miał zwyczaju myć się ani zmieniać bielizny, capiło od niego na kilometr skarpetą; żadna dziewczyna nie chciała mieć z flejtuchem do czynienia, i pewnie to sprawiło, że redaktor naczelny "Newsweeka" rozładowuje dziś swoje kompleksy i zahamowania w tak brzydki sposób.

https://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiewicz/news-msciciele-w-togach,nId,2897550

Vote up!
7
Vote down!
0
#1620833

Niemniej wygląda iż w owych latach realizował zasadę Zygmunta Kałużynskiego.

Tą o dwóch rodzajach ludzi, tych którzy się myją i tych którzy się wietrzą.

 

Vote up!
5
Vote down!
0

brian

#1620877

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Etyka dziennikarska? Co to takiego?

Etyka lekarska czy prawnika albo farmaceuty?

Podobnie jak nie wystarczy być dobrym człowiekiem na miarę Kapuścińskiego.

Jest jedna etyka - ogół norm moralnych zależnych od światopoglądu danego człowieka.

Na zakończenie Podyplomowego Studium Dziennikarskiego jednego z Uniwersytetów w Polsce oznajmiono absolwentom , że obowiązuje ich etyka socjalistyczna.

Jeżeli więc mowa o agonii moralności, dotyczy ona całego społeczeństwa, wszystkich zawodów i ról społecznych czy powołań, szczególnie polityków.

Czy należy więc..."powątpiewać w istnienie dobrych ludzi w ogóle. ? Na szczęście taki stan jest zwyczajnie niemożliwy."
Dobrzy ludzie stanowią zawsze mniejszość, elitę społeczeństwa, wśród blogerów szczególnie, ze względu na anonimowość. Z tego również powodu, ustrój demokratyczny to rządy motłochu czyli większości, który zawsze prowadzi do upadku państwa.

Vote up!
2
Vote down!
-3

Verita

#1620840

Nic dodac, nic ujac.

"Dziennikarstwo" ma za soba dluga tradycje. Zeromski okreslil ich, chyba w "Snie o Szpadzie" - scierwem dziennikarskim.

Pozdrawiam.

Vote up!
4
Vote down!
-1

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1620943

Ja nawet nie znam poziomu polskiego dzienikarstwa tej "drugiej opcji" bo po prostu tego nie słucham i nie oglądam.

Natomiast przez ostatni rok dziennikarstwo totalnie obrzydził mi Antek Trzmiel któremu jakiś szatan pozwolił trząść Polskim Radiem 24. Słuchałem tego radia codziennie od pierwszego dnia jego powstania. Jeszcze kiedy było obecne wyłącznie w internecie. Ogólnie prezentowało opcję prawicową, ale bez nachalności i oszołomstwa. Przez długi czas panował tam jako taki obiektywizm. Aż tu nagle wpuszczono do ula Trzmiela. Sorry, ale tego faceta z czasem tak znienawidziłem że obecnie nie mam już swojej ulubionej stacji. Cierpi przez to pies bo nasze spacery skróciły się co najmniej o połowę. Dawniej zasłuchany mogłem włóczyć się z nim godzinami. Teraz powtórka programu, radosny Trzmiel rozpoczyna swoje oszołomstwa i natychmiastowa reakcji - "pies, wracamy do domu, już nie ma co słuchać".

Takiej tuby propagandowej PiSu jeszcze w życiu nie słyszałem. Ten facet byłby szczęśliwy gdyby był rzecznikiem PiS. W tym rzeczywiście mógłby być doskonały. Albo jako felietonista. Wiadomo. Felietonista przedstawia wyłącznie swój punkt widzenia. Ale jako dziennikarz? Dziennikarz przeprowadzający wywiady? Dziennikarz który tak głęboko wbija szpilę spwim rozmówcom że głębiej już się nie da? No chyba że są z "jego opcji" to wtedy spija im ślinę z ust. Jego przerywania rozmówcy 3 razy w jednym zdaniu. Zmiana tematu gdy tylko rozmowa zaczyna iść nie po jego myśli. Insynuacjie, obrażanie rozmówców, szukanie skwarków w dupie jak mawiał mój były szef to jest jego styl pracy. I to wieczna samozadowolenie... A im głębiej wbił rozmówcy szpilę tym bardziej radość z niego promieniuje. Przypomina mi takiego oślinionego prostaka który ma radość gdy okłada kijem psa. Na dodatek traktuje słuchaczy jak kompletnych przygłupów nie znających historii, bo musi wtryniać się w każde zdanie swojego rozmówcy i wygłaszać własne mądrości i alegorie do przeszłości. Że niby ma to oświecać nieoświeconych matołków którzy go słuchają... Czasami dziwię się że ludzie z którymi prowadzi wywiady nie wstaną i nie powiedzą mu że z gówniarzami nie będą wdawali się w dyskusje.

Najbardziej nienawidzi ludzi Kukiza. Jakby miał do nich śmiertelną pretensję że niby chcą dobrze, chcą bezpośredniej demokracji więc dlaczego nie są w PIS !!!!!!!  

Sorry... tak obrzydził mi partię na którą wcześniej głosowałem że podczas ostatnich wyborów musiałem się zmuszać by oddać na nią głos. Jedyne co mnie do tego zmusiło to powtarzanie sobie: to nie Trzmielowi zrobisz na złość jeśli nie zagłosujesz. To Polsce zrobisz na złość.  Ech...

Ale już na prezydenta nie wiem czy będę głosował. Dziękuję ci Antoni. Zrobiłeś świetną robotę!

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1620958

To moze nie na temat, ale przypomniales mi zdarzenie, kiedy dawno temu, pewien nikczemnik (pelnoletni) wtykal polskie symbole narodowe (choragiewki) w psie odchody. Robil to w tzw. swietle kamer. O ile sie orientuje, to powinien rok czasu przebywac w wiezieniu bez zadnych 'zawieszen'. 

Nie wiem czy przypadkiem nie spotka go teraz wysoka nagroda pieniezna jak jak w wypadku Tokarczuk.

P.S. Swoja droga warto by wiedziec kto zaproponowal, by paszkwil tej Ukrainki byl godny nagrody Nobla - na rowni z Sienkiewiczem, Skladowska i Reymontem.

Vote up!
4
Vote down!
0

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1620976